Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 17 października 2011

gdyż jaki On jest, tacy my jesteśmy na tym świecie

Jakaż to wielka nadzieja, jakież poselstwo możemy zwiastować. Ale to musi się stać najpierw w nas. Musimy w to wierzyć i musimy to głosić. Głosząc tą prawdę, dajemy każdemu człowiekowi nadzieję. Bez względu na problem, bez względu na to, co nas spotyka, tu mamy odpowiedź. Nie musisz, ale możesz narodzić się na nowo. W narodzeniu na nowo stajesz się sprawiedliwością Bożą i możesz stanąć przed Nim bez strachu i bez grzechu. To jest najwspanialsze. Nic innego nie daje takiej nadziei. Lampart nie może zmienić swoich plamek, a człowiek nie może dodać sam do swojego wzrostu jednego łokcia, ale człowiek z łaski Bożej może narodzić się na nowo i być sprawiedliwym. Ludzie, bez względu na to, co zrobili, mogą być wyzwoleni. Paweł wymienił kategorie grzechu - mówiąc o homoseksualistach, o poniżających grzechach ciała i powiedział do zboru w Koryncie, „takimi niektórzy z was byli,”, ale teraz jest inaczej. Teraz narodziliście się z Boga. Jeżeli jestem sprawiedliwością Bożą, to tak, jakbym nigdy nie zgrzeszył. Musimy być bardziej świadomi naszego synostwa i tego, kim jesteśmy w Chrystusie, by przezwyciężyć nasze upadki. To daje wiarę. W Chrystusie nie ma upadku ani porażki.

Poprzez cud nowego narodzenia Duch Święty umieścił mnie w Chrystusie. Potem nakazuje mi, bym tam trwał. Kiedy trwam w tym miejscu, gdzie Bóg umieścił mnie przez nowe narodzenie, Bóg widzi przeżycia Chrystusa, jako moje. On widzi to, jako już dokonane, chociaż jeszcze nad nimi pracuje. Bóg nigdy nie zaczyna, aż skończy. Jeżeli w Nim trwasz, przebudzisz się na Jego podobieństwo. Wiara trzyma się tej obietnicy. To chwalebne odkupienie dokonuje się wtedy, kiedy członek starego stworzenia pokutuje z tego, kim jest, przyjmuje Pana Jezusa Chrystusa, jako swojego Zbawiciela i Pana i utożsamia się z Tym, który umarł, został pogrzebany i zmartwychwstał. Wtedy ten odkupiony zaczyna myśleć o tym nowym porządku. Jeżeli On zajął moje miejsce, wziął moje smutki, poniósł moje zmartwienia, był zraniony za moje przestępstwa, a Jego sińce mnie uleczyły; to wszystko uczynił dla mnie, nie dla Siebie, to tak, jakbym ja to zrobił, a w Bożych oczach już zwyciężyłem.

Potem mogę powiedzieć, na podstawie autorytetu wiary, opartej na pewnym Słowie Bożym, Jestem więcej, niż zwycięzcą, jestem dziedzicem Bożym, jestem tym, kim Bóg mówi, że jestem. Nie jestem pokonanym, bezsilnym, bezużytecznym człowiekiem, jak chciałby mnie przekonać diabeł. Nie jestem jeszcze wszystkim, kim mogę być, ale jestem członkiem Jego ciała, Jego kościoła, którego On jest Głową. Diabeł na pewno nie ma władzy nad ciałem Chrystusa. To przez to ciało składające się z odrodzonych duchów Bóg wypędza demony, uzdrawia chorych i przynosi życie wieczne umarłym duszom. Przez nowe narodzenie nie tylko jestem częścią planu Bożego, ale teraz stałem się narzędziem, przez które ten cel jest wykonywany. Czy zgodzicie się z faktem, że diabeł nie ma władzy nad dziećmi Bożymi, chyba, że mu ją same dają? Jeżeli Jezus ma wszelką moc, wg. Mateusza 28:18, to diabeł nie ma żadnej mocy poza tą, jaką mu oddamy. To jest prawda i musimy w to wierzyć. Po pokonaniu szatana Chrystus wstąpił do Nieba, zostawiając nam upoważnienie do używania Jego Imienia. „W moim imieniu będziecie wypędzać demony...”

Chrystus zajął miejsce na tronie Bożym i każdą prośbę, którą mam do Boga, On za mnie przedstawi. Słuchajcie uważnie, gdyż to musi pobudzić waszą wiarę. Jezus zajął moje miejsce przed tronem Bożym. On jest moim obrońcą i każdą prośbę, jaką mam. On przedstawi Ojcu. Drugą stroną tej prawdy jest to, że ja zająłem Jego miejsce na ziemi. „Gdyż jaki On jest, tacy my jesteśmy na tym świecie” (1 Jana 4:17). On reprezentuje mnie w niebie, gdzie On jest przyjęty. Ja reprezentuję Go na ziemi, gdzie On był odrzucony. Muszę temu być wierny. Jezus powiedział, „Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą. proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam”. Możecie to przyjąć do siebie osobiście. On jest krzewem winnym, a ja jestem latoroślą. Jeżeli trwam w Nim, a On we mnie, mogę prosić o cokolwiek chcę. Czy zgadzamy się z tym? Ta prawda z Ewangelii Jana 15 zmieniła życie jednego z największych misjonarzy wszystkich czasów, Hudsona Taylora. Kiedy zobaczył, że jeżeli będzie trwał w Chrystusie, jego społeczność z Chrystusem będzie taka sama, jak gałązki w krzewie winnym. Taylor zobaczył, że cokolwiek jest w krzewie, jest też w gałązce, czyli cokolwiek jest w Chrystusie, jest też w wierzących. W tym momencie uświadomił sobie, że wszystko może w Chrystusie. Musimy myśleć o sobie tak, jak myśli o nas Bóg. Bóg nie myśli o Swoich dzieciach, jako o pokonanych, bezbronnych, bezużytecznych członkach kościoła, usiłujących mieć wiarę, usiłujących otrzymać uzdrowienie lub usiłujących jakoś przeżyć. Nie!. Bóg widzi nas, że w Chrystusie zwyciężyliśmy świat, ciało i diabła. On nie ma czasu na nasze użalanie się nad sobą. On nie ma czasu na nasze rozczarowania, na nasze zgorzknienie itp. On widzi nas takimi, jakimi jesteśmy, czyli więcej, niż zwycięzcami w Chrystusie. On mówi do nas, „Żadna broń ukuta przeciw tobie nic nie wskóra”. Aby tak było, muszę trwać tam, gdzie mnie postawił Duch Święty, kiedy narodziłem się na nowo.

Niech Duch Święty ożywi tą prawdę w waszych sercach. Pamiętajcie, że kiedy mówimy o Nim, jako osobie, mówimy jako o człowieku, nowym stworzeniu, narodzonym z niewiasty i tam wy i ja jesteśmy przez nowe narodzenie.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału Boży odwieczny cel w Jezusie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz