Bert Clendennen

Bert Clendennen

środa, 8 lutego 2012

słów kilka od autora Bloga

[Niektóre rzeczy muszę powtarzać. Bert Clendennen nie jest moim idolem. Chcę to bardzo wyraźnie podkreślić. Nie był doskonały, nie był nieomylny. Popełniał błędy, zmagał się ze swoją cielesnością jak każdy z nas. Ja nie ze wszystkim się z nim zgadzam, kilka tematów takich jak powszechne przebudzenie czy przeakcentowanie dziesięciny spostrzegam na dzisiaj inaczej. Ktoś może zapytać, skąd więc moja fascynacja Bertem Clendenennem? Czy nie jest błędem, że polegam na człowieku ? Ja nie jestem zafascynowany osobą pastora Berta. Nie jestem jego zwolennikiem, a już tym bardziej twórcą Clendennenizmu. Mnie ujęła fascynacja pastora Berta osobą Pana Jezusa Chrystusa, która zawiera się w cytowanych przez niego wielokrotnie, słowach apostoła Pawła, „nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus” To co mnie łączy z Bertem Clendennenem to fascynacja osobą Jezusa. Ja jestem zafascynowany Jezusem. To Jezus jest moim idolem. To o Nim, o Jezusie chciałbym słyszeć kazania, to o Nim, chciałbym aby pisały gazety, to Jemu należy się chwała, Bogu i tylko Jemu. Bert był uczniem i sługą Jezusa i to nas łączy. Cytuję myśli pastora Berta Clendennena ponieważ jest w nich taka sama, jak we mnie, głęboka troska o stan duchowy współczesnego kościoła. Z tego powodu Bóg wlał we mnie,  "święte niezadowolenie". Podobnie jak Bert Clendennen sprzeciwiam się zastępowaniu Ducha Świętego ludzkimi programami i strategiami oraz wszelką imitacją Bożej obecności w kościele. W końcu cytuję i popularyzuję Berta Clendennena bo takie zadanie otrzymałem od Pana.


Być może dla wielu z Was prowadzenie tego bloga jest niedorzeczne i irracjonalne, dlatego postanowiłem podzielić się z Wami moim osobistym świadectwem w tej sprawie. Cztery lata temu ukończyłem Szkołę Chrystusa pastora Berta Clendennena, a następnie przeczytałem "od dechy do dechy" podręcznik z tej szkoły. W trakcie czytania Bóg bardzo wyraźnie położył mi na sercu służbę popularyzowania nauczania pastora Berta w naszym kraju. 
Mam też gorącą prośbę o modlitwę o Boże prowadzenie w tej sprawie, o ochronę dla mnie, dla mojej rodziny. Bo kiedy się człowiek angażuje co raz bardziej w dzieło Boże, zmagają się pokusy, trudności,  przychodzi zmęczenie czy zniechęcenie. Zdaję sobie sprawę z tego, ze to jest duchowa potyczka, że stanąłem gdzieś w pobliżu pierwszej linii frontu na tej wojnie, a wróg poważnie ją traktuje.]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz