Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 31 października 2011

nauczyliśmy się, jak być religijnymi bez Boga

Czytamy 2 Król. 2:19-22, „Rzekli więc obywatele tego miasta do Elizeusza: Oto dobrze się mieszka w tym mieście, jak to mój pan sam widzi, lecz woda jest zła i ziemia jest niepłodna. A on rzekł do nich: Przynieście mi nową misę i nasypcie do niej soli. I przynieśli mu. Wtedy on poszedł do źródła wody i wrzucił do niej sól, mówiąc: Tak mówi Pan: Uzdrowiłem tę wodę, nie wyjdzie z niej odtąd ani śmierć, ani poronienie. I uzdrowiona została ta woda aż do dnia dzisiejszego według słowa, jakie wypowiedział Elizeusz”.

Dzieje Apostolskie 1:2, „Aż do dniu, gdy udzieliwszy przez Ducha Świętego poleceń apostołom, których wybrał, wzięty został w górę”. Marka 9:15, „I wnet wszystek lud, ujrzawszy go, zdumiał się, i przybiegłszy, witał go”.  W Piśmie Świętym sól oznacza odnowienie, konserwację i trwałość. W pierwszym urywku czytaliśmy o wodach w Jerycho, którym czegoś brakowało. A rezultatem tego była niepłodność drzew. Owoce opadały, zanim dojrzały. Nic nie osiągało dojrzałości. Mieli drzewa, pola i robotników, wkładali w to wiele energii, mieli właściwe motywacje, ale nie mieli plonów. Jest to obraz całego kościoła. Przygotowujecie, planujecie, zapraszacie ewangelistę i wszystko wydaje się iść we właściwym kierunku. Spodziewacie się przeżywać przebudzenie, a zamiast tego owoc pada na ziemię i cała energia, wysiłek i pieniądze nic nie dały. Tak było w Jerycho. Drzewa pięknie kwitły, ale zanim owoce dojrzały, opadały na ziemię. Nie było dojrzałości, satysfakcji i nagrody za cały trud i wysiłek. W czym był problem? Nie było jakiegoś ważnego składnika i jego brak powodował, że wszystko inne nie osiągało celu. jaka wielka różnica, kiedy drzewa są zasadzone nad strumieniami wód życia i przynoszą owoc we właściwym czasie (Psalm 13).

Chociaż sól jest tym ważnym i najbardziej potrzebnym składnikiem, chcę mówić o misie. Jeżeli dotychczas nauczyliśmy się tego, co powinniśmy, to wiemy, kim jest osoba Jezusa, czym On jest i jak się pojawił. Nauczyliśmy się też, że Kościół, jako „jeden nowy człowiek” ma dojść do pełnego podobieństwa do Chrystusa. Również przez to naczynie, które nazywa się Kościołem, chwała Jezusa będzie lśnić do granic wszechświata. Tak samo jest z misą, czyli z tym, czym teraz będziemy się zajmować. Nie odchodzimy od myśli o nowym człowieku, który jest naczyniem. Dz. Ap. rozdział 2 mówią o soli, ale przed tym jest rozdział 1. Zwróćmy najpierw uwagę na polecenie Elizeusza, by dali mu misę. Tym naczyniem był mały garnek lub rondel. Zadajmy tu pytanie, „Po co ta misa”? Dlaczego nie wrzucono garści soli prosto do wody?  Zrozumcie, że zajmujemy się duchowym przebudzeniem lub odnowieniem niebiańskiego człowieka, reprezentowanego przez lud Boży. My reprezentujemy Go tutaj i dlatego mamy do czynienia z odnowieniem tego, co jest prawdziwe i realne. Do takiego dzieła naczynie musi być specjalnie przygotowane i oddzielone. Jesteśmy powołani przez Boga, by tworzyć takie naczynie przez głoszenie Słowa Bożego. Takie naczynie musi mieć szczególne cechy. Coś z tych cech zostało utracone i trzeba to odzyskać. Duchowym przeciwieństwem tego są rzeczy, które rozpłynęły się we mgle i w niepewności co do rzeczywistego znaczenia i celu życia. Nigdy nie było to bardziej prawdą. Możecie zapytać stu ludzi, do czego jest powołany Kościół, jaki Bóg ma cel dla Kościoła i ani jeden z tych stu nie da właściwiej odpowiedzi, dlaczego tu jesteśmy. Nie znają oryginalnego znaczenia sprawy. To, co mówią i czynią, nie ma już tego samego znaczenia, jak kiedyś. Teraz znaczy to coś innego i tragedia polega na tym, że wielu za tym poszło i nie dostrzegają, że nie ma już tam żadnej mocy.

Stało się to, co najgorszego mogło się stać. Nauczyliśmy się, jak być religijnymi bez Boga. To było też tragedią panowania Saula. Podczas całego panowania Saula nie było wśród nich Skrzyni Przymierza i nawet nie starali się, by ją odzyskać. To jest tragedia, ale jeszcze gorsze jest to, że im tego nie brakowało. Nauczyli się, jak być religijnymi bez Boga W kręgach zielonoświątkowych [ i nie tylko zielonoświątkowych] są pewne imitacje Ducha Świętego i nierozsądni myślą, że to jest dobre. Jeżeli przyjmiemy księgę Dziejów Apostolskich, jako model, a listy, jako objawienie prawdy zamierzonej przez Pana, jako podstawa tego, co zostało zapoczątkowane w Dziejach, to nie możemy nie zauważyć obecności czegoś, co wszystko ożywia. Tym czymś był szczególny rodzaj życia. Chrześcijaństwo, to nie religia, ale życie. Co doprowadziło do jego powstania? To Duch Święty uwielbił Jezusa w sercach wierzących. To stało się dla nich realne, a oni uczynili Go realnym dla świata.

Ta nowa misa, o której mówimy, jest bardzo ważna. By dzisiejszy świat i odstępczy kościół mógł znaleźć Boga, musi być stworzone przez Boga szczególne naczynie. Musi nastąpić odzyskanie tego, co zostało utracone. Najpierw musi to być w naczyniu, a następnie z tego naczynia musi być wrzucone do strumienia. Czytajcie Biblię. W dniu Pięćdziesiątnicy wypłynęła rzeka. Ona nie popłynęła na Jerozolimę. Ona popłynęła do specjalnie przygotowanych naczyń stu dwudziestu ludzi, a przez nich na cały świat. Bóg szuka naczyń, które byłyby takie, jakich On potrzebuje. On nie szuka przedstawienia, ale mieszkania. Kiedy znajdzie takie naczynie, formuje je według obrazu, jaki chce uzyskać, czyli Jezusa Chrystusa. Bóg zawsze przeprowadza takie naczynie przez proces śmierci i zmartwychwstania. Śmierci tego, czym my jesteśmy, a zmartwychwstania tego, czym On jest. Bóg zawsze tak działał i tak będzie postępował z naczyniami czasów ostatecznych. Kiedy Bóg uchwyci człowieka, zaczyna natychmiast postępować z nim w powyższy sposób. Jezus powiedział, „wielu jest powołanych”. Każdy narodzony na nowo wierzący jest powołany, ale „niewielu jest wybranych”. Większość upada w troskach życia codziennego. Kiedy obliczą koszt związany z byciem tym szczególnym naczyniem, uważają, że jest zbyt wysoki. Boże naczynie odnowienia jest doświadczone w ogniu. Bóg prowadzi je przez doświadczenia życia, by przekonać się, czy będzie wierne, czy nie.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału – Naczynia Pańskie

piątek, 28 października 2011

nie otoczenie trzeba zmienić, ale człowieka

Następnie rozwinęła się nauka, która zajmuje się rasami ludzkimi. Rasizm był zawsze problemem. Wydano miliardy dolarów, by zrozumieć dziwne prawa różnych ras, chcąc rozwiązać problemy ludzkości. Jedna rasa charakteryzuje się pewną rzeczą, inna rasa szeregiem innych rzeczy i to stworzyło światowy problem. Człowiek nie potrafi rozwiązać problemów rasowych. Popatrzcie na to w Ameryce, gdzie każdego dnia padają nowe oskarżenia o rasizm. Jezus znał skalę tego problemu. W Mateusza 24 powiedział, „wojny i wieści o wojnach” będą znakiem czasów ostatecznych. My przetłumaczyliśmy słowo określające narody, jako „etniczne”. Oznacza to etniczne lub rasowe. Jezus powiedział, że powstanie rasa przeciw rasie. Pod koniec II wojny światowej wielkie potęgi kolonialne zaczęły wycofywać się z kolonialnych imperiów i wtedy zaczęły wybuchać wojny etniczne. Rasa walczy przeciw rasie. W Afryce jest to plemię przeciw plemieniu. Widzimy to w Bośni, w Armenii, w Azerbejdżanie i na całym świecie. Ten problem przekracza możliwości cielesnego człowieka.

Wreszcie jest cała sfera, która sama w sobie jest kompletną nauką i zajmuje się ludzką naturą, a w szczególności grzechem w ludzkiej naturze. To zajmowało człowieka od początku. Grzech w ludzkiej naturze, cóż za słowo. Człowiek wierzy, że ewoluował z niższej formy życia i że otoczenie determinowało tą ewolucję. Nauka o ludzkiej naturze twierdzi, że można zmienić  człowieka, zmieniając jego otoczenie. Na takim wierzeniu oparta była pierwsza urbanistyczna odnowa Ameryki. Zmień otoczenie, a zmienisz człowieka. Pierwszego eksperymentu dokonano w stanie Pennsylvania, w mieście Filadelfia. Wydano miliard dolarów na przekształcenie getta w piękne miejsce, gdzie wszystko było nowe. Pamiętam, jak oglądałem w telewizji marsz ludzi do tego nowego raju. Co za dzień! Wszyscy kryminaliści się zmienią. Przenosimy ich ze starego otoczenia do nowego i pięknego miejsca. Na pewno to się opłaci. Dziesięć lat później byłem w tym mieście bratniej miłości Filadelfia i poprosiłem kierowcę taksówki, by mnie zawiózł do tego miejsca przebudzenia urbanistycznego. Czy wiecie, co zobaczyłem? Drzwi bez zawiasów, powybijane okna, a rury wodne sprzedano za wino. Miejsce to było znowu gettem. Cała okolica była zniszczona. To nie otoczenie trzeba zmienić, ale człowieka. Kiedy człowiek zgrzeszył przeciwko Bogu, stał się z natury grzesznikiem. Nie chodzi o to, co robi, ale kim jest. Człowiek jest grzesznikiem i aby go zmienić, musi narodzić się na nowo. Specjaliści od zachowań mówią, że człowiek jest zły, ponieważ jest biedny. Jedyna różnica pomiędzy grzechem w gettach, a grzechem na wysokich stanowiskach jest to, że ci na wysokich stanowiskach przykrywają ten odór grzechu wodą kolońską. Ja i miliony takich, jak ja, odrzucamy nauczanie, że człowiek jest kryminalistą dlatego, że jest biedny. Wychowywałem się w świecie, gdzie ludzie biedni nazywali nas biedakami, ale nigdy nie byliśmy kryminalistami- Nigdy nie zraniliśmy naszych sąsiadów. To nie jest zależne od otoczenia.

Bóg powiada, że człowiek rodzi się w grzechu Grzech jest w jego naturze. Religia nie może go zmienić; on musi „narodzić się na nowo”. Gdziekolwiek jest „stary człowiek”, jest on taki sam. Bez względu na to, czy jest w Afryce, Europie, czy Azji. Człowiek zachowuje się tak, jakim jest. Grzech jest stanem. Przez grzech jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami. Ta prawda została obecnie zagubiona w wielu miejscach głoszenia Ewangelii. Mówimy sobie, że niektórzy ludzie są z natury lepsi od innych. Uczynki ciała, jak, morderstwa, wszeteczeństwo, cudzołóstwo, rywalizacja, walki, nienawiść, czary, gniew, bunt, herezje, pijaństwo i hulanki są w każdym człowieku. Jesteście zdolni do seryjnych zabójstw. Nie wiem, dlaczego my, którzy znamy Boga, jesteśmy tak zdziwieni tym, że człowiek popełnia tak okropne rzeczy przeciw człowiekowi. Biblia mówi, że taki właśnie jest człowiek. Jest całkowicie zdeprawowany w uczuciach, sumieniu, myślach i działaniu. Taki jest człowiek i taki jest świat ludzkiej natury. To grzech.

Wielkie światy tworzące wszechświat są związane z człowiekiem. Czym więcej człowiek pracował nad tymi problemami, tym są one gorsze. Bóg mówi nam w Swoim Słowie, że problemy człowieka są utrapieniem, które człowieka przerastają. Człowiek sam z siebie jest beznadziejnie złapany w pajęczynę i nie może się wyzwolić. Lampart nie może zmienić swojej skóry. Czy jest jakieś wyjście? Tylko jedno! „jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem...”  Przez nowe stworzenie Bóg na nowo odtwarza człowieka, a wszystko, co Bóg czyni, jest dobre. Pokażcie mi człowieka prawdziwie narodzonego na nowo, a ja wam pokażę w nim człowieka, w którym nie ma rasizmu. Bóg rozprawia się ze wszystkim, co nie jest z Chrystusa. Człowiek narodzony na nowo ma naturę Bożą i gdziekolwiek znajdziecie takie nowe stworzenie, jest zawsze takie same. Niektórzy rozwinęli się lepiej, niż inni, są już na tej drodze dłużej, albo mieli większe możliwości lub byli pod wpływem prawdziwego głoszenia Ewangelii. Jednak z natury wszyscy są tacy sami. To jest odpowiedź. W rodzinie Bożej nie ma rasistów.

Problem choroby jest rozwiązany w Chrystusie. „Jego sińce uleczyły nas”. Nie ma żadnej, znanej człowiekowi choroby, która nie byłaby pokonana w Chrystusie na Golgocie. Jezus Chrystus jest odpowiedzią, jedyną odpowiedzią na wszelkie utrapienia życia.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału – Jezus i świat człowieka

czwartek, 27 października 2011

aż dojdziemy… i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej

Czytamy 2 Koryntian 12:2, „Znałem człowieka w Chrystusie, który przed czternastu taty - czy to w ciele było, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie - został uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba”. Efezjan 4:13, „Aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej”.

Nie aniołom, ale człowiekowi Bóg poddał przyszły świat. Człowiek został stworzony, by panować i przez waszą obecność w tej szkole świadczycie, że wiecie, iż Bóg ma w odkupieniu większy cel niż tylko zabranie ludzi do Nieba. By wykonać ten cel, musicie znać tą prawdę o Chrystusie, jako o Bogu i człowieku. Musicie zrozumieć, co teraz będzie przedstawione. Człowiek został stworzony, by w nim przejawiały się wszystkie cudowne myśli i cele Boże. Człowiek odszedł od tego w wielu miejscach, religia zrobiła tyle głupstw, ale Bóg stworzył człowieka dla tego jednego celu. Już mówiliśmy, że gdyby Adam był wierny Bogu, cała ziemia byłaby pełna znajomości Bożej. Człowiek wybrał diabła i napełnił ziemię znajomością szatana. Pierwsze stworzenie, przez Adama nie zdało testu. Przez upadek człowiek stał się całkiem innym gatunkiem. Człowiek był stworzony, jako duch, dusza i ciało i taka była kolejność funkcjonowania jego istoty. Przez upadek duch człowieka umarł względem Boga. Jego duch został tak pogwałcony, że został poddany duszy. Kolejność i funkcja jego życia zostały zmienione. Człowiek taki, jakiego znamy, nie jest już istotą duchową. Jego duch został poddany duszy. Upadły człowiek jest istotą duszewną, żyjąc w sferze tego, co można powąchać, poczuć i skosztować. Bóg jest Duchem i wszelka łączność z Nim została zerwana.

Bóg nigdy nie planował upadku człowieka. Celem Boga była prosta linia przez wszystkie wieki. Chociaż nigdy nie planował tego upadku, jednak będąc Bogiem, wiedział, że człowiek upadnie, więc Chrystus został zabity przed założeniem świata. Bożym celem była prosta linia przez wszystkie wieki, ale upadek ta. linię załamał. Odkupienie przerzuciło most przez tą przepaść i przez nowe stworzenie Bóg postawił człowieka z powrotem na drodze do Jego celu. Odkupienie odnowiło cel Boży. Upadek człowieka spowodował nową interwencję Boga w osobie Jego Syna. Wcielenie Chrystusa w ludzką naturę dokonało kilku rzeczy. Po pierwsze objawiło, jakiego człowieka Bóg pragnie. Jezus Chrystus jest tym obrazem, do którego mamy się upodabniać. Po drugie, usunęło człowieka, jakiego Bóg nie chce. Jesteśmy pogrzebani z Nim. Stary człowiek i jego uczucia zostały ukrzyżowane. Po trzecie, powołało do życia nowe możliwości i uformowało nowe stworzenie. Nowe stworzenie reprezentuje wykonanie Bożego zamiaru w stosunku do człowieka. Wspaniale jest pomyśleć, że Bóg stworzył istotę zwaną człowiekiem, by przez tego człowieka objawić światu Swoje myśli i zamiary. To uniża nasze serce. Po to jesteśmy zbawieni, a nie tylko, byśmy poszli do Nieba. Pójdziecie do Nieba, ale Bóg powołał was do istnienia i wzbudził z duchowej śmierci, by przez was były objawione myśli i zamiary odwiecznego Boga.

W przeszłej wieczności Bóg miał myśli, pragnienia i wole. Potem stworzył człowieka, by przez niego objawić Swoje myśli, pragnienia i wolę. Wszystkie Boże myśli, pragnienia i wola, są zawarte w Jego Synu. Każde nowe stworzenie w Chrystusie zostało przeznaczone, by być upodobnione do obrazu Syna Bożego. By to mogło się stać, musi nastąpić śmierć wszystkiego, czym jestem z natury. Poznanie człowieka jest jeszcze w stadium niedoskonałym i po tak długim czasie nie zna on jeszcze siebie. „Kim jest człowiek”?, to ciągłe pytanie człowieka cielesnego. Ze strony zła przychodzi to nasze wyobrażenie, do czego człowiek jest zdolny. Po działaniem łaski, w jedności z Bogiem przez Chrystusa, potencjalne możliwości odkupionej ludzkości dla dobra, przekraczają również nasze zrozumienie. To miał psalmista na myśli, pisząc, „zostaliśmy misternie i cudownie stworzeni". Ważne jest, byśmy utrzymywali to w chronologicznym porządku. Kiedy urodziłeś się po raz pierwszy, zostałeś cudownie stworzony. Były w tobie wszelkie możliwości stoczenia się tak nisko, jak Hitler czy Stalin. Kiedy człowiek rodzi się po raz drugi, jest też cudownie stworzony. Wtedy otrzymuje możliwości i zdolności, by upodobnić się do obrazu Jezusa Chrystusa.

Człowiek jest stworzony przez Boga, stąd wszystkie problemy są natury teologicznej, a Bóg zna odpowiedzi. To wielka prawda, którą musi poznać świat. Ja pochodzę od Boga. Bóg zna odpowiedź na każdy problem mojego życia. Mając to na uwadze, przypatrzmy się niektórym dziedzinom nauki o człowieku. Najpierw medycyna. Ona zajmuje się funkcjami istoty fizycznej. Po tylu wiekach obecności człowieka na ziemi znajdujemy ciągle nowe zawiłości i komplikacje, których nie potrafimy rozwiązać. Jeżeli znajdzie się lekarstwo na jedną chorobę, pojawia się dziesięć następnych. Ludzkie ciało i jego dolegliwości przekraczają możliwości poznawcze fizycznego człowieka.

Istnieje też nauka o umyśle ludzkim, rozwinięta głównie w naszych czasach, czyli psychiatria. Umysł ludzki jest badany, analizowany i testowany i ciągle jest zagadką dla ekspertów. Umysł ludzki opiera się i zwycięża najlepsze wysiłki, które mają rozwiązać”  jego problem. Cielesny człowiek w swoich wysiłkach dla rozwiązania problemów ludzkiego umysłu uciekł się do praktyk czarowników. Czary - narkotyki. Słowo czary pochodzi z tego samego słowa, co farmaceutyczny. Kiedy Biblia mówi o wszetecznej religii i jej czarach, odnosi się to do stosowania narkotyków. Do tego posunęła się psychiatria. Hipnoza - czarna magia. Terapie wstrząsowe - to wszystko zostało wprowadzone, by zbadać umysł ludzki.

Po trzecie, istnieje nauka o relacjach ludzkich, o istotach ludzkich, żyjących razem w parach lub społecznościach czy narodach. Tak nazywamy społeczeństwo. Jest to dział nauki, w którą tłumy ludzi angażują swoje życie i wydają na to miliardy dolarów. Jest to problem ludzi żyjących razem, dopasowujących się do siebie, a kiedy rozszerzymy to na narody, problemy są zagmatwane. Psychologowie i doradcy weszli za kazalnice i zastąpili kaznodziejów w rozwiązywaniu problemów małżeńskich, grzechu, seksu przedmałżeńskiego itp. Rezultaty są niebezpieczne.
 
„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału – Jezus i świat człowieka

środa, 26 października 2011

chcemy czegoś więcej, niż Chrystusa

Bóg chce doprowadzić Kościół do celu, by był pełen Tego, który wszystko we wszystkich napełnia. Bóg postanowił od wieczności, że ten świat będzie napełniony Chrystusem, niebiańskim człowiekiem. Dokona tego przez zbiorowego niebiańskiego człowieka, który złączony jest z Nim, jako  Głową. My, Kościół, jesteśmy dziedzicami i współdziedzicami z Chrystusem. Nasza jedność z Nim, jako Głową czyni z nas jednego nowego człowieka, by odbicie Chrystusa było widziane w całym wszechświecie. Co Bóg czyni? On uwalnia nas od Żyda i Greka, a upodabnia nas do Chrystusa, do obrazu Jego Syna. To znaczy, że wszelkie Boże działanie z wami i ze mną indywidualnie, oraz kolektywnie z Kościołem, mają reprodukować w nas moralny charakter Chrystusa. Kiedy dojdziemy do takiego stanu, wtedy Ewangelia może przepływać swobodnie przez nas, jako ciało Chrystusa tak, jak przepływała przez Niego, kiedy chodził po ziemi w ciele, które dała Mu Maria. W momencie, kiedy dojdziemy do tego miejsca, gdzie pozostałości tego, co nie jest z Chrystusa odpadną od nas, wtedy On będzie w nas widoczny. On będzie uwielbiony w świętych. Nic dziwnego, że Paweł w liście do Efezjan modlił się, „By oświecił oczy serca waszego, (Kościoła), abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego”.

Wejście Izraela do ziemi obiecanej jest przykładem całkowitego zwycięstwa w Chrystusie. Bóg powiedział, że to wszystko ich spotkało dla naszego przykładu. 1 Kor. 10:6-10. Wędrówka Izraela przez pustynię pokazuje drogę do śmierci wszystkiego, co nie jest z Chrystusa. To przez tą wędrówką po pustyni widzimy w naszym życiu wszystko, co nie jest z Chrystusa. Kiedy patrzycie na Izrael, jako przykład dla was, możecie zrozumieć, jak Bóg działa, by upodobnić nas do jego Syna. Po sześciu tygodniach od wyjścia z Egiptu byli dalej od ziemi obiecanej, niż kiedy zaczęli. Obłok przesuwał się na południe. Dlaczego tam byli? Dlatego, że Bóg ich tam prowadził. On prowadził ich tam, gdzie wychodziła na jaw pustynia ich serc. Kiedy wy i ja wyjdziemy z Egiptu przez nowe narodzenie, wiele z Egiptu będzie jeszcze w nas. Trzyma się nas wiele goryczy egipskiej. Bóg najpierw poprowadził ich do Mara, gdzie gorzkie wody ujawniły gorycz w ich sercach. To przez drzewu krzyża, wrzucone do tej wody Bóg rozprawił się z tym wszystkim. Patrząc na ten przykład, widzimy, że to prowadzenie i wszelkie doświadczenia były po to, by skonfrontować ich ze stanem ich serc. Musiało wyjść na jaw ich nastawienie do Bożego prowadzenia.

Kiedy słyszycie lud Boży narzekający, wiecie, że nie są zadowoleni z Bożego prowadzenia. Są tak niewdzięczni, jak był Izrael. Niedługo po wyjściu z Egiptu powiedzieli do Mojżesza, „W Egipcie mieliśmy porę, czosnek i cebulę, a tu nic innego, tylko ta mątwa”. Chcieli wracać z powrotem do Egiptu. Tam był większy wybór. Setki lat później, kiedy przyszedł Chrystus, powiedział do nich, Ja jestem chlebem, ja jestem manną. Ten sam duch jest widoczny w Kościele obecnie. Trzeba wyprawiać sztuki cyrkowe, by ludzie, którzy nazywają się chrześcijanami, chcieli przychodzić [do kościoła]. Przez to mówią, „chcemy czegoś więcej, niż Chrystusa”. Jeżeli zaprosisz gwiazdę religijną, religijnych klownów, każda ławka będzie zapełniona. Jeżeli powiesz tym samym ludziom, że o piątej rano będzie spotkanie modlitewne, nie przyjdzie nikt, oprócz Jezusa. Będziesz najbardziej samotnym człowiekiem w mieście. Większość ludzi nie jest zadowolona z Bożego prowadzenia. Kiedy Bóg dał Chrystusa, dał wszystko. Paweł powiedział, „Umiem obfitować i umiem cierpieć niedostatek. Wszędzie i we wszystkim jestem zadowolony”. Większość nigdy nie dostrzegła wielkości Chrystusa. Na końcu, w przyszłych wiekach nie pozostanie nic innego, tylko Chrystus. S.B. Gordon powiedział, „jeżeli dojdziesz do Nieba, przy wejściu będzie krzyż i powie ci, że nie może tam wejść nic, co nie jest z Chrystusa”. Od momentu, kiedy narodziłeś się z Boga do chwili, kiedy przebudzisz się na jego podobieństwo, cała Boża praca z tobą polega na upodabnianiu cię do Jego obrazu; by stare życie zastąpić nowym.

Zawsze można poznać osobę rządzoną przez Ducha Świętego. Znakiem takiej osoby jest to, że jest coraz bardziej zajęta Panem Jezusem Chrystusem. Przez cały czas Bóg rozprawia się z tym, co nie jest z Chrystusa, poprzez krzyż i Ducha Świętego. Nie możesz zrozumieć krzyża bez Ducha Świętego. Przez Ducha wiecznego Chrystus ofiarował siebie Bogu. To przez Ducha Świętego Jezus poszedł na krzyż. Ten sam Duch Święty, który poprowadził Go na krzyż, poprowadzi ciebie na twój krzyż. Jeżeli będziesz uczniem Chrystusa, musisz przejść proces, który tworzy prawdziwego ucznia. Pierwszy krok to, „zaprzyj się samego siebie, weź swój krzyż i naśladuj Jezusa". Co to jest krzyż? To Duch Święty, który prowadzi nas przez sytuacje Morza Czerwonego, gdzie nie ma innego wyjścia, tylko Bóg, gdzie uczymy się opierać tylko na Bożym ramieniu. Duch Święty poprowadził Jezusa na krzyż i Duch Święty przeprowadził Go przez krzyż. Krzyż, który wy i ja musimy nieść, to codzienne doświadczenia, cierpienia, odrzucenia i cokolwiek się pojawi w życiu. Jeżeli w tych doświadczeniach życia sprawdzisz swoje serce i nie ma tam świadomego grzechu, to wiesz, że to, co cię spotyka, jest od Ducha świętego. To On cię tam prowadzi i jeżeli Mu pozwolisz. On poprowadzi cię na krzyż, a zejdziesz z niego, kiedy będzie mniej z ciebie, a więcej z Pana Jezusa Chrystusa. To jest Boży sposób upodabniania nas do Jego Syna, Mówimy o osobie Jezusa, niebiańskiego człowieka. Kiedy patrzymy na Niego, rozumiemy, czego Bóg chce w nas. Kiedy patrzymy na Niego w Duchu, jesteśmy przemieniani na Jego podobieństwo. Kiedy zostaniemy przemieni całkowicie , to będzie koniec chodzenia w Duchu.

By człowiek mógł wytrwać w codziennych doświadczeniach, zmaganiach i pokusach, musi mieć nadzwyczajną wiarę w przyszłość. Bez tego człowiek nie może żyć. Jeżeli moja nadzieja jest nie tylko w tym życiu, mogę dać odpór wszelkim zasadzkom diabelskim. Znakiem prawdziwego wierzącego jest jego gotowość do poświęcenia teraźniejszości dla przyszłości. By jednak człowiek mógł poświecić teraźniejszość dla przyszłości, musi mieć nadzwyczajną wiarę w nadzwyczajną przyszłość. Kiedy myślę o tym, że ja, który jestem najmniejszy z najmniejszych, zostałem przeznaczony, by upodobnić się do obrazu Syna Bożego, mogę znieść cierpienia i trudności teraźniejszości. Jaki On był na świecie, tacy my jesteśmy. Kiedy to zrozumiem, mogę powiedzieć z Apostołem Pawłem, było to warte wszystkiego, by zobaczyć Chrystusa”. Kiedy Go zobaczymy, według Apostoła Jana, będziemy podobni do Niego. „Jeszcze się nie objawiło, czym będziemy, ale wiemy, ze gdy się On objawi, będziemy do Niego podobni, gdyż ujrzymy Go takim, jakim jest”. To progresywne działanie życia prowadzi nas do takiego końca. Kiedy patrzymy na Niego w Duchu zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę” (2 Kor. 3:18).

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału – Wielkość Chrystusa

wtorek, 25 października 2011

ja muszę stawać się mniejszym, by On mógł wzrastać

Czytamy Efezjan 1:10, „Aby z nastaniem pełni czasów wykonać ją i w Chrystusie połączyć w jedną całość wszystko, i to, co jest na niebiosach, i to, co jest na ziemi w nim”. Rozważymy to miejsce z listu do Efezjan. Wszystko jest w Chrystusie, by z nastaniem pełni czasów wszystko połączyć w Chrystusie. To jest ogólna wizja, a teraz zaczniemy ją dzielić na części. Podstawowym faktem u Boga jest wszystko obejmująca wyłączność Jego Syna Jezusa Chrystusa. Wszystko, co jest potrzebne do realizacji boskiego celu, jest w Chrystusie. To jest ta wyłączność Chrystusa. Cokolwiek nie jest z Chrystusa, nie jest w ostateczności akceptowane przez Boga. To jest obejmowanie wszystkiego przez Chrystusa. Może się wydawać, że w Swoim miłosierdziu Bóg pozwala w Swoich dzieciach na wiele tego, co nie jest z Chrystusa. Jednak niezmiernie ważne jest, byśmy raz na zawsze ustalili, że to nie Bóg pozwala. Bóg może być długo cierpliwy, ale w żadnym wypadku nie akceptuje tego, co nie jest z Chrystusa. Kiedy patrzy na Kościół, kiedy patrzy na was i na mnie, widzi tylko Chrystusa. Jego działanie z nami polega na tym, by nas uwolnić od wszystkiego, co nie jest z Chrystusa. Bóg powiedział, że wszystko poza Chrystusem jest dla Niego martwe i w tym zakresie działa On progresywnie. W ostatecznym rozrachunku nie pozwoli na ani jeden fragment tego, co nie jest z Chrystusa.

Kościół ma być tym, czym był Chrystus, jako niebiański człowiek. Nie potrafię tego wystarczająco podkreślić, gdyż ostatecznym zamiarem Bożym jest upodobnienie nas do obrazu Chrystusa. Musimy być nie tylko zdolnymi kaznodziejami słowa, ale demonstratorami tego, kim jest Chrystus. Nie wystarczy powiedzieć ludziom o Nim, musimy im pokazać Chrystusa. To jest sedno i cel Pięćdziesiątnicy. Tylko to, co jest z Chrystusa, niebiańskiego człowieka, ma wieczne znaczenie. Dlatego, czym więcej Chrystusa, tym z Bożego punktu widzenia jest więcej efektywności. To po prostu znaczy, że co było i jest prawdą o Chrystusie, jako niebiańskim człowieku odnośnie Jego istoty, praw Jego życia, Jego służby i misji, odnosi się też do Kościoła. Po to został dany Duch Święty. Jesteśmy szczęśliwi i mamy wiele cudownych przeżyć, ale celem tego wszystkiego jest, by pokazać to, co jest z Chrystusa.

Ostatecznym zamiarem Boga jest upodobnienie nas do Tego, o którym mówimy. W poprzednich lekcjach pokazaliśmy, że ta zasada życia działa progresywnie w człowieku wierzącym. To znaczy, że Duch Święty działa stale, by upodobnić nas do obrazu Chrystusa. Mówimy o Chrystusie, jako o niebiańskim człowieku, a nie o Jego boskości. My nigdy nie będziemy Bogiem. Mamy upodobnić się do człowieka, Jezusa Chrystusa. Kościół jest również w Nim człowiekiem niebiańskim. Paweł nazwał go „jednym nowym człowiekiem”. Kościół nie ma stać się żydowski lub grecki, męski lub żeński. Te i inne ziemskie podziały znikają i są odrzucane, a powstaje jeden nowy człowiek, gdzie Chrystus jest wszystkim we wszystkim (Kolos. 3:11). Chrystus w Swojej rzeczywistej formie nigdy nie był na ziemi. On jest Panem z Nieba. Podkreślił ten fakt słowami z Jana 8:23, „Ja jestem z wysokości...”. Co dotyczy Chrystusa, dotyczy też Kościoła. Jesteśmy na świecie, ale nie jesteśmy ze świata. Jesteśmy narodzeni z góry. Według Bożej myśli Kościół nigdy nie był ziemski. Paweł mówi, że Kościół był na niebiosach, zanim jeszcze nastąpił upadek człowieka. Był on w Bożych przewidywaniach. W Chrystusie mamy łączyć przepaść powstałą  przez upadłe wieki Paweł patrzy na Kościół z Bożego punktu widzenia i zawsze mówi o nim, jako o całości. Na tym budowana jest wiara. Jeżeli zrozumiemy prawdę, że Bóg nigdy nie rozpoczyna, zanim nie zakończy, nasza wiara ożyje. Bóg patrzy na nas, jako już doskonałych w Chrystusie. Kiedy narodziliście się na nowo, Duch Święty ochrzcił was w Chrystusa. To jest cud. Nigdy byście się tam nie znaleźli, gdyby nie cud nowego narodzenia. Kiedy już tam jesteście, macie tam trwać. Za trwanie jesteście sami odpowiedzialni, a trwacie w Nim przez dokonywanie wyboru w codziennym życiu. Kiedy trwacie w Chrystusie i Bóg widzi was w Chrystusie, patrzy na przeżycia Chrystusa tak, jakby to były wasze. To za was Chrystus umarł i dla was powstał. To dla was przyniósł odkupienie. W Chrystusie Bóg widzi gotowy produkt, chociaż jest w nas jeszcze wiele do zrobienia.

Kościół jest widziany, jako sformowany w tym wieku, ale natychmiast przeniesiony do Nieba. Kiedy znajdziemy się w Chrystusie, jesteśmy posadzeni na niebieskich z Chrystusem. „Posadzeni w okręgach niebieskich w Chrystusie”, to stwierdzenie Ewangelii. To nie znaczy, że będziemy tam kiedyś w przyszłości. Kiedy uwierzymy, jesteśmy z Bożego punktu widzenia odcięci od tego świata i przeniesieni z królestwa ciemności do królestwa Syna Bożego. W tym momencie przestajemy być ziemskimi. W momencie przyjścia do Chrystusa jesteśmy duchowymi, niebiańskimi ludźmi, a to życie, które otrzymaliśmy przy nowym narodzeniu, życie wieczne działa progresywnie i upodabnia nas do tego niebiańskiego człowieka, o którym mówimy. Muszę uświadomić sobie powiązanie z wiecznością i Niebem i stamtąd brać wszystko. Nie ma innego początku. Mam uważać siebie za umarłego dla grzechu, ale żywego dla Boga. Gdyby zrozumiano to, co mówimy, nigdy nie byłoby tak zwanych „świeckich” chrześcijan. Świeccy chrześcijanie są zupełnym zaprzeczeniem myśli Bożych. Nie usiłujemy być niebiańskimi ludźmi  i nie mamy nadziei dojść do takiego stanu. Musimy patrzeć z takiego punktu widzenia; jestem w Chrystusie. Narodziłem się z góry. Jestem osobą niebiańską. Jeżeli tak rozpocznę życie. Duch Święty będzie mógł działać we mnie. Wszystko, co z tym się nie zgadza, musi zostać ukrzyżowane. Nie chodzi tylko o grzech i bezbożność, ale o wszystko, co jest sprzeczne z faktem, że przez narodzenie z góry teraz jestem istotą niebiańską, istotą duchową. W końcowym rozrachunku liczy się tylko to, co jest z Chrystusa. Ponieważ to jest prawdą, Bóg działa i stosuje dyscyplinę. Na przykład: wszelka dyscyplina, która pochodzi z upadku, jest odrzucana. Pociąganie przez Boga w górę, zarówno w życiu pojedynczego człowieka, jak i kościołów następuje zawsze po śmierci i zmartwychwstaniu. To przeżycie nie dotyczy tylko początkowych etapów, ale trwa cały czas. Kiedy Bóg zdobędzie człowieka przez narodzenie na nowo, zaczyna w nim proces śmierci i zmartwychwstania. Jan powiedział, „Ja muszę stawać się mniejszym, by On mógł wzrastać”. To przez ten proces śmierci dla tego, czym ja jestem. Bóg robi miejsce dla wzrostu tego, kim On jest.

Działanie tego prawa powoduje, że u Boga nie liczy się nic innego, tylko to, co jest z Chrystusa. Tylko to, co jest z Chrystusa, może być efektywne, a nasze przeżycie oznacza, że coraz więcej naszej mieszaniny musi znikać, by Chrystus zajął to miejsce. Do tego prowadzi niedomaganie. Wiem, że wszyscy boimy się niedomagań, ale nic nas tak dobrze nie uczy jak niedomagania. To znaczy, że jako ludzie, możemy zejść z drogi, ale jeżeli nasze serca są prawe, kiedy Bóg pozwoli mi w tym zawieść, to wiem, że muszę znowu być posłusznym. Bóg stosuje to prawo do końca. Kiedy wszystko zostanie powiedziane i zrobione i wszystkie wieki dobiegną do końca, w Bożej wieczności nie pozostanie nic innego, tylko Chrystus. Wszystko warto poświęcić temu, by żyć w świecie, gdzie jest tylko Chrystus.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału – Wielkość Chrystusa

poniedziałek, 24 października 2011

Zaproszenie - Szkoła Chrystusa w Terespolu

Mamy przywilej zaprosić do udziału w 9-dniowej Międzynarodowej Szkole Chrystusa, założonej przez pastora Berta Clendennena,  która jest rekomendowana przez Pastora Davida Wilkersona.
Jeśli pragniesz aby twoja służba została wyposażona w fundamenty które pozwolą Tobie na zrealizowanie Bożych Planów  przez życie Chrystusa w Tobie ta Szkoła jest właśnie dla Ciebie.
Następny termin:
Od 19.11 do 27.11 Listopad w TERESPOLu
szkoła odbędzie się w Zboze KZ, ul. Andrzejuka 13:
koszt za nocleg 20 zł (pobyt na całej szkole to 8 noclegów)

ilość miejsc ograniczona do 30

Kontakt:
Osoba kontaktowa z regionu to:
Edward Kędziera tel: 698-715-083
e-mail: mwedward7@gmail.com

Zgloszenia prosimy przesylac mailem podajac nastepujace dane:
Imie, Nazwisko , Adres, email , numer telefonu
Koordynator SOC w Polsce:
Krzysztof Dobrzanski
e-mail: 
krzysztof.dobrzanski@szkola-chrystusa.pl
www.szkola-chrystusa.pl

światy zostały ukształtowane Słowem Boga

Widzicie niebiańskiego człowieka, życie wieczne i Słowo Boże rządzące wszystkim. Jest wielka różnica między byciem prowadzonym przez literę, a prowadzeniem przez Ducha życia w tej literze. Możemy mieć tą księgę, znać literę, a nigdy nie dojść do poznania prawdy. Możemy literą zabijać. Dlatego musimy być doprowadzeni do miejsca, gdzie w tym Słowie będzie Duch dający życie. Popatrzcie na dwojaki aspekt słowa dla wzrostu w Chrystusie. Wykazaliśmy już, że ta zasada życia działa progresywnie w człowieku wierzącym. Po pierwsze, słowo jest wymową natchnioną przez Ducha. Mówimy o Duchu działającym w Słowie Bożym, kiedy to słowo jest ożywione przez Ducha. Słowo Boże, to nie jest tylko coś, co zostało napisane. Po drugie, to Duch życia złączony z tym słowem. Postawmy pytanie: Jak dalece słowo zapisane jest Słowem Bożym? Tu musimy być bardzo ostrożni, gdyż wiemy, że chociaż Biblia jest Słowem Bożym, nie zawiera ona Słowa Bożego. Możesz wziąć fragment Biblii, jako literę i wykorzystać go na pięćdziesiąt różnych sposobów jednocześnie. Który z tych pięćdziesięciu sposobów jest Słowem Bożym? Chcę tu powiedzieć, Że coś jest konieczne, by ten fragment był Słowem Bożym  w prawdzie, a tym czymś jest Duch życia w tym słowie. Słowo życia (Duch Święty) musi użyć i zastosować to słowo, by stało się Słowem Bożym. Nie możesz uzyskać Bożych rezultatów przez samo cytowanie Biblii. Jest to zabłądzenie tak zwanych ludzi wiary. Duch Święty musi natchnąć słowo i ożywić je, zanim będziecie mogli mieć jakiekolwiek rezultaty. Żywy, niebiański człowiek nie jest zbudowany z samych słów, chociaż są to słowa wzięte z Biblii. Można wyliczyć z sześć rodzajów kościołów, z których każdy stoi, jak twierdzą, na Słowie Bożym, a nie ma w nich życia. Bogu chodzi o żywego, niebiańskiego człowieka Bożego, a taki może powstać, jeżeli Duch będzie działał przez Słowo.

„Słowa, które mówię do was, są Duchem i żywotem”, powiedział Pan Jezus do uczniów. „Panie, do kogóż pójdziemy, Ty masz słowa żywota wiecznego”. Ze strony Piotra było to słowo kogoś dyskryminujące. Uczeni w piśmie i faryzeusze mieli Pismo Święte, ale nie poznali go, jako życia wiecznego. W tym jest różnica. To życie jest w Synu Bożym. By Pismo Święte było efektywne, musi być żywa relacja z Panem Jezusem Chrystusem. Suwerenność Boża musi być widoczna w twórczym Słowie. Jest to widoczne w działaniu w kierunku ludzi niezbawionych. Głoś słowo Boże, jak napisano, a resztę zostaw suwerenności Ducha. Możesz głosić słowo do setki ludzi, a dla większości z nich jest to martwe. Dziewięćdziesięciu lub więcej z nich nie widzi nic i nie czuje nic, ale pozostała mniejszość jest dotknięta suwerennością Bożą. Słowo jest dla nich czymś więcej, niż wypowiedź, niż litera. Dla tych, którzy je przyjmują, jest Duchem i życiem. Duch Boży wejdzie w to słowo dla tych kilku. Musimy poddać się tej wodzie, temu Bożemu strumieniowi i wierzyć, że w jakiś sposób Bóg wejdzie w to słowo i dotknie życia niektórych ludzi, chociaż większość z nich pozostaje nietknięta. Tylko Bóg może dać wzrost. To twórcze Słowo pozwala nam zobaczyć, że w niebiańskim człowieku Słowo Boże jest działaniem Boga, a nie tylko Bożym stwierdzeniem. Słowo w relacji z Duchem życia w Chrystusie jest działaniem. Do kogo to Słowo dotrze przez Ducha życia, ten nigdy już nie będzie taki sam, chociaż wydaje się że idzie starą drogą. „Słowo, które głosiłem, sądzić go będzie w dniu ostatecznym;” (Jan 12:48). Coś powiedziano, przyszło słowo Boże i stało się coś, co się nigdy nie odstanie. Słowo Boże podawane w Duchu ma wartość, gdyż ono działa. Ono jest kreatywne. Słowo Boże oznacza zawsze Boże działanie, „światy zostały ukształtowane Słowem Boga” (Hebr. 11:3). Zostawmy niezbawionych i przypatrzmy się życiu i zasadom ustanowionym dla zbawionych. W nowym stworzeniu działanie Ducha w powiązaniu ze Słowem Bożym nie jest już tylko niezbędne. W przypadku niewierzących Słowo było dane, by uczynić nowe stworzenie. Tworzenie, to akt suwerenny, ale od tego czasu to, co jest suwerenne, ustaje, a wzrost następuje przez Ducha życia w tym słowie. Wzrastamy, ponieważ w nas jest życie zgodne z życiem w Słowie.

Bez względu na to, jak bardzo zmuszałbyś trupa do jedzenia, nie osiągniesz rozwoju ani wzrostu. W tym człowieku musi być życie, przy pomocy którego ten pokarm może dać wzrost. To mamy na myśli, mówiąc, że aktywność, która nosi znamiona niezbędności, ustaje w nowym stworzeniu. Suwerenny akt jest czymś niezależnym od nas. To łaska od Boga dla grzeszników, którzy w zamian nie dają Mu nic. Kiedy to życie jest w nas, nasz wzrost następuje na postawie życia, które jest w nas i które współpracuje z życiem w Jego słowie. Słowo natchnione Duchem przywraca do życia to, co jest martwe, ale Duch towarzyszący słowu wymaga odpowiedzi w Duchu przez tych, którzy suwerennie zostali wprowadzeni do społeczności z Chrystusem przez słowo. To samo życie w Słowie, które decydowało o naszym nowym narodzeniu, rządzi naszym życiem. Znaczy to, że to samo życie, które nas ożywiło, musi być w Słowie, które rządzi życiem, by doprowadzić nas do pełnej dorosłości. Wszystko dotyczy życia. Nauka pochodzi z życia, a nie życie z nauki. Kościół powstaje z życia, a nie życie z kościoła. Nie jest to dodatek do nauki lub kościoła, ale dodatek do niebiańskiego człowieka, który jest konieczny. W Słowie jakie mamy, nauka pochodzi z życia. Kościół istniał przed nauką o kościele. Przychodzi życie, a tam gdzie jest życie, reszta też przyjdzie. Musi być życie, a życie kształtuje kościół.

[„I zawołał donośnym głosem: Upadł, upadł Wielki Babilon i stał się siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczystego i wstrętnego. Gdyż wszystkie narody piły wino szaleńczej rozpusty jego i królowie ziemi uprawiali z nim wszeteczeństwo, a kupcy ziemi wzbogacili się na wielkim jego przepychu. I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające, Gdyż aż do nieba dosięgły grzechy jego i wspomniał Bóg na jego nieprawości.”  Obj. 18:2-5]

Odwrócenie tego porządku prowadzi do Babilonu. Co to jest Babilon? Babilon reprezentuje utratę żywego autorytetu Słowa Bożego. Król Jehojakim pociął Słowo Boże i po tym naród judzki został uprowadzony do Babilonu. Kiedy odrzucił żywy autorytet Słowa Bożego, wszystkie naczynia ze złota i srebra zostały zabrane do Babilonu. To jest podobieństwo. Oznacza to, że lud Pański nie będzie miał życia, gdyż naczynia zostały zabrane. Do tego czasu oni składali ofiary, przestrzegając porządku lewitów. Możecie mieć formę i system, a być w Babilonie. To Słowo Pańskie, żywe i duchowe, ustrzeże was przed Babilonem.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału - Niebiański człowiek i Słowo Boże

niedziela, 23 października 2011

baczcie aby was kto nie zwiódł...

W czasie kuszenia jasne jest, że w tle wszystkiego jest słowo Boże, które rządziło Panem Jezusem Chrystusem. „Napisano”. „Napisano...” Życie jest zależne od słowa Bożego. W człowieku niebiańskim życiowe pytanie związane jest ze słowem Bożym. Szatan mówi do Niego, „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz tym kamieniom, by się stały chlebem”. Jezus odpowiedział, „Napisano: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.”' (Mat. 4:4). Testem jest słowo Boże. Weźmy odwrotną stronę i zobaczymy, że ziemski człowiek umiera dlatego, że odrzucił Słowo Boże. [Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym….; Pierwszy człowiek jest z prochu ziemi, ziemski; drugi człowiek jest z nieba.  1 list do Koryntian 15:45,47]  Tu ostatni Adam jest kuszony tak samo, jak pierwszy Adam, ale na podstawie tego, jak On zwyciężył te trzy pokusy widzimy, że Jego życie było związane ze Słowem. Bóg przekazał pierwszemu Adamowi słowo, „ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” (1 Mojż. 2:17). On, zamiast być rządzonym przez słowo Boże, kierował się własną wolą i upadł. Jezus, drugi i ostatni Adam był rządzony całkowicie przez słowo Boże. Słowo Boże kierowało Nim w doświadczeniu na pustyni. Jezus, niebiański człowiek był zaatakowany widokiem możliwości oddzielenia Go od życia niebiańskiego. Ten atak wtedy był i teraz jest po to, by Jego lub nas w jakiś sposób skłonić do odrzucenia, pogwałcenia lub zignorowania słowa Bożego, byśmy postępowali niezależnie. Dzisiaj widzimy tego bardzo dużo. Niektórzy o najsławniejszych nazwiskach w kręgach zielonoświątkowych [również w innych ewangelicznych] bawią się zdrową nauką i prawdą, jaka jest w Jezusie. Jezus zachował Swoją pozycję, jako niebiański człowiek na gruncie słowa Bożego.

On był zrodzony przez słowo i my też jesteśmy. Piotr napisał, „jako odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa” (1 Piotra 1:23). Jan napisał, że tym słowem był Chrystus. To słowo doszło do nas. Musieliśmy dać odpowiedź, a teraz tak, jak On, musimy przejść próbę. On, jako pierworodny nowej rasy, do której my należymy, był zrodzony, doświadczony, wypróbowany i rządzony w całym Swoim życiu przez Słowo Boże. Chrystus ucieleśnił i wypełnił całe pismo. Wiele razy powtarzał, ,Aby się pisma wypełniły”. Aby tak było, musiał stale chodzić w Duchu Bożym. On żył życiem Ducha i dlatego postępował według Słowa Bożego. Inaczej nie może być. Kiedy ktoś po raz pierwszy zagląda do słowa Bożego, wydaje mu się, że są różne drogi. Jest droga wiary, droga woli Bożej, droga słowa Bożego i droga Ducha Bożego. Kiedy jednak lepiej zrozumie Boga, uświadomi sobie, że wszystkie te drogi łączą się w jedną. Nie możesz chodzić w wierze bez chodzenia w Słowie Bożym. Nie możesz chodzić w słowie Bożym bez chodzenia w woli Bożej. Nie możesz też chodzić w woli Bożej, jeżeli nie chodzisz w Duchu Bożym.

Jezus był do takiego stopnia rządzony, prowadzony słowem Bożym, że nawet jako człowiek na krzyżu, zupełnie bezbronny, powiedział, „by się wypełniło Pismo” (Jan 17:12). Ten człowiek jest pod rządami słowa Bożego, ponieważ jest rządzony Duchem i ponieważ Duch bierze odpowiedzialność. Obejmuje to podobieństwo do Chrystusa. To jest droga do ostatecznej woli Bożej. Słowa Bożego nigdy nie wolno odstawić. To, co powiedzieliśmy, nie oznacza, że możemy próbować chodzić w Duchu, a zaniedbać słowo Boże. Mam na myśli nasze próby chodzenia w Duchu, a zaniedbywanie słowa Bożego. Paweł pisze, „Słowo Boże niech mieszka w was obficie we wszelkiej mądrości” Wiele razy możesz nie znać właściwego miejsca Pisma Świętego, ale Duch Święty może wykorzystać ku dobremu to, co jest ze słowa Bożego. Stworzono już coś takiego, jak ruch jedynie Ducha Świętego. Jeżeli usłyszysz kogoś, kto mówi, „to jest nowe objawienie”, jest to bzdura. Lepiej od tego uciekaj. Kiedy mówi Duch Święty, On nigdy nie omija słowa Bożego. Możemy nie potrafić podać dokładnego miejsca lub dosłownego cytatu, ale jesteśmy nim rządzeni. Należymy do niebiańskiego człowieka. Jaki On jest, tacy my jesteśmy na tym świecie. Co odnosi się do Głowy, odnosi się też do członków [Ciała Chrystusa]. Jeżeli jesteśmy połączeni z niebiańskim człowiekiem i to samo życie jest w nas, będziemy rządzeni przez to samo słowo Boże. Będziemy rządzeni przez słowo Boże, poprzez Ducha życia, który jest w tym słowie. „Słowa, które powiedziałem do Was, są duchem i żywotem” (Jan 6:63). Duch życia jest wszystko wiedzący. Dlatego, jeżeli jesteśmy prowadzeni przez Ducha, wiemy w naszych sercach, czy jakaś rzecz jest od Boga, czy nie. Nie można okłamać wybranych. Diabeł zwodzi przez imitacje, a te imitacje są wszędzie.  „A Jezus odpowiadając, rzekł im: Baczcie, żeby was kto nie zwiódł.  Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą.” Mat. 24:4-5   Jednym z największych znaków zbliżającego się przyjścia Pana Jezusa Chrystusa, jest zwiedzenie. Chrystus ostrzegał, „By was kto nie zwiódł...” Zawsze podkreślano, „uwaga na zwiedzenie". Niebiański człowiek, wybrany Boży, nie może zostać zwiedziony. To jest niemożliwe. Jeżeli rządzi nim Duch, to trzyma się granic słowa Bożego.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału - Niebiański człowiek i Słowo Boże

piątek, 21 października 2011

słowa, które powiedziałem, są duchem i żywotem

[„Oczy zaś jego jak płomień ognia, a na głowie jego liczne diademy. Imię swoje miał wypisane, lecz nie znał go nikt, tylko on sam.  A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże.  Apokalipsa 19:12-13 ]

Czytamy Mateusza 4:4, „A On odpowiadając, rzekł: Napisano: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Jan 6:63 68, „Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem, lecz są pośród was tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy są niewierzący i kto go wyda. I mówił: Dlatego powiedziałem wam, że nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli mu to nie jest dane od Ojca. Od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i juz z nim nie chodziło Wtedy Jezus rzekł do dwunastu: Czy i wy chcecie odejść?. Odpowiedział mu Szymon Piotr: Panie! Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego”. Jan 8:47, „Kto z Boga jest, słów Bożych słucha; wy dlatego nie słuchacie, bo z Boga nie jesteście”. Jan 14:10,  „Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje”. 1 Piotra 1:23-25, „Jako odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa. Gdyż wszelkie ciało jest jak trawa, a wszelka chwała jego jak kwiat trawy. Uschła trawa, i kwiat opadł, ale Słowo Pana trwa na wieki. A jest to Słowo, które wam zostało zwiastowane”. Hebrajczyków 4:12-13, „Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę”.

1 Jana 4:17, „W tym miłość do nas doszła do doskonałości, że możemy mieć niezachwianą ufność w dzień sądu, gdyż jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie”. Pierwsze cztery w tych tekstów powstały dlatego, że Pan Jezus był niebiańskich człowiekiem. Pamiętajcie, że mówimy o człowieku - Jezusie Chrystusie. Kuszenie na pustyni nastąpiło po otwarciu się Nieba i potwierdzeniu przez Ojca, „To jest mój Syn umiłowany...” i wtedy nieprzyjaciel postawił wyzwanie powołaniu Chrystusa, jako człowieka niebiańskiego. Pokusa miała swoje podstawy w fakcie niebiańskiego pochodzenia Pana Jezusa. W Ewangelii Jana widzimy to samo. Jan zawsze kieruje uwagę, od pierwszego słowa tej Ewangelii do końca, na niebiańskie pochodzenie Jezusa. Wyzwanie dla Pana Jezusa ma to samo znaczenie, „Czy nie wierzycie, że ja jestem w Ojcu?”

Ten niebiański człowiek jest nam m przedstawiony w relacji do Słowa Bożego. Patrzyliśmy na Niego w odniesieniu do życia wiecznego. Teraz popatrzymy na Niego w relacji do Słowa Bożego. Patrząc na Niego z tej strony, zobaczymy progresywność niebiańskiego człowieka [Jezusa Chrystusa], a przez to odkryjemy naszą drogę do chwały. Pokazaliśmy, jak Jezus narodził się jako niemowlę, jak wzrastał w mądrości i poznaniu. Teraz zobaczymy, jak Słowo Boże wpłynęło na rozwój Jego życia, a patrząc na to, znajdziemy naszą własną drogę. Z tego zrozumiemy, jak mamy przejść z tego starego [człowieka] progresywnie do nowego. Rozważmy wszystkie zasady życia niebiańskiego człowieka w relacji do Słowa Bożego. Słowo Boże jest bardzo blisko związane z tym życiem, a to życie wieczne jest bardzo blisko związane ze Słowem Bożym. Jedno i drugie dotyczy niebiańskiego człowieka. Prawdą jest nie tylko to, że to jest w Nim, ale że On jest w nich. On jest Słowem Bożym, On jest życiem. Życie i Słowo są w Nim, są Jego istotą. On nie powiedział, Ja wam pokażę życie, ale powiedział Ja jestem życiem”. On nigdy nie mówił, że pokaże drogę, ale powiedział, Ja jestem drogę”.

„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. A Słowo ciałem się stało.” (Jan 1:1,14) nie przywdziało ciała, ale „ciałem się stało..”  Pomimo tego słowo jest tym, co wypowiadamy, ale jest też osobą. On jest Słowem; On jest życiem, ale jest też to słowo wypowiadane. Jeżeli poświęcisz czas na przestudiowanie techniki akcentu, który jest użyty w tych dwóch słowach „logos” i „rema”, zobaczysz, jak trudno jest znaleźć różnice między nimi. Te dwa słowa zastępują się, a często stapiają razem w jedno, tak jest i w tym przypadku, że osoba jest Słowem, a Słowo jest osobą. Może to wydawać się skomplikowane, ale później będzie to jaśniejsze. Jest różnica, ale obydwa są związane z osobą. Najpierw rozważmy myśl, „Zrodzony przez Słowo” Pan Jezus, jako niebiański człowiek, był „zrodzony przez Słowo”. Anioł przybył do Marii, przekazał słowo i czekał na odpowiedź. Słowo anioła brzmiało, „I oto poczniesz w łonie, i urodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus” (Łuk. 131). Po namyśle i walce wewnętrznej Maria odpowiedziała. Jak się to stanie, skoro nie znam męża?” (w. 34). Anioł odpowiedział, „Duch Święty zstąpi tui ciebie i moc Najwyższego zacieni cię...” (w. 38). Znowu anioł czekał na odpowiedź. Po namyśle Maria odpowiedziała, „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa  Twego..." Dopiero wtedy został jej dany żywy Chrystus. Jezus, niebiański człowiek, został „Zrodzony przez Słowo”. Słowo Boże jest nasieniem Chrystusa. Zasianie tego słowa w naczyniu ducha ludzkiego jest cudem nowego stworzenia. „Zrodzeni przez Słowo”. Potem następuje doświadczanie przez Słowo.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału - Niebiański człowiek i Słowo Boże

czwartek, 20 października 2011

mają władze poznawcze wyćwiczone

W świetle tego, a koniecznie musimy zobaczyć tą prawdę, zobaczymy odkupienie, jako coś o wiele większego, niż tylko nasze zbawienie i pójście do Nieba. W odkupieniu jest ważny przykład. Odkupienie, to nie coś obiektywnego, co jest zrobione dla nas. To też, ale nie tylko to. Odkupienie obejmuje ważny przykład, który musi być wyryty w sercu wierzącego. Tym ważnym przykładem jest życie wieczne. Musimy je zwiastować i ogłaszać. Nie możemy pozwolić, by wchodziło do tego Kościoła coś, co nie jest narodzone na nowo. Jest w nim także kąkol. Jest pełno kąkolu, ale to dlatego, że pozwoliliśmy, by ludzie dodawali Jezusa do tego, czym są. Samo odkupienie jest przykładem życia wiecznego, wyrażonym w przywróceniu nas do miejsca, gdzie Bóg może wykonać w nas to, czego nie mógł dokonać z pierwszym Adamem; czyli dać nam życie wieczne.

Mamy wielkie poselstwo i doświadczamy wielkiej prawdy, „jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem...” Jeżeli człowiek narodzi się z Boga, ma świadectwo sam w sobie. Nie potrzebuje, by jakiś pracownik przy ołtarzu przekonywał go, że jest zbawiony. Jeżeli narodzi się z Boga, będzie o tym  wiedział. „po tym Duchu którego nam dał, poznajemy, że w nas mieszka” (I Jana 3:24). Kiedy zostajemy odkupieni, wszystkie wieki świata są usunięte w czasie. Czy to rozumiemy? Wszystkie wieki świata są usunięte w czasie a my znajdujemy siebie, jako istoty wieczne, związane z ponadczasowym Bogiem. Ja nie stanę się istotą duchową, ja tym się stałem, kiedy narodziłem się na nowo. Narodziłem się z góry. Teraz jestem istotą niebiańską. Nie jestem tym, kim byłem, ani tym, kim będę, ale jestem istotą duchową w czasie upodabniania się do obrazu Jezusa Chrystusa. Poprzez sprawcę życia odkupienie w człowieku wierzącym jest progresywne. W Chrystusie odkupienie jest doskonałe. Kiedy ta ważna zasada odkupienia (życie wieczne) wejdzie w nas przez wiarę, wtedy to, co jest doskonałe w Chrystusie, czyli odkupienie, stanie się w nas progresywne, jako sprawca życia. Chrystus jest uświęceniem. Chrystus jest życiem. O nie tylko ma życie. On jest życiem wiecznym. Kiedy wejdzie we mnie, zaczyna się życie wieczne w formie progresywnej. To życie wieczne progresywnie wypiera ze mnie stare życie. Cieszymy się kiedy pełne odkupienie życia rozwija się w nas i rozumiemy, że tak będzie w Duchu, umyśle i ciele, kiedy będziemy podobni do Niego w Jego chwalebnym ciele. To wszystko będzie osiągnięte przez progresywne działanie życia wiecznego w tych, którzy narodzili się z Boga.

Popatrzmy na dwojakie prawo życia. To odkupione życie działa w nas na dwa sposoby. Po pierwsze, to życie działa, by nasze cielesne życie przestało być podstawą społeczności z Bogiem. Wielu ludzi czyni swoje życie cielesne, energię, zasoby, entuzjazm i tym podobne rzeczy podstawą swojej relacji z Panem zarówno w życiu, jak i służbie. Jest to oznaka braku dojrzałości i w końcu doprowadzi do zguby. Przez całe nasze życie musimy się uczyć, co jest z nas, a co jest z Boga. Kiedy wzrastamy i ćwiczymy nasze zmysły duchowe przez wiarę, zdobywamy większe zrozumienie tego, co jest z Boga, a co nie jest z Boga. Popatrzcie na Hebr. 5:14, „pokarm zaś stary jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego”. Nie trzeba duchowego rozsądku, by wiedzieć, że cudzołóstwo jest złe, pijaństwo jest złe, przeklinanie jest złe, kłamanie jest złe. Nie o tym tu jest mowa. Mamy umieć rozróżniać między złem i dobrem, między tym, co jest z Boga, a co nie jest z Boga. To jest pierwsze prawo życia wiecznego.

Drugie prawo tego życia jest takie, że po odcięciu starego życia zaczynamy nawet w życiu fizycznym żyć po nowemu. To życie przemienia nas cały czas. Jesteśmy zbawieni i zbawiani. Pełne zbawienie nastąpi, kiedy przyjdzie Chrystus, ujrzymy Go i będziemy do Niego podobni. To prawo życia i mocy jest progresywne. Za każdym razem, kiedy Duch Święty nas dotyka, każde nawiedzenie daje nam siłę i możliwość pójścia dalej. Tak jest przez cały czas, od momentu nawrócenia, aż dotąd, kiedy będziemy do Niego podobni. Kiedy On przyszedł po raz pierwszy, przyszedł nas przekonać, że jesteśmy grzesznikami. Nie przyszedł, by nas potępiać, czy przeklinać, ale przekonać, że jesteśmy zgubieni i przelał Swoją krew. Z przekonaniem On daje siłę do pokuty. „Nikt nie przyjdzie do Mnie, jeżeli go nie pociągnie mój Ojciec”. Z przekonaniem przychodzi siła do pokuty. Nie musisz pokutować. Możesz pozostać zgubiony, ale z przekonaniem przychodzi siła do pokuty.

Z przekonaniem przychodzi siła do wierzenia. „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;” (Efezjan 2:8). Nie jest to sprawa wiary. To nie jest twój problem. Jeżeli będziesz właściwie pokutował, siła do wierzenia przyjdzie. Łaska wiary przyjdzie. Jeżeli doświadczysz mocy wierzenia, to przyjdzie potężna moc nowego stworzenia. To jest ta progresywność życia wiecznego, działającego w tym, kto wierzy i działa. Z nowym stworzeniem przychodzi możliwość napełnienia Duchem Świętym, „Otrzymacie moc, kiedy Duch Święty zstąpi na was” Moc Ducha Świętego przejawia się wtedy, kiedy pozwolimy, by On nas prowadził. Kiedy prowadzi nas Duch Święty, to nasza ścieżka prowadzi w górę do podobieństwa Chrystusa, „jeszcze się nie objawiło, czym będziemy, ale wiemy, że gdy On się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest”. Dawid powiedział, „Nie spocznę, aż będę podobny do Niego”. Paweł napisał, „My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwalę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwalę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem” (2 Kor. 3:18). Akcent jest tu położony na słowo „oglądamy”. Konieczne jest, byśmy widzieli osobę Chrystusa. Jeżeli oglądamy Go duchowo, jesteśmy przemieniani w Jego podobieństwo, z chwały w chwałę. To nie nasze wysiłki, by być podobnym do Niego, ale jeżeli pozwolimy, by działało to życie, ono zmienia nas w Jego obraz.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału - Niebiański człowiek i wieczne życie

środa, 19 października 2011

wykłady Berta Clendennena w wersji audio

Zainteresowane osoby które, chcą posłuchać wykładów Berta Clendennena z cyklu "Szkoła Chrystusa" w wersji audio polecam stronę z wykładami w języku polskim. http://www.soconline.tv/polish/polish_index.html

co to jest Kościół ?

W naszych kazaniach malujemy obraz zgubionej owcy lub zgubionego człowieka. Chociaż to jest prawdą, musimy być o wiele bardziej rozumni w interpretowaniu Biblii. Bóg zgubił coś, a Syn człowieczy musiał pójść, by to odzyskać. Co Bóg zgubił? „Podobne jest Królestwo Niebios do ukrytego w roli skarbu, który człowiek znalazł, ukrył i uradowany odchodzi, i sprzedaje wszystko, co ma, i kupuje ową rolę” (Mat. 13:44). Co jest tym skarbem? Co jest tą rolą? Rolą jest świat, a skarbem jest kościół. Chociaż dosłownie narodził się w dzień Pięćdziesiątnicy, około 2000 lat temu, był on od zawsze przewidziany przez Boga. W Bożych myślach zawsze był, ale zostało to zagubione przez upadek. Jezus zapłacił za prawa do korony dla całego stworzenia, by wykupić . Chrystus przez odkupienie nabył uniwersalne prawa do skarbu, którym jest . To usunie wszelki humanizm z naszego myślenia, jeżeli naprawdę to zrozumiemy. Nie chodzi tylko o zbawienie biednych, zgubionych grzeszników. Człowiek zasłużył sobie na piekło z powodu grzechu, ale Chrystus go wykupił. Bóg powiedział w Psalmie 2:8, „Proś mnie, a dam ci narody w dziedzictwo i krańce świata w posiadanie”. To oznacza, że On musiał umrzeć. On zapłacił za utracone królestwo dla całej ludzkości. Skarb, który został utracony,, Jezus wykupił Swoją krwią. Musimy docierać do tych, za których On oddał Swoje życie.

Co to jest Kościół? Kościół, to „Nowy Człowiek”, pełnia postaci Chrystusa. Kościół jest obrazem Chrystusa w formie wspólnoty; jest Bożym dziedzictwem w świętych. Kościół nie jest jedynym celem, ale jest centralną rzeczą w odkupieniu. Kościół jest tak cenny dla Chrystusa, że zgodził się zapłacić cenę za cały świat, by go mieć. Paweł powiada, że Chrystus umiłował tak bardzo, że wydał zań samego Siebie. Miłość Chrystusa do Kościoła jest jedną z najpiękniejszych rzeczy w Biblii. Kościół jest głównym punktem odkupienia, gdyż to Kościół ma być doskonałym odbiciem Chrystusa. To ciało z tak wieloma członkami, którego wy i ja jesteśmy częścią, jest przeznaczone, by być doskonałym odbiciem Chrystusa i napełnić wszystko.

Przyjdzie dzień, kiedy ten świat będzie pełen Chrystusa. Wszystko inne będzie w piekle. Wszystko inne będzie drugorzędne. W Kościele będzie odbicie Chrystusa. Jego światło będzie padać na wszystko inne. Narody będą chodzić w jego światłości. Przy budowaniu Kościoła obowiązuje nadal polecenie, „Patrz, abyś uczynił wszystko według wzoru”. My reprezentujemy Chrystusa. Kościół jest Chrystusowy. Jeżeli pozwolimy, by ciało, czy nasze ambicje i nasze programy wzięły górę, przeklinamy jedyną rzecz, przez którą Bóg chce błogosławić. Przynosimy hańbę, zamiast błogosławieństwa Bożego. Kiedykolwiek pozwalamy, by ciało w jakiejś formie działało w Kościele, czy to porządkowy, czy śpiewający w chórze, nauczyciel w Szkole Niedzielnej, starszy lub diakon, dajemy diabłu prawa do tego, co Chrystus wykupił swoją własną krwią, a diabeł ma z tego chwałę. Wola Boża, to miejsce, uwielbienie i chwała, którym nie ma równych w świecie. To jest w Jezusie Chrystusie. Jezus wszystko to zapewnił w Sobie. Po zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Ojcu, jako mający wszelkie prawa Boże. Teraz On chce pomnożyć to wszystko, czym jest, w charakterze Kościoła, poprzez ludzi wierzących. Wszystko inne w świecie będzie nabywało swoich cech od tego, czym On jest w Kościele. Kościół będzie w centrum. „I chodzić będą narody w światłości jego”- (Objawienie 21:24). „Podobne jest królestwo niebieskie do…” To znaczy, że cały niebiański system skupiony jest na Kościele. Historia bez Kościoła nie miałaby znaczenia. Dlaczego? Ponieważ Kościół jest niebiańskim człowiekiem w Chrystusie. Pan Jezus osobiście, jako niebiański człowiek wie, że cały świat jest Nim zainteresowany, a wszystko inne bierze przykład z Kościoła, jeżeli Kościół nie jest w porządku, nic nie może być w porządku. Kiedy patrzymy na dzisiejszą bezbożność, jest to odbiciem bezbożności w Kościele. Cały świat jest zainteresowany Chrystusem i Kościołem. Przy Jego narodzeniu aktywne było Niebo i piekło. Aniołowie śpiewali, a Herod mordował. Przy Jego śmierci słońce zakryło swoje oblicze, ziemia się trzęsła i ciemność pokryła ziemię. Z tego powodu królestwo Niebieskie jest zainteresowane tym skarbem ukrytym w roli.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału - Niebiański człowiek i wieczne życie

wtorek, 18 października 2011

kto ma Syna, ma żywot

Czytamy z Ewangelii Jana 1:4. „W nim było życie, a życie było światłością ludzi”. (Jana 5:26), „Jak bowiem Ojciec ma żywot sam w sobie, tak dał i Synowi, by miał żywot sam w sobie”. Te słowa wskazują, że Ojciec dał Jezusowi życie nie tylko, by miał je w Sobie, ale by mógł je dawać, komukolwiek zechce. Te stwierdzenia wskazują nam na przeszłość w wieczności i odnoszą się do odkupienia, ale sprawa dawania życia nie tam się rozpoczyna. Mówiąc obrazowo, zanim nastąpił upadek. Bóg obmyślił już życie wieczne. Upadek odciął człowieka od dostępu do drzewa życia. Został odcięty, „By tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki” (1 Mojż. 3:22).

Życie wieczne zostało zaplanowane przez Boga na początku, ale to życie było przeznaczone dla pewnego rodzaju człowieka. Przez upadek Adam przestał być takim człowiekiem, w którym mogłoby być życie wieczne. On stał się innym typem człowieka. Nie chodziło o to, że popełnił błąd, albo obrał niewłaściwą drogą i musiał uzyskać przebaczenie. On stał się zupełnie innym człowiekiem. Bóg wypędził go w Raju, który jest symbolem Jego obecności i postawił przy wejściu cheruba z mieczem ognistym, co znaczyło, że taki rodzaj nigdy nie będzie mógł wejść przed Jego oblicze. Tak więc przez upadek człowiek stał się innym stworzeniem i nie było w nim życia wiecznego. Po upadku życie wieczne pozostało w Synu. Na końcu Biblii, na końcu księgi Objawienia widzimy znowu drzewo życia. Tym drzewem życia jest Chrystus. W tych ostatnich dniach pojawia się Chrystus w postaci człowieka, jako ostatni [drugi] Adam, jako taki rodzaj człowieka, w którym może być życie wieczne. Jest to prawda, która musi kierować naszymi kazaniami, gdyż w przeciwnym wypadku napełnimy nasze zbory kąkolem, czyli tymi, którzy nie narodzili się na nowo, ale dodali Jezusa do tego, kim sami są. Jezusa nie można dodawać do niczego. „Jeżeli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem” i tylko w takim nowym stworzeniu mieszka to co jest wieczne. Chrystus był pierworodnym nowej rasy, pierworodnym wielu braci. Przez złączenie z Chrystusem i odkupienie, życie wieczne, które jest w Jezusie, jest również w człowieku warzącym. Tego życia nie ma w oderwaniu od Chrystusa. Nie możesz mieć tego życia bez Chrystusa. To życie, jak mówi Apostoł Paweł, „jest w Synu”. Jeżeli mamy Syna, mamy życie. „Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1 Jana 5:12). Z powodu tego życia On jest kamieniem węgielnym, ale również skałą zgorszenia.

Dzisiaj możesz modlić się publicznie, ale nie używać tego Imienia. Są różne religie; Islam. Buddyzm, Katolicyzm itp., ale w nich nie ma życia. To życie po upadku zostało zachowane w Synu i nie możesz mieć życia bez Syna. Z tego powodu nienawidzą Chrystusa. Politycy mówią, że możemy modlić się do Boga, ale ominąć Jezusa, ale do Boga można przyjść tylko przez Jego imię. Dlatego odkupienie związane jest z tym odwiecznym celem. Popatrzmy na słowo „odkupienie”. Odkupienie oznacza przywrócenie z powrotem. Do czego jesteśmy przywróceni i gdzie? Coś zostało utracone na pewien czas i straciło swoją pierwotną pozycję. To coś musi być przywrócone. Przed upadkiem, przed stworzeniem Bóg miał odwieczny plan, by objawić samego siebie na świecie przez człowieka. Przez Syna Bóg stworzył wszystko. „Przez Niego i dla Niego wszystko zostało stworzone”. Bóg zatem objawiał się przez wszystko, co stworzył za pośrednictwem „Syna.” Jedyne, co ogłosił, jako dobre w Nowym Testamencie, był Jego Syn. „To jest mój umiłowany Syn”.

Bóg stworzył wszystko przez Swojego Syna, więc na początku wszystko miało związek i było objawione w Synu, i Bóg mógł powiedzieć, że to było dobre. Teraz na tej podstawie, według Efezjan 1:5 jesteśmy przeznaczeni do adopcji. Uważne czytanie Słowa Bożego pokaże Adama, jak dziecko, a nie syna. Jest to dziecko w okresie próby i sprawdzania. On nie zdał tego egzaminu i nigdy nie wydoroślał. Bóg tego nie planował, ale będąc Bogiem wiedział o tym. Bóg nigdy nie planował upadku człowieka. Gdybyście w to wierzyli, czynilibyście Boga odpowiedzialnym za grzech. Przez upadek Adam wykluczył się z miejsca, które Bóg dla niego przeznaczył. Znamy naukę Nowego Testamentu na temat różnicy pomiędzy dzieckiem i synem. Adam był niemowlęciem w zrozumieniu Bożych intencji i myśli. Przez niego cały świat miał być napełniony znajomością Boga. Gdyby Adam nie upadł, odwieczny plan byłby nadal realizowany, gdyż jest od wieków usankcjonowany w Synu. Ponieważ w tym planie ujęty był człowiek, ujęty został Adam. Kiedy Adam upadł, upadł cały rodzaj ludzki. W Adamie wszyscy umarli. Z powodu upadku musiał powstać plan odkupienia, by człowiek mógł na nowo realizować Boży cel. 

Poprzez wieki plan Boży był zawsze prosty. Upadek nie był w planie Bożym. Odkupienie zostało dokonane, by przekroczyć przepaść powstałą przez upadek, by odkupiony człowiek mógł ponownie wejść na drogę podobieństwa do Chrystusa. Pierwszy Adam nie zdał testu i dlatego wykluczył się z Bożego celu dla jego życia. Wtedy Syn Boży, jako Odkupiciel, bo takie jest jedno z określeń Syna, ten, który był pełen chwały, stał się konieczny. Odkupienie mówi o bólu serca Boga, o Bogu cierpiącym. Coś zostało utracone i musi być odkupione. Mamy ten skarb ukryty w roli. Jezus o tym mówił. Możemy poznać Chrystusa, jako Zbawcę, jako Odkupiciela. „Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło” (Łukasz 19:10).

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału - Niebiański człowiek i wieczne życie

poniedziałek, 17 października 2011

gdyż jaki On jest, tacy my jesteśmy na tym świecie

Jakaż to wielka nadzieja, jakież poselstwo możemy zwiastować. Ale to musi się stać najpierw w nas. Musimy w to wierzyć i musimy to głosić. Głosząc tą prawdę, dajemy każdemu człowiekowi nadzieję. Bez względu na problem, bez względu na to, co nas spotyka, tu mamy odpowiedź. Nie musisz, ale możesz narodzić się na nowo. W narodzeniu na nowo stajesz się sprawiedliwością Bożą i możesz stanąć przed Nim bez strachu i bez grzechu. To jest najwspanialsze. Nic innego nie daje takiej nadziei. Lampart nie może zmienić swoich plamek, a człowiek nie może dodać sam do swojego wzrostu jednego łokcia, ale człowiek z łaski Bożej może narodzić się na nowo i być sprawiedliwym. Ludzie, bez względu na to, co zrobili, mogą być wyzwoleni. Paweł wymienił kategorie grzechu - mówiąc o homoseksualistach, o poniżających grzechach ciała i powiedział do zboru w Koryncie, „takimi niektórzy z was byli,”, ale teraz jest inaczej. Teraz narodziliście się z Boga. Jeżeli jestem sprawiedliwością Bożą, to tak, jakbym nigdy nie zgrzeszył. Musimy być bardziej świadomi naszego synostwa i tego, kim jesteśmy w Chrystusie, by przezwyciężyć nasze upadki. To daje wiarę. W Chrystusie nie ma upadku ani porażki.

Poprzez cud nowego narodzenia Duch Święty umieścił mnie w Chrystusie. Potem nakazuje mi, bym tam trwał. Kiedy trwam w tym miejscu, gdzie Bóg umieścił mnie przez nowe narodzenie, Bóg widzi przeżycia Chrystusa, jako moje. On widzi to, jako już dokonane, chociaż jeszcze nad nimi pracuje. Bóg nigdy nie zaczyna, aż skończy. Jeżeli w Nim trwasz, przebudzisz się na Jego podobieństwo. Wiara trzyma się tej obietnicy. To chwalebne odkupienie dokonuje się wtedy, kiedy członek starego stworzenia pokutuje z tego, kim jest, przyjmuje Pana Jezusa Chrystusa, jako swojego Zbawiciela i Pana i utożsamia się z Tym, który umarł, został pogrzebany i zmartwychwstał. Wtedy ten odkupiony zaczyna myśleć o tym nowym porządku. Jeżeli On zajął moje miejsce, wziął moje smutki, poniósł moje zmartwienia, był zraniony za moje przestępstwa, a Jego sińce mnie uleczyły; to wszystko uczynił dla mnie, nie dla Siebie, to tak, jakbym ja to zrobił, a w Bożych oczach już zwyciężyłem.

Potem mogę powiedzieć, na podstawie autorytetu wiary, opartej na pewnym Słowie Bożym, Jestem więcej, niż zwycięzcą, jestem dziedzicem Bożym, jestem tym, kim Bóg mówi, że jestem. Nie jestem pokonanym, bezsilnym, bezużytecznym człowiekiem, jak chciałby mnie przekonać diabeł. Nie jestem jeszcze wszystkim, kim mogę być, ale jestem członkiem Jego ciała, Jego kościoła, którego On jest Głową. Diabeł na pewno nie ma władzy nad ciałem Chrystusa. To przez to ciało składające się z odrodzonych duchów Bóg wypędza demony, uzdrawia chorych i przynosi życie wieczne umarłym duszom. Przez nowe narodzenie nie tylko jestem częścią planu Bożego, ale teraz stałem się narzędziem, przez które ten cel jest wykonywany. Czy zgodzicie się z faktem, że diabeł nie ma władzy nad dziećmi Bożymi, chyba, że mu ją same dają? Jeżeli Jezus ma wszelką moc, wg. Mateusza 28:18, to diabeł nie ma żadnej mocy poza tą, jaką mu oddamy. To jest prawda i musimy w to wierzyć. Po pokonaniu szatana Chrystus wstąpił do Nieba, zostawiając nam upoważnienie do używania Jego Imienia. „W moim imieniu będziecie wypędzać demony...”

Chrystus zajął miejsce na tronie Bożym i każdą prośbę, którą mam do Boga, On za mnie przedstawi. Słuchajcie uważnie, gdyż to musi pobudzić waszą wiarę. Jezus zajął moje miejsce przed tronem Bożym. On jest moim obrońcą i każdą prośbę, jaką mam. On przedstawi Ojcu. Drugą stroną tej prawdy jest to, że ja zająłem Jego miejsce na ziemi. „Gdyż jaki On jest, tacy my jesteśmy na tym świecie” (1 Jana 4:17). On reprezentuje mnie w niebie, gdzie On jest przyjęty. Ja reprezentuję Go na ziemi, gdzie On był odrzucony. Muszę temu być wierny. Jezus powiedział, „Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą. proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam”. Możecie to przyjąć do siebie osobiście. On jest krzewem winnym, a ja jestem latoroślą. Jeżeli trwam w Nim, a On we mnie, mogę prosić o cokolwiek chcę. Czy zgadzamy się z tym? Ta prawda z Ewangelii Jana 15 zmieniła życie jednego z największych misjonarzy wszystkich czasów, Hudsona Taylora. Kiedy zobaczył, że jeżeli będzie trwał w Chrystusie, jego społeczność z Chrystusem będzie taka sama, jak gałązki w krzewie winnym. Taylor zobaczył, że cokolwiek jest w krzewie, jest też w gałązce, czyli cokolwiek jest w Chrystusie, jest też w wierzących. W tym momencie uświadomił sobie, że wszystko może w Chrystusie. Musimy myśleć o sobie tak, jak myśli o nas Bóg. Bóg nie myśli o Swoich dzieciach, jako o pokonanych, bezbronnych, bezużytecznych członkach kościoła, usiłujących mieć wiarę, usiłujących otrzymać uzdrowienie lub usiłujących jakoś przeżyć. Nie!. Bóg widzi nas, że w Chrystusie zwyciężyliśmy świat, ciało i diabła. On nie ma czasu na nasze użalanie się nad sobą. On nie ma czasu na nasze rozczarowania, na nasze zgorzknienie itp. On widzi nas takimi, jakimi jesteśmy, czyli więcej, niż zwycięzcami w Chrystusie. On mówi do nas, „Żadna broń ukuta przeciw tobie nic nie wskóra”. Aby tak było, muszę trwać tam, gdzie mnie postawił Duch Święty, kiedy narodziłem się na nowo.

Niech Duch Święty ożywi tą prawdę w waszych sercach. Pamiętajcie, że kiedy mówimy o Nim, jako osobie, mówimy jako o człowieku, nowym stworzeniu, narodzonym z niewiasty i tam wy i ja jesteśmy przez nowe narodzenie.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału Boży odwieczny cel w Jezusie

niedziela, 16 października 2011

życie Jezusa zastępuje starą naturę Adama

Bóg postanowił dla przyszłych wieków ustanowić tajemnicę pobożności. Efezjan 3:10 wyjawia powód tej ukrytej tajemnicy; by stała się własnością kościoła, który zamanifestuje to mocom i zwierzchnościom tego świata.  Rzymian 8 mówi że wszelkie stworzenie wzdycha, pragnąc wyzwolenia.

Szatan jest księciem i władzą na powietrzu. Jako taki, ma moc i władzę nad wszystkimi rzeczami, włącznie z każdym członkiem upadłego rodzaju ludzkiego. Zdobył swoją pozycję przy upadku człowieka. Bóg stworzył człowieka, jako istotę duchową. Żył on w świecie duchowym i miał stałą społeczność z Bogiem. Bóg dał temu człowiekowi który rządził przez swojego ducha, a nie swoich zmysłów, moc, panowanie i autorytet nad całym światem. Jego ciało, w którym mieszkał duch. było przyodziane chwałą od Boga. Jego pięć zmysłów było całkowicie podporządkowane wewnętrznemu człowiekowi i odgrywało bardzo niewielka rolę w jego egzystencji. Człowiek był stworzony do miłości, wiary i życia wiecznego. Adam żył i panował przez ducha. Był podobny do Boga. Nie był Bogiem, ale był w tej samej klasie, jak Bóg.


Bóg chciał, by ten człowiek wzrastał w swoim poznaniu i zrozumieniu Boga, upodabniając się do tego, kto go stworzył, aż wreszcie napełni całą ziemię znajomością Boga. Gdyby Adam pozostał wiemy Bogu, ta ziemia byłaby pełna poznania Boga. Adam wybrał szatana i dlatego przez niego szatan napełnił ziemię znajomością siebie. Ja byłem już w wielu miejscach na świecie; w Południowej Ameryce, w Azji i w Europie, ale nigdy nie byłem w miejscu, gdzie szatan jest nieznany. Natomiast jedyne miejsca, gdzie Jezus jest znany, to miejsca, gdzie znalazło się nowe stworzenie. Kiedy Adam poddał się diabłu i stał się uczestnikiem grzechu Ewy, status stworzenia uległ zmianie. Człowiek stał się zupełnie innym stworzeniem. Szatan tchnął wieczną śmierć we wszystko i on stał się panem. Tam, gdzie była miłość i wiara, tam jest nienawiść i strach. Kain zabił swojego brata. Ludzie stali się gwałtowni i dzicy. Człowiek przestał żyć poprzez moc i mądrość swojego ducha. Jego duch umarł, a on otrzymał upadłą naturę swojego wroga. W czasie upadku jego duch był tak pogwałcony, że stoczył się w dół w posłuszeństwo duszy, a człowiek stał się istotą duszewną, zamiast człowiekiem duchowym i był rządzony w tym zakresie przez samego szatana. Ta upadła natura w tym miejscu stała się ciałem szatana. Duch człowieka stał się niewolnikiem duszy i stracił kontakt z Bogiem. Jego ciało stało się śmiertelne i podległe śmierci. Jego niegdyś potężny duch - wewnętrzny człowiek, stał się ukrytym, wewnętrznym człowiekiem serca. Władca stał się wiecznym kryminalistą, nie mającym prawnego dostępu do Boga. Taki był stan rasy ludzkiej, kiedy przyszedł Jezus. Człowiek był zupełnie zepsuty i zdeprawowany. Odziedziczył naturę Adama i wszyscy ludzie rodzili się, jako dzieci szatana. Wiem, że wiele religii chce to obalić, ale to nie ma znaczenia. Człowiek wyszedł z ręki Bożej, ale kiedy zgrzeszył, utracił wszystko. W Adamie wszyscy umarli. Przez grzech jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami.

Grzech, to nie jest tylko coś, co robisz. Grzech, to stan istnienia. Bożym odwiecznym celem w Chrystusie Jezusie jest to, by uczynić nowe stworzenie, nad którym szatan nie ma władzy ani autorytetu. 2 Kor. 5:17 mówi, „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem...” Jezus powiedział w Jana 10:10, „Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały” Napisano, że wszystko stało się nowe. W 2 Kor. 5:21 Paweł wyjaśnia plan odkupienia i poznajemy coś z tego, co w nim jest. „On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą”. Jezus przyszedł, by zająć miejsce człowieka i być jego zastępcą. Kłamstwem jest twierdzenie, że On musiał narodzić się na nowo. Jezus narodził się właściwie za pierwszym razem. On nie miał grzechu. Umarł, jako Baranek Boży bez skazy. Chociaż nie zgrzeszył, to wziął na Siebie karę za nasze grzechy. On nigdy nie palił się w piekle. Grzech, który poniósł, to był mój grzech. Człowiek przez upadek stał się grzesznikiem, nie mającym dostępu do Boga. Nie wystarczy przebaczenie. Dowodem tego jest Izrael. Natura człowieka musi być zmieniona, a krew kozłów i cielców nie mogła tego dokonać. Wymagania sprawiedliwości muszą być zaspokojone przez kogoś, nad kim szatan nie ma władzy. Tą osobą był Pan Jezus. On przyszedł, by zniszczyć dzieła diabelskie. Musiał to wykonać w określonym czasie. Musiał być kuszony tak, jak pierwszy Adam i musiał przezwyciężyć te pokusy. Pokusy były prawdziwe. On stawił im czoła. Ten, który nie znal grzechu, musiał rozprawić się z grzechem i zwyciężyć grzech przez moc Ducha Świętego. Musiał pokazać się, jako zwycięzca. Narodził się z dziewicy, ale jako istota ludzka. Spotykało Go to wszystko, co nas. On był kuszony we wszystkim, ale nie zgrzeszył.

On był człowiekiem i Bogiem, a kuszony był, jako człowiek. Niewolnicy ciała muszą być wyzwoleni. Ukryty człowiek serca musi narodzić się na nowo, otrzymać naturę od Boga i być napełniony Duchem od Boga. To nowe stworzenie musi być panem i władcą zmysłów. To jest postęp uświęcenia. Umysł człowieka musi być odnawiany każdego dnia, a zewnętrzny człowiek musi być coraz mniejszy. To oznacza upodabnianie się do obrazu Chrystusa. To jedno życie, życie Jezusa zastępuje starą naturę Adama, kiedy my zdążamy do upodobnienia się do obrazu Chrystusa. To jest największe objawienie, które może otrzymać człowiek. Twój duch może w Chrystusie stać się nowym stworzeniem, nad którym szatan nie ma mocy i władzy.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału Boży odwieczny cel w Jezusie