Czytamy 2 Król. 2:19-22, „Rzekli więc obywatele tego miasta do Elizeusza: Oto dobrze się mieszka w tym mieście, jak to mój pan sam widzi, lecz woda jest zła i ziemia jest niepłodna. A on rzekł do nich: Przynieście mi nową misę i nasypcie do niej soli. I przynieśli mu. Wtedy on poszedł do źródła wody i wrzucił do niej sól, mówiąc: Tak mówi Pan: Uzdrowiłem tę wodę, nie wyjdzie z niej odtąd ani śmierć, ani poronienie. I uzdrowiona została ta woda aż do dnia dzisiejszego według słowa, jakie wypowiedział Elizeusz”.
Dzieje Apostolskie 1:2, „Aż do dniu, gdy udzieliwszy przez Ducha Świętego poleceń apostołom, których wybrał, wzięty został w górę”. Marka 9:15, „I wnet wszystek lud, ujrzawszy go, zdumiał się, i przybiegłszy, witał go”. W Piśmie Świętym sól oznacza odnowienie, konserwację i trwałość. W pierwszym urywku czytaliśmy o wodach w Jerycho, którym czegoś brakowało. A rezultatem tego była niepłodność drzew. Owoce opadały, zanim dojrzały. Nic nie osiągało dojrzałości. Mieli drzewa, pola i robotników, wkładali w to wiele energii, mieli właściwe motywacje, ale nie mieli plonów. Jest to obraz całego kościoła. Przygotowujecie, planujecie, zapraszacie ewangelistę i wszystko wydaje się iść we właściwym kierunku. Spodziewacie się przeżywać przebudzenie, a zamiast tego owoc pada na ziemię i cała energia, wysiłek i pieniądze nic nie dały. Tak było w Jerycho. Drzewa pięknie kwitły, ale zanim owoce dojrzały, opadały na ziemię. Nie było dojrzałości, satysfakcji i nagrody za cały trud i wysiłek. W czym był problem? Nie było jakiegoś ważnego składnika i jego brak powodował, że wszystko inne nie osiągało celu. jaka wielka różnica, kiedy drzewa są zasadzone nad strumieniami wód życia i przynoszą owoc we właściwym czasie (Psalm 13).
Chociaż sól jest tym ważnym i najbardziej potrzebnym składnikiem, chcę mówić o misie. Jeżeli dotychczas nauczyliśmy się tego, co powinniśmy, to wiemy, kim jest osoba Jezusa, czym On jest i jak się pojawił. Nauczyliśmy się też, że Kościół, jako „jeden nowy człowiek” ma dojść do pełnego podobieństwa do Chrystusa. Również przez to naczynie, które nazywa się Kościołem, chwała Jezusa będzie lśnić do granic wszechświata. Tak samo jest z misą, czyli z tym, czym teraz będziemy się zajmować. Nie odchodzimy od myśli o nowym człowieku, który jest naczyniem. Dz. Ap. rozdział 2 mówią o soli, ale przed tym jest rozdział 1. Zwróćmy najpierw uwagę na polecenie Elizeusza, by dali mu misę. Tym naczyniem był mały garnek lub rondel. Zadajmy tu pytanie, „Po co ta misa”? Dlaczego nie wrzucono garści soli prosto do wody? Zrozumcie, że zajmujemy się duchowym przebudzeniem lub odnowieniem niebiańskiego człowieka, reprezentowanego przez lud Boży. My reprezentujemy Go tutaj i dlatego mamy do czynienia z odnowieniem tego, co jest prawdziwe i realne. Do takiego dzieła naczynie musi być specjalnie przygotowane i oddzielone. Jesteśmy powołani przez Boga, by tworzyć takie naczynie przez głoszenie Słowa Bożego. Takie naczynie musi mieć szczególne cechy. Coś z tych cech zostało utracone i trzeba to odzyskać. Duchowym przeciwieństwem tego są rzeczy, które rozpłynęły się we mgle i w niepewności co do rzeczywistego znaczenia i celu życia. Nigdy nie było to bardziej prawdą. Możecie zapytać stu ludzi, do czego jest powołany Kościół, jaki Bóg ma cel dla Kościoła i ani jeden z tych stu nie da właściwiej odpowiedzi, dlaczego tu jesteśmy. Nie znają oryginalnego znaczenia sprawy. To, co mówią i czynią, nie ma już tego samego znaczenia, jak kiedyś. Teraz znaczy to coś innego i tragedia polega na tym, że wielu za tym poszło i nie dostrzegają, że nie ma już tam żadnej mocy.
Stało się to, co najgorszego mogło się stać. Nauczyliśmy się, jak być religijnymi bez Boga. To było też tragedią panowania Saula. Podczas całego panowania Saula nie było wśród nich Skrzyni Przymierza i nawet nie starali się, by ją odzyskać. To jest tragedia, ale jeszcze gorsze jest to, że im tego nie brakowało. Nauczyli się, jak być religijnymi bez Boga W kręgach zielonoświątkowych [ i nie tylko zielonoświątkowych] są pewne imitacje Ducha Świętego i nierozsądni myślą, że to jest dobre. Jeżeli przyjmiemy księgę Dziejów Apostolskich, jako model, a listy, jako objawienie prawdy zamierzonej przez Pana, jako podstawa tego, co zostało zapoczątkowane w Dziejach, to nie możemy nie zauważyć obecności czegoś, co wszystko ożywia. Tym czymś był szczególny rodzaj życia. Chrześcijaństwo, to nie religia, ale życie. Co doprowadziło do jego powstania? To Duch Święty uwielbił Jezusa w sercach wierzących. To stało się dla nich realne, a oni uczynili Go realnym dla świata.
Ta nowa misa, o której mówimy, jest bardzo ważna. By dzisiejszy świat i odstępczy kościół mógł znaleźć Boga, musi być stworzone przez Boga szczególne naczynie. Musi nastąpić odzyskanie tego, co zostało utracone. Najpierw musi to być w naczyniu, a następnie z tego naczynia musi być wrzucone do strumienia. Czytajcie Biblię. W dniu Pięćdziesiątnicy wypłynęła rzeka. Ona nie popłynęła na Jerozolimę. Ona popłynęła do specjalnie przygotowanych naczyń stu dwudziestu ludzi, a przez nich na cały świat. Bóg szuka naczyń, które byłyby takie, jakich On potrzebuje. On nie szuka przedstawienia, ale mieszkania. Kiedy znajdzie takie naczynie, formuje je według obrazu, jaki chce uzyskać, czyli Jezusa Chrystusa. Bóg zawsze przeprowadza takie naczynie przez proces śmierci i zmartwychwstania. Śmierci tego, czym my jesteśmy, a zmartwychwstania tego, czym On jest. Bóg zawsze tak działał i tak będzie postępował z naczyniami czasów ostatecznych. Kiedy Bóg uchwyci człowieka, zaczyna natychmiast postępować z nim w powyższy sposób. Jezus powiedział, „wielu jest powołanych”. Każdy narodzony na nowo wierzący jest powołany, ale „niewielu jest wybranych”. Większość upada w troskach życia codziennego. Kiedy obliczą koszt związany z byciem tym szczególnym naczyniem, uważają, że jest zbyt wysoki. Boże naczynie odnowienia jest doświadczone w ogniu. Bóg prowadzi je przez doświadczenia życia, by przekonać się, czy będzie wierne, czy nie.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału – Naczynia Pańskie