Kiedy mam pościć?
Odpowiedzialnością pastora, jako pasterza Bożego ludu, jest ogłaszać post,
kiedy ludzie narażeni są na niebezpieczeństwo. Musi on stanąć na wysokości
zadania, kiedy widzi coś złego, co pojawia się wokół owiec. Tak jak Dawid
chronił owce przed lwem i niedźwiedziem, tak też pastor musi nieustannie strzec
Bożego Ludu. Nadchodzą gorsze rzeczy niż niedźwiedzie, które mogą zabić, okraść
i zniszczyć trzodę. Duch tego świata
chce odwrócić ludzi od Boga. Kiedy pasterz widzi coś takiego, musi podjąć
odpowiednie kroki, aby zahamować napływ świeckich rzeczy. Wtedy jest czas, by
ogłosić post. Wymaga tego sytuacja kryzysowa. W Starym Testamencie widzimy,
że kiedy pojawiał się problem, przywódcy ogłaszali post. Kiedy „mąż Boży”
ogłasza post, to tak samo, jak gdyby Bóg nas do tego wzywał. Odmówić, znaczy
zbuntować się przeciwko Bogu. Kiedy powinienem pościć? Biblia nakazuje mężom i
żonom oddzielać się na czas postu i modlitwy: „Nie strońcie od współżycia z
sobą, chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu, aby oddać się modlitwie, a potem
znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości
waszej” (I Kor. 7,5).
Ale możesz powiedzieć: skąd mam
wiedzieć, kiedy jest czas, abym się oddzielił. W każdym wierzącym wbudowany jest duchowy termometr i jeśli będziemy
poświęcać czas na to, by go odczytać, wtedy będziemy wiedzieć, kiedy mamy
pościć. „Wtedy przyszli do niego uczniowie Jana i pytali: Dlaczego my i
faryzeusze pościmy, a uczniowie twoi nie poszczą ? I rzekł im Jezus: Czyż mogą
goście weselni się smucić, dopóki z nimi jest oblubieniec? Nastaną jednak dni,
gdy oblubieniec zostanie im zabrany, a wtedy pościć będą”. (Mat. 9,14-15). A
potem mamy taki fragment: „Nie porzucę cię ani cię nic opuszczę” (Hebr. 13,5).
Według tego fragmentu chrześcijanie nigdy nie musieliby pościć. Jezus
powiedział im wcześniej, że będą pościć, kiedy On już nie będzie z nimi, a
tutaj mówi: „Nigdy cię nie opuszczę”. On rzeczywiście nigdy nas nie opuści, bo
nie wierzy w rozwód. Problem tkwi w tym, że to my go opuszczamy. Pozwalamy, aby
małe rzeczy weszły pomiędzy nas. To właśnie małe liski niszczą winnicę. Kiedy
mamy coś przeciwko naszemu bratu, zamiast pójść do niego, pozwalamy, aby to się
zaogniało i rosło. Wkrótce twoja pierwsza miłość zostanie przytępiona i nie będzie
już takiej ekscytacji, jak kiedyś. Kiedyś
płakałeś, gdy śpiewałeś pieśni Syjonu, twoje serce było poruszone kazaniem,
wychodziłeś z kościoła ze łzami spływającymi po policzkach, ale to wszystko się
zmieniło. Podczas uwielbiania i kazania jesteś nieporuszony. Kościół nie znaczy
już dla ciebie tego, co kiedyś - coś się dzieje. Coś weszło pomiędzy ciebie a
Boga. Nie chodzisz już na spotkania modlitewne ani nie czytasz Słowa Bożego. Jesteś
martwy albo właśnie umierasz. Twoje „ja” zajęło miejsce Boga. Jest to czas, aby
oddzielić się na czas postu.
Wielki ewangelista, Charles
Finney, znał wartość postu. Powiedział kiedyś tak: „Kiedy głoszę Słowo, a
ludzie nie są tym poruszeni, to wiem ze mówię po prostu z siebie. Jest to dla
mnie czas, aby usunąć się pościć i modlić się”. Oddzielał się wtedy na 3-5 dni.
Zawsze kiedy tak postępował, przychodziło nowe namaszczenie. Śmierć dla
chrześcijanina jest powrotem do poprzedniego stanu. Zwyciężanie, to wzrost
nowego człowieka, który zastępuje starego. Śmierć z kolei oznacza wzrost
starego człowieka, który usuwa nowego człowieka. Chrześcijanin bezustannie musi
czuwać, aby do jego życia nie wtargnął świat. To jest tak, jak z przysłowiową
żabą, którą umieszczono w misce wody. Woda była podgrzewana tak powoli, że
biedna żaba nie zdawała sobie sprawy z tego, co się działo, aż w końcu było już
za późno. Bóg mówi: „jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie
zbawienie?” (Hbr.2,3). Zanim narodziłem się na nowo, nigdy nie chodziłem do
kościoła, chociaż wokół było ich wiele. A nie chodziłem do kościoła dlatego, że
nie chciałem. Nigdy nie czytałem Biblii. Dlaczego? Nie chciałem. Nigdy też się nie
modliłem. Dlaczego? Nie chciałem się modlić. Kiedy w moim duchowym życiu przychodzi taki czas, że nie chcę chodzić
do kościoła, nie chcę się modlić i nie chcę czytać Biblii to znaczy, że jestem
martwy albo właśnie umieram. Jest to czas, żeby zacząć pościć.
Aby
odnowić przesłanie Pięćdziesiątnicy i aby objawić Chrystusa przez ludzi. Bóg
musi mieć naczynie oczyszczone z własnego „ja". Post to zasadnicza broń
oczyszczenia. Przesłanie Pięćdziesiątnicy brzmi tak: Bóg Ojciec, poprzez Boga
Ducha Świętego, objawia Boga Syna przez ludzkie naczynie, jakim jest Kościół.
„Odnowienie przesłania
Pięćdziesiątnicy” z rozdziału - Post - ostateczna broń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz