Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 31 grudnia 2010

moje przemyślenia na koniec roku...

Jakiś czas temu, gdy "Szkoła Chrystusa" odbywała się u nas w zborze i kiedy się modliliśmy Bóg przypomniał mi i pokazał obraz starców z Objawienia, którzy swoje korony składali u stóp tronu Bożego. My często sobie myślimy, że wszystko kręci się, lub powinno kręcić się wokół nas. Jest teraz dobry czas aby pomyśleć, czy aby nie ma potrzeby zdjęcia naszych koron, zrezygnowania ze swojego panowania nad swoim życiem i nad braćmi.

Od ponad trzydziestu lat staram się podążać za Panem. Widziałem wierzących którym zależy na władzy w kościele, ludzie rywalizują ze sobą  by być liderami, przywódcami. W wielu miejscach mamy do czynienia z różnymi lokalnymi koleżeńskimi lub rodzinnymi układami które z pokolenia na pokolenie zarządzają kościołem. Pojawia się myślenie, że godność w kościele daje prestiż i przynosi nobilitacje. To się kiedyś nazywało synomia i nepotyzm, z tym walczyli Reformatorzy, to dziś odnawia się w Kościele.

Pastor Clendennen pokazuje nam to zagrożenie. Napomina że jesteśmy naczyniami, sługami i żołnierzami. Życzę czytelnikom tego bloga aby nowy 2011 rok był czasem ugięcia kolan, złożenia swoich koron i pełnego oddania się pod suwerenne panowanie Pana panów i Króla królów.

Zauważyłem, że obecnie tworzy się pewien dystans do nauczania Clendennena. Są opinie, że to nauczanie jest niezgodne z nauką Pisma Świętego, lub, że  jest niewygodne, bo zbyt kłuje egoistyczne poczucie religijnej osobistej pychy i próżności. Dla innych to nauczanie jest niezrozumiałe i trudno nadążyć za  tokiem myślenia autora, a może są inne przyczyny. Bardzo mnie  martwi taka postawa, że kiedy trwała szkoła ludzie byli tym nauczaniem zafascynowani, doświadczali pewnych przemian i byli dotykani przez Boga. Dziś podchodzą do tego obojętnie, lub z dystansem, a nawet uważają, że to nauczanie nie jest nikomu potrzebne.

Dla mnie nauczanie Brata w Chrystusie Berta Clendennena to jest bardzo ważny i wyraźny głos w dyskusji i cenna próba oceny otaczającego nas świata religijnego, próba oceny naszej świętości, naszych motywacji, naszego poddania się woli Bożej. Nie twierdzę, że to nauczanie jest nieomylne i doskonałe. Clendennen był człowiekiem i miał prawo do omyłek.  W myśl słów z listu do Hebrajczyków 13:7 "Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladujcie wiarę ich."  Clendennen jest dla mnie współczesnym bohaterem wiary a jego tok rozumowania uważam, że jest godny uwagi.

Dziękuję Bogu za dar wiary, za to że wytrwale i cierpliwie, rok po roku kształtuje we mnie obraz Swego Syna. Niech Bóg nas prowadzi, oświeca nasz umysł, ostrzega i ochrania od wszelkiego rodzaju zła. Niech będzie tarczą naszą i niewzruszoną opoką.

Andrzej z DG
mój e-mail: aolsza1963(at)gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz