Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 13 października 2011

musimy jednak wiedzieć, co zrobiłby Ojciec

Od słów Jezusa przechodzimy do Jego czynów. Czytamy Jana 5:19 i 30 „Tedy Jezus odezwał się i rzekł im: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie może Syn sam od siebie nic czynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyni; co bowiem On czyni, to samo i Syn czyni. Nie mogę sam z siebie nic uczynić. Jak słyszę, tak sadzę, a sąd mój jest sprawiedliwy, bo staram się pełnić nie moją wolę, lecz wolę tego, który mnie posłał”. Jan 14:31, „Lecz świat musi poznać, że miłuję Ojca i że tak czynię, jak mi polecił Ojciec. Wstańcie, pójdźmy stąd”. (Dz. Ap. 10:38), „czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim”. W tym krótkim zdaniu podsumowane jest Jego życie wśród ludzi. On czynił dobrze i tylko dobrze. Nigdy słowem ani czynem nie zaszkodził nikomu. To nie oznacza, że był miękki i że nie obraził nikogo i dopasowywał się do otoczenia. On był zupełnie szczery, ale miłujący. On czynił dobrze, ale nie był tylko doradcą lub pracownikiem socjalnym. On nie był względnie dobry, ale absolutnie dobry. „Nie są to uczynki Moje, lecz Ojca”. On nigdy się nie śpieszył, goniąc od jednego zadania do drugiego. Zawsze był spokojny, chociaż był człowiekiem. Był człowiekiem, który czynił dobrze, dlatego musiał spędzać noce na modlitwie, będąc zupełnie zależny od Ojca. Obyśmy to dobrze zrozumieli. Bóg chce nas upodobnić do Chrystusa, byśmy żyli tak, jak On, postępowali tak, jak On i pracowali tak, jak On. Jego posłuszeństwo Ojcu jest przykładem wielkiej tajemnicy Biblii. „Nie czynię nic innego, tylko to, co widzę u mojego Ojca”. On zgadzał się, by Ojciec całkowicie kontrolował Jego życie. Chodził wszędzie, czyniąc dobrze. Bóg namaścił Jezusa z Nazaretu Duchem Świętym. To jest klucz. On chodził czyniąc dobrze. To po prostu oznacza, że jako człowiek, był zawsze całkowicie pod władzą Ojca, przez Ducha Świętego. On chodził i żył w Duchu Bożym. Ani raz nie działał niezależnie od Ojca. Jego uległość Ojcu dawała Mu taką pozycję, że demony i ciemność były Mu poddane. Piotr napisał,  „zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady;” będąc pełnymi Ducha Świętego i stając się absolutnie posłusznymi Chrystusowi. Kiedy On będzie naszym absolutnym Panem, stwierdzimy, że ciemność jest nam podległa.

Jego uczynki były wspaniałe ale On czynił je w taki sposób, że były naturalną częścią Jego życia. On nie usiłował czynić dobrze, gdyż On takim był. Tak widoczne dzisiaj imitacje Chrystusa w kościołach nie są tym, czego Bóg oczekuje. Bóg szuka ludzi takich, jak wy i ja, tak upodobnionych do Jego obrazu, że mogą powiedzieć z Apostołem Pawłem, „dla mnie życiem jest Chrystus”. On nie musiał dopracowywać się specjalnych efektów. Kiedy 5000 potrzebowało nakarmienia. On nie musiał zwoływać rady, nigdy nie organizował posiedzeń komitetów, by ustalić program zaspokojenia potrzeby tak wielu. On chodził w Duchu Bożym i czynił tylko to, co widział, że Jego Ojciec czyni. Tak bywa w rodzinach, że kiedy ojciec umrze, najstarszy syn ma być odpowiedzialny za rodzinę. Jeżeli ten syn znał ojca, to wie, co zrobiłby ojciec, kiedy pojawiłby się problem, więc po prostu zrobiłby to, co wie, że zrobiłby ojciec. Kiedy ja się nawróciłem i uświadomiłem sobie, że Bóg jest moim Ojcem, wiedziałem, że gdybym zawsze wiedział, co zrobiłby na moim miejscu Ojciec, to zrobiłbym tek samo i zawsze byłbym w porządku. Musimy jednak wiedzieć, co zrobiłby Ojciec, a dowiedzieć się tego możemy jedynie ze Słowa Bożego. Taka była tajemnica życia i mocy Jezusa Chrystusa. On czynił tylko to, co widział u Ojca. On znał Ojca i stąd wiedział dokładnie, co Ojciec by zrobił w każdej sytuacji. To jest wiara. Jest to zawarte w podobieństwie do Chrystusa. On chce, byśmy żyli i chodzili z Bogiem tak, byśmy zawsze wiedzieli, co zrobiłby Ojciec i nigdy nie działali samodzielnie. Takiego wyboru możemy dokonywać.

Jezus w czasie kuszenia na pustyni pokazuje nam drogę do zwycięstwa. On był kuszony. Diabeł chciał dotrzeć do Niego, jako do człowieka i namówić Go, by zrobił coś sam od Siebie. Gdyby udało mu się zrobić to, co zrobił z Adamem, wszystko byłoby stracone po raz drugi. Tak jest zawsze z pokusami. Jezus nie zgodził się działać niezależnie od Ojca. Przez swój chrzest, kiedy wchodził do wodnego grobu, oznajmiał - nigdy nie będę wykonywał Swojej woli. Będę czynił tylko to, co mówi Ojciec. Przeżył tak całe życie. Dlatego też choroba ustępowała, kiedy On kogoś dotknął, a demony wychodziły, kiedy On przemówił. Do takiego miejsca Bóg chce doprowadzić nas.

Jezus nigdy nie wykraczał poza wolę Ojca. Pokusy są zawsze takie same, bez względu na to, jak przychodzą. Może to być pożądliwość, chciwość czy cokolwiek. Czy chcę trzymać się swojej woli, czy chcę trwać w Bogu? Jeżeli postanowimy trwać w Bogu, On wzmocni tą decyzję. Czym bardziej jesteśmy upodobnieni do Jego obrazu, charakteru i posłuszeństwa, tym więcej będziemy w stanie wykonywać dzieła Boże. Jezus słowem wskrzesił zmarłego. Nikt nigdy nie mówił tak, jak On i nikt nie czynił tego, co On. On nigdy nie musiał sobie przypominać, Że trzeba wierzyć. Jego relacja z Ojcem była tak intymna, że działali razem. To nie robi na nas wielkiego wrażenia, gdyż jesteśmy tak bardzo inni. Nasza służba składa się z wysiłków i mamy nadzieję, że one do czegoś doprowadzą, a jeżeli nie, to spróbujemy czegoś innego. Z Chrystusem nigdy tak nie było. Jeżeli pozwolimy Mu wykonywać Jego wolę w naszym życiu tak, byśmy mogli powiedzieć z Apostołem Pawłem, „dla mnie życiem jest Chrystus”, stwierdzimy, że to nie wysiłki ciała, ale proste zaufanie Jemu wykona Jego wolę w nas. Nie będziemy walczyć z opętanym przez demony, ale powiemy słowo od Boga, a demony uciekną. Jezus nigdy nie zaczął robić czegoś, o czym musiałby potem powiedzieć, że się pomylił.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Osoba Jezusa, z rozdziału Osoba Jezusa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz