Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 30 marca 2012

wyskoczył i powiedział, - kobieto, co robisz ?

[Piotr wychodząc z łodzi i stając na wodzie] mógł się nie narażać. Większość kaznodziejów, kiedy modlą, się o chorych, bardzo uważają na słowa i czyny, by nie byli oskarżani, jeżeli osoba nie będzie uzdrowiona. Jeżeli boisz się oskarżania, nie zobaczysz nikogo uzdrowionego. On powiedział, „Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją” (Marek 16:18). Za to nie muszę się tłumaczyć. Wielu kaznodziejów tyle przypisuje lekarzom, że dziwię się, dlaczego nie odsyłają ludzi od razu do szpitala. Ja nie umniejszam ważności medycyny, ale ta Księga uczy o Bożym uzdrowieniu. Nie znam się na medycynie, ale wiem, że Jezus uzdrawia. Tą prawdę możemy głosić z odwagą i zachęcać ludzi do wierzenia, albo nie narażać się i nie zachęcać. Piotr nie chciał się kryć. Piotr nie bał się wyjść poza tradycję. Popatrzcie na niego w dzień po pięćdziesiątnicy. W drodze do świątyni w godzinie modlitwy zobaczył człowieka mającego ponad czterdzieści lat. który siedział w bramie świątyni, prosząc tych, którzy wchodzili o jałmużnę. Przechodził Piotr z Janem. Ten rybak powiedział do niego. „Srebra i złota nie mam. ale mam coś. Otrzymałem to wczoraj w górnej izbie. Co mam to ci daję”. Chromy od czterdziestu lat człowiek skacze, krzyczy i chwali Boga, gdyż ktoś nie bał się działać.

Jeżeli kościół ma uzdrawiać chorych, wskrzeszać martwych, musi wyjść poza zwykłą naukę o uzdrawianiu. Nie wystarczy powiedzieć „w imieniu Jezusa”. Musi postawić chromego na nogi. Bóg nie działa, aż człowiek stanie na nogach, gdyż jedyną nadzieją jest Bóg. Kiedy Piotr wszedł do pokoju Dorki. wszyscy płakali, modlili się i mówili, jaką ona była dobrą kobietą. Piotr nie powiedział, „w imieniu Jezusa”, ale powiedział, „powiadam ci, wstań”, gdyż on był tam w Jego imieniu. On mówił w imieniu Jezusa odważnie. Popatrzcie na niego przy ołtarzu, gdzie Ananiasz i Safira przyszli z kłamstwem. On przemówił, a hipokryci padli martwi. Pierwszy kościół modlił się z odwagą. To nie znaczy, że modlili się głośno. Ich odwaga mówiła, „Daj sługom Swoim moc do uzdrawiania i wskrzeszania martwych”.

Te rzeczy będą się działy przez imię Jezusa. To jest odwaga, z którą On chce. byśmy się modlili. Nie trzeba odwagi, by powiedzieć komuś, „przyjdź do kościoła”, ale odwagi trzeba, by się modlić. Chcemy w imieniu Jezusa czynić te rzeczy, o których mówi Biblia. To jest odwaga, a Biblia mówi. że Bóg napełnił ich Duchem Świętym. Kiedy działasz w strachu, nic się nie udaje. Nic. Musimy wyjść poza strach. Kiedy zostali pobici, poszli się modlić nie o uwolnienie, ale o odwagę. Naszym problemem jest brak Ducha Świętego. To brak odwagi Ducha Świętego czyni nas prawie bezbronnymi w bitwie dla Pana. To doprowadziło nas do miejsca, gdzie prawie przepraszamy za to. w co wierzymy. Doszliśmy do punktu, gdzie wierzymy naszą głową, ale nasze serce nie wierzy.

Wigglesworth kiedyś napisał w swoim świadectwie o zmaltretowanej kobiecie, która była na jego nabożeństwie. Wyszła do modlitwy i była bardzo pokaleczona. Kobieta ta powiedziała, że jej problemem jest jej mąż. Przychodził pijany i bił ją. a potem padał pijany na łóżko. Kiedy ten mąż Boży modlił się o nią, zstąpił na nią Duch Święty. Zaczęła mówić językiem Ducha. Wigglesworth zapytał ją, „Czy to ci się zdarza często”? Ona odpowiedziała, „za każdym razem, kiedy się modlę”. Wtedy on powiada, „tu jest odpowiedź. Kiedy następnym razem przyjdzie pijany i będzie cię bił, poczekaj aż położy się do łóżka. Potem uklęknij i módl się, aż Duch Święty zstąpi na ciebie. Wtedy włóż swoje ręce na swojego męża i wypędź z niego demona”. Następnego wieczora w kościele ona przyszła, by powiedzieć mężowi Bożemu, co się stało. Powiedziała, „przyszedł wczoraj wieczorem i zaczął mi wymierzać policzki i przeklinać, ale był tak pijany, że szybko padł na łóżko, a ja zrobiłam tak. jak mówiłeś. Uklęknęłam i zaczęłam uwielbiać Boga, aż Duch Święty zaczął przepływać i kiedy położyłam moje ręce na niego, to go wyrzuciło z łóżka. Wyskoczył i powiedział, - kobieto, co robisz ? Uklęknął i pokutował, a na następnym nabożeństwie siedział już koło niej”.

Wiara wymaga ducha przygód. Odważ się wierzyć Bogu. On uczyni to, co obiecał. Bóg nie ma względu na osoby. Kiedy wy i ja wierzymy na tyle, by działać zgodnie z tym, co On mówi. stwierdzimy, że Bóg działa. Na naszej pierwszej lekcji z tego cyklu mówiliśmy o wierze. Co to jest? Widzieliśmy, że jest to dar Boży. Kiedy rodzicie się na nowo. Biblia mówi, że jesteście zbawieni z łaski przez wiarę i to nie jest z was, jest to dar Boży. Teraz odkryliśmy, że jeżeli jestem narodzony na nowo, naprawdę narodzony na nowo, wtedy nie chodzi o posiadanie wiary. Masz wiarę, gdyż inaczej nie mógłbyś być dzieckiem Bożym. Nie mówię o darze wiary, który jest opisany w 12 rozdziale 1 Koryntian; mówię o wierze, która jest we mnie.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Przygody wiary

czwartek, 29 marca 2012

Zaproszenie - Szkoła Chrystusa - Polkowice

Mamy przywilej zaprosić do udziału w Międzynarodowej Szkole Chrystusa, założonej przez pastora Berta Clendennena,  która jest rekomendowana przez Pastora Davida Wilkersona.

Jeśli chcesz się dowiedzieć co Biblia mówi na temat Kościoła i Twojej roli w nim. Jeśli pragniesz aby twoja służba została wyposażona w fundamenty które pozwolą Tobie na zrealizowanie Bożych Planów przez życie Chrystusa w Tobie ta Szkoła jest właśnie dla Ciebie. 

Uczestniczenie w stacjonarnej Szkole Chrystusa to jest niezastąpiony czas pogłębienia relacji z Bogiem poprzez modlitwę, społeczność i rozważania prawd biblijnych. Gorąco zachęcam czytelników mojego bloga do uczestnictwa w tej Szkole.

Od 21.04 do 29.04   kwiecień   w Polkowicach
szkoła odbędzie się w Chrześcijańska Wspólnota Zielonoświątkowa Zbór w Polkowicach ul. B.Kominka 18
Szkoła darmowa
wyżywienie we własnym zakresie
śniadanie
obiad   (catering)
kolacja

ilość miejsc ograniczona do 100

Kontakt:
Piotr Iwan tel: 531180609

Zgłoszenia prosimy przesyłać mailem podając następujące dane:
imię, nazwisko , adres, e-mail , numer telefonu


krzysztof.dobrzanski@szkola-chrystusa.pl

musimy wyjść poza bariery konwencjonalnej religii

Będziemy kontynuować lekcję o wierze. Kiedy sobie uświadomicie, że bez wiary nie można podobać się Bogu i że ten, kto przystępuje do Boga. musi wierzyć, że Bóg jest, wtedy poznacie ważność tych lekcji. Czytamy 1 Mojżeszową 12:1 i 2,  „I rzekł Pan do Abrama: Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę.  A uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem.” Potem w Mateusza 14:25-29 czytamy,  „A o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, idąc po morzu.  Uczniowie zaś, widząc go idącego po morzu, zatrwożyli się i mówili, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Ale Jezus zaraz do nich powiedział: Ufajcie. Ja jestem, nie bójcie się!  A Piotr, odpowiadając mu, rzekł: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie. A On rzekł: Przyjdź. I Piotr, wyszedłszy z łodzi, szedł po wodzie i przyszedł do Jezusa.”

By wiedzieć coś na temat wiary i rzeczywistości, musi być jakaś niebezpieczna sytuacja w życiu. Musi być porzucone bezpieczeństwo religijnej łodzi. Musimy wyjść poza bariery konwencjonalnej religii, poza to, co religia ustaliła dla swojego bezpieczeństwa. Bóg powiedział do Abrahama, „Wstań i wyjdź, a ja dam ci kraj”. To wymagało odważnej wiary człowieka, mającego siedemdziesiąt pięć lat, by zostawić wszystko. By poznać i przeżywać Boga, wymagana jest wiara, która odważy się to zrobić. W Mateusza 14:22-33  czytamy, że apostołów złapał sztorm. Kiedy już zniknęła wszelka nadzieja, przyszedł Jezus, chodząc po wodzie. Myśląc, że to duch, zlękli się. Wtedy Jezus przemówił,  „to ja” Ten głos (Słowo Boże) poruszył coś w duszy Piotra. „Jeśli to ty, każ mi przyjść do siebie po wodzie. Pozwól mi chodzić po wodzie . Tego rybaka cechowało to, że działał szybko, słuchając impulsu Ducha. Piotr mógł zamknąć swoje oczy i nie patrzeć na sztorm. Tak. jak dzisiejszy kościół, może nie patrzeć na problem.

Możemy organizować komitety, planować, ale jeżeli nie zdecydujemy się wyjść z łodzi, stawić czoła sytuacji, nic się nie będzie działo. Kościół został umieszczony wśród wzburzonego morza ludzi, by nieść poselstwo nadziei. Został tam umieszczony, by wskazywać ludziom drogę wyjścia. Jednak kościół ma tendencję pozostawania wewnątrz, nie chcąc stawić czoła wyzwaniu. Nie ma w nim ducha przygody i zawsze woli to, co pewne, a na zewnątrz świat zdąża do piekła. Jest to tragedia obecnych czasów. Piotr mógł nie patrzeć na sytuację. On był świadomy, że Chrystus nie ukrywa się za sterylnymi tradycjami i doktrynami religijnymi. Chrystus jest zawsze w centrum sytuacji. Chrystus przyszedł, by zapalić ogień na ziemi i nie znajdziesz go ukrywającego się za murami kościoła, albo między kartkami tej Księgi. Chrystus jest zawsze tam. gdzie jest burza, prosząc, by kościół wyszedł.  Musicie rzucać wyzwanie nieprzyjacielowi tam, gdzie go znajdziecie. To jest wyzwanie wiary. Łatwo jest odmówić stawienia czoła rzeczywistości. Nawet świadcząc ludziom, prosimy ich. by przyszli do kościoła, zamiast świadczyć im i modlić się o nich osobiście. Wolimy nie ryzykować.

Kaznodzieje odczuwają powołanie od Boga. ale przeżywają swoje życie, mówiąc. „Kiedy spłacę moje rachunki- kiedy dzieci wyrosną, wtedy odpowiem na to powołanie.” Powiem wam, że taki kaznodzieja nie dojdzie nigdzie. Kiedy Bóg przemówi, mamy wyjść z łodzi i stawić czoła rzeczywistości. Wiara, to natychmiastowe posłuszeństwo. Oni nie kłócili się i nie rozważali, czy mogą, ale to było po prostu wykonanie tego, co On im kazał. „każ mi przyjść do siebie po wodzie.” To jest realne wołanie. Na to wołanie Jezus odpowiedział, „Przyjdź”. Kaznodzieje skupiają się na fakcie, że Piotr tonął, a tu nie o to chodzi. On chodził po wodzie, on wyszedł poza książkę modlitewną. To tam Bóg spotyka się z człowiekiem. Piotr nie krył się za strachem. To bardziej, niż cokolwiek innego cechowało służbę tego rybaka.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Przygody wiary

środa, 28 marca 2012

z łóżeczka zrobiłem sobie ołtarz

Kiedyś byłem na nabożeństwie w Huston. w Teksasie. Zaczęliśmy ewangelizację w niedzielę wieczorem w małym kościele, mieszczącym około 300 ludzi. W środę były już tylko miejsca stojące Straż pożarna zamykała drzwi każdego wieczora już o 6. aby nie blokować przejść na wypadek pożaru. Byliśmy tam przez tydzień, ale było takie poruszenie Boże, że pastor prosił nas, byśmy zostali jeszcze na następny tydzień. Zgodziłem się. Kiedy obudziliśmy się w poniedziałek rano po pierwszym tygodniu, usta mojej żony były zupełnie pokryte pęcherzykami. Popatrzyłem jej w gardło, a tam było pełno pęcherzyków. Miała tak wysoką temperaturę, że była pół przytomna. Około dziewiątej nasza malutka córeczka miała to samo. W południe nasz synek był też już chory. Modliłem się cały dzień. Nie wiedziałem, co robić. Wszyscy leżeli w łóżkach, prawie nieprzytomni. Tego wieczora zamknąłem ich w motelu i poszedłem do kościoła. Poprosiłem zbór o modlitwę za moją rodziną. Po nabożeństwie poprosiłem pastora, by poszedł ze mną. On twierdzi, że ma dar uzdrawiania i czuje to w swojej ręce. Poprosiłem go, by poszedł do motelu i modlił się o moją, rodzinę. Odpowiedział, że jest zbyt zmęczony i przyjdzie następnego ranka. Powiedziałem, „oni wszyscy są bardzo chorzy, proszę, przyjdź dzisiaj”. Odpowiedział, „będę wcześnie rano”. Poszedłem do motelu i znalazłem ich tak. jak ich zostawiłem. Modliłem się przez całą noc. Motel dał nam małe łóżeczko dla dzieci. Teraz były w łóżku z moją żoną. Z tego łóżeczka zrobiłem sobie ołtarz. Modliłem się całą noc i następny dzień. Koło dziewiątej przyszedł ten kaznodzieja. To był stary motel bez klimatyzacji. Kiedy pastor wszedł, spojrzał na moją żonę i dzieci i o mało nie wyrwał drzwi z zawiasami, wybiegając na ulicę. Powiedział, „lepiej wezwijcie lekarza! Widziałem to już i wiem co to jest. Oni mają dyfteryt”. Odpowiedziałem mu. „to nie szkodzi, bo ty masz dar uzdrawiania. Połóż na nich swoje ręce i uzdrów ich.” On odpowiedział, „ja tam nie wejdę. Wy potrzebujecie lekarza. Oni zarządzą kwarantannę w całym tym miejscu”. Wtedy odpowiedziałem temu pastorowi, „ja wezwałem najlepszego lekarza, jakiego znam. Pana Jezusa Chrystusa”. Pastor odjechał i zostawił mnie. a mnie się wydawało, jakby każdy demon w Huston siadł na tym motelu.

Modliłem się cały dzień. Wieczorem poszedłem do kościoła, który był pełny. Głosiłem na temat. „Czy demony są realne”. Nikt nie mógł wiedzieć więcej o tym, niż ja. W połowie kazania osiemnastu młodych ludzi w wieku od piętnastu do dwudziestu lat podskoczyło krzycząc i przybiegli do przodu, by otrzymać zbawienie. Kiedy uklęknęli, wołając do Boga. ludzie podeszli, by modlić się z nimi, a ja wyszedłem bocznymi drzwiami i pojechałem do motelu. Płakałem tak bardzo, że prawie nie widziałem drogi. Powiedziałem Bogu. „Ja nie jestem inny, niż każde z Twoich dzieci. Nie jestem bardziej święty, niż inni, ale żyjemy według tego, co głosimy. Wierzymy Ci. Nie musisz uzdrowić mojej rodziny, oni są Twoi i możesz ich zabrać lub uzdrowić. Jeżeli ich zabierzesz, będę Cię wielbił, kiedy ich dusze  będę wychodzić przez okno. Jeżeli ich uzdrowisz, wszystkim o tym powiem. Cokolwiek zrobisz, wiem. że to będzie właściwe. Nie mówię Ci, co masz zrobić, ale musisz do mnie przemówić i powiedzieć, co masz zamiar zrobić. Nie opuszczę tego motelu, aż mi powiesz, co zamierzasz zrobić z moją rodziną.

Dojechałem do motelu o dziesiątej. Uklęknąłem koło łóżeczka i zacząłem się modlić. Nikt nigdy nie modlił się tak gorliwie. Modliłem się jak mi się wydawało przez kilka minut, kiedy uświadomiłem sobie, że prócz mnie ktoś jeszcze jest w pokoju. Ogarnął mnie strach. Przestałem się modlić. Modliłem się tak głośno i tak długo, że prawie straciłem głos. Czekałem z sercem w gardle i myślałem. Jak tu weszli? Drzwi są zamknięta, a jedyne okno ma wielki wentylator wdmuchujący powietrze. Jak ktoś tu wszedł? Kto tu jest”? Kiedy tak klęczałem z bijącym sercem, poczułem na moim ramieniu rękę i jakiś głos powiedział. „Synu. idź do łóżka, wszystko jest dobrze”. Wydawało mi się, jakbym modlił się kilka minut, a kiedy spojrzałem na zegarek, była druga. Byłem tam już cztery godziny. O drugiej położyłem się. Obudziłem się, gdyż łóżko się ruszało. Kiedy otworzyłem oczy, stał przy mnie mój pięcioletni synek i powiedział. „Tatusiu, jestem głodny”. W pokoju był stary piec. Słyszałem skrzypnięcie, a moja malutka córeczka otwierała drzwi, szukając czegoś do jedzenia. W tym czasie moja 24-letnia żona usiadła na łóżku i powiedziała. „Umieram z głodu”. Długa noc minęła. On przemówił. On przyszedł. Jeżeli będziemy posłuszni temu, co On mówi, to On wypełni Swoje obietnice.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Zmysł Chrystusowy i uczynki wiary

wtorek, 27 marca 2012

posłuszeństwo zaczyna się od zapisanego Słowa Bożego

Bóg powiedział, że nie zrobi nic, póki nie będzie podjęta decyzja. To jest uczynek wiary. Od grzesznika umarłego w upadkach i grzechach Bóg nie oczekuje takiej decyzji, ale wam i mnie. którzy znamy Boga. On dał Swoje Słowo. Z naszej strony musi być odpowiedź, albo z Bożej strony nie będzie żadnej akcji. Mamy przykład bogatego młodzieńca. Przyszedł on do Chrystusa, pytając co ma czynić, by mieć życie wieczne. Jezus powiedział mu, co ma czynić. Znając jego serce objawił mu, że w jego sercu jest chciwość. Dał temu człowiekowi jedyną, odpowiedź na jego pytanie. „Sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim”. Człowiek ten odszedł smutny, ale Jezus nie posyłał za nim komitetu, by próbować go przekonać. Nie ma takiego przekonywania. Człowiek albo jest posłuszny, albo będzie zgubiony. Posłuszeństwo zawsze zaczyna się od zapisanego Słowa Bożego. Bóg nie będzie przemawiał osobiście do nikogo, kto żyje w nieposłuszeństwie zapisanemu Słowu Bożemu.

Jeżeli sprzeciwiasz się temu. co Bóg powiedział przez Swoje Słowo. Bóg nie będzie do ciebie mówił. Nie będziesz miał od Boga poselstwa na językach dla nikogo, ani też proroctwa. Możesz próbować dowieść swojej duchowości czyniąc to na swoją rękę. ale jeżeli nie chodzisz w posłuszeństwie znanej woli Bożej. On nie będzie do ciebie mówił. Jeżeli szczerze będę posłuszny temu. co Bóg mówi w Swoim Słowie, będę coraz bardziej wyczulony na Jego głos. Każdy występek czyni mnie bardziej występnym. Każdy akt prawości czyni mnie bardziej prawym. A więc wiara i uczynki wiary są tym samym.

Przeczytajmy z listu Jakuba 2:18-26. Luter odrzucił ten list, nie rozumiejąc, że uczynek wiary, to nie jest coś. co robię, by mieć wiarę, ale to posłuszeństwo Bożym poleceniom. „Lecz powie ktoś: Ty masz wiarę, a ja mam uczynki: pokaż mi wiarę swoją, bez uczynków, a ja ci pokażę wiarę z uczynków moich. Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz: demony również wierzą i drżą. Chcesz przeto poznać, nędzny człowieku, że wiara bez uczynków jest martwa?  Czyż Abraham, praojciec nasz. nie został usprawiedliwiony z uczynków, gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka, syna swego? Widzisz, że wiara współdziałała z uczynkami jego i że przez uczynki stała się doskonała.  I wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga. Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary. W podobny sposób i Rahab. nierządnica, czyż nie z uczynków została usprawiedliwiona, gdy przyjęła posłów i wypuściła ich inną, drogą? Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa.” „Wiara działa przez miłość” Połączcie z tym również. „Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie.” (Jan 14:15).

Uczynki wiary. to moje posłuszeństwo Bożym poleceniom, a rezultat wiary, to Boży cud. Bóg powiedział w Jakuba 4:8. „Zbliżcie się do Boga”. Rezultatem mojego posłuszeństwa temu przykazaniu jest. że „zbliżę się do Niego”. Jeżeli nie jestem posłuszny temu poleceniu, by zbliżyć się do Boga. Bóg nie może i nie zbliży się do mnie. Uczynki wiary to moje posłuszeństwo temu poleceniu. Potrzebujesz cudu, to posłuchaj tego. „Dawajcie” Duch Święty nie zmusi cię w nadnaturalny sposób do dawania. Tu nie ma cudu: jest to test posłuszeństwa. Dawanie jest działaniem fizycznym i musisz zdecydować, czy to zrobisz, czy nie. Rezultat posłuszeństwa jest opisany w Łukasza 6:38 „a będzie wam dane” (2 Kor. 6:17). To jest Boże przykazanie dla mnie. Z tym nie wiąże się żaden cud. Albo postanawiam być posłuszny, albo nie. Jeżeli jestem posłuszny, jest to uczynek wiary. Potem następuje cud „A ja przyjmę was i będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący:” (2 Kor. 6:17.18). Kiedy jesteś posłuszny zapisanemu Słowu. wkrótce będziesz czuły na głos Boży. Powiedziano o Wiggleswort’cie. że przeczytał w księdze Przypowieści o tym. iż Bóg nienawidzi mrugania okiem, więc powiedział sobie. „Już nigdy nie mrugnę okiem nawet na małe dziecko”. Taka była jego czułość na Słowo Boże. Co przeczytał w tej Księdze, praktykował w swoim życiu. Bóg prowadził go po całym świecie. Przemawiał do niego i prowadził go przez Swojego Ducha. Bóg poprowadził go do Szwecji, do domu. gdzie mieszkał pewien człowiek. Powiedział mu. że tam znajdzie człowieka o imieniu Łazarz. Wigglesworth znalazł tego człowieka. Bóg powiedział mu dokładnie, co ma zrobić. On był posłuszny i Bóg wzbudził go z martwych. Gdyby Wigglesworth nie był czuły na Boże polecenie. Bóg by do niego nie mówił. Każda obietnica w Biblii jest poprzedzona poleceniem. Uczynki wiary. to moje przestrzeganie tych poleceń.

Bóg mówi w Przypowieściach 8:17. „Miłuję tych. którzy mnie miłują.” Kiedy to czytacie, wasza pierwsza myśl będzie, że miłość Boża jest warunkowa. Wiecie, że Jego miłość nie jest warunkowa. „Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał.” Kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Co tu Bóg mówi? „Miłuję tych, którzy Mnie miłują” „Wiara działa przez  uczynki” Potem mówi. „Jeżeli mnie miłujecie”. Nie chodzi o to. co mówisz, ale co robisz. „Przykazań Moich przestrzegać będziecie”. „Miłuję tych. którzy Mnie miłują”. Jak miłować Boga? Przestrzegając Jego przykazań. Jak On mnie kocha? Wypełniając obietnice. Każde przykazanie Boże jest związane z obietnicą. Tak więc uczynki wiary. to posłuszeństwo przykazaniom Bożym.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Zmysł Chrystusowy i uczynki wiary

poniedziałek, 26 marca 2012

posłuszeństwo jest aktem wiary

Czytamy z Hebrajczyków 10:17. „Tedy rzekłem: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją, o Boże. jak napisano o mnie w zwoju księgi.” Zmysł Chrystusowy, to zmysł posłuszny. „przychodzę, aby wypełnić wolę twoją, o Boże”. „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mat. 4:4) „Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego” (Mat. 7:24). „Albowiem ktokolwiek czyni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką.”(Mat. 12:50). „Ja czynię tylko to, co widziałem, że Ojciec czyni.”  „Słowa, które mówię do was nie są moimi, ale Ojca. który mnie posłał”. Wiara to posłuszeństwo. Nie można rozdzielić tych dwóch słów, wiary i posłuszeństwa.

Abraham uwierzył Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość. Wiara Abrahama manifestowała się w posłuszeństwie Bogu. On robił to, co mu powiedziano. Setki lat później jego rodzina nie mogła wejść do swojego dziedzictwa z powodu niewiary. (Hebr. 3:19). Oni nie chcieli przekroczyć rzeki. To była manifestacja ich niewiary.[ i nieposłuszeństwa] Diabeł wierzy, ale drży. Ich wiara była martwa, gdyż nie byli posłuszni. Zmysł Chrystusowy, to zmysł Ojca. Jezus był posłuszny podpowiedziom Ojca i nigdy się nie zdarzyło, by nie odniósł zwycięstwa. Jezus Chrystus był wzorowym Synem. Przyszedł na ziemię, jako przykład dla nas. W Sobie demonstrował nie tylko kim Bóg jest. ale ze strony ludzkiej demonstrował takiego człowieka, jakiego Bóg chce widzieć w nas. On był zawsze, w każdych okolicznościach pod kontrolą zmysłu Ojca. Potem został Jezus zaprowadzony przez Ducha „zmysł Boży”. (Mat. 4:1). A Jezus, pełen Ducha Świętego, powrócił znad Jordanu i był wodzony w mocy Ducha po pustyni” (Łuk. 4:1). „I powrócił Jezus w mocy Ducha...” (Łuk. 4:14). Prowadzenie Ducha Świętego, to w rzeczywistości zmysł Boży i rzeczywiste Synostwo.

Czytamy w Rzymian 8:14. „Bo ci. których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi.” Prowadzenie Duchem Świętym, to królestwo, którego Jezus kazał nam szukać najpierw. „Lecz pokorni odziedziczą ziemię.” (Psalm 37:11). Słowo pokorny oznacza łagodny, zdyscyplinowany i będący pod kontrolą,. Wszelka władza, mądrość, wiedza będzie udziałem człowieka, który jest ujarzmiony, łagodny i kierowany przez Boga. Pierwsze prawo zmysłu Chrystusowego w człowieku wierzącym, to posłuszeństwo. Odnośnie prawa Mojżeszowego Jezus powiedział, że możesz doskonale wypełniać dziewięć przykazań, ale jeżeli złamiesz jedno, jesteś winien całego zakonu. Tak samo jest w czasie łaski. Jeżeli Bóg ma z tobą jakiś spór w jakiejś dziedzinie twojego życia, nic z tego. co czynisz, nie jest święte. Jeżeli nie jesteśmy posłuszni znanej nam woli Bożej i postępujemy według swojej woli. zamykamy przed sobą Niebo. Bóg powiedział, że jeżeli chowasz nieprawość (nieprawość jest samowolą) w swoim sercu. Bóg cię nie wysłucha.

Nieposłuszeństwo Izraela Bóg nazwał niewiarą. To ich trzymało z dala od ziemi obiecanej. Kanaan nie był typem nieba, ale raczej typem chodzenia człowieka wierzącego w Duchu tu i teraz. W Kanaanie Izraelici odziedziczyli domy. których nie budowali i winnice, których nie sadzili. Oni szukali i znaleźli królestwo. Jezus powiedział do Swoich. „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego. a wszystko inne będzie wam dodane.” (Mat. 6:33). Pierwsze prawo życia w nowej rzeczywistości, to posłuszeństwo. Posłuszeństwo jest aktem wiary. Porządek w tym królestwie, to „najpierw fizyczne, potem duchowe”. To znaczy, że ja muszę coś zrobić, zanim Bóg zacznie działać. To jest pierwsze prawo wiary.

Nie ma wiary. póki nie ma działania. To jest podstawa. Wiara, to działanie oparte na wierzeniu, wspartym przez zaufanie, że jeżeli Bóg coś powiedział, to spełni. Jest to stałe działanie lub wierzenie w to. co Bóg powiedział. Zanim obietnica zostanie spełniona, zanim stanie się cud. zawsze są instrukcje. Posłuszeństwo tym instrukcjom jest uczynkiem wiary. Jeżeli nie ma posłuszeństwa, nie będzie cudu. Posłuszeństwo instrukcjom nie jest cudem. To ja postanawiam być posłuszny, lub nie. Niebo nigdy nie interweniuje, aż ja zdecyduję się być posłuszny. Trzech Hebrajczyków, to wspaniały przykład. Oni nie wiedzieli, że Bóg ich wybawi, ale oni znali Bożą wolę [instrukcję] w tej sprawie. „Nie będziesz miał innych bogów przede mną”. (2 Mojż. 20:3). Niebo nie zadziałało póki oni nie podjęli decyzji. Decyzja, by się pokłonić lub narazić na spalenie należała do nich. Żaden anioł nie błagał ich. by się nie kłaniali.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Zmysł Chrystusowy i uczynki wiary

sobota, 24 marca 2012

walutą w Niebie będzie wiara wypróbowana w ogniu

Wiara, jako akt oparty na Słowie Bożym, wsparty zaufaniem do tej akcji, zaczyna przemieniać rzeczy, których się spodziewamy. Zaczyna to pracę pragmatyzowania na scenie widzialnej tego, co niewidzialne. [Pragmatyzm to postawa polegająca na realistycznej ocenie rzeczywistości i podejmowaniu jedynie takich działań, które gwarantują skuteczność.] To takie działanie, oparte na Słowie Bożym powodowało, że starsi Starego Testamentu mieli dobre świadectwo. Popatrzcie na Rzymian 4:1, „Cóż tedy powiemy, co osiągnął Abraham, praojciec nasz według ciała?” Niewiele, bo gdyby Abraham był usprawiedliwiony, czyli traktowany przez Boga, jakby był sprawiedliwy przez swoje uczynki, gdyby jego uczynki uczyniły go podobnym do Boga, miałby się czym chlubić. Nie przed Bogiem, gdyż Bóg go znał. Co mówi Pismo? Abraham uwierzył Bogu. Stale wierzył Bogu. Miał nadzieję wbrew nadziei w tą akcję, [ w to działanie] która przeistoczyła nadzieję, która pragmatyzowała rzeczy niewidzialne. Abraham w tym wytrwał i ta wiara została mu poczytana jako sprawiedliwość, gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność;” (Rzym. 4:4) Próbujecie pracować na swoją sprawiedliwość. Wasza zapłata jest mierzona w kategoriach waszych osiągnięć. Bóg powiedział, że w sprawiedliwości jest życie. Jeżeli wasza sprawiedliwość jest produktem, wtedy otrzymujecie zapłatę z tego, co Bóg jest wam winien. Zobowiązanie jest proste. Nie podołacie, a jeżeli nie będziecie doskonali, zapłatą jest śmierć. Tylko Bóg może traktować bezbożnych tak, jakby byli bogobojni, „gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość”. To znaczy, że wiara tej osoby poczytana jej zostaje za sprawiedliwość. Nie potrafisz być doskonały, ale możesz mieć wiarę. Najmniejsze potkniecie, jeżeli chcesz być doskonały, ma być wykreślone. Najmniejsza ekspresja wiary zapala połączenie, gdzie Bóg może dać sprawiedliwość, jako Jego dar. Jeżeli to masz, będziesz czysty i święty. Bóg usprawiedliwia bezbożnych. To nie znaczy, że Bóg nie ma wpływu na twój styl życia. Bóg daje nam Swojego Ducha, jako dar. To jest Jego życie. Jego istota i ta istota dosłownie wkracza i staje się dla nas życiem. Jest to Jego obietnica wiary.

Doskonałość nie jest do osiągnięcia, ale wiara jest. Walutą w Niebie będzie wiara wypróbowana w ogniu, która jest o wiele cenniejsza, niż złoto wypróbowane w ogniu. Niebo jest w nieustannej pogoni za tym, co Bóg chciał, by człowiek miał i czym miał być, kiedy został stworzony. Szatan sprzeciwił się planom Bożym, a człowiek przez upadek jeszcze bardziej je oddalił. Teraz Bóg poprzez nowe Stworzenie po prostu na nowo ustawia scenę, ale czyni to z ludźmi, których wiara jest wypróbowana w ogniu i którzy Mu ufają. Niebo, jeżeli pojmiemy go tak, jakim jest, a nie jak sobie go wyobrażamy na podstawie tradycji, jest podniecające i warte oczekiwania. Bóg, który dał nam taką naturę, nie może istnieć bez celu i znaczenia. On włoży w nas Swoje pragnienia. Niebo jest tym, czym było od początku, jak powiedział Paweł, jak statek, który wychodzi z doku. Jesteśmy w nowym stworzeniu, ale większość z tego jest jeszcze przed nami.

Jeżeli nie ma wieczności, to wy i ja jesteśmy idiotami, będąc chrześcijanami, ale jeżeli wieczności istnieje, to szaleństwem jest nie przygotować się na nią. Wszystko, co mamy, pochodzi od Boga. Bóg daje nam możność zdobywania bogactwa.  „Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie.” (Jan 8:36). Bóg dawał Izraelowi codziennie piętnaście ton chleba. Potem im powiedział, „Upieczecie mi dwanaście bochenków każdego tygodnia”. Niewierni ludzie przestali to robić i stracili wszystko. Bóg daje nam zasady, a potem dodaje obietnicę, co On uczyni dla nas, jeżeli będziemy postępować zgodnie z tą zasadą, że jeżeli będziemy najpierw Jemu płacić procent, dziesięcinę, to On nam odpłaci. On nie tylko daje nam obietnicę, ale stwarza możliwość, byśmy naszą wiarę wprawili w ruch w najprostszych, zwykłych sprawach życia, czyli co robić z naszymi pieniędzmi. On przemienia to w wieczną nagrodę, która procentuje.

Powód dla którego sądowa stolica Chrystusowa pojawia się, jako ostatnie wydarzenie w historii, zanim przejdziecie do wieczności jest taki, że chce do końca naliczyć odsetki. Paweł jest bogatszy codziennie. Na świecie nie ma takiego miejsca, gdzie ta maksyma jest prawdziwsza, niż w wieczności. Bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. Paweł jest bogaty w wiarę i staje się bogatszy z każdym dniem, gdyż za każdym razem, kiedy ktoś głosi według pism Pawła i życie ludzi jest przemieniane, Bóg dodaje do jego konta. [ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną.  Albowiem gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje. Ew. Mateusza 6:20-21] Paweł był w więzieniu i wierzył Bogu. Rzym nie chciał słuchać, ale granice jego żniwa poszerzały się wtedy, kiedy był w więzieniu. Tak, jak chrześcijanie w Filipii, wspieranie służby, która przyniosła wam życie, procentuje aż do przyjścia Jezusa. Nie ma innej czynności, dla której Bóg otworzył tak wiele drzwi do skarbów w Niebie i do nagrody, która procentuje przez cały czas, jak przynoszenie dziesięcin i ofiar, które składamy u stóp Boga.

Szatan wkroczył i spaczył tą zasadę w kościele, obracając ją w coś, co przynosi Bogu hańbę. Dzięki Bogu za Filipian. List do Koryntian mówi, że jeżeli nie masz z czego dać, ale chcesz, Bóg widzi twoje serce. Wiara jest akcją opartą na wierzeniu, wspartym zaufaniem, że jeżeli Bóg tak powiedział, Bóg też tak uczyni.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Czym jest wiara?

piątek, 23 marca 2012

okradliśmy wiarę z jej znaczenia

Wiara obejmuje umysł i serce w ufności, niezachwianym zaufaniu i stałym wierzeniu oraz zdecydowaniu do działania. Mówiąc abstrakcyjnie, wiara mogłaby mieć wiele obiektów. Nie powiem wam nic ważniejszego, niż to, czemu będziemy się przyglądać w tym rozdziale. Powiem to jeszcze raz. Mówiąc abstrakcyjnie, wiara mogłaby mieć wiele obiektów, wiara w samo działanie, wiara w wiarę, wiara w „pozytywne wyznawanie", wiara w „pozytywne myślenie”, wiara w czyjąś wiarę. Do Nowego Testamentu słowo wiara obejmowało wierzącego. Temat obejmował akt wiary i można było wybrać swój obiekt. Kiedy jednak Bóg posłał Swoje Słowo, powiedział, „Słowo wiara uczynię Moim. Będę szukał wierzących, którzy będą dokonywać czynów wiary”. Bóg pozwolił na tylko jeden obiekt. Tym obiektem jest Bóg i Jego wierność Jego Słowu. Nic innego nie spełnia warunków obiektu wiary w Boga. Na tej podstawie musi działać wiara.

Bóg arbitralnie wziął słowo wiara z języka greckiego i uczynił je Swoim. Każda inna akcja wierzenia może być przez kogoś nazwana wiarą, ale jest to wiara w wiarę, albo wiara w „siebie”. Jest tylko jeden obiekt, który Bóg oznacza słowem wiara. Przy każdym innym obiekcie Bóg stawia mała literkę, która odwraca działanie i nazywa to „apista”. Słowo „pista” jest tłumaczone, jako wiara. Kiedy przed słowem „pista” jest literka a, oznacza to brak wiary. „Apista" może mieć wszelkie wartości pragmatyczne. Możesz być szczęśliwy, dobry, wysoko siebie cenić, ale Bóg mówi, że to nie jest wiara, ale „apista”, co oznacza wiarę odchodzącą od Boga. Głównym fundamentem wszechświata jest Słowo Boże. To jest obietnica wiary. Hebrajczyków 11:3 mówi, „Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga,” Kiedy Bóg przemówił, z niczego stało się wszystko. Boże Słowo powołało do istnienia wszystko z nicości. To jest podstawa wiary.

„Bóg nie jest człowiekiem, aby nie dotrzymał słowa” (4 Mojż. 23:19) „kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje” (Hebr. 11:6). Gdyby Bóg mógł kłamać i tak zrobił, ten wszechświat by się rozpadł. Kiedy stworzył człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, Jego słowa do Adama na temat drzewa poznania dobra i zła były takie, „bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.” (1 Mojż. 2:17). To było Boże słowo do Adama. Sześć tysięcy lat później ludzie dalej umierają. Nie wiem, gdzie mieszkacie, ale wiem, że tam też są cmentarze. Bóg powiedział do człowieka 6000 lat temu, „bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.” Diabeł powiedział człowiekowi, że Bóg kłamał. „Nie umrzecie, ale staniecie się jak Bóg.” Sześć tysięcy lat później człowiek dalej nie jest taki, jak Bóg.

Wiara, to nie tylko rzeczownik. Jest to czasownik wymagający działania. Z powodu niezrozumienia tego tworzymy ludzi, którzy wierzą, ale nie działają. Kościół jest pełny takich ludzi. Powiedziałem wam w tych lekcjach, że kościół zielonoświątkowy [ja myślę, że to sięga również innych kościołów] jest pełny ludzi, których Biblia nazywa kąkolem. Siadają, wierzą, ale nigdy nie działają. Tragedia polega na tym, że oni myślą, iż mają wiarę, a jeżeli można być zbawionym tylko przez wiarę, oni są oszukiwani działaniami, które nie zbawiają. Kościół jest pełny takich ludzi. Inną tragedią jest to, że z wiary zrobili produkt. Zachowaj wiarę bracie. Wrzuciliśmy szuflę surowca zwanego tradycją na wózek bagażu mentalnego, odprawili to od siebie i dziękujemy Bogu, że zachowaliśmy prawdziwą wiarę. Jesteśmy gotowi zestrzelić każdego, który rusza naszą kupkę śmieci, gdyż póki nikt jej nie rusza, nie musimy nad nią pracować. Okradliśmy wiarę z jej znaczenia.

Wiara jest aktem opartym na wierzeniu i do czasu, aż Bóg zdecydował się zanurzyć to w strumieniu języka i uczynić Swoim, każdy akt oparty na wierzeniu, wsparty zaufaniem, uważano za wiarę. Bóg zstąpił i powiedział, że jest tylko jedna rzecz, która doda znaczenia słowu wiara, a jest to działanie oparte na Słowie Bożym, czyli wierzenie, że jeżeli Bóg coś powiedział, On też to spełni. Wiara działa w ten sposób, że co Bóg powiedział, jest prawdą i sprzeciwia się temu, co z tym się nie zgadza. Bóg powiedział, że to jest wiara. Wiara jest aktem opartym na wierzeniu, wspartym na zaufaniu, że cokolwiek Bóg obiecał, to uczyni. To jest wiara i jest ona przeciwna wszystkiemu, co z tym się nie zgadza. Każdy inny akt oparty na innej podstawie niż to, co powiedział Bóg, staje się „apista”, to znaczy wiara idąca w złym kierunku. Działanie oparte na Słowie Bożym, wsparte zaufaniem, że to, co Bóg obiecał, spełni, jest pewnością tego, czego się spodziewamy. Czego się spodziewamy? Tego, co Bóg powiedział. Czego jeszcze? Działania, gdyż kiedy widzisz co Bóg powiedział, to daje nadzieję.

Biblia powiada w Psalmie 119:89,4 „Panie, słowo twoje trwa na wieki”. Połącz to z „Bądź wota Twoja jako w niebie, tak i na ziemi” (Mat. 6:10). Słowo Twoje jest na wieki utwierdzone w Niebie. Teraz mamy się modlić, by to, co jest utwierdzone w Niebie, stało się prawdą na ziemi. Prawdziwa wiara zacznie działać tak, jakby to, co jest utwierdzone w Niebie, miało działać na ziemi. W chwili, kiedy zaczniemy działanie wspierane wierzeniem i zaufaniem w Boże Słowo, staje się to dowodem tego, czego się spodziewamy. Teraz przejdziemy wprost do tego, co to jest dowód i każde słowo ma tu swoje znaczenie.

Ludzie króla Jakuba bali się używać słowa przeistoczenie. Wiara jest działaniem opartym na wierzeniu i zaufaniu, że jeżeli Bóg coś powiedział. On też to spełni. Ta wiara przeistacza rzeczy, których oczekujemy. Przeistoczenie oznacza przejście na drugą stronę. W Wieczerzy Pańskiej katolicy wierzą, że wino i chleb stają się krwią i ciałem Chrystusa. Taki cud nie ma miejsca. Pozostaje to tym, czym zawsze było czyli symbolem. Gdyby taki cud nastąpił, przeistoczenie byłoby natychmiastowe - wino stałoby się krwią, a chleb ciałem. Działanie wiary, o której mówi list do Hebrajczyków, może być natychmiastowe i cudowne. Czasami tak się dzieje przez wiarę. Nagle zdarza się cud. Jednak zazwyczaj jest to opóźnione. Właściwie w życiu niektórych ludzi wiary zaczyna się w życiu jednego, a kończy w życiu drugiego. Ten wiersz dowodzi, że póki wiara jest wyrażana, póki trwa akcja wiary, zaczyna się i trwa przeistoczenie. Póki utrzymywana jest wiara, trwa proces przemiany. Jaka jest nadzieja? Cokolwiek jest utwierdzone w Niebie, przekracza granicę czasu. To jest nadzieja. Nadzieja niebiańskiej rzeczywistości przekracza granicę czasu i staje się tym, o czym Niebo mówi. Wiara w języku greckim pragmatyzuje rzeczy niewidzialne. Jestem chory. Bóg obiecuje zdrowie, ale ja nie widzę zdrowia. Pragmatyzowanie jest czasownikiem akcji, który dosłownie oznacza, „wypracowywać w świecie widzialnym to, co przedtem było niewidzialne”.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Czym jest wiara?

prezentacja poświęcona życiu pastora Berta Clendennena

Zobacz krótką prezentację poświęconą życiu pastora Berta Clendennena zawierająca opis projektu tłumaczenia na język polski anglojęzycznych publikacji.Prezentacja na serwerze Radia PielgrzymPrzypominam, że na serwerze Radia Pielgrzym znajdują się również książki pastora Clendennena, "Upadek cywilizacji" i "Droga do uczniostwa" w wersji pdf, kilka mało znanych kazań w wersji audio oraz wiele interesujących artykułów m. in: Koń trojański, Degeneracja, Poświęcenie bez reszty. Zapraszam do słuchania, oglądania i czytania materiałów udostępnianych na  stronie Radia Pielgrzym. Polecam również uwadze krótki życiorys pastora Berta Clendennena.

czwartek, 22 marca 2012

ale na Twoje słowo zarzucę sieci

Przechodzimy do myśli CZYM JEST WIARA? W pierwszej lekcji stwierdziliśmy, czym jest wiara. Jest to dar Boży. Teraz omówimy to bardziej szczegółowo Wejdziemy trochę głębiej w zagadnienie WIARY. Co to jest? Ważne jest, byś znał odpowiedź na to pytanie, gdyż Bóg mówi, „Wszystko zaś, co nie wypływa z wiary, jest grzechem”. (Rzym. 14:23). W liście do Hebrajczyków Bóg mówi, „kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, ze On istnieje” (Hebr. 11:6). Autor listu do Hebrajczyków mówi, że „Bez wiary nie można podobać się Bogu”.

Zacznijmy to rozważanie od Jakuba 5:14,15 „Choruje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwę w imieniu Pańskim. A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie”.

W Hebr. 11:1 czytamy, „A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.” Najpierw ustalmy sobie, czym wiara nie jest. Wiara nie jest absolutnym przekonaniem o zwycięstwie. Kiedy trzech Hebrajczyków stanęło przed Nebukadnesarem, on powiedział do nich,  „Jeżeli się pokłonicie, nie będziecie wrzuceni do ognia, ale jeżeli nie, to będziecie wrzuceni i gdzie jest taki Bóg, który wyratuje was z tego ognia?” Oni odpowiedzieli od razu, „Nie wiemy, czy Bóg nas wyratuje, czy nie”. Oni nie byli tego absolutnie pewni, ale wiedzieli jedno - nie pokłonią się bożkowi. Oni żyli według tego, w co wierzyli. Popatrzcie na Piotra i wielki połów ryb. Pamiętacie, że oni łowili całą noc, ale nic nie złowili. Kiedy wyszli, na brzegu był Jezus i mówi do nich, „Zarzućcie sieci po prawej stronie”. Piotr odpowiada, „Całą noc pracowaliśmy i nie złowiliśmy nic. My znamy te wody”, Potem jednak dodał, „ale na Twoje słowo zarzucę sieci”. Złowił tyle ryb, że rwały się sieci.

Nie masz zawsze absolutnej pewności, że będzie tak, jak chcesz. Nie jest to sprawa specjalnego uczucia. Wiara, to życie według tego, w co wierzysz. Dla tych Hebrajczyków stojących przed piecem ognistym, ich wiara nie miała nic wspólnego z tym, czy będą wyratowani z tego ognia. Ich wiara, to życie według tego, w co wierzyli. Stali tam sami, ale mieli Słowo Boże, a to słowo mówiło, że nie będziesz miał innych bogów przede mną i ich wiara wymagała tego, by się nie pokłonili. Oni żyli swoją wiarą. Bóg wyratował ich z ognia. To zawsze tak działa.

Piotr i Jakub byli wtrąceni do więzienia za to samo, gdyż głosili Słowo Boże. Jednej nocy Jakub został ścięty. Czekali, by po Wielkanocy ściąć też głowę Piotrowi. W międzyczasie przyszli aniołowie i uwolnili Piotra. To nie wiara Piotra sprowadziła aniołów. Wiara Piotra mówiła, „jeżeli mnie uwolnisz, to będę dalej głosił”. Bóg był gotów, by Jakuba przyjąć do domu. Suwerenny akt Boży uwolnił Piotra. Ich wiara objawiała się przez to, że żyli tym, w co wierzyli.

Przypatrzmy się słowu „wiara”. Jest to przetłumaczone z greckiego słowa „axiomatic”, co oznacza „to jest oczywiste”. Kiedy zrozumiesz to znaczenie, nie jest to już dwuznaczne. To słowo zawsze oznaczało to samo i mówiło za siebie. Słuchajcie uważnie. Wiara jest aktem opartym na wierzeniu, aktem podtrzymywanym przez motywację i zaufanie. Każde określenie, które nie dorównuje temu, nie jest odpowiednie. Nie istnieje wiara, aż zacznie się działanie. W twojej światłości jest światłość. Póki nie jesteś gotów wejść w to, co jest od Boga dla twojego życia, nie dochodzi do ciebie światłość. Ta światłość, to działanie wiary, działanie, bez którego nie ma wiary, działanie napędzane i podtrzymywane przez wierzenie i zaufanie.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Czym jest wiara?

środa, 21 marca 2012

człowiek zawsze składa ofiary swoim bogom

["Usuńcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem, ponieważ jesteście przaśni; albowiem na naszą wielkanoc jako baranek został ofiarowany Chrystus.  Obchodźmy więc święto nie w starym kwasie ani w kwasie złości i przewrotności, lecz w przaśnikach szczerości i prawdy.  Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami; ale nie miałem na myśli wszeteczników tego świata albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo inaczej musielibyście wyjść z tego świata.  Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali.  Bo czy to moja rzecz sądzić tych, którzy są poza zborem? Czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze?  Tych tedy, którzy są poza nami, Bóg sądzić będzie. Usuńcie tego, który jest zły, spośród siebie."

1 list do Koryntian 5:7-13]


Miłość nie jest mechaniczna. Miłość przychodzi przez relację opartą na zaufaniu. Jezus powiedział, „Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.” (Mat. 6,24). To jest jasne. Jedyny powód, dla którego człowiek zatrzymuje swoją dziesięcinę jest taki, że pieniądze stały się jego bogiem. Kocha pieniądze bardziej, niż Boga.

Kiedy bogaty młodzieniec przyszedł do Jezusa, Biblia mówi, że Jezus go kochał. Kochał go tak bardzo, że nie pozwolił mu zginąć, nie powiedziawszy, dlaczego. Zaczął z nim rozmowę. Przez Słowo Boże Jezus wyjawił jego problem. „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim...” (Mat. 19,21). On był chciwy. Odszedł zasmucony, gdyż miał wiele majętności. Ta majętność była jego bogiem. Kochał ją bardziej, niż Boga. Bogu składamy ofiary. Kto jest twoim bogiem, temu składasz ofiary. Bóg mi to uświadomił w bardzo osobisty sposób.

Byłem w samolocie i chciałem trochę odpocząć. Jakiś głos przemówił do mojego ducha, „Kto jest twoim Bogiem?” Głos był tak mocny, że usiadłem i rozglądałem się naokoło. Nikt w samolocie tego do mnie nie mówił. Oparłem się na fotelu, a głos powiedział ponownie, „Kto jest twoim bogiem?” Tym razem odpowiedziałem, „Pan jest moim Bogiem”. Wtedy głos powiedział, „Skąd wiesz? Twoje usta mogą mówić różne rzeczy, z którymi nie zgadza się twoje serce.” Odpowiedziałem, „Skąd człowiek może wiedzieć?” Pan powiedział do mojego serca, „Człowiek zawsze składa ofiary swojemu bogu”. Wtedy odpowiedziałem na to, „to wobec tego chrześcijanie w Ameryce nie mają Boga”. Chrześcijanie nie składają ofiar nikomu. Dają z tego, co im zbywa, ale to nie jest ofiara.” Wtedy usłyszałem, „nikt nie składa ofiar swoim bogom tak, jak przeciętny amerykański tak zwany wierzący”. Odpowiedziałem, „nie wiem, o czym mówisz”. Bóg odpowiedział, „JA jest ich bogiem i nie ma takiej ofiary, której nie złożyliby temu bogu.” Jeżeli poprosisz człowieka, by zadeklarował na misję dziesięć procent swojego dochodu ponad swoją dziesięcinę, ten odpowie, „za dużo żądasz”. Jednak ten sam człowiek da 25 procent swoich zarobków na nowy samochód, który chce jego „Ja”. „JA jest jego bogiem i dla siebie człowiek ofiaruje wszystko.”

Kiedy człowiek nie chce przynosić swoich dziesięcin do domu Bożego, powód jest jeden, bo nie kocha Boga. Słowa Jezusa mówią, że człowiek, który nie wspiera pracy Bożej, nienawidzi Boga. Jeżeli kogoś kochasz, powiesz mu prawdę. Jeżeli kochasz Boga, będziesz robić to, co On ci mówi. Jeżeli człowiek odmawia przynoszenia tego, co Bóg nakazał do domu Bożego, nie tylko nie kocha Boga, ale nie ufa Bogu. To znaczy, że nie zna Boga. „Ufać będą tobie ci, którzy znają imię twoje” (Psalm 9:11). Imiona w Biblii określały charakter. Znać imię Boże, to znać Jego charakter. Psalmista powiedział, że ci, którzy znają charakter Boga, będą Mu ufać. Jeżeli nie ufasz Bogu, znaczy to, że nie znasz Boga. Czy wiesz, co to znaczy? Taki człowiek jest zgubiony. Mówimy o wierze. Wiara jest czynna w miłości. Wiara, to posłuszeństwo. Wiara ufa Bogu. Wiara nie pyta dlaczego. Wiara jest posłuszna. Bóg powiedział, „Jeśli jesteście mi posłuszni, kochacie Mnie, a jeśli mnie kochacie. Ja będę was kochał i wykonam to, co obiecałem”.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Posłuszeństwo wiary

wtorek, 20 marca 2012

czy działasz na podstawie wiary, czy przypuszczenia?

Nie poznamy Pisma Świętego, jeżeli nie będziemy zdecydowani, by ono nas zmieniało. Słabość kościoła spowodowana jest brakiem szczerej intencji życia zgodnie z modlitwami, które zanosimy i wiarą, którą wyznajemy. Sprawdzianem wiary jest codzienne życie. Kiedy stajemy przed podjęciem decyzji, mamy wybór, czy być posłusznymi Bogu, czy się sprzeciwić. Bez względu na to, jak małe jest zadanie, odmowa jest świadomym nieposłuszeństwem. Nieposłuszeństwo czyni nas buntownikami względem Boga. Świadome posłuszeństwo temu, do czego Bóg nas powołał, stawia nas w miejscu, które Biblia nazywa wiarą. Wierność Bogu, to życie wiarą. Wierność Bogu wymaga, bym żył według tego, w co wierzę. Z powodu braku tej podstawowej intencji poddania się Chrystusowi, kościół jest otwartą pułapką dla ludzi.

Tylko Bóg jest godzien całkowitego zaufania i posłuszeństwa. To jest prawdziwa wiara. Bez zaufania Bogu nie można Go miłować. Jeżeli kogoś naprawdę kochasz, to mu ufasz. Małżeństwo, w którym jedno zawsze podejrzewa drugie, nie ma miłości. Miłość daje zaufanie. Czyniąc Boga poddanego prawom kosmicznym, naukom religijnym lub „pozytywnemu wyznawaniu”, redukujemy Go do bezosobowej siły lub zasad. To czyni Boga pionkiem w naszych rękach. To nie jest wiara, ale próba bycia Bogiem. Zadam wam pytanie, na które szczera odpowiedź pokaże wam, czy wasza wiara jest prawdziwa, czy fałszywa. Pytanie brzmi, „Czy chcesz wykorzystać Boga, by błogosławił twoje plany, czy też szczerze chcesz pozwolić Mu na wykonanie Jego woli?” Uczciwa odpowiedź na to pytanie powie ci, czy działasz na podstawie wiary, czy przypuszczenia.
Wiara może być analizowana, jako zawierająca najpierw wyrzeczenie się „siebie". Póki twoim celem jest zdobywanie, działasz nadal dla „siebie”, a nie w wierze. Po drugie, wiara polega na Bogu całkowicie. Wszystkie wielkie dzieła Boże zostały wykonane przez słabych ludzi, zupełnie zależnych od Boga. Po trzecie, prawdziwa wiara zakłada zaprzestanie polegania na sobie i przeniesienie zaufania zupełnie na kogoś innego. Wiara jest zawsze w Bogu, a jest rezultatem posłuszeństwa Jemu i Jego Słowu. Wiara, która nie prowadzi do posłuszeństwa, nie jest wiarą, a raczej przypuszczeniem. „Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie". To jest pierwszy warunek wiary. Miłość i posłuszeństwo są nierozdzielne. Nie można mieć jednego bez drugiego. Wiara prowadzi do posłuszeństwa. Wszystkie te atrybuty stają się jednym w Bożym planie. Miłość, posłuszeństwo, wiara i Słowo Boże stają się terminami synonimicznymi. Każde z nich jest oddzielne, ale jeżeli jest jedno z nich, inne też tam są.

Jeżeli kocham Boga, to jestem Mu posłuszny. Jeżeli jestem posłuszny, to przestrzegam Słowa Bożego. Jeżeli chodzę według Słowa Bożego i w posłuszeństwie Bogu, wtedy chodzę w wierze Bożej. Jeżeli chodzę w wierze Bożej, to chodzę w Duchu Bożym. Przez Słowo Boże Bóg mówi do mnie. Jeżeli Mu ufam, czynię to, co On mówi. [Jednym z przykładów jest dziesięcina.] Słowo mówi, „Przynieście całą dziesięcinę do spichlerza, aby był zapas w moim domu.” „Czy człowiek może oszukiwać Boga? Bo wy mnie oszukujecie! Lecz wy pytacie: W czym cię oszukaliśmy? W dziesięcinach i daninach. Jesteście obłożeni klątwą, ponieważ mnie oszukujecie, wy, cały naród. Przynieście całą dziesięcinę do spichlerza, aby był zapas w moim domu, i w ten sposób wystawcie mnie na próbę! - mówi Pan Zastępów - czy wam nie otworzę okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę.  I zabronię potem szarańczy pożerać wasze plony rolne, wasz winograd zaś w polu nie będzie bez owocu - mówi Pan Zastępów.  (Malachiasz 3: 8 -10). Tylko brak wiary zatrzymuje człowieka przed wypełnianiem tego przykazania. Z powodu braku wiary, która działa w miłości, Izrael odmówił przynoszenia dziesięciny do domu Bożego. To spowodowała niewiara. Bóg zadał pytanie, „Czy człowiek może oszukiwać Boga?” Potem odpowiedział, „Bo wy mnie oszukujecie!” Jak może człowiek, który mówi, że kocha Boga, [że wierzy Bogu] okradać Boga? Odpowiedź jest prosta. On nie kocha Boga! Każdy słuchający tych słów, kto nie przynosi dziesięciny do Bożego spichlerza, czyli swojego kościoła, nie kocha Boga. Posłuszeństwo wymaga, bym czynił to, co mówi Bóg. Nie daję dziesięciny dla dobrych ludzi, ani nie wysyłam jej dla jakiegoś ewangelisty telewizyjnego. Dziesięcinę przynoszę do domu Bożego, do zboru, gdzie należę. Jeżeli kochasz Boga, będziesz przynosił dziesięcinę do domu Bożego. Jest to takie proste. Musimy te prawdy przekazywać ludowi Bożemu. [Temat dziesięciny jest obszerniej omówiony w cyklu „Szafarstwo” w podręczniku Szkoły Chrystusa. Zauważyłem, że temat dziesięciny wywołuje emocje i spory. Moim zdaniem temat dziesięciny jest przez pastora Clendennena nieco przeakcentowany, uważam jednak, że idea dziesięciny zajmuje w oczach Bożych szczególnie ważne miejsce, i to nie tylko w Zakonie. Uważam, że powinno się ten system utrzymywać w kościele. Częstym argumentem za nie uznawaniem dziesięciny jest niewłaściwe gospodarowanie i szafowanie nią. Wywieranie presji i dogmatyzowanie zagadnień związanych z dziesięciną uważam również za niewłaściwe.  Ja myślę, że dzisiaj mamy do czynienia z dwojakim okradaniem Boga. Po pierwsze przez  nie płacenie dziesięciny, po drugie przez niewłaściwe zarządzanie nią i trwonienie jej w kościele. Nie jest moim zadaniem przymusić kogoś do płacenia dziesięciny, ale modlę się aby Duch Święty przekonywał nas do właściwego zrozumienia tej kwestii – autor bloga]

Jeżeli kochasz Boga, będziesz wykonywał to, co On mówi. Bóg mówi w Przypowieściach 8:17, „Miłuję tych, którzy mnie miłują”. Miłość Boża jest bezwarunkowa. Wy i ja to wiemy, ale kiedy czytacie, „Miłuję łych, którzy mnie miłują,” zastanawiacie się. Tu uczymy się, że miłość, to nie rzecz, ale to, co robisz. Wtedy wiesz, co Bóg mówi. Każda obietnica w Biblii jest poprzedzona przykazaniem. Bóg mówi, „jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie.” (Jan 14:15). To jest sprawdzian miłości do Boga. Przypowieści 8:17, „Miłuję tych, którzy mnie miłują.” Co to znaczy? Jeśli będziecie mnie kochać poprzez przestrzeganie Moich przykazań, Ja będę was kochał przez wykonywanie moich obietnic. Nieposłuszeństwo jest brakiem zaufania; to niewiara. Niewiara sprowadza przekleństwo, „jesteście obłożeni klątwą,” (Malach. 3:9) Co jest tego powodem? Brak miłości i oziębłość względem Boga.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Posłuszeństwo wiary

poniedziałek, 19 marca 2012

wierzenie Biblii, to wierzenie w to, co mówi Bóg

Wiara, to życie tym, w co wierzymy. Omawialiśmy wiarę, jako dar Boży, odkrywając i określając jej źródło. W jednej z naszych lekcji będziemy zajmować” się tym, czym wiara jest. Zobaczyliśmy wiarę, jako dar Boży, który każdy narodzony na nowo ma w swoim sercu. Bez wiary nie można być zbawionym. Wiara jest darem Bożym i jest to ta sama wiara, którą mieli: Eliasz, Elizeusz, Abraham. Mojżesz, Piotr, Paweł i Jan, ta sama wiara była w każdym człowieku Bożym.

W naszej pierwszej lekcji patrzyliśmy głębiej na funkcję wiary. Dowiedzieliśmy się, że zadaniem wiary jest podniesienie z ruin do nowego stworzenia Bożego, przeniesienie z choroby raka do miejsca uzdrowienia. To jest funkcja wiary. Słyszeliśmy też, że wiara może być w nas, ale może być uśpiona. Musimy rozprawić się z tymi rzeczami, które zatrzymują swobodny przepływ wiary. Cokolwiek zatrzymuje przepływ Ducha Świętego, ogranicza wiarę, gdyż wiara jest darem Ducha Świętego.

W Rzymian 16:26 czytamy, „ale teraz objawionej i przez pisma prorockie według postanowienia wiecznego Boga obwieszczonej wszystkim narodom, żeby je przywieść do posłuszeństwa wiary”. Pismo Święte i prorocy są po to, byśmy przez nich poznali, czego Bóg chce, czyli posłuszeństwa wiary. Kiedy wiesz, co Bóg chce, byś czynił i to czynisz, to jest posłuszeństwo wiary. Ewangelizacja narodów zależy od posłuszeństwa wiary chrześcijan. Każdy, kto jest zbawiony, został zbawiony dlatego, że ktoś był posłuszny wierze. Posłuszeństwo wierze, to wierzenie w to, co mówi Bóg. Nie możecie słuchać ludzi, którzy kwestionują nieomylność Słowa Bożego. Musicie odrzucać poselstwa, które odrzucają absolutny autorytet Słowa Bożego. Wierzenie Biblii, to wierzenie w to, co mówi Bóg. To jest pierwszy krok posłuszeństwa wiary.

Drugi krok jest taki, że musisz być posłuszny temu, co Bóg mówi. Wiara, to życie Słowem Bożym. Psalm 14:1 mówi, „Głupi rzekł w sercu swoim: Nie ma Boga!”, ale Jezus powiedział, „A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego” (Mat. 7:26). Tymi słowami Jezus wyjaśnił, że nie ma różnicy między niewiernym, a człowiekiem, który wie, a nie czyni. Niech więc te dwie zasady kierują waszymi myślami przez tą lekcję. Pierwsza - posłuszeństwo wierze, to wierzenie, że Biblia jest Słowem Bożym. Druga - posłuszeństwo wierze to wykonywanie tego, co mówi Bóg. Wiara, to życie według Słowa Bożego. Teologia „łatwej wiary” i „pozytywnego wyznawania” sprzedały kościołowi kłamstwo, że wiara, to jakaś siła, przez którą człowiek może manipulować Bogiem w Niebie. Ojciec ruchu „tylko wyznawaj” napisał książkę pod tytułem, „Wiara w twoją wiarę”.

Pewien popularny nauczyciel stwierdził, „Słowo Boże w twoich ustach produkuje siłę, którą nazywamy wiarą”. Pojęcie bezosobowej siły jest pociągające, gdyż możemy jej używać dla swoich potrzeb. To nauczanie na temat wiary stawia człowieka na tym samym poziomie, co Bóg. Nie ma się co dziwić, że wielu z tych tak zwanych nauczycieli wiary ogłosiło się bogami. Jeden z nich powiedział, „Ja nie próbuję być takim, jak Bóg, ja jestem Bogiem”. Inny mówi, „Wszyscy jesteśmy małymi Bogami”. Taką mentalność rozwija nauczanie, że Bóg działa na podstawie prawa wiary. Mówienie, że Bóg działa na podstawie prawa wiary, to czynienie Boga bezsilnym. Nauczyciele słowa wiary mówią, „Ponieważ mamy wiarę Bożą, jesteśmy tacy, jak Bóg”. Wraz z tym przychodzi pojęcie, że człowiek może manipulować Bogiem.

Pierwsza wewnętrzna łaska, która jest wynikiem szczerej wiary, to posłuszeństwo. Wiara prowadzi do posłuszeństwa Chrystusowi, a nie do obsesji na temat mocy. Dawid Wilkerson ostrzega, ze „Chrystus jest obcy wśród nas, jeżeli chcemy bardziej Jego mocy, niż Jego czystości”. Zadajmy sobie pytanie, czy tak jest z nami? Czy tak jest z ludźmi, którym usługujemy? Jeżeli tak, to idziemy w złym kierunku. Wiara jest korzeniem posłuszeństwa. To widać wyraźnie w życiu. Popatrzmy na lekarza i pacjenta. Idziesz do lekarza, wydajesz pieniądze i on mówi ci, co masz robić, daje ci receptę, mówi jak stosować lekarstwo i kiedy przestać. Jeżeli nie zastosujesz się do tego, co lekarz radzi, nie możesz go winić, że to nie działa. Wiara, która nie chce słuchać poleceń Zbawiciela, jest tylko udawaniem i nie zbawi duszy. Sprawdzianem jest posłuszeństwo Bogu w sprawach życia codziennego.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Posłuszeństwo wiary

piątek, 16 marca 2012

zaniedbanie ołtarza pozwala ciału zmartwychwstać

Brat Finney, jeden z największych ewangelistów wszystkich czasów powiedział tak o swojej służbie: „Kiedy głoszę, a ludzie nie są wzruszeni tym, co mówię (jest to powiedzenie w innej formie tego, co ja właśnie przekazałem) to wiem, że głoszę to, co wiem, a nie to, czym jestem”. Jego rada na to była taka; „Oddalam się na pewien czas na modlitwę i post. Kiedy wracam, to już nie jestem ja, lecz Chrystus”. Wtedy uwalniana jest wiara. Kiedy działa nowe stworzenie, funkcjonuje wiara. Zadaniem wiary jest przemiana życia człowieka, uzdrawianie chorych i wypędzanie demonów. To jest funkcja wiary. By wiara działała, ciało musi być poddane. Zaniedbanie ołtarza pozwala ciału zmartwychwstać. To stało się z apostołami i to dzieje się z nami cały czas. Muszą być chwile „modlitwy przebojowej”, prowadzącej do wiary, że Bóg jest. Kiedy wyzwalana jest taka wiara Boża w dziecku Bożym, dzieje się coś w sposób pozytywny. Kiedy wyzwalana jest taka wiara, czegokolwiek ona dotyka, uzdrawia, zbawia i wyzwala.

Ezechiel zobaczył rzekę wypływającą ze świątyni. Ta rzeka nigdy nie opuściła ołtarza. Ołtarz rozprawia się ze wszystkim, co nie jest z Chrystusa. Gdziekolwiek ta rzeka płynęła, na jej brzegach rosły drzewa, które wydawały owoc każdego miesiąca, a liście tych drzew uzdrawiały narody. Drzewa symbolizują ludzi. Gdzie ta rzeka popłynie, tam wyrosną duchowe drzewa, których liście będą uzdrawiać narody. Duch Boży, wiara Boża, wola Boża i Słowo Boże stają się synonimami w sferze Bożej. Kiedy ja dożyłem zbawienia, zobaczyłem te wszystkie drogi; Słowa Bożego, wiary Bożej, Ducha Bożego i woli Bożej. Kiedy modliłem się i studiowałem to, zobaczyłem, że one łączą się i płyną razem. Kiedy przepływa Duch Boży, przepływa wiara, gdyż wiara jest owocem i darem Ducha. Jeżeli pozwolimy, by cokolwiek ograniczało przepływ Ducha Bożego, ograniczony jest przepływ wiary i jej funkcja.

Kiedy wkładamy ręce na chorych, a oni nie są uzdrawiani, kiedy rozkazujemy diabłu wyjść, a on nie wychodzi, kiedy głosimy Chrystusa, a ludzie nie dożywają zbawienia, to znaczy, że coś ogranicza przepływ Ducha. W konsekwencji jest też ograniczony przepływ wiary. Póki nie rozprawimy się z tym, co ogranicza, nic nie będzie się dziać. Co robimy? Prowadzimy zbór z powrotem do ołtarza, by Bóg przez Ducha usunął te ograniczenia wiary. Kiedy to zostanie usunięte i rzeka zacznie płynąć, zacznie też działać wiara. Zadaniem wiary nie jest błaganie Boga, by coś zrobił. „Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza poranna" (Izaj. 58:8). Zycie Boże zacznie przepływać i uzdrawiać wszystko, czego dotknie. Kiedy to ograniczenie zostanie usunięte i rzeka zacznie przepływać, przebudzenie, którego oczekujemy, będzie rzeczywistością.

Zbór, którego pastorem byłem przez 35 lat, narodził się z przebudzenia i trwał w przebudzeniu przez kilka lat. Na każdym nabożeństwie coś się działo. Ludzie byli uzdrawiani, chromi chodzili. Było to cudowne. Potem widzieliśmy tego coraz mniej. Odczułem, że Bóg powołuje mnie do postu. Przemówił do mnie w święta Bożego Narodzenia. Powiedział, bym zrobił wieczerzę Pańską w Sylwestra i nie jadł nic do końca stycznia. Zacząłem pościć 1 stycznia i szczerze szukać Boga. W połowie stycznia zaczęło się przebudzenie. Chciałem przerwać post, ale pamiętałem, że Bóg kazał mi wytrwać w poście do końca stycznia. Przez post i modlitwę coś zaczęło się dziać. Ludzie, których modlitwa nie obchodziła, zaczęli pokutować. Wielu wyznawało, że porzucili ołtarz, zaniedbali Słowo, mieli coś przeciwko bratu czy siostrze. Inni wyznawali, że ukrywali ducha nieprzebaczenia, byli chciwi i nie dawali dziesięciny. Kiedy zbór pokutował przed Bogiem, zaczęło się przebudzenie, które trwało pięć lat.

Zadaniem wiary jest uzdrawianie, zbawianie i wyzwalanie. Kiedy pozwolimy ciału i sprawom cielesnym zmieszać się z rym, co duchowe, następuje ograniczenie przepływu wiary i funkcja wiary jest ograniczona. Jeżeli nie naprawimy błędu, przepływ zostanie całkowicie zatrzymany. Co jest funkcją wiary? Funkcją wiary jest podnieść nas z ruiny i przenieść z miejsca, na którym jesteśmy, na grunt niebiański.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Funkcja wiary.

czwartek, 15 marca 2012

A3 - luźne rozważania na temat współczesnego chrześcijaństwa

[ Ponieważ nie jestem z kościoła zielonoświątkowego, czuję się niezręcznie wypisując te wszystkie cytaty, które pastor Clendennen odnosi do kościoła zielonoświątkowego. Ja myślę, że to co on opisuje w swoich książkach, to wszystko choć działo się w amerykańskim ruchu zielonoświątkowym w USA dziesięć lat temu, to teraz te tendencje dotarły do Polski. Niestety ta duchowa demoralizacja i degrengolada o której pisze pastor Bert dotyka dzisiaj wiele wspólnot nie tylko zielonoświątkowych. Jeżeli ktoś czyta mój blog i zaciera ręce z powodu opinii pastora Berta  na temat zielonoświątkowców, to chcę Tobie powiedzieć, że czas najwyższy abyś popatrzył na siebie i na wspólnotę do której należysz. Powinieneś sobie zadać pytanie, czy wszystko jest w należytym porządku, czy przez Ciebie i przez Twoją wspólnotę przepływa życie Boże?  Te ostre napomnienie i słowa ostrzeżenia należy brać pod uwagę z całą powagą niezależnie od przynależności do tego czy innego kościoła. 

Ja nie chcę przymusić nikogo do weryfikowania osobistego i wspólnotowego  życia z Bogiem, chcę, to jest celem tego co robię, wzbudzić apetyt, głód, to ogromne pragnienie do  upamiętania, świętości i odnowy w kościele. Bert Clendennen pisał w kilku miejscach o świętym niezadowoleniu, o smutku z powodu stanu „domu Bożego”, o tym też głosi pastor Dawid Wilkerson. Moja modlitwą jest aby Duch Święty, wszędzie tam, gdzie jest taka potrzeba, gdzie to jest niezbędne, rozniecał w sercach wierzących tą „świętą troskę”, to „święte niezadowolenie”. Bardzo wyraźnie mówi o tym ten cytat  „Sam fakt waszego uczestnictwa w Szkole Chrystusa mówi mi, że jesteście niezadowoleni z wielu duchowych rzeczy mających miejsce w kościele. Uświadomiliście sobie, że pewne rzeczy nie tak się mają.”  Andrzej z DG]
Tragedia. W II Koryntian 11:1-5, Paweł mówi na temat warowni szatana. „Obyście umieli znieść odrobinę niedorzeczności z mojej strony. W samej też rzeczy znosicie. Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą; albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą, obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi. Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością. Lecz uważam, że ja w niczym nie ustępuję tym arcy apostołom.”

W tych wierszach Paweł ujawnia warownię szatana w zborze w Koryncie. Kim oni byli? Fałszywymi nauczycielami. Fałszywe nauczanie zaakceptowane w ciele, staje się warownią szatana. Czy kiedykolwiek w życiu byłeś świadkiem takiego upadku zdrowej doktryny, jak to ma miejsce obecnie? Wielkie zielonoświątkowe imiona przynoszące ujmę prawdzie i potrzebie prawdy. Mówią, że Bóg nie patrzy na doktrynę, ale na serce. Każdy, kto się sprzeciwia temu, co fałszywe w kościele, uznawany jest za łowcę herezji, lub jeszcze gorzej. W zborze w Koryncie, warownią szatana była fałszywa doktryna. Fałszywi nauczyciele przyszli, głosząc inną Ewangelię, innego Jezusa, a ci, którzy przyjęli tę fałszywą ewangelię, przyjęli innego ducha.

„Szkoła Chrystusa”
str. 753

istnieje ciągłe przyciąganie nas do świata

Taka [uśpiona] wiara raz zawiodła apostołów. W 17 rozdziale Mateusza i w 9 rozdziale Marka apostołowie wypędzali demony i uzdrawiali chorych. W Ewangelii Marka diabeł nie był im posłuszny. Nie byli w stanie wypędzić demona. Kiedy przyszedł Jezus, człowiek ten podbiegł do Niego i powiedział, „przyprowadziłem tego chłopca do Twoich apostołów, ale oni nie mogli go wypędzić”. (Mar. 9:18). (27) „ale jeżeli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam.” Jezus odpowiedział, (23) „Wszystko jest możliwe dla wierzącego.” Jezus uwolnił tego  chłopca, a kiedy był sam z apostołami, oni Go zapytali, (28) „Dlaczego to my nie mogliśmy go wygnać?” Wygląda to na bardzo sensowne pytanie, które zadałby każdy. Oni wyganiali demony, a tu jest demon, który nie chce wyjść. Gdybyście przeczytali całą tą historię i zobaczyli, w jakim to było duchu, to widać, że oni chcieli winę zwalić na Pana. Mówili, „dlaczego to nie działa u nas? Zrobiliśmy wszystko tak, jak nam kazałeś, według Twojej instrukcji i teraz jesteśmy zawstydzeni. Dlaczego tak się stało?” Jezus odpowiedział, „Z powodu waszego niedowiarstwa”. Potem dodał, (29) „Ten rodzaj w żaden inny sposób wyjść nie może, jak tylko przez post i modlitwę.” Co On chciał powiedzieć?

Niewiara i strach są produktem starego człowieka, ciała. Wspominając post  i modlitwę Jezus powiedział, że wiara do uwolnienia jest w was, ale jest uśpiona, gdyż z powodu wszystkich tych religijnych czynności zaniedbaliście ołtarz. Już nie modlicie się, nie pościcie i nie oczekujecie przed Bogiem tak, jak powinniście. Dlatego działacie według tego, co wiecie. Postępujecie w niewierze, chociaż wykonujecie coś religijnego. Robicie to według książki, ale to nie działa, gdyż wiara, która jest w was, jest uśpiona. Funkcją wiary jest podniesienie z ruiny. Funkcją wiary zademonstrowaną przez wiarę w Pana Jezusa było uwolnienie tego chłopca i wyciągnięcie go z tego strasznego stanu opętania demonicznego i kalectwa. Kiedy pozwolimy, by wiara przepływała, takie będą rezultaty. Ponieważ inne zajęcia odciągnęły uczniów od ołtarza, ich wiara była uśpiona. W świecie fizycznym istnieje prawo grawitacji. To odkrył Newton. Grawitacja powoduje, że jabłko spada na ziemię. Musimy ciągle walczyć z prawem grawitacji. Takie samo prawo działa w świecie duchowym i jest nazwane „adaptacją”. Prawo grawitacji działające w świecie duchowym jest nazwane prawem adaptacji. Istnieje ciągłe przyciąganie nas do świata, by uczynić nas częścią tego systemu i zrobić kulturalny najazd na kościół. Jeżeli zaniedbamy ołtarz, przyjmiemy to. Inwazja rzeczy odciągnie nas od ołtarza Bożego. Jeżeli opuścimy ołtarz, niedługo nie będziemy prawdziwie wierzyć, że Bóg jest. Musimy wierzyć, że Bóg jest. Jest to czas teraźniejszy.

Jako słudzy Chrystusa, nie możecie stać się chwalonymi biznesmenami dla kościoła. Nie możecie pozwolić, by praca w kościele odciągnęła was od ołtarza. Dlatego w Dziejach Apostolskich wyznaczono diakonów. Kiedy apostołowie zobaczyli, że usługiwanie wdowom odciągało ich od ołtarza, od tego, co ożywiało ich wiarę, polecili zborowi, by wyznaczyli innych do pilnowania stołów. Apostołowie natomiast poświęcili się modlitwie i Słowu Bożemu. Oni nauczyli się dobrze swojej lekcji. Pamiętali Marka 9. Jeżeli opuścicie ołtarz, będziecie mieć wiarę, gdyż jesteście nowym stworzeniem, ale ona będzie uśpiona i nie będzie funkcjonować. Jedyna droga, to post i modlitwa. Odpowiedzią apostołów było wyznaczenie ludzi, którzy tym się zajmowali. Uważali, że ta praca jest ważna. Byli za to odpowiedzialni, ale powiedzieli, „Nie możemy zajmować się sprawami doczesnymi. Musimy być wolni, by poświęcić się modlitwie i Słowu Bożemu”.

Jako słudzy Boży, musicie robić to samo, jeżeli chcecie poprowadzić zbór do miejsca, gdzie chce Bóg. On powiedział. Jednakże „ten rodzaj nie wychodzi inaczej, jak tyko przez modlitwę i post”. Jak to działa? Niewiara wychodzi ze starego człowieka. Post rozprawia się z jedną rzeczą - ciałem. Bóg uczy tego w 58 rozdziale Izajasza. Post nie oddziałuje na Boga. Post nie oddziałuje na nowe stworzenie, jedynie uwalnia go od uścisku ciała. Post jest naszą najskuteczniejszą bronią w walce pomiędzy ciałem i duchem. Post rozprawia się ze starym człowiekiem, a modlitwa jest potrzebna nowemu. Kiedy pościmy, pokonujemy starego człowieka. Odmawiając karmienia starego człowieka, osłabiamy go. Kiedy modlimy się, podnosimy nowego człowieka i tak jak Paweł, możemy powiedzieć, „Już nie ja, lecz Chrystus”. Wiara, która była uśpiona, ożywa. Nie pościmy po to, by poruszyć Boga, by sobie uświadomił, że powinien coś zrobić. Kiedy pozwolimy, by niewiara zredukowała żywą wiarę do religijnych nawyków, funkcjonowanie wiary ustaje. Post przełamuje ciało, z którego pochodzi niewiara.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Funkcja wiary.

środa, 14 marca 2012

mamy wiarę, ale jest ona uśpiona

Kontynuując serię „Wiara” przechodzimy do kolejnej lekcji – „Funkcja wiary”. Naszym fragmentem Pisma będzie  Rzymian 14:23. „Wszystko zaś, co nie wypływa z wiary, jest grzechem.” Teraz przejdziemy do Hebrajczyków 11:6, „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.”  Przeczytamy także z Marka 11:24, „Dlatego powiadam wam, wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam”  Jeżeli pomyślisz czym jest wiara, zrozumiesz, że bez wiary jesteś odcięty od Boga i przez to również od wszelkich bogactw [i obietnic] Bożych. W pierwszej lekcji pokazaliśmy, że wiara jest darem od Boga. Wiara nie jest pochodzenia ludzkiego. Nie jest to jakaś zewnętrzna siła, coś, przy pomocy czego mogę manipulować Bogiem - jest to dar Boży. Jeżeli narodziliśmy się na nowo, mamy wiarę. Wiara jest darem lub owocem Ducha Świętego. To musimy zrozumieć.

W 2 Koryntian 3:18 Paweł podaje nam coś więcej na ten temat. „My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwalę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem.” Pozwólcie mi na początek podać takie ogólne stwierdzenie. Funkcją wiary jest podnoszenie z ruiny. Wiara podnosi nas z czasu do wieczności. Wiara ma nas przenieść stąd na niebiosa. Kiedy przyszliśmy do Boga po raz pierwszy i słuchając Ewangelii, zostaliśmy przekonani, że jesteśmy buntownikami przed Bogiem, i pokutowaliśmy, w momencie pokuty otrzymaliśmy łaskę wiary, jako dar Boży. (Efezjan 2:8) „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;” Kiedy przyszła wiara i uwierzyliśmy, powstało nowe stworzenie.

Chrystus wszedł do naszych serc i narodziliśmy się z Boga. Zostaliśmy przeniesieni z czasu do wieczności. Zostaliśmy posadzeni na niebiosach w Chrystusie, podniesieni z ruiny do Chrystusa. Stary Testament pokazuje, że jest to cały czas funkcja wiary. Zawsze, kiedy Bóg wzywał do doświadczania wiary, było to przeniesienie człowieka z miejsca, gdzie był [ograniczonego czasem] i postawienie go w jedności z Bogiem w Niebie [w wieczności]. Popatrzcie na Abrahama. Kiedy Bóg  go powołał, z jego strony trzeba było doświadczenia wiary, by wyszedł z miejsca, gdzie był i poszedł do miejsca, które Bóg mu miał wskazać później. Ten człowiek chodził przez wiarę. Jedną z funkcji wiary jest odzyskanie niebiańskiego fundamentu. Zawsze, kiedy jest wyzwanie dla wiary, jest tak samo. Czy będę się trzymał siebie, czy Boga? Wiara jest taka sama w każdym okresie i jej funkcja jest taka sama. Na początku Bóg umieścił Adama w Ogrodzie i ten miał do wyboru dwie rzeczy. Mógł wybrać Boga, albo siebie. Adam musiał wybrać, czy będzie trzymał się Boga, czy siebie. Postanowił trzymać się siebie i doprowadził cały rodzaj ludzki do ruiny. Gdyby Adam wybrał Boga, wiara zmieniłaby go na podobieństwo syna Bożego. Kiedy Izrael przybył do Kadesz Barnea, stanął tam w nocy. Przed nim była ziemia obiecana. Bóg napiął chorągwie nadziei, mówiąc im, że jeżeli pójdą z wiarą, ta ziemia jest ich. Musieli dokonać wyboru. Albo wrócić na pustynię dla swojego bezpieczeństwa, albo iść dalej i wypełnić obietnicę Bożą. Wybór był prosty. Czy postąpię według swoich myśli, czy będę trzymać się Boga? Zawsze jest tak samo. W każdym wieku wiara jest taka sama.

Różne formy działania wiary są reprezentowane przez różne opcje od czasu do czasu, ale wiara pozostaje zawsze taka sama. To znaczy, że wiara tworzy niebiańskich ludzi w każdej epoce. Wiara ma taki sam efekt w całej historii. Jest to kropla z Nieba. Wiara najpierw prowadzi cię do czasu przed upadkiem. Wiara stawia cię gdzieś - a to gdzieś nazwane jest usprawiedliwieniem. Wiara usprawiedliwia. Wiara stawia cię w takim miejscu, jakbyś nigdy nie zgrzeszył. Chciałbym, byście uchwycili tą myśl i zrozumieli, że chociaż wiara jest darem Bożym, musi być odnawiana. Musimy modlić się regularnie, by naprawdę wierzyć Bogu. Zawsze istnieje nacisk świata, by nas pognębić. Można wierzyć w coś w głowie, ale serce nie jest w to włączone. Możemy tak zająć się czymś, że stracimy z pola widzenia fakt, iż Bóg jest.

Prawdziwa wiara stoi na tym, w co wierzymy, aż to, co jest realnym dla Boga, stanie się realnym dla nas. Nasi ojcowie nazywali to „przemodleniem”. Jezus nazywał to wiarą. W 18 rozdziale Łukasza Jezus opowiada historię o wdowie, która udała się do niesprawiedliwego sędziego i prosiła, by pomścił jej krzywdę. On najpierw odmówił, ale ponieważ ona nachodziła go ciągle, dał się przekonać. Powiedział, „Chociaż i Boga się nie boję ani z człowiekiem się nie liczę, jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę”. Jezus powiedział,  „A czyżby Bóg nie wziął w obronę swoich wybranych, którzy wołają do niego we dnie i w nocy...” Potem natychmiast wtrąca słowa  „Tylko czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” Jezus przyrównał prawdziwą wiarę do zdolności bycia wytrwałym. Mamy taką wiarę, gdyż narodziliśmy się na nowo. To jednak może zostać w nas uśpione, kiedy będziemy przeładowani działalnością religijną i zaniedbamy ołtarz Boży. Kiedy to się stanie, życie jest utracone i nie ma prawdziwego ruchu z nieba. Mamy wiarę, ale jest ona uśpiona, gdyż pozwoliliśmy, by weszły tam inne rzeczy.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Funkcja wiary.

wtorek, 13 marca 2012

strach, o którym mówię, jest przeciwieństwem wiary

Nie trzeba wiary, by ochrzcić człowieka lub dać komunię. Trzeba wiary, by zmienić życie człowieka. Do zwycięstwa trzeba posłuszeństwa i wiary. Możesz spodziewać się, że diabeł będzie walczył przeciw tej wierze. Zwycięstwo zależy od tego, za czym pójdziesz - za wiarą czy za strachem. Istnieje duch strachu, demon, który musi być wrzucony, ale ja nie o takim strachu mówię. Mówię o strachu, który mamy zawsze, kiedy stajemy przed niemożliwością. Pewni kaznodzieje mówią, że mogą was uwolnić od wszelkiego strachu. Słuchałem już tych głupstw, ale duch strachu, który jest w starym człowieku, będzie się sprzeciwiał twojej wierze w Boga. Widziałem takie nabożeństwa, gdzie kaznodzieja wkładał ręce na ludzi, by uwolnić ich od strachu. To powoduje u tych ludzi coś strasznego. Mówi im się, że jakiś demon ich opętał, a ponieważ są chrześcijanami, nie mogą być opętani przez demony. Strach, o którym mówię, jest przeciwieństwem wiary. Od tego strachu nigdy nie będziesz wolny, ale musisz go odrzucać, uznając siebie za martwego dla ciała. Kaznodzieje, którzy to głoszą, kiedy sami staną przed sytuacjami zagrażającymi życiu, boją się. Chodzą do lekarzy tak samo, jak ludzie, którym każą się nie bać.

Najważniejszym działaniem wiary jest posłuszeństwo, czyli posłuszeństwo Bogu pomimo strachu. Popatrzcie na Pawła i Sylasa w Filipii. Pamiętajcie, że mamy taką samą wiarę, jak apostołowie; ta sama wiara, z jaką apostołowie byli posłuszni w więzieniu w Filipii, jest w nas. Paweł miał te same obawy i wątpliwości, co wy. Żaden kaznodzieja wyzwolenia nie wyzwolił apostoła od tego. Ciągle odzywa się stara natura. Szatan daje ducha bojaźni. Bóg nie dał nam ducha bojaźni, czyli jest odwrotnie. Strach przychodzi od szatana, który może działać tylko przez starego człowieka. Z pewnością diabeł mówił Pawłowi, że zawiódł Boga, bo inaczej nie byłby w więzieniu. Paweł odrzucił to kłamstwo. Co się wtedy stało? Tej nocy w wewnętrznej celi tego więzienia, gdzie nie dochodzi nigdy promień światła, ich plecy były poranione od bicia, groziła im infekcja, wzmagała się gorączka, ból głowy, strach, a szatan im mówi, że zgniją w tym więzieniu, Paweł szepcze, „Sylasie”. Słyszy odpowiedź, „Tak, bracie Pawle”. „Zaśpiewajmy na chwałę Pana”. My mamy tą samą wiarę. Jedyna różnica, to my byśmy prawdopodobnie płakali, zamiast chwalić Pana. Wyobrażam sobie dzisiejszego kaznodzieję, mówiącego do Pawia. „Dlaczego mamy uwielbiać Boga? Popatrz, w jakim stanie jesteśmy”. Paweł i Sylas tak nie mówili. Zaczęli uwielbiać Boga, a w wyniku tego Bóg posłał trzęsienie ziemi, otworzył więzienie i zaczęło się przebudzenie.

W roku 1958 zachorowałem na to, co nazywano grypą azjatycką. Zbór miał kłopot, gdyż nie miałem zastępcy. Byłem zarówno dozorcą, jak i pastorem. Ogarnął mnie strach. Była zimna, deszczowa niedziela i wiedziałem, że muszę być za kazalnicą. Nie miał mnie kto zastąpić. Wiedziałem, że pomimo deszczu i zimna za kazalnicą czekało zwycięstwo, ale ogarnął mnie strach. Szatan szeptał, „Jeżeli tam pójdziesz, pogorszysz swój problem, będziesz miał zapalenie płuc i umrzesz." Pomimo strachu przyszła mi myśl, „Jeżeli wierzysz, że Bóg uzdrawia, wstań i postępuj według tego”. Jeżeli człowiek jest zbawiony, nie postępuje, jak grzesznik.” Mojżesz udał się do Egiptu z taką samą wiarą, jaka jest w twoim sercu. Jozue zatrzymał słońce. Daniel stawił czoła lwom, a Paweł śpiewał w więzieniu w Filipii. Oni mieli taki sam strach, jak ty. Bóg powiedział do mnie, „Wstań i idź, nie bądź pod panowaniem strachu”.
Kiedy tego ranka wstałem, nie pamiętam, czy kiedykolwiek byłem bardziej chory. Poszedłem do zboru i usiadłem na podium, ale byłem tak chory, że myślałem, iż upadnę z krzesła. Kiedy przyszedł czas na kazanie, wstałem i wszedłem na kazalnicę, a wtedy zstąpiło na mnie pomazanie. Przez to pomazanie ustąpiły wszelkie symptomy choroby. Głosiłem Słowo i modliłem się za tymi, którzy potrzebowali zbawienia, wkładałem ręce na chorych, ale kiedy skończyłem, myślałem, że umrę. Poszedłem do mieszkania i czułem się tak, jakbym miał umrzeć. Diabeł powiedział, „jeżeli pójdziesz ponownie do kościoła, umrzesz”. Ogarnął mnie strach. Wiedziałem, że muszę pójść ponownie i gdybym pozostał w łóżku, świadczyłoby to o mojej niewierze. Jednak bardzo się bałem. Kiedy już trzeba było iść do kościoła, moja żona powiedziała, „Co masz zamiar zrobić”? Wstałem z łóżka, ubrałem się i poszedłem do kościoła. Ludzie w kościele, patrząc na mnie, powiedzieli, „Pastorze, prawdopodobnie nie powinieneś przychodzić”. Jednak tego wieczoru, kiedy zacząłem głosić, zstąpił na mnie Duch Pański i opuściły mnie nie tylko symptomy, ale zniknął wszelki ślad grypy z mojego ciała. Byłem zupełnie uzdrowiony. Nie posłuchałem strachu. Stanąłem po stronie wiary.

Za każdym razem, kiedy wyjdziesz poza to, co widoczne, będziesz musiał stawić czoła tej bojaźni. Z tego nie uwolni cię nikt, to musi zostać ukrzyżowane. Kiedy staniesz przed niemożliwością, pojawi się strach i zwątpienie, ale pomimo tego, jeżeli powstaniesz, znajdziesz wiarę, którą dał ci Bóg. Nie jest to coś, co sam sobie wypracowałeś, ale będzie działać ta wiara, która jest darem Bożym. Wiara jest darem Bożym.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Wiara – dar Boży.