Rozwój życia duchowego następuje wtedy, kiedy człowiek mówi: „Będę prowadzony Duchem Świętym, muszę narodzić się z Ducha, muszę być napełniony Duchem, bo bez tego nie ma postępu na drodze duchowej”. Przeciwnością tego rozumowania jest ciało. Paweł tak uczył Galacjan: „Rozpoczęliście w Duchu, a ktoś was teraz omamił, bo uwierzyliście, że teraz możecie udoskonalić się w ciele. Tak być nie może. Musicie narodzić się z Ducha, a to nowonarodzone stworzenie musi być napełnione i prowadzone Duchem Świętym” (następny krok: kiedy się narodziłem i jestem napełniony Duchem Świętym, muszę też być koniecznie prowadzonym przez Ducha Świętego; nie jest to kwestia wyboru; musisz nauczyć się być prowadzonym Duchem Świętym). Tylko Duch Święty na tym świecie wie, gdzie jest niebo; jeśli stracę Go z oczu, nie mam żadnej nadziei, by tam dotrzeć.
Mojżesz nie miał kompasu, kiedy prowadził naród Izraelski. Jedynym sposobem, w jaki mógł wiedzieć, gdzie znajduje się ziemia święta, był obłok. Wszyscy musieli iść za obłokiem. Ich istnienie było zależne od obłoku. Jechałem przez tę pustynię autobusem. Kiedy kierowca zatrzymał autobus, rozglądałem się po pustyni. Trzy miliony ludzi mieszkało tam przez 40 lat. Nie było tam żadnego supermarketu, a mieli co jeść. Nie było sklepów z odzieżą, a ich odzież rosła razem z nimi. Byłem zdumiony, stojąc na tej pustyni. Przez 40 lat mieszkało tam trzy miliony ludzi; ich istnienie było całkowicie zależne od obłoku. Mojżesz nigdy nie wstawał rano, by powiedzieć ludziom, że tego dnia obłok przesunie się o pięć kilometrów na wschód. Ten obłok nie zbaczał z drogi, żeby znaleźć mannę, ale manna spadała tam, gdzie był obłok. Jeżeli stracisz z oczu obłok, to stracisz wszelkie Boże zaopatrzenie. Ten obłok i tylko on był dla Izraelitów środkiem do przetrwania. Skała, którą był Chrystus, szła za obłokiem. Przez 14 600 dni Bóg codziennie zsyłał z nieba 640 kontenerów chleba i nigdy nie spadł on na niewłaściwe miejsce. Spadał zawsze tam, gdzie był obłok. Wszystko, czego potrzeba do istnienia, wszystko, co jest potrzebne do życia i pobożności, jest w Duchu Świętym. Wszystko! Poza Nim nie ma nic, co byłoby ci potrzebne. Wszystko, co Bóg zaplanował dla ciebie, wszystko, co chce, żebyś miał, zawiera się w Duchu Świętym. Bez Niego nie ma zaopatrzenia. Jakie to wspaniałe, że Bóg włożył wszystko w nas! Być prowadzonym przez Niego - oto tajemnica tego zaopatrzenia. Możliwe jest, by On był w nas i nikt o tym nie wiedział. Dlatego Jezus powiedział: „Niech wasze światło świeci w życiu, to znaczy wasza świętość”. Życie Boże było w pewnych ludziach, a jednak nikt o tym nie wiedział. Dlatego musimy być skruszeni. Bóg włożył w nas wszystko, co jest nam potrzebne do życia i pobożności, wszystko, co jest potrzebne do służby. Jeżeli będziemy napełnieni Duchem Świętym i prowadzeni przez Niego, to niemożliwe jest, byśmy zawiedli.
Wiem, że kiedy mówię ludziom, że muszą być całkowicie prowadzeni Duchem, to pojawia się cała masa różnych pytań. W obecnych czasach, kiedy jest wiele imitacji, prowadzenie Duchem staje się wszystkim: dziwnym wyglądem, dziwnym spojrzeniem, luźną szczęką, luźnym ubiorem. Ale kiedy mówimy, że musimy być prowadzeni przez Ducha, musimy bardzo uważać, aby właściwie to wyjaśnić. Nie ma nic ważniejszego, jak nauczyć się, jak być prowadzonym przez Ducha Świętego. A sprowadza się to do decyzji, którą ja podejmuję i wykonuję w swoim życiu. W każdej sytuacji, kiedy pojawia się pokusa czy okazja, muszę dokonać wyboru. A ten wybór jest zawsze taki sam: czy będę chodził w Bogu, czy będę chodził po swojemu. Musicie znać Boga, żeby umieć dokonać wyboru. A jest to rzecz progresywna. Kiedy chodzimy z Bogiem, coraz bardziej Go poznajemy i wiemy, co On zrobiłby w różnych sytuacjach. Wtedy dokonujemy właściwych wyborów, gdyż prowadzeni jesteśmy Jego Duchem Bożym. Ja wyrastałem w takim pokoleniu w Ameryce, gdzie najstarszy syn w rodzinie, którą ojciec na jakiś czas musiał opuścić, przejmował całą odpowiedzialność za losy rodziny. Ojciec wołał swojego syna i mówił: „Nie będzie mnie przez cztery miesiące i ty będziesz troszczył się o matkę i będziesz odpowiedzialny za to, żeby rodzina była bezpieczna i wszystkim było dobrze”. Jeśli chłopak znał swojego ojca, to robił po prostu to, co zrobiłby jego ojciec. Miał zawsze rację, jeśli czynił to, co czynił ojciec.
Bóg jest moim Ojcem i kiedy przyjdzie pokusa, jak na Józefa, gdy był w Egipcie, będę umiał podjąć właściwą decyzję. Józef miał 20 lat i piękna kobieta próbowała go uwieść. Był młodym mężczyzną, pojawiła się ogromna pokusa, a on musiał umieć dokonać wyboru. Bóg nigdy nie zmusi cię, byś podjął dobrą decyzję, ale jeżeli to zrobisz, to Bóg wzmocni twój wybór. Józef powiedział: „Jak mógłby taki człowiek jak ja zgrzeszyć przeciwko Bogu?”. I uciekł. On nie uciekł od tej kobiety, ale uciekł od Józefa. Dokonał wyboru i Bóg dał mu siłę, by odrzucić pokuszenie. Tak samo jest z każdą pokusą w naszym życiu. Każdego dnia, cokolwiek mnie spotyka, zwycięstwo zależy od decyzji, którą podejmę: czy będę posłuszny Bogu, czy też pójdę za swoim własnym pragnieniem. To jest prowadzenie Ducha Świętego, które zaczyna się od tej Księgi. Jestem narodzonym na nowo człowiekiem i z tej Księgi Bóg do mnie przemawia. To nie jest legalizm - być posłusznym tej Księdze. Niektórzy nierozsądni Zielonoświątkowcy tak wam powiedzieli. Tak, dla mnie to nie jest legalizm. W Ewangelii Łukasza 18:1 czytamy: „Pan wszelkiego stworzenia powiedział, że człowiek powinien się zawsze modlić”. Nawet dzisiaj rano, idąc z mojego pokoju na spotkanie modlitewne, wiedziałem, że jestem prowadzony przez Ducha Świętego. Bo Bóg nakazał mi się modlić.
Kiedy przychodzimy na te wykłady, [jedna z konferencji z pastorem Bertem w Polsce 2002r.] to wiemy, że jesteśmy prowadzeni przez Ducha Bożego. Bóg powiedział: „Nie opuszczajcie waszych wspólnych zgromadzeń!”. Przez pięćdziesiąt trzy lata przynosiłem moje dziesięciny do Domu Bożego i nigdy nie zapomniałem sobie uświadomić, że jestem w tym prowadzony przez Ducha Bożego. Kiedy jestem posłuszny temu, co mówi mi ta Księga, to i Ojciec będzie do mnie mówił. Jeżeli wprowadzam to w czyn w moim życiu, to jestem prowadzony przez Ducha Bożego. Kiedy jestem posłuszny temu, co jest w tej Księdze napisane, im bardziej żyję według tej Księgi, staję się bardziej wyczulony na głos Boży. On może mówić do mojego ducha. Nigdzie nie jest w tej Księdze napisane, że powinienem być teraz w Polsce, ale ja wierzę, że to jest wolą Bożą, bym był tutaj; wiem to w moim duchu. Jeżeli będziemy posłuszni temu, co tu jest napisane, będziemy bardziej wyczuleni na Boga i On będzie mógł do nas mówić.
Myślę że wy w Polsce nie macie takich ludzi, jak my w Teksasie. Miałem kilkuset ludzi, którzy chodzili do zboru, w którym byłem pastorem. To byli ludzie, którzy nigdy nie dawali swoich pieniędzy na nic. Nie przychodzili na spotkania modlitewne, przychodzili do kościoła raz w tygodniu i to wszystko. Nigdy nie pomogli nawet krzesła kupić, ale siedzieli na nich. Nigdy nie kupili śpiewnika, ale chcieli z nich śpiewać. I ci sami ludzie przychodzili do kościoła i chcieli prorokować. Wtedy mówiłem do nich: „Siadaj! Nie masz mi nic do powiedzenia. Jeżeli nie jesteś posłuszny temu, co mówi ta Księga, to nie masz dla mnie żadnego poselstwa na językach i nie masz żadnego proroctwa!”. Bóg przez ciebie nie będzie przemawiał, jeżeli ignorujesz Jego Księgę. Prowadzenie Duchem zaczyna się od tej Księgi. Ja czytam to, co Bóg do mnie mówi. On mówi do mnie z tej Księgi i kiedy wprowadzam to w czyn, prowadzony jestem Duchem Bożym. Biblia mówi, że wszystko to zostało napisane przez świętych ludzi, prowadzonych Duchem Świętym. Oni nie siadali i nie starali się przypomnieć sobie, gdzie coś słyszeli. Oni pisali pod dyktando Ducha Świętego. Nie wiemy, kim byli kapłani, którzy przeciwstawiali się Mojżeszowi, ale napisał o tym dwa tysiące lat później apostoł Paweł. Duch Święty podał mu ich imiona i on to napisał. Jeżeli jestem temu posłuszny, to jestem prowadzony Duchem Bożym. To jest klucz do wszystkiego. Każdy wybór, każda decyzja, którą podejmujesz określa dokąd pójdziesz i jak skończysz. Jeżeli wybiorę Boga i pójdę na spotkanie z Nim, to będę prowadzony przez Ducha i będę coraz bardziej wyczulony na Boga, a On będzie mógł mówić do mnie. Wigglesworth powiedział: „Bóg nienawidzi mrugania powiekami”. Od kiedy to przeczytałem, ani razu nie mrugnąłem, nawet na małe dziecko. Nie ma się co dziwić, że Bóg prowadził go po całym świecie, by uzdrawiał chorych i wzbudzał martwych. On był prowadzony przez Ducha. To jest klucz. Jeżeli mamy dojść tam, gdzie On jest i robić to, co On chce, byśmy robili, to musimy być narodzeni na nowo, napełnieni i prowadzeni przez Jego Ducha. Nie ma innej drogi! Tego można się nauczyć tylko na kolanach. Nauczysz się tego, kiedy będziesz stosował Biblię i kiedy zrozumiesz raz na zawsze, że ta Księga to mówiący do ciebie Bóg.
„Człowiek według Bożego serca” z rozdziału - Napełnieni Jego duchem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz