Bert Clendennen

Bert Clendennen

sobota, 14 maja 2011

A6 - luźne rozważania na temat współczesnego chrześcijaństwa

Uczeń nie tylko zna świętość ze Słowa Bożego, lecz będąc na świecie żyje tą świętością. Zna prawdę i broni prawdy. To wymaga wielkiej odwagi. Z braku takich ludzi dzisiejszy świat stoi na progu bankructwa. Jest to wielki problem. Nie ma ludzi, którzy mogliby być dla świata przykładem tego, co Jezus próbuje zrobić. Ruch Ekumeniczny z wszystkiego czyni kościół, a w swej pogoni za jednością ogołocił kościół z wszystkiego, co realne. Zredukował go do czegoś, w co można uwierzyć bez poczucia niewygody. Cała etyka została zniszczona. Wszelkie zachowania uważa się za chrześcijańskie. Dzisiaj słychać rozpaczliwe wołanie o prawdziwych uczniów, którzy będą odważnie stać i głosić ewangelię bez obawy i uprzedzeń, nie przejmując się tym, co pomyślą inni, którzy nie będą się bali powiedzieć Herodowi tego świata: „Nie wolno ci mieć żony brata swego”. Potrzebujemy odważnych uczniów, którzy nie boją się przeciwstawić religijnym miksturom, z którymi Bóg nie ma nic wspólnego.

„Szkoła Chrystusa”
strona 350

Kościół stanowi Boże okrycie dla Jego chwały. Ta chwała może być widoczna tylko poprzez nas. Jest to powód, dla którego stan duchowy świata jest tylko odbiciem tego, czym jest kościół. Bóg może być widoczny tylko poprzez kościół. My, kościół, staliśmy się tym, czym była starotestamentowa świątynia, miejscem zamieszkania Boga. Po pierwsze, kościół musi wiedzieć kim jest. Gdyby naprawdę wiedział, diabeł trząsłby się i drżał za każdym razem, kiedy w pobliżu pojawiałby się ktoś z nas. Gdybyśmy wiedzieli kim jesteśmy, miłowalibyśmy się nawzajem i stali murem w swojej obronie. Bóg rzekł: „jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg” (1 Koryntian 3:17). Niech nam Bóg dopomoże szanować się nawzajem i miłować. Musimy wiedzieć, kim jesteśmy. Jesteśmy świątynią Boga, Miejscem Najświętszym i okryciem Bożej chwały.

„Szkoła Chrystusa”
strona 449


Innym znakiem przebudzenia jest duch niezadowolenia. Ten drugi czynnik może być powszechny wśród ludzi wszystkich klas, albo być ograniczony do kilku ludzi Bożych, którzy są przygotowywani na to, co Bóg chce czynić. Chociaż to powszechne niezadowolenie jest tam w pewnej mierze, nie zawsze można to rozpoznać, aż zacznie się ten ruch. Pewne miejsce nadchodzącego przebudzenia jest tam, gdzie duch niezadowolenia staje się widoczny wśród wierzących. Bóg daje ten duchowy niepokój, to święte niezadowolenie do serca. Wielu z was wie, o czym mówię. W sercu jest duch niezadowolenia. To nie pochodzi z ciała, ani od diabła, ale zostało tam dane przez Boga. To bóle porodowe nowych rzeczy, które Bóg będzie czynił. Jest to zmaganie, które rodzi przebudzenie. „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” (Mateusz 5:6).

To głębokie niezadowolenie, przez które wierzący widzą siebie i pracę Bożą wokoło nich, jest właściwie pragnieniem Boga. .Jak jeleń pragnie wód płynących, tak dusza moja pragnie ciebie. Boże! Dusza moja pragnie Boga”, woła Psalm 42:1-2. Jest pragnienie Boga, mocy Bożej i prawdy Bożej. W czasach zbliżającego się przebudzenia pojawia się w sercach tych, którzy są szczególnie głodni i spragnieni świętości Bożej. Duszę napełnia pragnienie zwycięstwa nad grzechem i uwolnienia od zepsucia cielesnego umysłu. Rozlega się wołanie o serca mięsiste, zamiast kamiennych. Istnieje pragnienie, by być złamanym przed Bogiem, całkowicie uświęconym i upodobnionym do obrazu Syna Bożego, by jak Enoch chodzić w nieprzerwanej społeczności z Bogiem. To jest prawdziwy znak przebudzenia; pragnienie świętości Bożej.

„Szkoła Chrystusa”
strona 627

Przeszukiwałem Biblię w poszukiwaniu formy prowadzenia nabożeństwa w kościele. Myślałem, że ponieważ każdy większy kościół ma jakąś formę, to gdzieś w Biblii będzie na pewno właściwa forma lub procedura, której należy przestrzegać. Uważne sprawdzenie słowa Bożego pokazało, że nie ma takich instrukcji. Stwierdziłem, że mamy po prostu być prowadzeni Duchem Bożym. Tu znajduje się największy błąd kościoła. Systemy religijne ukuły swoje formy i rytuały i zaprosiły Boga, by wraz z nimi wprowadził to w praktykę. W wielu kościołach wręczą wam w drzwiach program, z którego dowiecie się co do minuty, o której co będzie miało miejsce. Kiedyś byłem w takim miejscu, by usługiwać. Pierwsza rzecz, jaka mnie przywitała po przybyciu, to wielki napis przed kościołem, zapewniający wszystkich, że o ósmej będzie wszystko zakończone.

Wielki kościół zielonoświątkowy zredukował siebie do maszyny i jak robot maszeruje wzdłuż murów, które się nie poddają. Człowiek może odnieść połowiczny sukces w kościele. napisać książkę, jak to zrobił i taka książka będzie bestsellerem wśród kaznodziejów. Paweł napisał dwa listy do Tymoteusza, ostrzegając przed tym, co dzieje się w naszych czasach. Ten wielki kaznodzieja widział dzień, kiedy będzie forma bez mocy, kiedy kościół nie będzie już pochodził z Nieba i nie będzie rządzony przez Ducha Bożego, ale będzie instytucją kierowaną przez biskupów, prałatów i papieży.

Sprawy Boże są rozsądzane duchowo. Cielesny umysł nie może pojąć ich głębokiego i ukrytego znaczenia, a mimo tego kościół trwa w cielesnych wysiłkach, by interpretować Boga. Nasze pokolenie było świadkiem pojawienia się na rynku wielu książek, które ułatwiają zdobywanie dusz. Uważne studium takich książek prowadzi krok po kroku przez program zdobywania dusz dla Chrystusa. Ignoruje to fakt, że każdy człowiek potrzebuje innego podejścia. Gdyby zdobywanie dusz można ograniczyć do taktyki handlarzy chodzących od domu do domu, każdy kościół w naszym kraju pękałby w szwach. To wszystko jest działaniem kościoła Laodyceńskiego. Człowiek przejął kierowanie kościołem i ominął Ducha swoimi pomysłami. W wyniku tego płacz nowo narodzonych niemowląt w Chrystusie jest w kościele rzadkością.

„Szkoła Chrystusa”
strona 604 i 605

Kiedy człowiek rodzi się z Boga, w jednym ciele są dwie różne osobowości jedna narodzona z Boga, a druga jako dziecko szatana. To musimy pamiętać. Między tymi dwoma jest ciągła walka. „Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie.” (Gal. 5:17).

Nie walczymy przeciwko krwi i ciału, ale przeciwko mocom i władzom na powietrzu. Te moce mają dostęp jedynie przez ciało. Świętość i nieświętość są duchowe. Jeżeli nie zrozumiesz tej prawdy, nie zrozumiesz pełni dzieła Ducha Świętego w uświęceniu. Mamy uczyć się Chrystusa. By uczyć się Chrystusa, musimy wiedzieć, że jest to praca Ducha Świętego. Świętość, to Duch Święty objawiający Jezusa poprzez nowe stworzenie. To jest poselstwo pięćdziesiątnicy. Nieświętość, to duch szatański objawiający szatana przez ciało. Praca Ducha Świętego, to nie tylko wypędzanie demonów i uzdrawianie chorych. On jest w nas, by uczynić nas świętymi.

Musimy zrozumieć tą prawdę, że w tym ciele są dwie osoby; stary i nowy człowiek. Stary został odrzucony przez Boga i ma być ukrzyżowany. Nowe stworzenie jest tym, przez co Duch Święty objawia Chrystusa.

„Szkoła Chrystusa”
strona 516

Egoizm jest prawem dżungli. Podczas ucisku egoizm będzie bestią prześladującą mężczyzn i kobiety, którzy przegapili Pochwycenie. Egoizm i bezprawie są słowami zamiennymi. To duch egoizmu zmienił nasze ulice w dżungle. Ten sam duch znajduje się w kościele i jest to tragiczne. Prawo dżungli to prawo przetrwania. Gdy zwierze wyda na świat potomstwo, a potem jest głodne, matka potrafi zjeść swoje własne dzieci. Biblia mówi o „kąsaniu i pożeraniu mc nawzajem" w kościele. Czyż można się dziwić, że Duch święty nie działa w kościele, skoro opanował go duchu samolubstwa i duchowy kanibalizm? Zatrważające jest to, jak duży odsetek ludzi przychodzi do kościoła po to tylko by brać. Nigdy nie przychodzą by dawać. Nie są zainteresowani Słowem Bożym. Są pasożytami, zwykłymi konsumentami. Zjadają ziarno.

Kiedy taki duch panuje w kościele. Duch Święty jest zasmucony a działo Boże zahamowane. Puch egoizmu wytycza granicę, której żaden człowiek nie może przekroczyć w celu otrzymania zbawienia lub uzdrowienia. Prorok Izajasz mówi o dzieciach bliskich narodzenia, a jednak nie ma siły by je porodzić. Ile razy już to widziałeś? Ludzie przychodzą do ołtarza, szukając Boga, lecz odchodzą bez zbawienia. Próbujemy ich za to winić, lecz to w kościele nie było dość siły by porodzić dzieci. Zanim poziom wiedzy medycznej pozwolił na wykonywania cesarskiego cięcia, gdy przychodzi! czas porodu a matka nie miała sil by rodzić, zarówno matka jak i dziecko umierali.

To samo stało się z kościołem. Duch brania tak bardzo osłabił kościół, że nie ma on siły by ratować ludzi, którzy przychodzą do Boga po pomoc. Oby Bóg pomógł nam naprawić tę sytuację. Egoizm i bezprawie są słowami zamiennymi i nie ma dla nich miejsca w kościele.

„Szkoła Chrystusa”
strona 359 i 360

Ogień [Ducha Świętego]  nie zstępuje na pusty ołtarz. Ofiary, której Bóg oczekuje, to my „Wzywam was tedy bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą (Rzym. 12:1). Kiedy taką ofiarę złożymy na ołtarzu i poddamy się tak, jak oni [uczniowie w dniu Pięćdziesiątnicy] . Bóg przemówi. To jest dokładnie nasz problem, że chcemy Ducha Bożego bez Bożych warunków. O wiele łatwiej jest spędzić dwanaście godzin na dyskusji o religii, niż pół godziny na posłuszeństwie Bogu. Zadowalamy się przyjacielskim i sympatycznym Jezusem, zamiast mocnego, władczego i rozkazującego Pana. Dzisiejsze kościoły mają ewangelię dobrej społeczności, zamiast ewangelii posłuszeństwa. Tu leży duża część problemu kościoła 20 wieku.

„Szkoła Chrystusa”
strona 530

W pewnym programie religijnym talk show, kilka lat temu, kilku ludzi młodych miało świadczyć, zanim ja głosiłem słowo. Pierwszą osobą była kobieta, która o północy miała być w Las Vegas. Byliśmy w Kalifornii, a ona miała być w Las Vegas o północy, by śpiewać w jednym z wielkich kasyn, dlatego wzięli ją pierwszą. Powiedziałem do kogoś, kto był ze mną, „Co ona ma do powiedzenia w tym programie religijnym”. „Hm... Ona będzie mówić o nowym narodzeniu” brzmiała odpowiedź. Ja powiedziałem, że nigdy nie słyszałem o kimś, kto narodził się na nowo i dalej śpiewa w klubach nocnych i kasynach. Ich to bardzo rozdrażniło. Później było jeszcze gorzej.

Po programie byłem sam w moim pokoju hotelowym w modlitwie i rozmawiałem o tym z Bogiem. Zadałem Mu pytanie, „Jak Ty masz zamiar oczyścić ten kościół?” Pan odpowiedział natychmiast, „Nie użyłem Saula, by zabił Goliata”. On nigdy nie użył tej religijnej gwiazdy, ani tego geniusza, ale wybrał prostego pasterza, nie zepsutego przez ten świat i jego użył. Bóg może z niczego zrobić coś. Szuka tylko naczynia. Nie szuka przedstawienia, ale mieszkania i jeżeli pozwolimy Duchowi Świętemu mieszkać w nas i prezentować przez nas Chrystusa, znajdziemy potrzebną siłę

„Szkoła Chrystusa”
strona 531

Celem Ducha jest pełne dzieło w nas. Wiedzcie o tym. Brodziliśmy po kostki w wodzie pięćdziesiątnicy, trochę wykrzykując, trochę skacząc, a teraz doszliśmy do miejsca, gdzie musimy ludzi pobudzić do śmiechu. Nie jestem tu, by zadawać pytania, ale mówię wam, że Bóg nie chce, byśmy leżeli gdzieś koło ławek, krzycząc, śmiejąc się lub tańcząc. Celem Ducha Świętego jest pełne dzieło.

„Szkoła Chrystusa”
strona 598

Kościół nadal ma teologię o Duchu Świętym, ale me ma żywej świadomości Jego obecności. Tragedią jest to, kiedy mamy teologię, a nie znamy Tego, o którym ta teologia mówi. Teologia bez przeżycia jest jak wiara bez uczynków. Jest martwa, a oznaki śmierci są wszędzie, gdyż ludzie nie wierzą w Ducha Świętego. Wolność do prorokowania minęła, gdyż ludzie wierzą w dociekania, a nie inspirację. Nastąpiła też śmierć nawróceń, gdyż wiara w nowe narodzenie, jako akt twórczy Ducha świętego utraciła wpływ na intelekt i serce. Osiemdziesiąt pięć procent członków kościoła nie ma prawdziwego duchowego pragnienia. Jeżeli to przełożymy na język obecny, oznacza to po prostu, że osiemdziesiąt pięć procent członków kościoła nie narodziło się z Ducha Bożego

Rzadko jest głoszony chrzest Duchem Świętym, gdyż ludzie wierzą, że mogą się udoskonalić w szkołach przy pomocy mądrości cielesnej i kultury, i nieuniknionymi rezultatami tego, że mądrość i zdolności świeckie zastąpiły obecność i moc Ducha Świętego, są zamieszanie i niemożność. Rykoszet materializmu widoczny jest w takich ruchach religijnych, jak Christian science, spirytyzm i tym podobne kulty. Siły tym kultom dodaje element prawdy w nich. Korzystają z reakcji ducha ludzkiego przeciwko niewoli ciała i umysłu. Człowiek wie, że jest jeszcze coś poza nim, a pragnienie tego musi być zaspokojone przez przeżycie Pięćdziesiątnicy.

Modernizm i mistycyzm są również wytworami religii, która nie została ochrzczona w Duchu Świętym. Takie rzeczy kwitną na glebie wyjałowionej i gnojowisku. Są to uczynki ciała i prowadzą do duchowej śmierci.

„Szkoła Chrystusa”
strona 508

W pewnym momencie życia Samsona jego własny lud wydał go wrogom. Samson był sędzią Izraela. Rozłożył się obozem w górach Lechi, skąd mógł oglądać karawany wrogów ciągnące z zaopatrzeniem. Był sam w bitwie. Izrael poszedł na kompromis. Dali się wciągnąć w układy ekumeniczne i poszli na ugodę z wrogiem, tak jak to dzisiaj robi duża część kościoła. Jeśli ty zostawisz w spokoju moich ludzi, ja zostawię w spokoju twoich.

Zawarliśmy teraz porozumienie, na mocy którego nie będziemy nawracać katolików a oni nie będą nawracać Zielonoświątkowców [ innych chrześcijan] . W takim miejscu znalazł się Izrael. Samson został sam na polu bitwy. On nigdy nie dał się wciągnąć w układy ekumeniczne. Starsi z ludu przyszli do niego, do pieczary skalnej Etam, żądając, aby przestał stwarzać problemy. Tak zawsze się dzieje. Człowiek, który odmawia podporządkowania się ekumenicznej jedności zawsze stanowi problem. Zawsze jest problemem. To Eliasza Achab nazwał „sprawcą nieszczęść w Izraelu”. Jednak Eliasz szybko skierował winę na właściwą osobę. To nie ja sprowadziłem nieszczęście na Izraela, lecz ty.

Nieszczęście sprowadzają ci, którzy mieszają się z „mnóstwem obcego ludu”, tak jak miało to miejsce w czasach Izebel. Samson odmówił zawarcia ugody ekumenicznej, wiec kościół tamtych czasów patrzył na niego jak na sprawcę nieszczęść. Zażądali, aby przestał robić zamieszanie.

„Szkoła Chrystusa”
strona 266

Prorok powiedział: „Gdzie nie ma objawienia, tam lud się rozprzęga” (Przypowieści Salomona 29:18). śmierć jest wynikiem duchowej ślepoty. Martwi, będąc ślepymi, wciąż trwają w swej religijnej rutynie. Nauczyli się jak być religijnymi i jak zombi, przez cały czas udają, że wciąż tkwi w nich życie. W takim stanie nie mogą zobaczyć efektów grzechu. Uwielbianie odbywa się mechanicznie.

„Szkoła Chrystusa”
strona 267

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz