Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 31 stycznia 2013

i powrócił Jezus w mocy Ducha

Czytamy Łukasza 24:47-49, „I że, począwszy od Jerozolimy, w imię jego ma być głoszone wszystkim narodom upamiętanie dla odpuszczenia grzechów.  Wy jesteście świadkami tego. A oto Ja zsyłam na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości.” On jest nazwany „Duchem obietnicy”. To określenie wskazuje nam wstecz i naprzód. On jest Duchem danym dla wypełnienia obietnicy. W Nim też mamy obietnicę jeszcze nie wypełnioną; „zostajemy przemienieni w ten sam obraz”, powiada Paweł w 2 Koryntian 3:18.

Duch Święty jest gwarancję naszego dziedzictwa. Ostatecznym celem Bożym jest upodobnienie nas do obrazu Chrystusa. Bez Ducha Świętego to się nie stanie. Dar pięćdziesiątnicy wypełnia koronną obietnicę Ojca, „On będzie w was”. Nasz Pan mówił o Nim, jako o obietnicy Ojca. Apostoł Piotr wyjaśnia zesłanie Ducha w Dziejach 2 takimi słowami, „To jest to...” Tak więc pięćdziesiątnica była Boża pieczęcią Mesjaństwa Jezusa i wypełnieniem obietnicy dla Izraela. Kiedy nastąpił powiew w tej górnej izbie, oczekujący uczniowie wiedzieli, że On usiadł po prawicy Ojca i obietnica została wypełniona. Duch zstępuje na wierzących uczniów, jako gwarancja naszego dziedzictwa i zapewnienie naszego zmartwychwstania. Niepewni ludzie stali się tego dnia pewnymi siebie, gdyż byli pewnymi Boga. On, Jezus usiadł po prawicy Ojca, a na dowód tego Duch Święty zstąpił na nich tego dnia.

Duch Święty jest gwarancją odziedziczenia wszystkiego, co nam obiecał. On jest tym, który zapewnia wykonanie wszystkich obietnic Bożych. On jest Duchem wypełnienia obietnicy i Duchem pewności przez wiarę. Patrzymy na Niego, jako na obietnicę Ojca. W Starym Testamencie obietnica Ducha jest zawsze utożsamiana z osobą i służbą Mesjasza. W pierwszym stadium jest On postrzegany bardziej, jako moc, niż osoba, ale w Nim jest objawiona osoba, która jest pośrednikiem, a nie tylko wpływem. W Starym Testamencie było niewiele wiedzy na temat Jego, jako osoby, z którą ludzie mogą mieć osobistą społeczność. Powoli objawił się, jako osoba, w której jest pełnia boskiej mądrości i mocy - czyli zmysł Boży. Kiedy On jest nam dany, jest życiem Bożym. Wszystko, czym jest Bóg i co Bóg chce czynić z nami i przez nas, jest w Duchu Świętym. On jest mądrością Bożą. On staje się w nas wszystkim, czym potrzebujemy być, by czynić wszystko, co Bóg każe.

Nasz Pan stwierdził, że te obietnice odnośnie Ducha miały się wypełnić w Nim. Jan Chrzciciel chrzcił wodą, ale Chrystus przyszedł, by chrzcić Duchem Świętym i ogniem. Niewiele przypadków jest jaśniej wyrażonych, niż zapis o ostatnim dniu święta w Jana 7:37-39. Tego dnia Jezus stanął i wołał, „Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej.” Jan dodaje: „A to mówił o Duchu..” To jest jeden z wielkich punktów zwrotnych Pisma. Jezus powiedział, że ta obietnica będzie wypełniona w Nim. Od tej obietnicy Ojca przechodzimy do obietnicy Syna. Obietnica Ojca staje się jasna w obietnicy Syna i rozwinięta ze wszystkimi elementami wyraźnymi, a nie dwuznacznymi. Przez większą część Swojej służby Jezus rzadko mówił o Duchu, ale przed Swoją śmiercią mówił o Nim z zadziwiającą pełnią. Kiedy nadszedł czas Jego powrotu do Ojca, było konieczne, by Jego naśladowcy dowiedzieli się o Pocieszycielu, którego miał im posłać. Obietnica jest kompletna. Obejmuje ona wszystkie nauki proroctwa i wyprzedza rozwijanie tego w praktyce.

W obietnicy Syna jest siedem fundamentalnych stwierdzeń o Duchu. Chciałbym byście zrozumieli te siedem stwierdzeń, ponieważ musimy wierzyć w Ducha Świętego, jeżeli mamy wykonywać dzieła Boże. On przyszedł, jako Duch obietnicy. On przyszedł, jako Duch mocy. On przyszedł do nas, jako ten, który wprowadza we wszelką prawdę. Musimy mieć absolutną ufność i wiarę w Niego, będącego w nas tym, co Bóg powiedział. Kiedy patrzymy na te siedem stwierdzeń o Duchu Świętym, wierzę, że nasza wiara wzrośnie i uświadomimy sobie bardziej, że to, co mamy, jest odpowiedzią na wszystko, co Bóg zamierza. Stwierdzenie numer jeden: Ten sam Duch, który był dany Jezusowi, miał być teraz dany kościołowi; ten sam Duch, a nie inny duch. Mamy obietnicę, że Pocieszyciel, który miał przyjść, Duch Święty, który był z nami, będzie teraz w nas. On jest tym samym Duchem Świętym, który był w Panu Jezusie Chrystusie. Już samo to wystarczy, by zapalić serce i dać każdemu naśladowcy Chrystusa ufność, że jesteśmy w pełni wyposażeni, by wykonywać to, co Bóg rozkazał.

Drugie stwierdzenie było: To będzie nie tylko ten sam Duch, ale będzie dla nich wszystkim, czym był dla Niego, czyli Jezusa. Kiedy czytacie Ewangelie i patrzycie na Chrystusa jako człowieka, pierworodnego nowego stworzenia, zrozumcie, że to do tego obrazu mamy się upodobnić. On był na ziemi jako Bóg i człowiek, zupełny Bóg i zupełny człowiek. Jako człowiek, był pod stałą kontrolą Ducha Świętego. Kiedy czytacie Ewangelie, mając to na uwadze, wtedy nabiera to znaczenia, gdyż zdajecie sobie sprawę, że ten sam Duch, który był w Chrystusie, jest teraz w nas. „O Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym..., jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła”. (Dzieje Apost. 10:38). „I powrócił Jezus w mocy Ducha”. (Łukasz 4:14). Następnie czytamy w Hebr. 9:14, „...który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie Bogu”. Jezus powiedział, „On będzie dla was tym, czym był dla mnie”.

Trzecie stwierdzenia było: On będzie dla nich wszystkim, czym był Syn i więcej. Duch Święty będzie dla nich nie tylko tym, czym był dla Jezusa, ale będzie dla nich i dla nas wszystkim tym, czym był Jezus i jeszcze więcej. Słyszycie, jak ludzie mówią, „Gdybym tylko mógł tam być wtedy, kiedy był tam Jezus. Gdybyśmy mogli być z Nim, kiedy On był tu osobiście”. Jezus mówi nam, że Duch Święty będzie dla nas w większej mierze tym, czym On był dla pierwszych uczniów. Stwierdzenie numer cztery: Duch Święty będzie w nich tak, jak Syn był z nimi. Nie jest to już jakaś zewnętrzna siła lub zewnętrzny wpływ na nich, ale teraz On będzie w nich, jako siła napędowa od Boga. On, Duch Święty będzie w nich wszędzie i zawsze. „Nie zostawię was”. On będzie wiarą od Boga w wierzących. Wiara jest darem i owocem Ducha Świętego. On będzie miłością Bożą, rozlaną w sercach naszych. On jest życiem Bożym, naturą i uczuciami Bożymi w wierzących. Możemy chodzić w Duchu i powiedzieć z Pawłem, „Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus” (Filipian 1:21). On będzie nie z nami, ale w nas.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Duch obietnicy

środa, 30 stycznia 2013

tak bardzo cenimy metodologię, że stała się dla nas pułapką

Wszystkie powody naszego niepowodzenia sprowadzają się do jednego. Czy wierzymy w Ducha Świętego?. Przeważnie nie wierzymy Mu prawdziwie. Jesteśmy ochrzczeni w Duchu Świętym i jesteśmy tym podnieceni. Możemy krzyczeć, mówić językami, prorokować i cieszyć się tymi manifestacjami, a kiedy skończy się nabożeństwo, mówimy, „Czyż to nie było wspaniałe nabożeństwo? Objawiały się dary”. Gdyby jednak zapytać, co mówiło proroctwo, nie wiemy. To wszystko świadczy, że tak naprawdę nie wierzymy w Ducha Świętego. Kiedy On przyjdzie, wprowadzi was we wszelką prawdę”. „Otrzymacie moc, kiedy Duch Święty zstąpi na was”. Kościół musi w to wierzyć. Musimy przyjść do ołtarza i pogłębić duchowe przeżycie przez modlitwę. Być napełnionym Duchem Świętym, to przeżycie trwające. Oni byli napełnieni w Dziejach Ap. 2 i znowu w rozdziale 4. Nie musisz odejść od Boga, ale po prostu to spalić. Jeżeli nie jesteśmy pełni stale, kościół będzie działał według ciała. Musimy pozostać napełnieni Duchem Świętym i wierzyć w to, co Bóg powiedział o Nim. Módlcie się o to przeżycie, a kiedy On was napełni, będziecie wiedzieć, że macie moc. Potem w wierze chodźcie w Nim.

Kiedy prorok Eliasz przekroczył Jordan, powiedział w 2 Królewskiej 2:9,10 do młodego Elizeusza, który przez osiem lat trzymał się jego płaszcza, „Proś, co mam dla ciebie uczynić,..” Elizeusz odpowiedział, „Niech mi przypadnie podwójna miara twojego Ducha”. „A on odpowiedział: O trudną rzecz poprosiłeś. Lecz jeśli mnie ujrzysz w chwili, gdy będę od ciebie wzięty, spełni ci się to...” Wiecie, jaka tu była potrzebna pilność. On nie spuścił wzroku z tego starego męża. Pewnego dnia powóz Boży zabrał tego starego męża w górę. Młodszy rozdarł swoje szaty i zawołał, „Ojcze mój, ojcze mój, rydwanie Izraela i jego konnico!” Kiedy ten stary prorok odchodził, zrzucił swój płaszcz na młodego proroka. Teraz, kiedy młody prorok ma ten płaszcz, jego postępek zadecyduje o jego przyszłości. On nie skakał i nie biegał wokoło, mówiąc na językach, „Mam to, mam to”. On poszedł prosto nad rzekę i uderzył płaszczem, mówiąc, „Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?” On wierzył w to, co otrzymał.

Wy i ja musimy się modlić i uchwycić się Boga. Musimy być tym, co głosimy. Mamy wkładać ręce na chorych i wypędzać demony. Gdzie jest Bóg Eliasza? To jest Duch mocy. Musimy mieć wiarę w Ducha Świętego. Bez Jego prowadzenia mądrość błądzi po omacku. Wielu ludzi chce zbawiać kościół, wiążąc go z siłami tego świata. Chrystus był wielkim lekarzem, który uzdrawiał przez Ducha życia. My nie możemy czynić inaczej. Nowoczesny zbawiciel jest inżynierem, który zbawia przez organizację i przystosowanie. Jednak zbawienie świata nie nastąpi przez moc i siłę, ale przez Mojego Ducha, mówi Pan.

To musi być wplecione w tkanki naszej istoty. Każdego dnia musimy się modlić do tego potężnego Ducha Świętego. Apostoł Juda powiedział, w.20 „Budujcie siebie samych w oparciu o najświętszą wiarę waszą, módlcie się w Duchu Świętym”. Istnieje wiele interpretacji stwierdzenia Judy, ale oznacza to, trwajcie w napełnieniu Duchem Świętym i wierzcie Mu. On jest w nas ograniczony. Wierzcie, że On wykona w was to, co Bóg powiedział. W Nim nie ma ograniczenia. My Go ograniczamy. Ja mogę się modlić tutaj i mieć wpływ na wielu ludzi w każdej części świata. Pomyślcie o tym! Dla Ducha Świętego nie ma ograniczeń. On jest we mnie, ale jest też wszędzie. Czy On jest w was ograniczany? Czy jest ograniczany we mnie? Czy w mojej służbie jest dużo ludzkich wysiłków? Czy chcę ustalić program? To jest przekleństwo. My tak bardzo cenimy metodologię, że stała się dla nas pułapką. Potrzebujemy mieć wiarę w Ducha Świętego i usunąć wszelkie przeszkody dla Jego mocy i działania.

Moc jest pozycją. Niech ta prawda zapadnie głęboko w waszym duchu, zanim zakończymy tą lekcję. Daniel miał tyle samo mocy w Babilonie, co w Jerozolimie, gdyż nie pozwolił, by Babilon był w nim. Jesteśmy na świecie, ale nie jesteśmy ze świata. Jeżeli pozwolimy, by świat znalazł się w nas, ta moc jest uziemiona i zgubiona. Musimy zachować uświęcenie i oddzielenie dla Boga. Duch Święty działa w nas, kiedy wzrastamy w Nim i rozprawia się w naszym życiu z tym, co przeszkadza Duchowi mocy i co wstrzymuje przepływ najbardziej błogosławionego i chwalebnego Ducha Świętego. To jest uświęcenie.

Nie możemy pozwolić, by przeżycie uświęcenia przeszkodziło przeżyciu usprawiedliwienia. Musimy znać wartość krwi Jezusa, która nas zbawiła i umieściła w Chrystusie. Uświęcenie, to Bóg pozwalający nam znaleźć się w sytuacjach, gdzie On może nam objawić rzeczy w naszym życiu, o których nie wiemy. To następuje, jeżeli wzrastamy. Kiedy urodzą się nasze dzieci, karmimy je z butelki, ale kiedy potrafią już same trzymać łyżkę, jeżeli jesteśmy dobrymi rodzicami, zabieramy im butelkę. Obchodzimy się z nimi, jak z dziećmi, ale kiedy wyrastają, odstawiamy rzeczy dziecinne. Tak samo w sprawach duchowych. Te rzeczy w was, które przeszkadzają Duchowi mocy, Bóg zabiera, by Chrystus, któremu dana jest wszelka moc, miał więcej miejsca.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Prawa mocy

wtorek, 29 stycznia 2013

Szkoła Chrystusa w Seulu w Korei Południowej

W lutym 2011 w Seulu w Korei Szkołę Chrystusa ukończyło 28 osób. 21 spośród studentów było uciekinierami z Korei Północnej, a 8 było obywatelami Korei Południowej. Rząd Korei Północnej jest jednym z najokrutniej prześladujących Kościół. W czasie pierwszej lekcji widziałem łzy płynące po twarzy mężczyzny siedzącego obok mnie. Bóg poruszał serca już w czasie  pierwszych lekcji w  Szkole Chrystusa. W czasie przeznaczonym na modlitwę Duch Święty był bardzo blisko i można było wręcz słyszeć kruszące się serca. Trzeciego dnia poprosiłem o świadectwa Bożego działania.


21 studentów było dezerterami z Korei Północnej, którzy uciekli i nie zamierzali tam wracać. Aż 6 osób wstało i złożyło świadectwo, że w swoich sercach oddalili się od  Boga, ale dzięki lekcjom Szkoły Chrystusa Bóg przyprowadził ich z powrotem do Chrystusa i teraz są gotowi wrócić i głosić Ewangelię wśród swojego narodu bez względu na koszt. Kiedy usłyszałem tych mężczyzn i kobiety, wiedziałem, że to działa Bóg. Każdy może przypasać sobie bombę i zabrać razem ze sobą do piekła 100 innych osób, ale tylko Duch  Święty może sprawić, aby człowiek oddał życie ze względu na Ewangelię, aby inni mogli żyć.


Korea Północna ma 24 mln mieszkańców, a Korea Południowa - 49 mln. Bóg używa Szkoły Chrystusa, aby poruszać serca pastorów w obu tych narodach. Mamy w tym regionie świata otwarte drzwi. Proszę, módlcie się o Kościół w Północnej i Południowej Korei.


Pastor Ken Geisendorfer


Szkoła Chrystusa w Seulu w Korei Południowej

W lutym 2012 Szkołę Chrystusa w Seulu ukończyło 27 osób. 13 z nich było uciekinierami z Korei Północnej. Ci cenni ludzie nie uciekli dlatego, że nie podobało im się tamtejsze jedzenie lub ubranie, ale dlatego, że groziła im śmierć z ręki okrutnego dyktatora. W tej Szkole Chrystusa uczestniczyli misjonarze z Wietnamu, Rosji, Chin, Tajlandii, Korei Północnej i Ghany powołani do pracy wśród ludu Korei Północnej.
Wszyscy studenci mieli świadectwo tego, jak Pan ich zbawił, ale pewna kobieta z Korei Północnej opowiedziała historię, którą musicie usłyszeć. Mieszkała w Korei Północnej wraz z mężem i synem. Zupełnie nie znali oni Pana a jej mąż był przemytnikiem alkoholu i papierosów przez granicę. Jacyś chrześcijanie zapłacili mu, aby przemycił do Korei Północnej Biblie. Wziął on jedną z książek dla siebie a resztę oddał wskazanej osobie. Zakopał książkę na swoim podwórzu nie wiedząc, co to jest, a żona zapytała go, co zakopał. Powiedział jej, aby nigdy więcej o tym nie wspominała. Ona jednak nie przestawała dopytywać się o książkę, aż w końcu wykopał ją i przyniósł do domu. Tej nocy w swojej sypialni ukryci pod zasłoną zaczęli ją czytać. 

Następnego dnia przyszła policja, przeszukali dom i znaleźli Biblię. Jeden z ich sąsiadów doniósł, że dzieje się u nich coś podejrzanego. W Korei Północnej, jeśli twój sąsiad zostaje aresztowany za coś nielegalnego, ty również idziesz do więzienia. Nie doniosłeś na niego, więc jesteś zamieszany. Tak więc każdy obserwuje innych bardzo uważnie, aby zachować własną skórę. Policja zabrała kobietę na przesłuchanie. Mąż zaprzeczył, że wie cokolwiek o książce, bo gdyby się przyznał, zginęłaby cała rodzina. W czasie przesłuchania padały pytania: Skąd masz tę książkę? Co w niej jest? Czy jesteś chrześcijanką? Ona nie wiedziała niczego o książce, ani skąd ją miała, ani nawet nie wiedziała, co to jest chrześcijanin. Bili ją za to, że kłamie, ale ona naprawdę tego nie wiedziała. Bili ją w głowę tak mocno, że w tej chwili musi nosić perukę. Złamali jej wszystkie palce, ale ona się nie przyznała, bo nie miała do czego. Po tym wszystkim pozwolono jej mężowi zabrać ją i leczyć jej rany. Wiedzieli oboje, że jeśli przyjdą po nią jeszcze raz, ona już tego nie przeżyje, więc jej mąż wykupił dla niej przeprawę do Chin, aby stamtąd uciekła do Korei Południowej.

Pierwszą rzeczą jaką zrobiła w Chinach było zapytanie się ludzi, którzy jej pomagali o książkę zwaną Biblią. Powiedziała im, że prawie straciła życie za posiadanie tej książki i wiedziała tylko tyle, że gdy zaczęła czytać, było tam napisane, że na początku Bóg stworzył niebo i ziemię i Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, i że zobaczyła, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równi. Jedna z osób, która jej pomagała zaczęła jej głosić Ewangelię i ona zaprosiła Chrystusa do swojego życia. Ta cenna niewiasta to tylko jedna z wielu osób w Szkole Chrystusa w Korei z tego rodzaju historią.

Diabeł boi się, gdyż wie, że jego czas dobiega końca, a Bóg po raz kolejny nawiedza ziemię przez swojego Świętego Ducha. Proszę, módlcie się o naszych Braci i Siostry w Korei Północnej i o Szkołę Chrystusa, gdy wypełniamy Bożą wolę w tej ostatniej godzinie.

Pastor Ken Geisendorfer











Podręcznik "Szkoła Chrystusa" po koreańsku 
 The book "The School of Christ" in Korean

목사 버트 Clendennen:  책 "그리스도의 학교"는 한국어로 작성

http://www.schoolofchristinternational.com/language/soc_korean_pdf.zip

najsłabszy wśród nich będzie w owym dniu jak Dawid

Nie ma substytutu za moc Ducha. Szukanie Boga, by poznać Jego wolę jest nie tylko nakazem, ale muszę szukać Boga, by wiedzieć, jak wykonać Jego wolę. To, co Duch mi przekaże, tylko Duch może wykonać. Kiedy Syjon pożąda złota z Babilonu, szat z Babilonu, naśladuje dróg Babilończyków, kopiuje ołtarze z Babilonu i walczy bronią z Babilonu, nie ma mocy, gdyż utracił Ducha mocy.

Cielesne środki nie mają wartości w pracy duchowej. Kiedy się je przyjmuje, diabeł zawsze ma z tego chwałę. Jeżeli pozwalamy, by cielesność miała miejsce w jakiejś dziedzinie duchowej, dajemy diabłu prawa w świątyni. Szkodzimy kościołowi, używając tych, którzy nie są duchowi. Być cielesnego usposobienia, to śmierć. Tylko ci,  którzy są żywi dla Boga, mogą wykonywać Jego dzieła. Zbroja w tej walce nie jest cielesna. Modlitwa przynosi moc, gdyż Duch mocy jest dany tym, którzy się modlą. Mniej, niż dziesięć procent kościoła bierze udział w spotkaniach modlitewnych. Możesz zwołać spotkanie modlitewne i ogłosić, że będzie tam tylko Jezus, a będziesz najbardziej samotną osobą w kościele. Modlitwa jest zbroją. „Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny” (2 Kor. 10:4). Modlitwa jest efektywna. Bóg daje moc ludziom, którzy się modlą, a więc modlitwa jest efektywnym orężem w walce z ciemnością.

Świadectwo jest wybranym przez Boga orężem, a Duch jest dany na świadectwo. „ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami” (Dzieje Apost. 1:8). Tylko przez Ducha Świętego możemy być świadkami dla Boga. Możemy rozmawiać, możemy się sprzeczać, ale Duch nie zbawia przez wywalczone abstrakcje, ale przez żywych świadków, którzy świadczą z mocą o przeżyciu. Kiedy wyślemy kościół do więzień, na ulice, na drogi i między opłotki, nie wystarczy powiedzieć im, co mają mówić. Muszą tam być z żywym świadectwem w życiu.

Przez Ducha przychodzi przekonanie o grzechu, o sprawiedliwości i sądzie. Ponieważ dar Ducha jest dziedzictwem każdego wierzącego, nie ma usprawiedliwienia dla niemożności lub nieefektywności. Dla swojego nieposłuszeństwa używamy różnego rodzaju wymówek. Niektórzy mówią, „gdybym mógł śpiewać tak, jak ten ewangelista, byłbym efektywny”. Nie wiem, jaka jest jego efektywność, ale nie ma wymówki. Możesz mieć okropny głos, może twoja mowa denerwować ludzi, ale jeżeli masz Ducha Świętego, możesz być efektywnym świadkiem dla Boga. Nie ma wymówki dla niepowodzenia. „...najsłabszy wśród nich będzie w owym dniu jak Dawid, a dom Dawida będzie jak Bóg, jak anioł Pana na ich czele.” (Zachariasz 12:8).

Gdzie jest Duch mocy? „A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc” (1 Kor. 2:4). „Przez moc znaków i cudów oraz przez moc Ducha Świętego, tak iż, począwszy od Jerozolimy i okolicznych krajów aż po Ilirię, rozkrzewiłem ewangelię Chrystusową.” (Rzymian 15:19). Kiedy to czytam, muszę zadać sobie pytanie, czy tak jest ze mną? Czy tak jest z wami? Musimy zapytać, gdzie jest Duch mocy? Atmosfera kościoła apostolskiego była przesycona mocą. Diabeł był poddany ich słowom. Obecność Ducha Świętego napełniała ludzi boskim autorytetem i mocą. Byli pewni zmysłu Bożego, gdyż byli uczeni przez Ducha. Wykonywali dzieła Boże, gdyż chodzili w Duchu. Normalne życie kościoła było przepełnione, inspirowane i mocne w pełni Ducha Świętego, gdyż chodzili w Duchu. Czy tak jest z nami? Bóg pozwala na manifestację daru, czyni cud,  by pokazać światu, że możemy w tym chodzić, jeżeli nauczymy się tej lekcji od Ducha Świętego, lekcji o prawach o mocy.

Gdzie jest ten Duch mocy? Studium pięćdziesiątnicy wyjawia wyraźny kontrast pomiędzy obietnicą mocy i jej brakiem w dzisiejszym kościele. Nawet na podstawie własnych standardów mocy, kościół nie wykonuje efektywnie swojej pracy. Dlaczego? Gdzie jest Pan Bóg Eliasza? Gdzie jest Duch mocy, który wskrzeszał umarłych, oczyszczał trędowatych, wypędzał demony i przemieniał ludzi w świętych i bohaterów dla Boga? Warunki nigdy nie były bardziej sprzyjające; nastawienie ogólne nigdy nie było bardziej przyjazne.

Jest bunt przeciw materializmowi i silne wierzenie w świat duchowy. Popatrzcie na New Age. Wiem, że jest to złe, ale to mi mówi, że ludzie są spragnieni realizmu. Ludzie szukają [duchowego] realizmu. Dlatego miliony stają w szeregach kultów. To wszystko otworzyło wielkie i skuteczne drzwi do świadczenia o Duchu Świętym, a mimo tego kościół ma mniej mocy, niż w dniach agresywnego antagonizmu. Odpowiedź jest prosta, gdyż nie ma zastępstwa Ducha Świętego. Nie ma zastępstwa za Jego moc. Wystarczalność kościoła nie jest z człowieka, ale z Boga. Boję się, że dotarliśmy do czasów takich, jak Rzymian 1:22-32. W wierszu 16 Paweł mówi, „Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka” . Potem mówi o tłumieniu prawdy przez nieprawość. My zielonoświątkowcy [i w innych kościołach również] , wiele mówimy o mocy, ale mało jej mamy. Więcej zwracamy uwagę na człowieka, niż na Ducha Świętego. Czasami nie jest to wina człowieka. Może jest używany przez Ducha Świętego w darach Bożych, a ludzie patrzą na niego, jak na Boga. Więcej uwagi zwraca się na człowieka, stworzenie, niż na Boga stwórcę. Zaszkodziliśmy naszym czasom.

Jednym z ważnych powodów niepowodzenia w kościele jest duchowe ubóstwo jego ludzi. Duch Święty był ograniczony w ludzkim ciele i ziemskiej służbie Jezusa. Jest również ograniczony w kościele, który jest Jego ciałem – z pewną różnicą. W ludzkim ciele pewnych słów Jezus nie mógł powiedzieć i pewnych czynów dokonać, ale w Chrystusie nie było ograniczenia z powodu niewiary lub nieposłuszeństwa. Był On ograniczony geograficznie w ciele; mógł być naraz tylko w jednym miejscu. W obecnym kościele, który jest Jego ciałem te same warunki uniemożliwiają Jego dzieła.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Prawa mocy

poniedziałek, 28 stycznia 2013

próbują wykorzystać Ducha Świętego do uczynków ciała

Czytamy z Mateusza 28:18, „Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi.” Łukasza 24:49, „A oto Ja zsyłam na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości.”

Bardzo mała rzecz zatrzyma silnik, uciszy tysiące wrzecion lub pogrąży miasto w ciemności. Duchowa moc jest również zależna od okoliczności. Kiedyś ta moc zawiodła w rękach apostołów. Znacie tą historię. Jezus tchnął na nich i wysłał ich. Oni wypędzali demony i uzdrawiali chorych. Potem w 9 rozdziale Marka nie mogli wypędzić demona. Boża moc jest warunkowa.

Moc Ducha jest nierozdzielna od Jego osoby. Uczymy się, jak być religijnymi i zapominamy, że On działa przez nas. Zaniedbujemy ołtarz i wtedy stwierdzamy, że to, co kiedyś się działo, już się nie dzieje. Duchowa moc jest uzależniona od warunków. Bóg nie rezygnuje ze Swoich atrybutów. Jego mocy nie można wypożyczyć. On wzmacnia przez zamieszkanie. Kto ma Syna, ma życie. Kto nie ma Syna, gniew Boży ciąży na nim.

Duch działa przez Ducha. On nie jest tylko dawcą mocy, ale On trzyma moc. Nikt inny nie może. Moc, to pozycja. Tylko przez Jego działanie w nas jesteśmy mocni dla woli Bożej. On działa przez Ducha. Inaczej mówiąc, musicie być napełnieni Duchem, by Duch Święty działał przez was. W tym miejscu zawodzimy. Bardziej pragniemy mocy, niż Jego. Musimy stale sprawdzać nasze motywacje i nastawienie serca. On nie przyszedł, by uwielbiać was. Jeżeli bardziej pragniemy mocy, niż Jego, to chcemy Jego mocy z innego powodu, niż Bóg.

Bardziej pragniemy osiągnięć mocy, niż Ducha mocy i z tego powodu On nam tego nie daje. Chcemy widzialnych rezultatów, dramatycznych wydarzeń, potężnych znaków i cudów, a nie zawsze do tego jest nam dany Duch. Moc jest tak samo potrzebna do ciszy, jak do mowy. On przyszedł, by uczynić nas efektywnymi w wykonywaniu całej woli Bożej, a nie tylko na tej małej ścieżce, którą chcemy iść. W jednym Duchu jest zarówno funkcja i manifestacja. Praca Ducha zależy od mocy Ducha. Energia ciała nie może wykonać pracy Ducha i jeżeli tego próbujemy, szkodzimy dziełu Bożemu. Tak samo grzeszne jest wykonywanie duchowych rzeczy po cielesnemu, jak wykonywanie cielesnych rzeczy przez Ducha. Przekleństwem jest próbować angażować Boga i Ducha Świętego do pracy z ciałem. Widzieliśmy już tego wiele. Bóg powiedział mi, bym zbudował szpital, czy cokolwiek innego. Nigdy nie został dokończony, ale mówią – Bóg mi powiedział. Próbują wykorzystać Ducha Świętego do uczynków ciała. To jest przekleństwo.

Przekleństwem jest próbować wykonywać dzieła Ducha metodami cielesnymi. Widzieliśmy to u Abrahama. Bóg obiecał jemu i Sarze syna. Po kilku latach oni dalej wierzyli w tą obietnicę, ale postanowili pomóc Bogu. Sara doradziła Abrahamowi, by wziął jej niewolnicę i spłodził z nią syna. Abraham spróbował po cielesnemu stworzyć cud Boży. Zamiast tego stworzył przekleństwo, które do dzisiaj walczy z nami. Problem, który zaczął się w namiocie Abrahama ponad trzy tysiące lat temu, dalej nie jest rozwiązany. Człowiek chciał po cielesnemu wykonać dzieło Boże i do dzisiaj za to cierpimy.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Prawa mocy

niedziela, 27 stycznia 2013

Chrystus nadchodzi

Dzisiaj chciałbym zachęcić do przeczytania rozdziału z książki "Człowiek według Bożego serca" pt "Chrystus nadchodzi" To jest bardzo wartościowy tekst na temat Powtórnego Przyjścia Pana Jezusa i naszej gotowości na ten dzień.

"Dzisiaj będziemy mówić o przyjściu Pańskim, a następnie o tym, po jakich ludzi On przyjdzie. On przyjdzie po ludzi takich, jak Jego Syn Przyjdzie po tych, którzy pozwolili, by życie Boże nie tylko ich napełniło, ale całkowicie ich opanowało, by ich życie polegało na stałym uczeniu się prowadzenia Duchem Świętym. Ja to nazywam - po prostu - chodzeniem w Bożym świetle. Trzeba nam ciągle przypominać, że Chrystus może przyjść w każdej chwili. Może również przyjść po każdego z nas osobiście dzisiaj. Możemy usłyszeć, że ktoś, kto jeszcze dzisiaj rano był żywy, wieczorem poszedł do nieba. Nie wiem, kiedy to się może stać. On przyjdzie po cały kościół i wierzę, że stanie się to już niedługo, ale widziałem też, jak zabierał wielu pojedynczych ludzi, którzy cieszyli się doskonałym zdrowiem. Odchodzili nagle, bez ostrzeżenia. Musimy sobie też zawsze przypominać, że czyściec nie istnieje. Kiedy drzewo zostanie ścięte, już nie powstanie.



Jeżeli umrzesz jako święty, będziesz święty wiecznie, ale jeżeli umrzesz jako grzesznik, to też na wieki. Piekło się nie kończy. Jezus powiedział człowiekowi w piekle: „Pamiętaj”. Wiecie dlaczego? Bo tam nie ma przyszłości, tylko przeszłość. W niebie natomiast nie ma przeszłości, tylko przyszłość. Chcę wam powiedzieć, że jest to cudowna przyszłość. Nastawcie na to swoje serca i umysły. Chcę mówić na temat: „Chrystus nadchodzi". Czytamy Łukasza 21:28:"A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze". Jednym z najbardziej praktycznych i inspirujących przesłań w Biblii jest powtórne przyjście Pana. Jedna piąta Nowego Testamentu poświęcona jest temu zagadnieniu." 

czytaj więcej...

sobota, 26 stycznia 2013

Charakterystyka naczynia cz.1

Bert Clendennen
"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik



Rozdział 5
Charakterystyka naczynia cz.1


Bez wątpienia zbliżamy się do czasów ostatecznych. Wybawienie po raz kolejny jest tuż, tuż. [Redemption is once more drawing nigh.]  Wiele razy tak się działo w historii, że Chrystus przychodził do swego Kościoła. Wierzymy w to, że podczas obecnego przybliżania się wybawienia, Chrystus przyjdzie po swój Kościół. Jednak bez względu na to czy On przyjdzie „do” czy „po” swój Kościół, przebieg jest taki sam. Musi być naczynie, przez które wybawienie będzie mogło nadejść. W celu zabezpieczenie tego naczynie niektóre wymagania będą wzrastać.

Bóg sam już o to zadba, by wszystko to, co przemijające odeszło, zostawiając miejsce tylko rzeczy duchowych. Musi pojawić się potrzeba nasilenia procesu uświęcenia i uwydatniania wszystkiego, co duchowe. W ciągu całego mojego życie nie widziałem tak narastającego duchowego konfliktu, nacisku i trudności z jakim mamy dzisiaj do czynienia. Pan działa, by uwydatnić wartości duchowe, tworzyć duchowych mężczyzn i kobiety, wykuć naczynie, które będzie zwiastunem nadchodzących rzeczy. Jego dzieło już się rozpoczęło i już możemy dostrzec usuwanie i wyplenianie zewnętrznych rzeczy, na których chrześcijanie długo polegali. Jesteśmy zmuszeni powrócić do miejsca, w którym znajdziemy pytanie, na które każdy z nas musi odpowiedzieć : Co mam z Boga samego ? Nie pytanie : Co mogę uczynić ? lub : Gdzie mogę pójść ? Lecz właśnie : Co mam? , Co posiadam ?

Boże dzieło pod koniec czasów zawiera w sobie wszystkie wcześniejsze wartości. To jest właśnie cechą charakterystyczną wyróżniającą czasy ostateczne i nowy początek. Duchowa historia powraca do samej siebie, do ostatniego momentu pełni. Chodzi mi o to, że jeśli doświadczyliśmy utraty rzeczywistości, czy to w naszym własnym życiu duchowym, czy też w życiu całego Kościoła, wcześniej, czy później będziemy zmuszeni powrócić do miejsca, gdzie pozostawiliśmy pełnię Bożej miary. My, którzy prawdziwie znamy Boga, jesteśmy świadomi tego, że chrześcijaństwo doświadczyło utraty, upadku. Dzisiaj charakteryzuje się ono frywolnością, sztucznością i tandetą. Wołamy więc : Powróćmy do tego, co było wcześniej. Dzieje się to na wiele sposobów i to jest cechą wyróżniającą czasy ostateczne. Jeśli Bóg obdarzył nas czymś, wcześniej, czy później będziemy musieli do tego wrócić.

Możemy oczekiwać, że wszystko będzie coraz dziwniejsze i trudniejsze ponieważ są to czasy ostateczne. Ścierające się ze sobą siły wszechświata plasują się bardzo wyraźnie bądź po stronie wszystkiego, co Boże, bądź nie mają nic wspólnego z Bożym dziełem. Przejawia się to na różne sposoby, lecz chodzi o to by sparaliżować lub wyeliminować wszelkie Boże dzieło. Zasadniczą więc kwestią dla wszystkich Bożych ludzi jest zdawać sobie sprawę z powagi czasów w jakich żyją i wiedzieć co Bóg uczyni. Czasy ostateczne to przejście od sytuacji, w której rzeczy mają wiele wspólnego z Chrystusem do samego Chrystusa. Przejście od wszelkich rzeczy i dzieł związanych z Chrystusem do tego wszystkiego, co zna Go osobiście. Takie jest znaczenie Psalmu 119,12 : „Czas już, by Pan rozpoczął działanie, Gdyż naruszono zakon twój.”

Wszystko, co nie jest z Chrystusa zostanie wyczyszczone, a my żyjemy w czasach, kiedy to oczyszczanie już na poważnie się rozpoczęło. Wszystko, co jest z tego świata, nawet jeśli ma związek z Bogiem, zostanie usunięte i wszystko zostanie przeniesione w duchowo-niebiański wymiar. Kiedy zobaczysz, że to zaczyna się dziać, będziemy wiedzieć, że stoimy u progu końca czasów. Boże działanie odnowy już się dokonuje.

Na przestrzeni wieków Boży plan odnowy był realizowany przez specjalnie przygotowane naczynie. By uzdrowić wodę w Jerychu Elizeusz potrzebował nową misę, to by przykład. Dzisiaj Bóg sam potrzebuje nowej misy, by dokonać odnowy i uzdrowienia swojego Kościoła. Zanim masy będzie można zdobyć dla Chrystusa, musi pojawić się naczynie, przez które Bóg dokona swą odnowę. Ta prawda jest weryfikowana przez historię. By ocalić swój lud przed głodem, Bóg miał naczynie – Józefa, którego przygotowywał przez trzynaście lat odrzucenia, niewolnictwa i więzienia. By wyzwolić swój lud z niewoli Egipskiej, Bóg przygotował naczynie – Mojżesza, poprzez czterdzieści lat zupełnego milczenia i pozornego odrzucenia na pustyni midiańskiej. Zanim dzień Zielonych Świąt w pełni nastał, Bóg przygotował naczynie, nową misę, stu dwudziestu wierzących, przez których Jego życie mogło przepływać.

c.d.n

piątek, 25 stycznia 2013

duchowo Izrael stał się nierządnicą

Gorliwość według litery ma jedną naturę i może dla chrześcijan dokonać tego, co dla starożytnych Żydów. W tamtych czasach powstali przez to uczeni w piśmie, faryzeusze i hipokryci, którzy wprowadzili herezje, schizmy, papieży, figury i klątwy. To wszystko powstało przez chrześcijaństwo według litery, bez Ducha Świętego. „...lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę...” (Jan 16:13). Nie możesz być napełniony Duchem Świętym, prowadzonym przez Ducha Świętego i być w błędzie. To jest niemożliwe.

Ewangelia według litery stworzyła uczonych w piśmie, faryzeuszy, papieży i herezje. Tak samo jest w kościołach protestanckich, tylko pod inną nazwą. Puste bałwochwalstwo z przeszłości ujawnia się w innych rzeczach, niż krucyfiksy i odpusty. Figury z drewna i gliny są zamienione na figury z doktryn. Łaska, uczynki, przypisane grzechy, przypisana sprawiedliwość i wybranie znajdą swoich zwolenników, dzieląc ciało Chrystusa w obronie opinii. Prawda jest osobą, a te rzeczy są aspektami tej osoby. Ja jestem zwolennikiem zdrowej nauki, ponieważ taka jest Biblia. Jednak to nie może być samo dla siebie. Tak jest w religii litery. Tak zwany fundamentalizm jest stanowiskiem, który uważają za prawdę, chociaż ta prawda nie jest żywa ani manifestowana. Zaślepienie jest tak wielkie, że brat walczy przeciw bratu. Jezus przyrównuje taką religię uczonych faryzeuszy do grobów pobielanych. Na zewnątrz wyglądają ładnie, ale wewnątrz są pełne trupich kości. Jak może religia tak poważna w swoich ograniczeniach, tak zewnętrznie piękna, być posądzona o hipokryzję? Jak to może być? My, zielonoświątkowcy, jesteśmy podobni do Izraela i próbujemy usprawiedliwiać się tym, co było. Kiedy Izrael bał się sądu, wołał, „Świątynia, świątynia”. Bóg powiedział, „Popatrzcie na Sylo, [Sylo było w tym czasie muzeum, mglistym wspomnieniem po Przybytku] a zobaczycie, co myślę o świątyni, kiedy nie ma tam życia”. Jak to mogło się stać? Tak się stało, gdyż była to religia własnego „Ja”.

Kiedykolwiek „Ja” ma władzę i pilnuje swoich interesów, nawet w obronie zdrowej nauki, jest to ciągle tej sam faryzeusz, z którym Jezus rozprawił się tak surowo. Powód tej surowości jest taki, że „Ja” jest korzeniem grzechu. „Ja” jest stworzeniem odpadłym od Boga. „... Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego.” (Rzym. 8:9). Czyż to nie jest jasne? Jednak popularne chrześcijaństwo daje tym słowom luźną konstrukcję. Dlatego znajdujemy przywódców religijnych, którzy mają doktrynę czystą jak kryształ, ale których duch jest zimny i twardy. Mogą głosić kazanie o miłości, a być zupełnie inni. Wielu chrześcijan uważnie przestrzega pewnych okresów, miejsc i rytuałów, ale kiedy skończy się nabożeństwo, są podobni do tych, którzy nie wyznają żadnej religii. W ich sposobie życie nie można odróżnić ich od wstrętnych grzeszników, o potem znowu przyjdą, by śpiewać i modlić się.

Ewangelia jest posługą Ducha Świętego. Tylko Duch Święty może dać życie i przekazać znaczenie Ewangelii. Całe działanie Ducha Świętego ze słowem Bożym polega na tym, by uczynić nas prawdą, którą poznaliśmy. My musimy stać się prawdą. Kiedykolwiek Pan przyciągnął człowieka, jego pierwszym zadaniem było, by uczynić go prawdą. Popatrzcie na Ozeasza. Został powołany na proroka Izraela w czasach, kiedy Biblia nazwała Izrael nierządnicą. Duchowo Izrael stał się nierządnicą. Zmieszał się z tym, czego Bóg zabronił i Biblia mówi, że był prostytutką. Kiedy Bóg powołał Ozeasza na proroka Jego narodu, kazał mu pokochać nierządnicę i poślubić ją. Czy możecie sobie wyobrazić problem w kościele, gdyby pastor wziął sobie żonę, która była prostytutką? Powiedzieliby mu, „Przecież w tym zborze muszą być dobre kobiety, a jeżeli nie tu, to w sąsiednim zborze. Na pewno znajdziesz żonę w rodzinie zborowej”. Dlaczego on się z nią ożenił? Ponieważ ją kochał. Dlaczego ją kochał? To Bóg dał w jego serce miłość do tej kobiety.

Ozeasz ją poślubił i przyprowadził do domu. Ona urodziła mu dzieci, ale pewnego dnia przyszedł do domu, a ona go opuściła i wróciła z powrotem do starego zajęcia. Można by pomyśleć, że ten mąż Boży powie, „Dosyć! Zrobiłem to, czego Bóg wymagał i teraz już koniec”. Tak nie było. On poszedł za nią, znalazł ją i przyprowadził z powrotem do mieszkania. Dlaczego? On ją kochał. Bóg spowodował, że on pokochał nierządnicę. Dlaczego Bóg mu to zrobił? Ponieważ ten człowiek miał odczuć to, co Bóg czuje. Miał stać się tym, co głosił. Izrael, jako małżonka Boża, stał się prostytutką. Ciągle na nowo, kiedy wracał do starego życia, Bóg przyprowadzał go z powrotem. Ten mąż Boży musiał odczuć to, co czuje Bóg. Musiał wiedzieć to, co Bóg. Musiał poznać, co znaczy pokochać kogoś, kto nie jest godzien tej miłości.

Bóg chce uczynić was prawdą, byście odczuwali to, co Bóg. Nic nie jest bardziej biblijne, niż modlitwa w Imieniu Jezusa, ale tak samo chrześcijanin musi tym żyć. Jeżeli chrześcijaństwo nie zmieniło człowieka w normalnym życiu, to co mu to dało? Takie jest znaczenie słów, „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło..” (2 Kor. 5:17). Nic nie jest bardziej absurdalne, niż modlitwa i poświęcenie dodane do życia próżności i szaleństwa. Bez względu na to, jak religijnym jesteś, bez Ducha jest to próżność i szaleństwo, gdyż tylko chodzenie w Duchu jest akceptowane przez Boga. Bez Ducha Świętego wszystko jest fantazją, bez względu na to, jak uczone, zdrowe i praktykowane. Jeżeli mamy być naczyniami Bożymi, musimy widzieć tą prawdę. Są tak zwane kościoły zielonoświątkowe [i inne ewangeliczne], gdzie ludzie nauczają w szkole niedzielnej, śpiewają, prowadzą uwielbienie i robią najróżniejsze rzeczy, a nigdy nie zostali napełnieni Duchem Świętym. Nie jest to niczym więcej, niż działaniem ciała. Natychmiast po przyprowadzeniu ludzi do poznania Chrystusa, musimy ich prowadzić do chrztu w Duchu Świętym. „Na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu.” (Efezjan 2:22). Jeżeli Ewangelia nie jest posługą Ducha, jest to jedynie pokaz religijny, który fizyczny umysł może zrozumieć i praktykować. Wszelkie humory na stojąco, głupstwa w wykonaniu zespołów siłaczy i pokazy cyrkowe w kościele są przekleństwem. To jest działanie ciała, imitujące rzeczy duchowe, a diabeł ma z tego chwałę. Z Bożego punktu widzenia Ewangelia jest posługą Ducha, albo niczym.

Gorliwość według litery stwarza fasadę, która prowadzi ludzi do świata imitacji, a w końcu ich zgubi. Kiedy człowiek głosi Ewangelię z Duchem Świętym, zesłanym z Nieba, Bóg będzie realny, a życie ludzi będzie przemieniane. Oblubienica będzie zabrana. Jezus powiedział, „Beze Mnie nic uczynić nie możecie”. Jezus jest tu dzisiaj w osobie Ducha Świętego i mówi, że bez Ducha Świętego nic uczynić nie możecie.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Ewangelia posługą Ducha Świętego

czwartek, 24 stycznia 2013

tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie…

„Weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami” (Dzieje Apost. 1:8). Tylko wtedy mogli apostołowie być sługami nie litery, lecz Ducha. Tylko po pięćdziesiątnicy, gdyż to Duch Święty miał to w nich urzeczywistnić. „Ale wy po niewielu dniach będziecie ochrzczeni Duchem Świętym” (Dzieje Apost. 1:5) i w tym dniu „poznacie, że Ja jestem w was”. Duch Święty jest więcej niż językiem modlitwy. On przyszedł, bym wiedział, że Chrystus jest we mnie. Tak, jak Chrystus jest w Ojcu, wy jesteście w Chrystusie. Na tej prawdzie budowana jest wiara. Wiara ożywa, kiedy rozumiemy tą prawdę.

Ponieważ zbawienie jest wewnętrznym narodzeniem życia Chrystusa w całej naturze wierzącego, tylko „nowe stworzenie” może być prawdziwym świadkiem realności odkupienia. Dlatego bez względu na to, jakim ekspertem w pismach i naukach człowiek może być, może on tylko mówić o Ewangelii, jako wyuczonej historii, póki życie Chrystusa nie zostanie w nim zweryfikowane przez moc Ducha Świętego. W Ewangelii Jana 17 Jezus modlił się o swoich uczniów. Powiedział, „oni są moi”. „Ty mi ich dałeś i Ja ich zachowałem.” Z tej modlitwy wiemy, że oni byli narodzeni na nowo, ale przed nimi było coś więcej. Duch Święty miał przyjść do nich, jako drugie dzieło łaski Bożej. Mówi im, „Nie możecie wiedzieć, co się z wami stało, ani co was jeszcze czeka, bez Ducha Świętego. To nie jest sprawa do wyboru” Żaden człowiek nie pozna prawdy zbawienia przez racjonalne uznanie tego, co historia mówi o Chrystusie. „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem...” (2 Kor. 5:17). „Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie” (Efezjan 2:10). Te miejsca świadczą, że nic nie może odkupić człowieka, z wyjątkiem tej samej mocy, która go stworzyła na początku. Jesteśmy zbawieni, ale jesteśmy też zbawiani. Tej prawdy naucza Biblia. Paweł powiedział do Tymoteusza, „...Trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.” (1 Tym. 4:16). Tymoteusz był zbawiony w pierwotnym znaczeniu tego słowa, ale jest zbawiony, kiedy w tym trwa, a życie Chrystusa zastępuje stare życie Adama. Do tego procesu Duch Święty jest absolutnie konieczny.

Gdybyś narodził się na nowo przy tym ołtarzu dzisiaj i padł martwy, oczywiście miałbyś udział w pierwszym zmartwychwstaniu. Jeżeli jesteś narodzony na nowo, ale musisz żyć w tym świecie, nie potrafisz tego bez Ducha Świętego. Powiesz, że to radykalne. Ja wiem, że ta Księga, z której czytam, jest radykalna. Musicie to wiedzieć, musicie to głosić i podkreślać, aż wszyscy narodzeni na nowo będę napełnieni Duchem Świętym. W Galacjan 5:16 jest napisane, „Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej.” Odwrotność tego jest również prawdą, że jeżeli nie postępujecie według Ducha, będziecie pobłażali żądzy cielesnej, a Paweł powiedział, że „ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.” (Galacjan 5:21).

W Nowym Testamencie, kiedy ktoś narodził się na nowo, natychmiast miały miejsce dwie rzeczy. Chrzcili ich w wodzie i zachęcali, by byli napełnieni Duchem Świętym. W przebudzeniu, które miało miejsce przez Filipa w Samarii, tysiące ludzi narodziło się na nowo i zostali ochrzczeni w wodzie, ale Biblia mówi, „Na nikogo bowiem z nich nie był jeszcze zstąpił (Duch Święty) „ (Dzieje Apost. 8:16). Zbór z Jerozolimy posłał Piotra i Jana, by zobaczyli, że przebudzenie nie nadeszło, aż ci wierzący byli napełnieni Duchem Świętym. Oni wiedzieli, że bez Niego są bezbronni względem tego, co ich otacza. Nie mogliby się ostać. Tego musimy uczyć ludzi. W Dziejach Apostolskich 19:2 Paweł poszedł do Efezu i tam znalazł pewnych uczniów, których zapytał, „Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?” To nie była sprawa do wyboru u apostołów, ale to był nakaz. Paweł, pisząc do Efezjan powiada, „Bądźcie pełni Ducha”. To nie jest sugestia, ale nakaz. Nie opuszczajcie Jerozolimy, aż to otrzymacie. Jest to Boże polecenie, gdyż nowe stworzenie nie może przetrwać bez Ducha Świętego.

Nie ma owocu zbawienia oprócz tego, co wyrażają słowa, „żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”. (Galacjan 2:20). Gdyby ta całkowita zależność od Ducha Świętego miała być uznana przez was lub ludzi, którym głosicie, za niepotrzebną, jedyną alternatywą jest życie według ciała. Chrystus powiedział, „...beze mnie nic uczynić nie możecie” (Jan 15:5). Każda społeczność chrześcijan, która odrzuca działanie Ducha Świętego, nie może mieć nic więcej, tylko religię własnych wysiłków, pomimo wielkiej gorliwości dla zdrowej doktryny.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Ewangelia posługą Ducha Świętego

środa, 23 stycznia 2013

nie możesz wiedzieć nic o Bogu bez Ducha Świętego

W Ewangelii Jana 14:15-20 Jezus ma już odejść i daje obietnicę Swoim uczniom. „Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie.” (Jeśli mnie miłujecie, róbcie to, co wam mówię). „Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki”.

Zauważcie te słowa: „Jeśli mnie miłujecie, przestrzegajcie moich przykazań”. Bóg daje Ducha Świętego tym, którzy są Mu posłuszni. „Ja prosić będę Ojca i da wam innego pocieszyciela” (Jeśli mnie miłujecie i czynicie to, co wam mówię). „Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie. Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was. Jeszcze tylko krótki czas i świat mnie oglądać nie będzie; lecz wy oglądać mnie będziecie, bo Ja żyję i wy żyć będziecie. Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a Ja w was.” 


„Poznacie” oznacza, że kiedy przyjdzie Duch prawdy wprowadzi was we wszelką prawdę, poznacie jedność Ojca z Synem i Syna z wierzącymi. Ta prawda i doskonałość Ewangelii nie mogła się realizować, aż stała się posługą Ducha. Chociaż byli pouczeni przez samego Chrystusa, wyposażeni do czynienia cudów w Jego Imieniu, apostołowie nie byli zdolni do nauczania tajemnic królestwa. Jezus powiedział, „Nie odchodźcie stąd, aż..” Czy wiecie, co On mówił? Przed nimi była wyższa era, w której nie mogli mieć udziału przez same zewnętrzne instrukcje. ale tylko wtedy, kiedy On został uwielbiony i przyszedł znowu w obecności Ducha Świętego. Rozpraszając ciemność i śmierć w ich sercach, mogli doświadczać tego wszystkiego, co On im obiecał.

Czy myślicie, że my jesteśmy inni? Większość z nas jest z religii zielonoświątkowej. Zostaliśmy wychowani i nauczeni o chrzcie Duchem Świętym i życiu w Duchu. Jednak nie uchwyciliśmy tej prawdy, że nie można poznać tajemnic królestwa bez Ducha Świętego. Skąd o tym wiem? Ponieważ większość teologii zielonoświątkowych obecnie naucza, że Duch Święty nie jest częścią tego wielkiego zbawienia, ale jest dany tylko jako moc. Możesz ją mieć, jeśli chcesz, albo zostawić, jeśli nie chcesz. Tego uczą w zielonoświątkowych szkołach biblijnych. Biblia wyraźnie uczy, że nie możesz wiedzieć nic o Bogu bez Ducha Świętego i tylko wtedy, kiedy zobaczysz Chrystusa w Duchu, możesz być przemieniony w Jego obraz. W tej szkole staniemy przed tym twarzą w twarz. Nie ma Ewangelii bez Ducha Świętego.

Nie ma kościoła prócz prawdziwego kościoła, który jest budowany na mieszkanie Boga w Duchu. Kościół narodził się w ogniu pięćdziesiątnicy i będzie pochwycony w ogniu pięćdziesiątnicy. Nie można znać prawdy bez Ducha Świętego. Jezus powiedział, „Lecz ja wam mówię prawdę: Lepiej dla was, żebym ja odszedł.” (Jan 16:7), ucząc przez to o potrzebie wyższego stanu, niż mogą poznać przez Jego osobistą obecność. Ludzie cały czas mówią do mnie, „Gdybym mógł żyć wtedy, kiedy Jezus tu był, gdybym mógł być z Nim”. Jezus nauczał, że istnieje wyższy stan, niż ten, kiedy znają Go cieleśnie. „Lepiej dla was, żebym ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie.” Przez to mówił, że nadchodzi wyższy stan rzeczy. Przed Swoim ukrzyżowaniem Chrystus wyjaśnił Swoim uczniom konieczność zmiany Jego nauczania i prowadzenia w inspirację i działanie Ducha wewnątrz.

Większość takich nauk nie idzie dalej, niż do głowy. Kaznodzieje przygotowują sobie konspekt w sobotę wieczorem i wychodzą za kazalnicę w niedzielę rano. Jest to coś zewnętrznego. Jezus stale przypominał uczniom, że to, czego nauczyli się głowami, musi stać się częścią ich ducha. Mówił im, że musicie nie tylko znać prawdę, ale stać się prawdą. Polecił im, by nie składali świadectwa światu o tym, co wiedzą po ludzku o Jego narodzeniu, Jego śmierci i zmartwychwstaniu, ale by czekali w Jerozolimie, aż będą przyobleczeni mocą z wysokości.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Ewangelia posługą Ducha Świętego

wtorek, 22 stycznia 2013

człowiek działający według zmysłu Bożego zatrzymał wszechświat

Dla Bożego zmysłu nie ma ograniczeń. Kiedy człowiek zaczyna myśleć zmysłem Bożym, przełamuje jarzmo narzucone przez umysł cielesny. Popatrzcie na historię Jozuego. Był na wojnie, która była zacięta. Wielu tego dnia poległo. Do wieczora Jozue doprowadził nieprzyjaciela do ucieczki, złamał jego morale i wróg się wycofywał. Zwycięstwo było w jego rękach, gdyby potrafił dalej napierać na nieprzyjaciela, ale nadchodziła noc i walka musiałaby być przerwana do rana. Jozue wiedział, że jeżeli nie pokona wroga teraz, ten się przegrupuje, zreorganizuje przez noc i wszystkie zwycięstwa tego dnia i poniesione ofiary nie będą miały znaczenia. Kiedy ten mąż Boży o tym myślał, przyszła mu do głowy myśl, by zatrzymać słońce. Ja uważam, że Jozue nie słyszał żadnego głosu, ale miał myśl. Myślał tak mocno, że przekraczało to normalne myślenie, aż chyba usiadł. Myślał o zatrzymaniu całego wszechświata, a nie tylko słońca. Istnieją miliardy światów, słońc i planet i wszystkie poruszają się zgodnie. Gdyby zatrzymać jedno bez zatrzymywania innych, byłaby katastrofa. Uważam, że kiedy Jozue myślał o tym nierealnym marzeniu, zrozumiał, że taka myśl przyszła z umysłu Bożego, gdyż jego umysł nie był zdolny do takich myśli. Bez dalszej zwłoki wstał i rozkazał słońcu, by się zatrzymało i na rozkaz człowieka namaszczonego Duchem Świętym wszechświat się zatrzymał. Człowiek działający według zmysłu Bożego zatrzymał wszechświat.

Jedyne ograniczenie kościoła, to ograniczenie narzucone przez umysł cielesny. Boży umysł nie ma ograniczeń. Słowo mówi, „.. nic nie będzie dla was niemożliwe”. (Mat. 17:20). Niestety, często w kościele decyduje cielesny umysł. Przez nasze postępowanie i modlitwy świadczymy, że pewnych rzeczy Bóg nie potrafi. Ja zrozumiałem to dobitnie pewnej środy, wiele lat temu. Przyjmowałem prośby o modlitwę i pewna kobieta poprosiła zbór o modlitwę za jej bratem. Był on hamulcowym w pociągu. Wypadł z pociągu na szyny i stracił obie nogi. Jego siostra była z nim, a teraz , kiedy minęło już niebezpieczeństwo dla życia, ona wróciła do zboru. W środę wieczorem stanęła i poprosiła zbór o modlitwę, by Bóg przywrócił nogi jej bratu. Na taką prośbę w zborze rozległo się parsknięcie. Przez to parsknięcie powiedzieli, „Tego Bóg nie może uczynić”. Biblia mówi o chromym, którego przyprowadzono do Jezusa i On go uzdrowił. Inne tłumaczenie mówi, że przyprowadzili do Niego takich, którzy stracili nogi i ręce i On ich uzdrowił. Potrzebujemy takiego umysłu, a będziemy oglądać znowu takie rzeczy. Pewna niewiasta, nasza bliska przyjaciółka straciła swojego syna. Zginął w wypadku. Nie żył już około roku i ta kobieta zadzwoniła do mnie i prosiła o modlitwę, by Bóg oddał jej syna. Prosiła mnie o modlitwę o syna, który był martwy już ponad rok. Był wczesny ranek. Zadzwoniła zanim zadzwonił mój budzik na spotkanie modlitewne i próbowałem z nią dyskutować. Chciałem jej wytłumaczyć, dlaczego nie powinna o to prosić, ale Duch Święty mnie wstrzymał. Zadałem jej pytanie, „Czy twój syn był wierzący”? Ona zapewniła mnie, że był i ja wtedy chciałem powiedzieć jej o zmartwychwstaniu. Bóg powiedział do mnie wyraźnie, „Uważaj, co mówisz. Nie poniżaj Mnie. Możesz spowodować, że ona uwierzy, iż Ja tego nie mogę uczynić”. Przez chwilę zaniemówiłem. Wtedy Duch Święty przypomniał mi, że kiedy Jezus powstał z martwych, święci, którzy byli umarli już tysiąc lat, chodzili po ulicach Jerozolimy. Od tego momentu aż do teraz, kiedy modlę się z tą siostrą o jej syna, mówię, „Bądź wola Twoja”. Wiem, że jeżeli to będzie Jego wolą, Bóg nie ma problemu, by wskrzesić z martwych tego syna. Może któregoś ranka posadzić go przy śniadaniu.

Boży umysł w człowieku czynił to, co niemożliwe. Tak, jak fizyczny umysł może być ćwiczony przez kształcenie, tak samo duchowy umysł może być w nas powiększany. Z ciekawością obserwujemy, jak poszerza się świat dziecka, kiedy rozwija się jego mały umysł. Przez długi czas podróżowałem każdego tygodnia na nabożeństwa po całym kraju. Mój zięć pracował ze mną. Leciałem do jakiegoś rejonu i tam odbierano mnie na lotnisku. Moja wnuczka, która wtedy miała trzy lata, witała mnie pierwsza. Podziwiałem, jak bardzo poszerza się jej świat z tygodnia na tydzień. Jej mały umysł był bardzo chłonny. Każdego tygodnia poznawała nowe słowa, którymi lepiej potrafiła się posługiwać i opisywać nową wizję, zrodzoną w tym większym świecie. Jej umysł się rozwijał.

Tak samo Boży umysł może się rozwijać w nas. On wzrasta, kiedy karmimy się Słowem Bożym, a całkowicie odrzucamy te myśli, które przynoszą hańbę Bogu. Bóg jest zasmucony każdym ograniczeniem, narzuconym przez naszą niewiarę. Bóg jest większy, niż każdy rzeczywisty lub wymyślony problem. Nie możemy pozwolić, by nasze myślenie pomniejszało Wszechmocnego Boga. Kiedyś Bóg przemówił do mnie na temat Jego wielkości. Powiedział, „Twoja propaganda jest zbyt tania. Boisz się, że zrobisz Mnie większym, niż jestem”. Powiedział mi też, że nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak wielkim On jest i nie muszę się martwić, że przesadzę z Jego możliwościami. On może uczynić daleko więcej, niż możemy myśleć lub prosić. Nieco później czytałem w samolocie o nowo odkrytej gwieździe, oddalonej o 10 miliardów lat świetlnych. Zacząłem myśleć jak daleko to jest. Pomyślałem, że jeżeli światło rozchodzi się w szybkością 300.000 km/sek, to jeżeli policzę, ile sekund ma 10 miliardów lat i pomnożę to przez 300.000, dowiem się, jak daleko jest ta gwiazda. Pamiętam, co powiedział Job, „Czyż Bóg nie jest na niebiosach? A jak wysoko są gwiazdy!” Innymi słowy Job powiedział, że Bóg jest wyższy, niż gwiazdy. Jak wielki jest Bóg! Tak musimy myśleć, ale do tego potrzebny jest nam Duch Święty. Nie możemy dopuszczać myśli, które pomniejszają lub ograniczają Boga. Musimy mieć zmysł, który miał Chrystus, a wtedy będziemy mieli Boże możliwości. Możemy wtedy wypełnić pismo. „Ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca.” (Jan 14:12). Być prowadzonym Duchem (zmysłem Bożym), to mieć Boże zdolności. „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie”;niech ten umysł będzie w was, który był w Chrystusie Jezusie” wg KJV  (Filipian 2:5).

Popatrzcie na Mojżesza. Kiedy Izrael doszedł do Morza Czerwonego, morze było przed nimi, góry po obydwóch stronach, a armia faraona za nimi. Nie było wyjścia. Wszystko stracone. Cały Izrael woła, „Wyciągnąłeś nas, abyśmy pomarli na pustyni? ( 2 Mojż. 14:11). Mojżeszowi też udzielił się niepokój tej chwili. W takim momencie otrzymuje zmysł Boży. Ja uważam, że on nie słyszał głosu. Przyszła mu myśl,  „.. Ty zaś podnieś laskę swoją i wyciągnij rękę swoją nad morze...” (2 Mojż. 14:16). To jest prowadzenie Duchem Świętym. Kiedy Mojżesz wyciągnął swoją laskę, wody się rozstąpiły. Tej nocy Izrael przeszedł po suchym gruncie.

Czytałem wiele razy i widziałem film Ceclia B. DeMilles’sa „Dziesięcioro przykazań”. Scena pokazująca rozdzielenie Morza Czerwonego jest prawdopodobnie jedną z najpiękniejszych obrazów kiedykolwiek zrobionych przez człowieka. Kiedy wody się rozdzieliły i stanęły, widać było przejście szerokości około stu metrów. Ten obraz miałem w swoich myślach dotąd, aż pewnego wieczora czytałem ponownie tą historię. W czasie tego czytania zrozumiałem, że Izrael przeszedł przez Morze Czerwone w ciągu jednej nocy. Było ich 3 miliony i obliczyłem, że aby Izrael przeszedł przez Morze Czerwone w ciągu jednej nocy, musieli iść w rzędach po co najmniej 5000 ludzi. Duch Święty musiał wydmuchać dziurę w morzu na co najmniej 3 kilometry szerokości. Ten zmysł w jednym człowieku rozdzielił wody Morza Czerwonego, dał mannę na pustyni przez czterdzieści lat, spowodował, że ze skały wypływało sto dziesięć milionów litrów wody dziennie, rozdzielił wody Jordanu, zburzył mury Jerycha, spowodował, że siekiera pływała, śniadaniem jednego chłopca nakarmił 5000 ludzi. Wszystko to dlatego, że w kimś był zmysł Boży i ten człowiek odważył się w to wierzyć i działać. Duch Święty w was jest zmysłem Bożym, a ten zmysł, to Boże możliwości. Boże polecenie dla każdego wierzącego brzmi, „Takiego bądźcie zrozumienia”. Alleluja!

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Społeczność Ducha Świętego