Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 30 maja 2013

dyscyplina to irytujące słowo w tym pokoleniu

Trzecią rzeczą wymaganą od żołnierza jest dyscyplina. D. To jest nieokiełznany wiek. Rebelia się szerzy; każdy robi to, co jest właściwe w jego oczach. Paweł napisał,Miłość Chrystusowa ogarnia mnie..., czyli mnie dyscyplinuje. Duch Święty powiedział mu, wszędzie, gdzie pójdziesz będą cię więzić, będziesz bity i zakują cię w dyby. W obliczu tego wszystkiego, powiedziałmiłość Chrystusowa dyscyplinuje mnie.Dyscyplina jest tym, co pozwala odróżnić armię od tłumu.

Kiedy wstąpiłem do Piechoty Morskiej, dano mnie do obozu rekrutów na 12 tygodni. Umiałem strzelać z karabinu - myślałem, że jestem gotowy do wojny. Zamiast tego, przez 12 tygodni wszystko, co robiłem, to zbiórka!, rozejść się!, powstań!, padnij! Co my robimy? Powinienem być na wojnie, a jestem na placu koszarowym. Robią ze mnie maszynę. Końcowym produktem jest natychmiastowe posłuszeństwo. Nie muszę myśleć o zwrocie w prawo czy w lewo, to jest to, czym się stałem. Kiedy uderzyliśmy na pierwszą plażę wroga, opłaciło się. Kiedy weszliśmy na brzeg atakując, artyleria zaczęła ostrzeliwać plażę; bombowce nad głową siały śmierć i zniszczenie. Dowódca powiedział,Padnij na pokład!Każdego, kto spytał,Co on powiedział, nie ma tu dzisiaj, aby z tobą rozmawiać. Nauczyliśmy się natychmiastowego posłuszeństwa. O to chodzi w dyscyplinie. Dyscyplina, to cecha życia, która daje odwagę. Dyscyplina rodzi się z oddania. Oddanie czemuś innemu, niż Chrystusowi, przynosi strach i niepewność.

Świat nigdy nie dał mi Chrystusa i nie może mi go odebrać. Możesz wziąć wszystko, co mam, ale nie możesz zabrać Chrystusa. Oddanie Chrystusowi przezwycięża strach. W końcu, trzy rzeczy, których możesz spodziewać się jako żołnierz: Trudności, okazji do walki i udziału w zwycięstwie. Po pierwsze, możesz spodziewać się trudności. Nie słuchaj miłego głosu, który zaprzecza zmaganiom. Szkolenie jest ciężkie- jest intensywne. Musi wyeliminować tych niepożądanych. W koszarach rekrutów widziałem mężczyzn odsyłanych do domu, ponieważ nie wytrzymywali presji. Wielu jest powołanych, ale niewielu wybranych. To próby życia determinują, czy będziesz częścią Bożego celu. Jesteś powołany wraz z nowym narodzeniem się, ale eliminowany przez próby i zmagania życia. To jest intensywne, długie, ale w końcu procentuje.

Francuski brat odpowiedzialny za Szkołę Biblijną w Afryce zadał mi takie pytanie,Co byś zrobił, gdybyś był odpowiedzialny za Szkołę Biblijną?Moja odpowiedź brzmiała, Wprowadziłbym taką dyscyplinę i taki plan, że jeżeli ktoś nie byłby powołany do tej szkoły, wróciłby do domu.Na tym polega szkolenie rekrutów. Bóg czyni szkolenie tak intensywnym, że jeżeli nie może zrobić z ciebie żołnierza, testy cię wykluczą. Nie ma z ciebie dla Niego żadnego pożytku. Słyszałem kiedyś kaznodzieję, który wyśmiewał Pawła, że nie chciał zabrać ze sobą Jana Marka. Paweł wziął go raz i zostawił go, chociaż go namawiano. Odmawiając zabrania go, Paweł mówi, będziesz musiał się sprawdzić, zanim znowu ze mną pójdziesz. Później wziął Jana Marka. Możesz się spodziewać trudności.

Po drugie, będziesz miał okazję walczyć. Żołnierze idą na wojnę; my jesteśmy na wojnie. Piekło chce cię z powrotem. Jeżeli można cię powalić, będziesz powalony. Niedługo po szkoleniu rekruckim wysłano nas do Guadalcanal, na pierwszy odwet na wroga. Spędziliśmy 33 miesiące na Pacyfiku. Żyliśmy jak zwierzęta, jedliśmy to, co zabraliśmy Japończykom; głównie głowy rybie i ryż. Jako, żołnierz możesz nie zawsze nocować w Hiltonie, lub jeść steka i pić soki. Żyłem, aby zobaczyć głoszoną Ewangelię, która czyni chrześcijaństwo luksusem; wiarę, która demonstruje się poprzez rzeczy, które masz. Co za tragedia. Dziewięćdziesiąt procent Oblubienicy nigdy nie miało bieżącej wody. Na wojnie dostawy mogą być mniejsze, niż wystarczające. Bunyan spędził 12 lat w więzieniu Bredford. Sporą część tego czasu w celi tak wąskiej, że nie mógł usiąść. Jego plecy ocierały się o ścianę znajdującą się za nim, a kolana o przednią ścianę. Ludzkie odchody rzadko kiedy były usuwane z celi. Opętany demonami ksiądz codziennie go karmił. Kiedy przynosił Bunyanowi pomyje zwane jedzeniem, mówił,Jeżeli wyprzesz się tego, w co wierzysz i odrzucisz to, możesz wyjść.Odpowiedź Bunyana była zawsze taka sama,Dlaczego miałbym chcieć wyjść? Wszędzie, gdzie jest Chrystus, jest dla mnie królestwo.

Żołnierze nie szkoleni na przyjęciach. Aby mieć żołnierza, potrzeba ognia. O Józefie w lochu więziennym słowo mówi, żemiecz przeszył jego duszę.Spotkasz wrogów, będą ofiary. Bądź wierny, nie pokłoń się, a Bóg będzie z tobą. Troje Hebrajskich dzieci odmówiło pokłonu i nigdy nie spłonęli. Ty też będziesz miał trudne chwile; będziesz miał okazję walczyć.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału Żołnierze

wtorek, 28 maja 2013

żołnierz musi być wierny

Wierność, to oddanie dla sprawy. Żołnierz musi wierzyć, że cel jest większy, niż on sam. Oddajemy się temu, w co wierzymy. Psychiatra mówi, że jesteśmy produktem wydarzeń z naszej przeszłości. Prawda jest taka, że jesteśmy produktem naszej woli, a naszą wolą rządzi miłość lub jej brak. Byłem mężem jednej kobiety przez ponad 50 lat. Nigdy nie byłem jej niewierny. Przez trzy lata tego małżeństwa nie byłem chrześcijaninem. To moja miłość sprawiała, że byłem jej wierny. To nasza miłość do Boga sprawia, że jesteśmy wierni Bogu w każdej okoliczności. Kiedy dokonałeś wszystkiego, aby się ostać, Biblia mówi, ostań się.

W czasie wojny byłem dowódcą nad sekcją broni maszynowej. Na wyspie Pellielu duża część mojego batalionu została zabita lub ranna. Kiedy wróciliśmy do miejsca, gdzie obozowaliśmy, dano nam zastępców. Jednym z nich był młody żołnierz Piechoty Morskiej gdzieś z Alabamy. Poprzez tego młodego człowieka poznałem, kim jest chrześcijanin. Ja nie byłem chrześcijaninem, nie wiedziałem nic o Bogu. Znałem wielu ludzi, którzy twierdzili, że są chrześcijanami. Baptyści, Metodyści, i inni, chodzili do kościoła, kiedy tylko mieli możliwość, ale kiedy tylko skończyło się nabożeństwo, pili te same trunki, co ja. Wiedziałem, że jestem równie religijny, co oni. Kiedy przyszedł do mnie ten młody człowiek, w kieszonce swojej koszuli miał Nowy Testament. Po spotkaniu z nim przydzieliłem go do jego namiotu, a sam powróciłem do mojego. Nie byłem tam zbyt długo, aż przyszedł jeden człowiek z namiotu, do którego przydzieliłem tamtego młodego człowieka. Zapytał mnie, „Sierżancie, co mamy zrobić z tym młodym człowiekiem, którego nam dałeś?” Powiedziałem, „Jak to, co macie z nim zrobić?” Powiedział, „On wszedł, przedstawił się, a potem pierwsza rzecz, jaką zrobił, to usiadł i zaczął czytać Biblię. Nie czytał na głos, ale kiedy zamknął Biblię obrócił się, uklęknął i zaczął się modlić. Można go teraz usłyszeć na zewnątrz namiotu. Proszę przyjść, posłuchać go. Co my mamy zrobić?” Powiedziałem mu, że nie mamy żadnych restrykcji, jeżeli chodzi o modlitwę. Nic nie mogę z tym zrobić.

Następnego dnia straciłem dosyć dużo pieniędzy grając w kości. Byłem zdenerwowany i kiedy odchodziłem, pod drzewem koksowym siedział ten młody człowiek i czytał Nowy Testament. Powiedziałem mu coś uszczypliwego, już nie pamiętam, co to było. Ale pamiętam, co on powiedział. Wstał z otwartym Nowym Testamentem w swojej ręce. Celowo zaznaczył wstążką miejsce, które czytał. Potem wsadził Biblię do kieszonki i bardzo ostrożnie zamknął tą kieszonkę. Potem położył palec na moim nosie i powiedział, „Sierżancie, ani pan, ani Piechota Morska nie oddzieli mnie od miłości Bożej, która jest w Chrystusie.” Tego dnia spotkałem chrześcijańskiego żołnierza. On był wierny Chrystusowi. Ani ja, ani wojsko nie oddzieliłoby go od Chrystusa. Żołnierz musi być wierny.

Drugim atrybutem żołnierza jest odwaga. Musi być odważny. Odwaga rodzi się z przekonania. Jest różnica między baniem się, a byciem tchórzem. Z tchórzy nie ma żołnierzy. Trzeba więcej odwagi, żeby być prawym, niż żeby prowadzić wojnę. Na Pacyfiku spędziłem trochę ponad 30 miesięcy. Mieszkałem w lisich norach, jadłem czasami to, co mogłem znaleźć; żyliśmy jak zwierzęta. Nie wiedziałem, co zrobię, kiedy spotkam się z wrogiem. Mówię wam, bałem się, ale zostałem. Trzeba więcej odwagi, żeby wstać i powiedzieć temu światu, który oszalał, „Nie będę częścią tego systemu” niż trzeba mi było, żeby spędzić 30 miesięcy na Południowym Pacyfiku.

Wyrosłem w małej społeczności i moją największą obawą był strach, co zrobię w czasie bitwy. W drodze przez morze był młody człowiek, który przeszedł razem ze mną przez okres rekruta. Na ramieniu miał wytatuowaną trupią czaszkę, a pod tatuażem napisane były słowa, „śmierć przed hańbą.” Patrzyłem na niego i chciałem mieć taką odwagę. Kiedy widziałem go po raz ostatni, dowódca odczytywał jego wyrok, 20 lat w wojskowym więzieniu za dezercję w czasie ostrzału. Odwaga to coś więcej, niż tatuaż na ramieniu. Odwaga rodzi się z miłości.

Moja córka zawsze była moim oczkiem w głowie; światłem mojego życia. Ale ta dziewczyna zawsze się bała. W nocy musieliśmy włączać małą lampkę nocną. Nie była najodważniejszą duszą. Potem wyszła za mąż i przyszła inna moja dziewczynka, moja wnuczka. Kiedy dziecko się urodziło, jak większość dziewczyn wróciła z dzieckiem do domu do matki. Mieliśmy nabożeństwo w każdy wtorek i czwartek rano. Tego poranka zostawiliśmy ją w domu z dzieckiem. Kiedy byliśmy w kościele, dostaliśmy wiadomość. Jakiś człowiek pukał do drzwi. Moja córka wyjrzała przez okno i zobaczyła, że to ktoś nieznajomy, więc nie otworzyła. Kiedy nikt nie otworzył, ten człowiek przeszedł przez ulicę i obserwował dom. Moja córka cały czas go obserwuje. On doszedł do wniosku, że nikogo nie ma w domu, więc idzie na tył domu, wyważa drzwi do garażu i wchodzi. Kiedy przeszedł przez drzwi z garażu do kuchni, moja córka stała tam z magnum 357 i powiedziała, „Jeszcze jeden krok i nie żyjesz.” Co dało jej taką odwagę? Miłość 6-cio tygodniowego dziecka, które było za nią. To jest odwaga, która ostoi się w najgorszych okolicznościach. To miłość do Boga i jego celu daje nam odwagę w bitwie. Strać pierwszą miłość, a pójdziesz na kompromis w tym, w co wierzysz. To stało się z Piotrem, kiedy odszedł. Zaparł się Pana. Odwaga rodzi się z miłości.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału Żołnierze

poniedziałek, 27 maja 2013

niech kościół będzie kościołem, a zdobędzie uwagę świata

2 Tymoteusza 2:3-4, „Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa. Żaden żołnierz nie daje się wplątać w sprawy doczesnego życia, aby się podobać temu, który go do wojska powołał.” Jeżeli mamy być takimi ludźmi, to pierwszą rzeczą, jakiej musimy się nauczyć, jest to, że kościół nie jest demokracją. Kościół jest wojskowym rządem. Rządem, w którym nie masz wyboru, a mimo to masz być w porządku. Pan Montgomery, feldmarszałek pod rządami Eisenhowera w czasie II Wojny Światowej, był nowo narodzonym chrześcijaninem. Żołnierz zapytał generała Montgomery, „Jak interpretujesz Wielki Nakaz Misyjny?” On natychmiast odpowiedział, „Tego się nie interpretuje, to się wykonuje.”

W demokracji człowiek ma wybór i mimo to jest w porządku. W wojsku nie ma wyboru. Jesteśmy żołnierzami w armii Boga. Nie jesteśmy zmobilizowani, ale kiedy dołączyliśmy do armii, jesteśmy pod rozkazami. Jak szybko rzeczy uległy zmianie. Po Pearl Harbor wstapiłem do Piechoty Morskiej. Po złożeniu przysięgi wszystko się zmieniło. Wcześniej byli takimi fajnymi ludźmi. Dali mi kupon, abym dostał coś do jedzenia. Traktowali mnie wspaniale. Ale w momencie, kiedy złożyłem przysięgę, wszystko się zmieniło. Komendant dokonujący rekrutacji powiedział mi, że może mój ojciec mógł mnie spłodzić, a moja matka mogła mnie urodzić, ale Wujek Sam właśnie mnie kupił. Już nie należę do samego siebie. Cała Biblia odnosi się do żołnierzy. Jesteśmy w stanie wojny; piekło jest zdecydowane na zniszczenie i jedyna nadzieja dla kościoła, to być duchowym wojownikiem. Niech kościół będzie kościołem, a zdobędzie uwagę świata. Ludzie słuchają tego, czego się boją. Kościół jest na ziemi pod rozkazami. Nie jesteśmy z tego świata, ale jesteśmy tu, aby założyć przyczółek. Gdziekolwiek powstaje kościół, ustanowione są granice królestwa Bożego. Jezus powiedział, „A ja przekazuję wam królestwo, jak i mnie Ojciec mój przekazał.” Nie inne królestwo. Kiedy ogłaszamy królestwo Boże, zakładając tam kościół, całe piekło szaleje. Nic dziwnego, że świat nienawidził Pawła, Piotra, Jakuba i Jana. Swoją obecnością mówili, że to już nie jest terytorium diabła - to jest królestwo Boże. Nie jesteśmy dzikimi lokatorami, „ziemia jest Pańska.”

Tania chwała sprzedawana na targowiskach religii jest hańbą dla Boga i Jego królestwa. Ludziom się mówi, „Jeżeli masz problemy, jesteś poza wolą Bożą.” Prawda jest taka, że „Jeżeli nie masz problemów, nie trafiłeś do Królestwa.” Jeżeli diabeł do ciebie strzela, musi to oznaczać, że stanowisz dla niego zagrożenie. Niech kościół wstanie i powie diabłu, przyszliśmy odebrać to, co oddał Adam. Będziemy walczyć z tobą na targowiskach, będziemy walczyć z tobą na ulicach, będziemy walczyć z tobą w kościele i w naszych szkołach. Piekło będzie się odgrywać. Nie mylmy się. Kiedy człowiek Boży powstaje i ogłasza, że kościół będzie kościołem i posyła wiadomość diabłu, że przyszedł odebrać mu terytorium, całe piekło będzie się odgrywać. Naród, który zapomina o Bogu, zamieni się w piekło. To nie znaczy, że naród będzie wrzucony do jeziora ognistego. Oznacza, że jeżeli zmienia się natura, staje się ona piekłem. Kto może wątpić, że jest to prawdziwe w Ameryce. Kościół jest powołany przez Boga, aby to zmienić. „Wytrzymaj trudności...” Nie pozwól, aby ta miękka religia mówiła ci, że nie spotkasz diabła. On jest pokonany, ale jego porażka musi być mu narzucona.

Proponuję trzy rzeczy, które tworzą żołnierza. Sugeruję też trzy rzeczy, których możesz się spodziewać, jeżeli jesteś żołnierzem: Wierność, Odwaga i Dyscyplina. Spójrzmy na tą pierwszą. „Musisz być wierny.” Bóg szuka wierności. Wiara w podstawowym znaczeniu oznacza, być wiernym Bogu w każdej okoliczności życia. Gdybym w czasie II Wojny Światowej został złapany w obozie wroga, byłbym zastrzelony za współpracowanie z nim. Wielu wyznających chrześcijaństwo bawi się ze światem, który jest wrogiem Boga. Świeckość to nie wygląd, ale bycie pod wpływem systemu. W Wietnamie widziałem młodych ludzi, którzy wyrośli na zielonoświątkowym polu, a mimo to w ciągu trzydziestu dni wróg zestrzelił ich moralnie. Ich problem polegał na tym, że wyrośli w tym, co przez swoje zachowanie powiedziało, że świat nie jest wrogiem, tylko źle pojmowanym przyjacielem. Nashville, Hollywood i Vegas śpiewały dla kościoła w niedzielę, a dla świata w poniedziałek. Nic dziwnego, że upadli.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału  - Żołnierze

piątek, 24 maja 2013

złóżcie z siebie wszelki ciężar i grzech, który was usidla

Istnieje inne życie w tym ciele, „życie cielesne”. Aby nasze światło mogło świecić, musimy zadać śmiertelny cios ciału. Jeżeli Jezus ma być widoczny, ciało musi  być ukrzyżowane. „Ja muszę maleć, Chrystus zaś stawać się większym”. Kiedy „stary człowiek” zostaje złamany w poście, który Bóg ustanowił, a duchowy człowiek zaczyna się przejawiać, zaczynają się dziać wspaniałe rzeczy. Nie musisz błagać, by rzeka płynęła. Wystarczy, że usuniesz przeszkody ciała, a rzeka uzdrowi wszystko, czego dotknie. „...Twoje uzdrowienie rychło nastąpi...” Boże życie się uzewnętrzni i wtedy uzdrowienie rychło nastąpi. Wierzę w Boże uzdrowienie ciała, jednak w tym wypadku mowa jest o uzdrowieniu kościoła.

Kiedy uzdrowisz ciało Chrystusa i zacznie ono funkcjonować jak Chrystus, ciało to uzdrowi każdego chorego. Kiedy do Jezusa przynoszono chorych, On uzdrawiał ich wszystkich. My, ciało Chrystusa, gdy staniemy się tacy, jacy mamy być, wtedy też uzdrowimy wszystkich. „A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, ożywi i wasze śmiertelne ciała.” Większość chorób, duchowych lub nie, jest produktem napięć, depresji i samolubstwa. Napięcie rodzi się z egoizmu. Depresja w życiu wierzącego jest przeważnie wynikiem nieposłuszeństwa i buntu. Obydwa są produktem własnej woli.

Kiedy światło lasera wchodzi w kontakt z przedmiotem, a nie napotka na opór, laser wprowadzi przedmiot w prędkość światła. Jeżeli jednak napotka na opór, laser doprowadzi przedmiot do rozbicia. Podobnie jest, gdy Bóg dotyka naszego życia. Zaczyna prowadzić nas do swego świata światłości. Nakazuje nam, „...złóżcie z siebie wszelki ciężar i grzech, który was usidla...” (Hebrajczyków 12:1). Jeżeli będziemy posłuszni i zewleczemy z siebie „starego człowieka”, Bóg wprowadzi nas w swój czas. Jeżeli się zbuntujemy, jeżeli się sprzeciwimy, złamie nas. Będziemy przygnębieni, sfrustrowani i chorzy. Kiedy chodzimy w Duchu, składając z siebie ciężary, „.. twoje uzdrowienie rychło nastąpi; twoja sprawiedliwość (którą jest Jezus) pójdzie przed tobą, a chwała Pańska będzie twoją tylną strażą”(Izajasza 58:8). Bóg działa jedynie z człowiekiem duchowym, więc kiedy ustawicznie pozbywamy się starego człowieka, a przyoblekamy nowego, coraz bardziej realizujemy pragnienia naszego serca. Słuchajcie, co mówi Duch: „Gdy potem będziesz wołał, Pan cię wysłucha, a gdy będziesz krzyczał o pomoc, odpowie: Oto jestem! Gdy usuniesz spośród siebie jarzmo, szydercze pokazywanie palcem i bezecne mówienie”. Kiedy nowe stworzenie się modli, Bóg za każdym razem go wysłucha. Nie ma większego bogactwa, niż pierwsza część wiersza dziewiątego. Bóg mówi, że jest miejsce, w którym każde wołanie jest wysłuchane i każda modlitwa otrzymuje odpowiedź. Świat wysłuchanych modlitw zarezerwowany jest dla tych, którzy żyją w posłuszeństwie drugiej części wiersza dziewiątego, „...gdy usuniesz jarzmo i cielesną marność”.

Apostoł Jan chodził w tej obietnicy i zostawił świadectwo: „i otrzymamy od niego, o cokolwiek prosić będziemy, gdyż przykazań jego przestrzegamy i czynimy to, co miłe jest przed obliczem jego” (I Jana 3:22). Chodzi o to, że Bóg nie będzie miał nic wspólnego ze „starym człowiekiem”, ale wysłucha każdego wołania „nowego człowieka”. Takie jest znaczenie Psalmu 42:8, „...głębina przyzywa głębinę...”. To jest Boża natura w nowym stworzeniu, wołająca do Boga. Bóg za każdym razem odpowie swojej własnej naturze. Jest to pięknie zilustrowane na przykładzie matki i nowo narodzonego niemowlęcia. Kiedy niemowlę przychodzi na świat, zna swoją mamę. To jest piękne. Nauczyłem się tego przy naszym pierwszym dziecku. Kiedy został przywieziony do domu nie znał mnie. Wielokrotnie w ciągu tych pierwszych tygodni trzymałem go, a on płakał, niczym nie mogłem go zadowolić, a w końcu dawałem go jego mamie. Natychmiast się uspokajał. Był z kimś, kogo znał i czuł się bezpieczny. Jeszcze jedną rzecz zauważyłem w relacji żony i naszego niemowlęcia. Moja żona mogła twardo spać, ale jeżeli chłopiec zaczął inaczej oddychać, albo się poruszył, od razu się budziła i była przy łóżeczku. Najmniejszy ruch i już tam była. Dlaczego? Ona i dziecko byli razem przez 9 miesięcy, zanim ono przyszło na świat. Niemowlę wyszło z niej, ona i ono byli jedno do tego stopnia, że najmniejszy szmer powodował jej natychmiastową reakcję. To, co jest prawdą na temat matki i dziecka, jest również prawdą dotyczącą Ojca oraz nowego stworzenia w Chrystusie.

Nowe stworzenie przyszło od Boga. On był z Bogiem w odwiecznej przeszłości. Długo zanim się urodził na świecie, Bóg i Jego nowe duchowe potomstwo byli jedno. Do tego stopnia, że tak, jak u matki, jego najcichsze wołanie powoduje natychmiastową reakcję Ojca. „ Gdy będziesz wołał, ja wysłucham...” . Bóg zawsze usłyszy duchowego człowieka. „Gdy głodnemu podasz swój chleb i zaspokoisz pragnienie strapionego, wtedy twoje światło wzejdzie w ciemności, a twój zmierzch będzie jak południe”(Izajasza 58:10). Pierwsza część tego wiersza pokazuje, że chodzi o  działania przed „wtedy” z wiersza 8. Podtrzymamy ludzką część przymierza eliminując ciało przez post. Bóg wysłucha tylko nowe stworzenie. Kiedy człowiek upadł, Bóg wypędził ten rodzaj ludzkości sprzed Swojego oblicza. Umieścił miecz płomienisty w bramie i tym samym powiedział: „twój rodzaj nie może wejść do mojej obecności”. Żadne ciało nie będzie się chlubić przed jego obliczem . Boże uszy są zamknięte na to, co cielesne. Bóg wybrał post, by złamać moc cielesności nad duchowym człowiekiem. Kiedy jesteśmy posłuszni i ciało jest złamane, wtedy rzeka życia zaczyna płynąć z naszego wnętrza. Nie musimy namawiać rzeki, by płynęła. Usuń barierę, wysadź w powietrze zaporę, a rzeka będzie płynąć i uzdrawiać wszystko, czego dotknie. Kiedy rzeka płynie, kończy się zmaganie, a to, co przychodziło nam z trudnością, zaczyna się dziać.

Problemem jest „ciało”. Stara natura Adama. (Gal.5:17) „Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie.” „Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej.” ( Jan 7:38). Odpowiedź na wszystko leży w przepływie rzeki. Aby rzeka płynęła, „ciało” musi otrzymać śmiertelny cios. Przez post mamy usunąć przeszkodę. „...Wtedy twoje światło wzejdzie w ciemności, a twój zmierzch będzie jak południe.” Jeżeli będziemy wierni naszej części przymierza, umierając co dzień, jak głosił Paweł, ustawicznie umartwiając uczynki ciała przez dyscyplinę postu, równocześnie ciągle podnosząc „nowego człowieka” przez modlitwę, nasze życie, które jest życiem Bożym, zyska rozgłos, Jezus będzie widoczny w nas. „I Pan będzie ciebie stale prowadził...” ( Izaj.58:11). Najwyższą formą egzystencji jest życie w woli Bożej. Żyć tam, gdzie Bóg może ci powiedzieć jaki jest twój następny krok, to najwyższy pułap duchowości. „Ci których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi” (Rzym.8:14).

Słowo „dzieci”( synowie ), oznacza w tym wypadku duchową dojrzałość. To dojrzałego „duchowego człowieka” Bóg ustawicznie prowadzi. Bóg nie kieruje krokami człowieka cielesnego. „Pan kieruje krokami męża...” Psalm 37:23, co oznacza, że ciągle działamy poza „wtedy” z wiersza 8. Jezus powiedział w Łukasza 18:19, „...Dlaczego zwiesz mnie dobrym ? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg.” Jezus mówi, nikt nie jest dobry, tylko Bóg. Pismo mówi nam, że Bóg będzie kierował krokami tych, którzy mają Jego naturę. „...Jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem...”. Nowe stworzenie ...stało się uczestnikiem boskiej natury. (II Piotra 1:4). To Pańskie prowadzenie w nas jest procesem. Z drugiej strony, jest to ukrzyżowanie, utrzymanie martwym, starej natury. Dopóki nie rozwiążemy tego konfliktu pomiędzy ciałem a Duchem, prawdziwe panowanie Ducha nie może mieć miejsca. Z tego powodu Bóg dał nam post.

W jaki sposób post powoduje ukrzyżowanie ? Bardzo prosto. Wszystko, co ma życie, potrzebuje pożywienia. Powstrzymaj pożywienie jakiejkolwiek żywej istocie, czy to roślinie, zwierzęciu, człowiekowi, duchowej istocie, a umrze. Kiedy pościsz, „stary człowiek” zostaje osłabiony, a jeżeli w tym samym czasie poświęcasz dużo czasu na modlitwę, wzmacniasz „nowego człowieka”. Kiedy nowy człowiek zdobywa dominację nad starym i zaczyna się wyrażać, Bóg może go prowadzić do swej woli i celu. Oto Boży sposób; to jest post, który Bóg ustanowił. Jeżeli będziemy Mu posłuszni, nasze  życie zabłyśnie jak poranek, nasze uzdrowienie rychło nastąpi; Jezus pójdzie przed nami, chwała Boża będzie naszą tylną strażą, modląc się, będziemy wysłuchani. Nasze światło wyjdzie z ukrycia, a Pan będzie nas ustawicznie prowadził. Izajasza 58:11 mówi, „...i nasyci twoją duszę nawet na pustkowiach...” Jeżeli ty, przez post i modlitwę, umieścisz nowe stworzenie we właściwym miejscu, Bóg będzie działał przez ciebie i dla ciebie. Rzeczy, o które walczymy, by je osiągnąć, będą miały miejsce.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału – Lecz to jest post

Więcej na temat Postu:

- Rola postu w życiu chrześcijanina
- Post to nie tylko powstrzymywanie się od jedzenia, ale również zapieranie się siebie

- Kiedy człowiek pości, wyrzeka się swojego „ja”

czwartek, 23 maja 2013

tak niech świeci wasza światłość

W Rzymian 7:15-19, Apostoł nawołuje, „Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię. A jeśli to czynię, czego nie chcę, zgadzam się z tym, że zakon jest dobry. Ale wtedy czynię to już nie ja, lecz grzech, który mieszka we mnie. Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobra wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak; Albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię.” Tego rodzaju bój nie istnieje w życiu człowieka nieodrodzonego. To właśnie dopiero, kiedy pojawia się nowe stworzenie, zaczyna się walka. Jasno jest to przedstawione na przykładzie dwóch synów Abrahama. „Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście. Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził, prześladował urodzonego według Ducha, tak i teraz. Lecz co mówi Pismo ? Wypędź niewolnicę i syna jej ; nie będzie bowiem dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej. Przeto, bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy (ciała), lecz wolnej (Ducha) !” Galacjan 4:22-24, 28-31.

Wojna w namiocie Abrahama nie rozpoczęła się dopóki nie urodził się Izaak. Ismael, dziecko ciała, nie stwarzał żadnych problemów, dopóki do namiotu nie przyszło dziecko Ducha. Niemożliwym jest, by ciało i duch mieszkały razem w zgodzie w tej samej świątyni. Jedno lub drugie musi odejść. W ten sam sposób, Apostoł Paweł nie miał problemów z ciałem, dopóki nie narodził się w nim nowy człowiek. Walka dwóch przeciwnych sobie natur w jednym ciele, spowodowała bolesne wołanie : „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” (Rzym.7:24). W odniesieniu do „starego człowieka”, który jest „ciałem śmierci”, Paweł używa jako przykładu rzymskiego sposobu stosowania kary śmierci. Rzymianie karali śmiercią pewne przewinienia przez przywiązanie do więźnia zwłok. Człowiek ten musiał jeść, spać i robić wszystko inne, dopóki nie umarł, zarażony śmiertelnym jadem, pochodzącym z tego martwego ciała. Paweł powiedział, że czym było martwe ciało dla żywego, fizycznego człowieka, tym jest cielesna natura dla nowego stworzenia. Według Izajasza 58:6-7, Bóg wybrał post w tym celu, by uwolnić duchowego człowieka od tej okropnej natury. W efekcie Bóg powiedział, jeżeli poprzez post umartwicie uczynki ciała, będziecie żyć. Mówiąc prosto, Bóg mówi, jeżeli dochowamy naszej części przymierza, ukrzyżujemy starą naturę Ismaela. W ten sposób pozwolimy człowiekowi z Ducha, nowemu stworzeniu, wyrażać się i żyć przez nas, i wtedy już nie my będziemy żyć, ale Chrystus. To jest poselstwem pięćdziesiątnicy.

Kiedy Duch Święty ma pozwolenie, by złamać jarzmo ciała i objawić Syna Bożego poprzez ciało Chrystusa, wtedy przestajemy się męczyć, a Ewangelia zaczyna działać. Wszystko, co zamierzaliśmy wykonać, nagle zaczyna się realizować. Kiedy poprzez post łamiemy jarzmo cielesnej natury i pozwolimy nowemu stworzeniu przejąć dominację, rezultatem są cuda. W „nowym człowieku”, uwolnionym od niewoli ciała, Bóg stworzył „człowieka według swojego serca”. Poprzez tego człowieka, rzeczy, których próbowaliśmy dokonać, zaczynają się dziać automatycznie. Kiedy dom jest uporządkowany, rzeka będzie płynąć. Jana 7:38, „...Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej”. Nie musisz błagać, by rzeka płynęła, nie musisz błagać Ducha, by uzdrawiał. Wysadź w powietrze tamę, uwolnij rzekę i czegokolwiek rzeka dotknie, będzie uzdrowione. „I gdzie tylko potok popłynie, każda istota żywa i wszystko, od czego się tam roi, będzie żyło; i będzie tam dużo ryb, bo gdy ta woda tam dotrze, wtedy będzie zdrowa, a wszystko będzie żyć tam, dokąd tylko dotrze potok.” (Ezechiela 47::9). Kiedy jesteśmy bardziej i bardziej „podobni do obrazu Chrystusa”, a ograniczenia „ciała” zostają usunięte, tak, by rzeka mogła płynąć bez przeszkód, wtedy bardziej widoczna będzie obecność i moc Boża w naszym życiu osobistym oraz zbiorowym w kościele. Sednem natury chrześcijańskiej jest nabywanie mocy i stopniowe upodabnianie się do Tego, który ma „wszelką moc na niebie i na ziemi”.

„My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem.” (II Kor.3:18). Kiedy dotrzymamy naszej strony przymierza, przez podporządkowanie ciała w poście oraz podniesiemy duchowego człowieka przez modlitwę, rzeka Ducha zacznie płynąć, niosąc z sobą moc i obecność Bożą. Zauważcie, że Izajasza 58:8 zaczyna się małym słowem „wtedy”. W tym przypadku, słowo „wtedy” znaczy „potem”. Po czym? Po wierszu 6 i 7. Po tym, jak jarzmo ciała zostało złamane przez post. Zauważcie, co ma miejsce. „Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza poranna”. Jana 1:4 mówi, „W Nim (w Jezusie), było życie, a życie było światłością ludzi.” Jezus będąc tutaj powiedział, „ Ja jestem światłością świata”. Przed swoim odejściem powiedział uczniom, „wy jesteście światłością świata”. Kiedy przyjmujemy Ducha Świętego, przyjmujemy „Ducha, który daje życie”, zgodnie z Rzymian 8:2. To właśnie jego światło w nas powoduje, że my, kościół, jesteśmy światłością świata. Fakt, że światło może być w nas, ale być niewidoczne, jest zademonstrowany przykazaniem Jezusa, „Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi...” ( Mat.5:16). Nacisk jest położony na TAK NIECH. „Tak niech świeci wasza światłość...”. „Bóg jest światłością...”, naszym jedynym źródłem światłości jest życie Boże, które jest w nas.
 
„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału – Lecz to jest post