"We mgle niepewności
kościół nie wie, w co wierzy, więc biedne owce próbują wierzyć we wszystko" Bert Clendennen
Każdy z nas snuje refleksje nad
mijającym rokiem i zagłębia się w zadumie nad nadchodzącą przyszłością którą
nazwaliśmy rokiem 2013. Od Świąt Narodzenia Pańskiego zastanawiałem się jak
najlepiej i najkrócej zilustrować mijający rok, a szczególnie mój Blog i
publikowane na nim myśli pastora Clendennena które ukazały się tutaj w minionym
roku.
Myślę, że można tą refleksję ująć dwoma
określeniami. Mieszanina i imitacja. A te najlepiej ilustruje mgła. Kiedy wielu
z nas, z pokorą analizuje stan współczesnego chrześcijaństwa, dostrzega jakąś
dziwną duchowa gęstą mgłę która coraz bardziej nas spowija. Współczesne, zhumanizowane
„cywilizowane” i „przyjazne” chrześcijaństwo staje się coraz mniej wyraziste, mdłe,
apatyczne i rozmyte. Taka sytuacja była bardzo widoczna w publikach pastora Berta takich jak „Pokaż nam drogę do Syjonu”; „Poświęcenie”;
„Tragiczna mieszanina”; „Samson typem kościoła” czy „Tajemna moc nieprawości”. Było
to też widoczne we fragmentach aktualnie tłumaczonej i umieszczanej w odcinkach
na tym Blogu książce pastora Berta pt „Naczynie odnowy”
Pastor Clendennen pisał: „Ludzie
przychodzą do ołtarza, szukając Boga, lecz odchodzą bez zbawienia. Próbujemy
ich za to winić, lecz to w kościele nie było dość siły by porodzić dzieci.”;
”Dzisiejsza tragedia polega na tym, że wielu ludzi, chcących uczestniczyć w
dziele Chrystusa nie czuje się dobrze w żadnej z trzech głównych form
chrześcijaństwa - kościele protestanckim, katolickim lub w wolnych grupach. Ich
serca zazwyczaj są poruszone, choć nawet się nie nawrócili. Nie czują się
dobrze w żadnym z systemów. Szukają odważnej społeczności, a znajdują
społeczeństwo wzajemnej adoracji, zainteresowane swoją polityką wewnętrzną.”
;„Boże narzędzie, ta resztka musi powstać i reprezentować realność, którą głosimy. Kiedy wszystko jest niepewne i nierealne, cienie są brane za materię. Kościół w takim stanie staje się łatwą zdobyczą dla zwiedzionych i zwodzicieli. Zniknęła miłość prawdy i kościół jest pełen imitacji. Prawda stała się niemodna i każdy zaczyna robić to, co wydaje mu się słuszne. Kościół w takich czasach jest prowadzony od jednej sztuczki religijnej do drugiej, od uczenia się mówienia na językach, do bawienia się w wydłużanie nóg, od imitacji darów do guru wewnętrznego uzdrawiania. To wszystko weszło, gdyż bawiono się z prawdą.”;„Wiara, która pozostała, zaczyna brzmieć, jak coś na granicy stanu podniecenia Jest to niewiele więcej, niż „fajne”, nie głębsze, niż poprzednie przeżycie i nie jest pewniejsze, niż obecna społeczność, ani nie jest mocniejsze, niż ostatnie badanie opinii publicznej. We mgle niepewności kościół nie wie, w co wierzy, więc biedne owce próbują wierzyć we wszystko. Reguły gry są niejasne i pomieszane. Prawie wszystko może obecnie być uznane za wierzenie chrześcijańskie i prawie wszystko jest dozwolone w chrześcijańskim zachowaniu. Pokaż to, a pójdą za tym. Zaślepione przez sekularyzację (która jest modernizacją), zaślepione pluralizmem (wiele do wyboru), zaślepione prywatyzacją (oddzielenie życia duchowego od codziennego, to znaczy, zostaw Boga u drzwi kościoła), biedne owce błąkają się od góry do pagórka, od jednego przeżycia religijnego, do innego. Tak, jak narkoman, szukający większego podniecenia w mocniejszym narkotyku, zagubione owce stały się łatwą zdobyczą dla religijnych dealerów. Dlatego prorok mówi, „Wszyscy, którzy ich znaleźli, pożerają ich...” (Jeremiasz 50:7)
;„Boże narzędzie, ta resztka musi powstać i reprezentować realność, którą głosimy. Kiedy wszystko jest niepewne i nierealne, cienie są brane za materię. Kościół w takim stanie staje się łatwą zdobyczą dla zwiedzionych i zwodzicieli. Zniknęła miłość prawdy i kościół jest pełen imitacji. Prawda stała się niemodna i każdy zaczyna robić to, co wydaje mu się słuszne. Kościół w takich czasach jest prowadzony od jednej sztuczki religijnej do drugiej, od uczenia się mówienia na językach, do bawienia się w wydłużanie nóg, od imitacji darów do guru wewnętrznego uzdrawiania. To wszystko weszło, gdyż bawiono się z prawdą.”;„Wiara, która pozostała, zaczyna brzmieć, jak coś na granicy stanu podniecenia Jest to niewiele więcej, niż „fajne”, nie głębsze, niż poprzednie przeżycie i nie jest pewniejsze, niż obecna społeczność, ani nie jest mocniejsze, niż ostatnie badanie opinii publicznej. We mgle niepewności kościół nie wie, w co wierzy, więc biedne owce próbują wierzyć we wszystko. Reguły gry są niejasne i pomieszane. Prawie wszystko może obecnie być uznane za wierzenie chrześcijańskie i prawie wszystko jest dozwolone w chrześcijańskim zachowaniu. Pokaż to, a pójdą za tym. Zaślepione przez sekularyzację (która jest modernizacją), zaślepione pluralizmem (wiele do wyboru), zaślepione prywatyzacją (oddzielenie życia duchowego od codziennego, to znaczy, zostaw Boga u drzwi kościoła), biedne owce błąkają się od góry do pagórka, od jednego przeżycia religijnego, do innego. Tak, jak narkoman, szukający większego podniecenia w mocniejszym narkotyku, zagubione owce stały się łatwą zdobyczą dla religijnych dealerów. Dlatego prorok mówi, „Wszyscy, którzy ich znaleźli, pożerają ich...” (Jeremiasz 50:7)
Tak kończymy rok 2012, ale chcielibyśmy z
ufną odwagą popatrzeć w przyszłość. Chcielibyśmy znaleźć jakieś rozwiązanie na rozproszenie tej duchowej mgły, w której coraz trudniej się poruszać.
Zdajemy sobie sprawę, że jedyne
rozwiązanie jest w Chrystusie, albo inaczej to ujmując Chrystus w nas, Chrystus
w kościele jest tym rozwiązaniem. Tylko moc płynąca z góry, Boży ogień i silny
powiew Ducha Świętego jest w stanie wyznaczyć konkretne granice pomiędzy Bogiem
a światem, pomiędzy świętością a bezbożnością, pomiędzy wolnością w Duchu a anarchią,
samowolą i rozpasaniem. Pomiędzy prawdziwym Kościołem a jego imitacją, pomiędzy
„Oblubienicą” a „Wszetecznicą”.
Tylko powiew Ducha Świętego jest w stanie rozwiać tą duchową
mgłę, która dzisiaj coraz bardziej spowija współczesny, nijaki, letni kościół
"laodycejski". Kościół w którym nie ma Chrystusa. Kościołowi potrzebne jest prorockie objawienie dotyczące
teraźniejszości. O jakże potrzebni są współcześni Jeremiasze, Eliasze, Ezechiele! Dzisiejszy kościół jest zalewany różnego rodzaju zwiedzeniami
co skutkuje większymi czy mniejszymi odstępstwami, a ludzie w kościołach są coraz bardziej
zawiedzeni i zniechęceni. Nauczanie pastora Berta Clendennena jest swoistym
antidotum na wiele duchowych trucizn jakie już przedostały się do kościoła w Polsce oraz
szczepionką, mającą zabezpieczyć nas przed tym, co dopiero zbliża się do nas. Przed tą wielką imitacją, fałszywym przebudzeniem religijnym który wyniesie Antychrysta
do władzy.
Dlatego z początkiem roku na Blogu rozpoczniemy publikacje bardzo cennych fragmentów z podręcznika „Szkoła Chrystusa” na temat Ducha Świętego. Myślę, że to będzie bardzo inspirujący do modlitwy czas, dlatego już dzisiaj zachęcam do systematycznego czytywania mojego Bloga z myślami wybranymi pastora Berta Clendennena. Moją modlitwą i serdecznym życzeniem jest, aby wielu wierzących, osobiście i w swoich wspólnotach, w tym nadchodzącym 2013 roku przeżyło odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy. Niech Wam Bóg błogosławi.
Dlatego z początkiem roku na Blogu rozpoczniemy publikacje bardzo cennych fragmentów z podręcznika „Szkoła Chrystusa” na temat Ducha Świętego. Myślę, że to będzie bardzo inspirujący do modlitwy czas, dlatego już dzisiaj zachęcam do systematycznego czytywania mojego Bloga z myślami wybranymi pastora Berta Clendennena. Moją modlitwą i serdecznym życzeniem jest, aby wielu wierzących, osobiście i w swoich wspólnotach, w tym nadchodzącym 2013 roku przeżyło odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy. Niech Wam Bóg błogosławi.
Poniżej podaję
linki do kilku ważnych moich osobistych spostrzeżeń jakie zawarłem na tym Blogu pomiędzy myślami
pastora Berta Clendennena:
moje przemyślenia na koniec roku 2010
moje przemyślenia na koniec roku 2011
słów kilka od autora Bloga
żeby kościół był Kościołem