Każde słowo
w Biblii jest słowem Boga. Przy każdym z tych słów diabeł chciałby postawić
znak zapytania. Żadne okoliczności nie potrafią zmienić odwiecznego Bożego
Słowa.
Największym
oszustwem diabła jest udawanie rzeczy ponadnaturalnych. Pseudo-ewangeliści
znają się na tym. Możesz na przykład otrzymać list, który mówi: Bóg mi
powiedział, abym ci powiedział, byś wysłał mi pewną ilość pieniędzy. Za pomocą
komputerów list może być bardzo osobisty: „Droga Rose, Jezus przyszedł do
mnie i powiedział mi, że powinnaś sprzedać swój samochód i dać mi pieniądze”.
Cóż za presja. Paweł powiedział: „gdyby nawet anioł z nieba zwiastował wam
ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty”
(Galacjan 1:8). Żadne okoliczności, nic i nikt, nawet anioł z nieba nie może
zmienić odwiecznego Słowa Bożego. Jakub powiedział: „Niech prosi z wiarą, bez
powątpiewania” (Jakuba 1:6). Jeśli mamy osiągnąć zwycięstwo, jeśli mamy coś
otrzymać od Boga, ja i ty musimy wiedzieć pewne rzeczy.
W czasach
ostatecznych spotkamy się z rzeczami, które są gorsze niż choroba. Wraz ze
zbliżaniem się przyjścia Pańskiego, wszelkiego rodzaju duchy będą się ujawniać.
Wszystko, co może być poruszone, będzie poruszone. Jeśli można cię znokautować,
będziesz znokautowany. Jeśli możesz się zgubić, zgubisz się. Boży lud ginie z
braku wiedzy. Jeśli chcemy wieść zwycięskie życie chrześcijańskie, musimy
wiedzieć pewne rzeczy. Musimy również wiedzieć, że w tych kwestiach nie można
pójść na kompromis. Kaznodzieje doprowadzili się do przekonania, że w pewnych
sprawach można pójść na ugodę. Wierzą, że cel uświęca środki. Przyjrzyjmy się
pewnym rzeczom, z którymi nie można pójść na kompromis.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 284 i
285
Głównym
problemem kościoła przez całe wieki było to, że Boży lud zajmował się rzeczami,
które nie przynoszą żadnego duchowego pożytku - osiąganiem sukcesu, powodzenia
i szacunkiem dla samych siebie. To, co odbiera kościołowi pierwszą miłość,
stało się czymś bardzo znaczącym. Wszystko zaczyna się od męża Bożego. Czyni
sobie bałwana - swoje własne wyobrażenie - Ewangelię. Potem prowadzi owce na tę
duchową pustynię. Nic nie wywiera większej presji niż słowa: „Bóg mi
powiedział.”. Jednak bez względu na to, jaki sukces osiągnie poselstwo, jeśli
nie czyni mnie osobą bardziej świętą, jest doktryną diabła. Jeśli nie inspiruje
mnie do szukania świętości Bożej, jeśli nie prowadzi mnie do szukania Bożej
chwały, nie ma z niego żadnego pożytku.
Jeremiasz,
będąc w opłakanej sytuacji, woła do Boga: „Czemu moja boleść trwa bez końca, a
moja rana jest nieuleczalna i nie chce się goić?” (Jeremiasza 15:18). Bóg
odpowiada na to wołanie w wersecie 19: „Jeżeli zawrócisz, i Ja się zwrócę do
ciebie, i będziesz mógł stać przed moim obliczem; a gdy dasz z siebie to, co
cenne, bez tego, co pospolite, będziesz moimi ustami” (werset 19). Możemy
dosłownie stać się Bożymi ustami. On powołał nas do tego celu. Lecz tak się
stanie jedynie wtedy, gdy będziemy gotowi wyciągnąć to, co cenne z tego
co bezwartościowego i rozprawić się z rzeczami , które kłócą się z zasadą
uświęcenia. Bóg nie będzie krzyczał do ciebie pomiędzy reklamami. Nie będzie
rozmawiał z tobą na pół etatu. Bóg nie będzie cię gonił aby z tobą porozmawiać.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 296
Miliony
chrześcijan twierdzi, że wierzą w przyjście Jezusa, lecz swoimi czynami
udowadniają że jest inaczej. Jako słudzy Boży, musimy sprawdzać nasze
priorytety, byśmy mogli sprowadzić kościół z powrotem do miejsca w którym te
priorytety są właściwe. Jeśli zamierzamy spotkać się z Chrystusem, nasz styl
życia, plany, programy i sposób wydawania pieniędzy muszą zostać przemienione.
Jeśli naprawdę wierzymy w przyjście Jezusa za naszego życia, dlaczego
troszczymy się o nasze testamenty i wykupujemy polisy ubezpieczeniowe, z
których będą mogły korzystać następne pokolenia? Dlaczego liczymy i gromadzimy
pieniądze, które mogłyby wspomóc Królestwo Boże? Tak wielu mówi: „On przyjdzie
wkrótce” lecz postępuje tak, jak gdyby wszystko miało trwać niezmiennie. Jakże
przerażająca jest myśl, że możemy spóźnić się o kilka godzin na przyjście
Chrystusa, jak głupie panny. Wciąż burzymy stare stodoły i budujemy większe,
kupujemy rzeczy których nie potrzebujemy, podczas gdy miliony ludzi giną z
braku Ewangelii. Czy naprawdę wierzymy, że On nadchodzi?
Chrześcijanie
posiadają majątki warte miliardy. Tak - powiedziałem miliardy!
Przedsiębiorstwa, ziemia, akcje, biżuteria, samochody, łodzie i pieniądze. Co
robimy? Czy zgromadzamy dla Antychrysta? Jeśli naprawdę wierzymy Biblii, czy
nie powinniśmy mieć spakowanych walizek, by iść za Jezusem? Czy nie powinniśmy
dać nie tylko 10%, lecz również coś z naszego kapitału? Już czas sprzedać
wszystko, co nie jest nam niezbędne. Następstwa tej likwidacji powinny
zaowocować taką ilością pieniędzy, która pozwoli zanieść ewangelię każdemu
stworzeniu. Jezus powiedział: „Wedy nadejdzie koniec”. Jest to godzina, którą
powinniśmy wykorzystać dla Chrystusa; czas, by inwestować w wieczność; nie czas
gromadzenia, ściskania przemijających monet czasu. Teraz jest czas dawania.
Poganie czekają na ewangelię - Chrystus nakazał nam iść - w jaki sposób
staniemy przed Nim? Przynieś całą swą dziesięcinę do spichlerza, aby był zapas
w moim domu we właściwym czasie. Bóg pyta: „Czy człowiek może oszukiwać Boga?
Bo wy Mnie oszukujecie!” Jak? Wstrzymując wasze dziesięciny i daniny.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 302
Człowiek
może głosić prawie wszystko, a publiczność będzie go popierać; gdy jednak
zacznie się wypowiadać przeciwko religii, rozlegnie się krzyk. Bywałem
wyrzucany ze stacji telewizyjnych, nawet religijnych, gdyż głosiłem taką
prawdę: „Bóg nie pozwala na mieszanie się”. Nie można mieszać doktryn
zielonoświątkowych [ewangelicznych] i katolickich, oczekując, że Bóg na to
przytaknie.
Jan
powiedział: „Bóg nienawidzi każdej drogi kłamstwa”. Kiedy mówisz przeciwko
fałszywej religii, występujesz przeciwko „świętej krowie” i jeśli będziesz
głosił przeciwko niej, będziesz miał kłopoty. James Robinson wypowiadał się
przeciwko homoseksualizmowi w dużej stacji telewizyjnej w Dallas i został
wyrzucony. Ludzie, kaznodzieje i zbory wypełnili podpisami całą stronę gazety w
Dallas. Postawili stacji ultimatum: „Nie będziemy oglądać waszego programu,
jeśli ten człowiek nie wróci na antenę”. Przywrócili go z powrotem.
Możesz
głosić przeciwko homoseksualizmowi i wiele osób cię poprze. Gdy jednak ten sam
człowiek wypowie się przeciwko fałszywej religii, będzie najsamotniejszym
człowiekiem w mieście. Dzięki Bogu, że w pewnym momencie ludzie poparli
kaznodzieję, lecz przeciwstawienie się sprzedaży taniej łaski wymaga więcej
odwagi niż przeciwstawienie się homoseksualizmowi. Można by przypuszczać, że
już wszyscy narodzili się na nowo. Słychać, jak ludzie to głoszą. Niektórzy
twierdzą, że w Ameryce jest sześćdziesiąt milionów narodzonych na nowo
wierzących. Gdyby tak było, już bylibyśmy w tysiącletnim królestwie. Być może
sześćdziesiąt milionów ludzi chodzi do kościoła raz w miesiącu, lecz narodzenie
na nowo to zupełnie inna rzecz. Narodzony na nowo wierzący stanowi znaczącą siłę
na ziemi. Jest nowym stworzeniem. Chrystus jest w nim. Nie można mieć
sześćdziesięciu milionów Chrystusów w kraju i nie opanować zła. Prawda jest
taka, że społeczeństwo w ciągu ostatnich dwóch lub trzech dekad zbliżyło się do
piekła bardziej, niż kiedykolwiek w historii; mamy jednak więcej religii, niż
kiedykolwiek wcześniej.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 347
Dzisiaj w
kościele jest tyle cielesności – programy ludzkie, pomysły, sztuczki cyrkowe.
Wszystkie te głupoty, które człowiek wprowadził do kościoła, są produktem
cielesnego umysłu i nie dają kościołowi nic innego tylko śmierć „zamysł Ducha,
to życie i pokój” (Rzym. 8:6)
„Szkoła
Chrystusa”
str. 693
Kościół jest
pełen ludzi, którzy śpiewają o przyjściu Pana, ale nigdzie nie idą. Ich cała
natura, to egoizm. Jeżeli nie robisz tego, co oni chcą, to odchodzą, albo
rozbijają zbór. Ta sama natura, która na ulicy mówi, że to, co ty masz, może
być jego, jeżeli może ci to zabrać, siedzi w ławkach każdej niedzieli. Ta
natura świadczy, że ci ludzie już zostali oznakowani, a ponieważ już są
oznakowani, szatan pewnego dnia da im znamię na ich czoło lub prawą rękę. Z
drugiej strony są ci, którzy swoje życie oddali Bogu. Znakiem życia pod
kontrolą Ducha Świętego jest to, że nie żyją dla siebie, ale dla innych. Tą prawdę
musicie głosić wszystkim, których Bóg wam da.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 698
Ci, którzy
posiadają moc Bożą i są przez Boga używani, by nieść uwolnienie dla chorych,
cierpiących, spędzają dużo czasu w samotności z Bogiem, zanim idą do ludzi.
W naszej
lekcji poświeconej odnowieniu naczynia, czy też bramie Bożej, wskazałem, że
Pastor jest Bożym włodarzem oraz, że ma śnić i marzyć. Oznacza to, że musisz
oczekiwać w obecności Bożej, dopóki nie usłyszysz co Bóg mówi i czyni. Wtedy
wyjdź z Bożej obecności, stań przed zborem i przekaż swoje plany ludowi Bożemu.
Ty musisz postawić pierwszy krok w kierunku prawdziwego przebudzenia. Boży
włodarz musi spędzać dużo czasu w obecności Bożej. Z tego powodu kościół
powołał diakonów, aby troszczyli się o przyziemne sprawy. Bóg nie powołał
diakonów, oni ich wyznaczyli, po to by Boży włodarze mogli oddać się modlitwie
i Słowu Bożemu. Wtedy mogli wyjść z komory modlitwy, od Boga i usługiwać
ludziom. Moc jest rezultatem oczekiwania na Boga.
Jeżeli pozwolisz
swojemu zborowi uczynić z siebie sławnego menadżera biznesu, jeżeli poświecisz
cały swój czas na ściganie karetek pogotowia, odprawianie pogrzebów i
podtrzymywanie rąk niezadowolonych, nie będziesz posiadał mocy Bożej. W
prawdzie utrzymasz tego rozczarowanego hipokrytę w zborze, jeżeli będzie
wiedział, że zawsze będziesz podtrzymywać jego ręce. Jeżeli jednak będziesz
spędzać czas z Bogiem, tak by Jezus świecił przez ciebie za kazalnicą,
przyciągniesz tych, którzy są głodni Boga. „Ciało” mówi, „szybko”, Bóg mówi, w
cierpliwości pozyskasz swoją duszę. Znaczy to, że nowy człowiek pozyska swoją
duszę, swoje ciało. Cierpliwość jest tą cechą, którą zdobywamy przez
cierpienie. Dawid powiedział, „zdaj się w milczeniu na Pana i złóż w Nim
nadzieję” (Psalm 37:7). Oczekiwanie jest prawie że utraconą sztuką. Wszystko
chcemy teraz. Ktoś powiedział, zorientowałem się w jak wielkich kłopotach
znajduje się to pokolenie, kiedy zobaczyłem młodych ludzi stojących przed
kuchenką mikrofalową i krzyczących na nią, żeby się pospieszyła. Człowiek,
który czekał na Boga nakazuje odejść chorobom i demonom, a one odchodzą.
Człowiek, który nie ma czasu czekać, wypowiada te same słowa, ale nic się nie
dzieje. Oczekiwanie na Boga zawiera post, modlitwę i po prostu zwykłe czekanie.
Kiedy wszystko powiesz, wtedy oczekuj, pozwól Bogu przemawiać do ciebie.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 739
Musimy być
oddanym ludem. To jest wiek ludzi nieoddanych. Wiek małżeństw na próbę, aborcji
dzieci, samobójstw i rozwodów. Spłodziliśmy pokolenie, które kurczy się pod
gorącym słońcem. Każdy kościół popadł w głupotę tego, co nazywają grupami
wsparcia. Grupami wsparcia grubych, chudych, rozwiedzionych, i tych, którzy
ponownie zawarli związek małżeński. Mamy ich wszystkich. To jest dzień cofania
się, grup wsparcia i ludzi żyjących przeszłością. Ten sam duch lenistwa,
rezygnacji i ucieczki zaatakował Kościół. Nie tylko musimy mieć wizję wielkości
Boga, musimy być oddani, aby zobaczyć naszego wspaniałego Boga, manifestującego
się wśród nas. Ten duchowy bałagan nie powstał z dnia na dzień i nie zniknie z
dnia na dzień. Ale zniknie, jeżeli Bóg znajdzie ludzi, którzy „dokonawszy
wszystkiego, ostoję się.” Oby Bóg dał wizję i oddanie dla tych ołtarzy, gdzie
jak Jakub, będziemy wołać, „Nie puszczę cię, aż mi pobłogosławisz.” Takie
oddanie może narodzić się tylko z wizji realności Boga. „Kto bowiem przystępuje
do Boga, musi wierzyć, że On istnieje.” (Hebrajczyków 11:6) Bóg odda siebie
samego tym, którzy oddają siebie samych Jemu. Boże słowo, to „Jeżeli ty to zrobisz,
ja też to zrobię.”
„Szkoła
Chrystusa”
str. 759
Wczasach
martwoty, nieduchowi kaznodzieje używają tych samych, starych słów, które
kiedyś miały taką moc przekonującą, ale teraz są pozbawione mocy, częściowo
ponieważ dla tych, którzy ich używają, stały się żargonem kazalnicy. Dlatego
kościół przechodzi okres sceptycyzmu. Niewiara ostudza najważniejszy ogień.
Przy pierwszej wypowiedzi namaszczonego proroka znika nieśmiałość i niepewność,
które są rezultatem braku żywego poselstwa. Z nowym i świeżym objawieniem
Chrystusa przychodzi przebudzenie. Nagle wszystko się zmienia.
Druga
tendencja w historii duchowego zepsucia jest taka, że uwielbianie staje się
formalne. Kapłaństwo wywyższa rytuały, aż Chrystus jest uciśniony. Religia
staje się sztuką, a nie odpowiedzią duszy człowieka. Rytuały i formy
uwielbienia nie są same w sobie złe, ale niebezpieczeństwo pojawia się wtedy,
kiedy znika duchowość, gdyż wtedy forma staje się treścią dla siebie. Sztywne
posłuszeństwo staje się religią i jest ofiarowane Bogu zamiast prawdziwego,
duchowego oddawania czci. Przeniesienie uwagi z życia wewnętrznego na
zewnętrzne obniża poczucie moralności. Otwiera to drzwi dla praktykowania
poważnych nadużyć i oddziela religię od moralności. W takich czasach kapłaństwo
się degeneruje. Ci, którzy usługują przy rzeczach świętych, stają się
świeckimi. W kościele odkrywa się rozpustników i jeszcze gorszych. Miłość
bogactw, wygód i mocy, to trzy śmiertelne grzechy tych, którzy zajmują wysokie
stanowiska.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 624
Inaczej
mówiąc, krzyż nie jest już na centralnym miejscu, a kiedy to się stanie,
wszystko jest skończone. Wielki grzech obecnych czasów jest taki, że
przenieśliśmy krzyż na drugorzędne miejsce, planując atrakcyjne wstępy do jego
srogości. Nie możemy używać krzyża, jako talizmanu szczęścia. Wielu nosi krzyż
ze złota, używając tego, co ma zniszczyć nasze „ja” do zwrócenia uwagi na
„siebie”. Widziałem kapłanów religii ortodoksyjnej, księży rzymskich, którzy
mają wielkie krzyże na szyjach. Ma to ich oznaczać, jako ludzi świętych. Krzyż
nie jest niczym pięknym. Wielu nosi go wokół swojej kostki, a szyja jest
miejscem przyciągającym. To, co oznacza koniec „siebie”, teraz wskazuje na
„siebie”. Nie może być rozrywki dla zabawiania i urzekania ludzi. Nie ma
wyperfumowanej ścieżki na krzyż. To zupełnie odpada. To nie może być częścią
nabożeństwa w kościele Wszechmocnego Boga. Nie może być zabawy, by uatrakcyjnić
nabożeństwa. Końcem tego może być taniec brzucha w kościele. Dzisiaj w
kościołach widzimy to, na co nie pozwolono w karczmie, kiedy ja byłem chłopcem.
Krzyż nie jest widowiskiem dla zabawy. Najbliżej krzyża na Golgocie był grzech
i złoczyńcy. Tam był tylko Jezus i grzech: morderstwa, odrzucenie, zdrada i
niewiara. Tak jest dzisiaj. Na świecie jest tylko grzech i Jezus. Dzięki Bogu,
że jest Jezus.
Jakież
niewymowne zło idzie za małym odstępstwem od wzorca. Sodomici przy świątyni.
Popatrzcie na kościół przed reformacją: Bogobojni ludzie byli mordowani,
ponieważ odważyli się demaskować kazirodztwo przywódców kościoła grzeszących z
własną rodziną. Wszelkie możliwe niegodziwości powstają z małego odstępstwa od
wzorca. Teraz akceptowany jest nawet homoseksualizm. Popatrzcie na kościół
zielonoświątkowy [ewangeliczny] obecnie. Co widzicie? Popełniane są różne
grzechy. Co do tego doprowadziło? Bawienie się z doktryną! Nauczanie, że Boga
nie obchodzi, w co my wierzymy. Święta doktryna tworzy świętych ludzi.
Nieświęta doktryna tworzy nieświętych ludzi. Obecnie w nawoływaniu do
jedności widzimy bawienie się z prawdą. Czy zauważyliście, że kiedy z czegoś
każą zrezygnować, to nigdy z tego, co fałszywe? Słyszałem jednego tak zwanego
zielonoświątkowca, który nawoływał do jedności i mówił, że musimy zrezygnować z
niektórych prawd, w które wierzymy, by dojść do jedności, którą chcą stworzyć
miedzy nami i kościołem rzymskim.
[Polecam
szczególnej uwadze cały rozdział pt „Nagi krzyż” który opublikowano na tym
blogu w dniach 3 - 5 maja 2011]
„Szkoła
Chrystusa”
str. 172 -
174
[„Ja chrzczę was wodą, lecz przychodzi mocniejszy ode mnie,
któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów jego; On was chrzcić
będzie Duchem Świętym i ogniem. W ręku jego jest wiejadło, by oczyścić klepisko
swoje i zebrać pszenicę do spichlerza swego, lecz plewy spali w ogniu
nieugaszonym.” (Ew. Łukasza
3:16; 17)]
Mieliśmy
dobre nabożeństwo w niedzielę rano, a ewangelista głosił trudne kazanie. Był
jakiś dziwny, ale wielu ludzi, którzy naprawdę znają Boga, wydają się dziwnymi
dla tych, którzy Boga nie znają. Tego wieczora w czasie nabożeństwa ludzie
śpiewali i uwielbiali Boga. Wyglądało, że wszystko szło tak, jak chcieliśmy. W
czasie śpiewania ewangelista wziął mikrofon, przerwał śpiew, uciszył muzykę i
powiedział, „Bóg powiedział mi, że mamy to przerwać i modlić się przez
trzydzieści minut. Nie patrzcie na zegarki. Powiem wam, kiedy powstać.
Odwróćcie się i zróbcie sobie z ławki ołtarz.” On odwrócił się tyłem do
zgromadzonych, upadł i zaczął się modlić. Po około trzydziestu minutach wstał,
wziął mikrofon i powiedział, „Bóg pokazał mi, że człowiek w przywództwie tego
zboru chodzi do czyjejś żony i nie możecie mieć przebudzenia z takim grzechem w
zborze.” Wiatr wiał. Ja nie wiedziałem, o kim on mówił, ale wiedziałem, że było
to słowo z Nieba i ten wiatr wiał, by oczyścić zbór. Wiedziałem, dlaczego przebudzenie
zamierało. Ewangelista powiedział, „Wróćcie do ołtarza. Będziemy trzymać się
Boga. Nie możecie mieć przebudzenia z grzechem w zborze.” Wróciliśmy do
ołtarza, zaczęliśmy szukać Boga i modlić się. Podczas modlitwy poczułem
klepnięcie po ramieniu. Popatrzyłem, a tam stał kierownik szkółki niedzielnej.
Powiedział do mnie, „Ja nie będę mógł wrócić do tego przebudzenia.”
Odpowiedziałem, Na pewno nie.” Wiedziałem, że znalazł się winowajca. W zborze
zaczęło się przebudzenie, które trwało 5 lat.
Kiedy pozwolimy
Duchowi Świętemu, by jak wiatr, przewiał zbór. On ujawni, a jeżeli Mu
pozwolimy, On wywieje wszelkie plewy, które zmieszały się z prawdziwą pszenicą.
Kiedy plewy znikną, Duch Boży może przyjść, jako woda od Boga, jako rzeka wody
żywej. Co się wtedy stanie? Wasze zdrowie prędko zakwitnie. Bóg wysłucha, kiedy
będziecie się modlić. Bóg pokieruje waszymi krokami. To wszystko będzie stale,
kiedy pozwolicie, by ten wiatr ujawnił i wywiał plewy, które przeszkadzają w
przepływie tej rzeki. Nie musicie błagać rzeki, by płynęła. Ona jest w was i
cały czas napiera na przeszkody. Ona jest w was, by wypływać i to jest Jego cel
w was. Nie musicie błagać rzeki, by płynęła; po prostu usuńcie przeszkody,
ograniczenia i zburzcie tamę! Niech wiatr Boży wyjawi chciwość, egoizm, gorycz,
żal, nienawiść, rywalizację i nieprzebaczenie. które tam jest. Niech wiatr Boży
to wyjawi, a to co wyjawi, niech wywieje. Ludzie którzy zostaną zdemaskowani,
albo wyjdą, albo będą pokutować i oczyszczą swoje życie, by Duch Święty mógł
działać.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 575 i
576
Wielu
wielkich mężów Bożych miało odczucie, że następne poruszenie Boże będzie
poruszeniem świętości, które oczyści kościół z tego wszystkiego, o czym
mówiliśmy. Mateusz 3:12 mówi, że „On oczyści swoje klepisko”. Nasz Pan usunie z
Jego prawdziwego kościoła wszystko, co jest fałszywe i zepsute. Nie możemy
ominąć tego zagadnienia - Bóg doświadczy Swój kościół i bez względu na to, co
mówią ewangeliści telewizyjni, nie poluje na herezje ten, kto z Bożego
natchnienia wskazuje te fałszywe rzeczy, które przychodzą i odrzucają
konieczność prawdziwej doktryny Bożej.
W naszym
tekście Jan przepowiada, co Chrystus zrobi ze żniwem zebranym przez Ducha
Świętego. Sieć zagarnia wszystko. Mamy ilustrację tego w Biblii. Duch Święty
tchnie na kościół, nie tylko, by chrzcić, ale też oczyszczać. W Indiach
obserwowałem, jak przesiewali pszenicę. Mieli duże płótno na ziemi, a na nim
hałdę pszenicy. Dwóch mężczyzn w dużymi wiatrakami wytwarzało dość silny
podmuch. Trzeci mężczyzna brał pszenicę na łopatę i rzucał do góry, a kiedy
opadała, wiatrak odwiewał plewy, a cięższy produkt, czyli pszenica spadała na
płótno. Słowo Boże mówi, „W reku jego jest wiejadło” (Mat 3:12). To wiejadło,
to Duch Święty. On użył Ducha jako Pocieszyciela i chrzciciela. Teraz użyje
Ducha, jako oddzielacza. Wielu z nas odczuwa powiew ostatniego oczyszczenia.
Nie dajmy się oszukać, gdyż Jezus przygląda się żniwu. Wie, że nie każdy, który
mówi Panie, Panie, jest częścią tego żniwa. Są tacy przy żniwach, którzy muszą
być ujawnieni, że są plewą.
Kiedy
kościół utracił prawdziwych ewangelistów, którzy byli narzędziami Ducha
Świętego, używanymi do sprawdzania i doświadczania ciała, do wykrywania plew,
które przeszkadzały w przepływie Ducha Świętego, został pokonany przez szatana
Do tego momentu Jezus pozwolił, by pszenica i kąkol rosły razem. Pozwolił, by
zmieszane zbiory znalazły się na jego klepisku. Wkrótce, jak mówi Pismo, On
oczyści klepisko. Jego przewiewające widły już zanurzają się w każdą grupę
wierzących. Może jesteście w zborze, gdzie to oczyszczanie jeszcze się nie
zaczęło, ale ono przyjdzie. Te widły zanurzą się w wierzących. Przeżyliśmy już
wylanie, a teraz nadchodzi wykorzenianie i tego wykorzeniania dokona ten sam
Duch Święty. Ten sam Duch, który wskrzesił Dorkę z martwych, zabił Ananiasza i
Safirę. Świeccy i idący na kompromis, będą oczyszczeni. Nadchodzi ostateczny
dzień oddzielenia owiec od kozłów, ale wyraźna linia podziału pojawi się już
teraz. Oczyszczenie żniwa przychodzi, zanim jest ono zebrane do stodoły. (1
Piotra 4:17), „Nadszedł bowiem czas, aby sąd rozpoczął sąd od domu Bożego; a
jeśli zaczyna się od nas, to jakiż koniec czeka tych, którzy nie wierzą
ewangelii Bożej?”
Pan żniwa
musi przyjść i oddzielić prawdziwych od sztucznych wierzących. Jest wiele
nieprawdy, tak, jak za czasów Eliasza u czcicieli Baala na . Karmelu. Niech ten
Bóg, który odpowie przez ogień, będzie Bogiem. Jeżeli Pan jest Bogiem. idźcie
za nim, a jeżeli Baal jest bogiem, idźcie za nim. Nie możecie iść za obydwoma.
Co musi odejść? Wszelkie kłamstwa, kradzieże, cudzołóstwo, wszeteczeństwo,
plotki, nienawiść i wszelkie zgorszenia. (Mateusz 13:40 i 41).Wszystko, co nie
jest prawdą i ci, którzy pozwolili wejść temu, co jest przeciwne wielkiej
prawdzie Biblii, muszą odejść.
Bóg zaczął
oczyszczać żniwo. To już się rozpoczęło i będzie trwać, aż wszystek kąkol
będzie usunięty, a to, co będzie przedstawione Bogu, będzie czyste i święte.
Oblubienica przedstawiona Synowi będzie czystą dziewicą. Jak ona wierzy i żyje,
jest bardzo ważne. Wielkie dzieło oczyszczania, ostatnia połowa
pięćdziesiątnicy już się zaczęła. Bóg wyciąga Swoją rękę; wbija Swoje widły w
każde ciało wierzących. To, co jest plewą, będzie usunięte precz, zanim
nadejdzie ostateczne żniwo, czyli pochwycenie. Doszliśmy do końca wieku, do
końca okresu dwóch dni, czyli od Golgoty do teraz. Rok dwutysięczny pierwszy
(chyba, że jest pomyłka w kalendarzu) będzie początkiem milenium, kiedy
Chrystus i jego kościół będzie rządził na tej ziemi. Tylko ci, którymi On
rządzi w obecnym czasie, będą rządzić z Nim w wieczności. Jeżeli Chrystus nie
może rządzić nami i kontrolować nas w czasie, nie możemy rządzić z Nim na
tronie wieczności.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 611 - 613
Aby nasze
słowa miały moc, nie może być w nas żadnej przebiegłości. Przebiegłość oznacza
udawanie, sztuczkę, zwiedzenie. Nic z tego nie może być w naszym życiu. Musimy
być przejrzyści. Nie możemy być fasadami. Nie możemy być inni za kazalnicą, a
inni z rodziną. Musimy zawsze trwać w Chrystusie. Musimy nie tylko mówić jak
Jezus, ale chodzić Jego śladami. Jezus chodził w Duchu. Mateusza 4:1, „Wtedy
Duch zaprowadził Jezusa na pustynię, aby go kusił diabeł.” My, Jego naśladowcy,
mamy chodzić w Duchu (Gal.5:16). „Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie
będziecie pobłażali żądzy cielesnej.” Odwrotność tego musi być prawdą. Jeżeli
nie chodzisz w Duchu, będziesz pobłażał żądzy cielesnej. W wierszach 19 do 21
mówi nam czym jest ciało. „jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie:
wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór,
zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo,
obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już wcześniej
zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie
odziedziczą.”
Uczynki
ciała wymienione tutaj są nieobecne w życiu tych, którzy chodzą w Duchu. Są
tacy, którzy dają schronienie w swoim życiu niektórym uczynkom ciała,
podejmując bardzo mały lub żaden wysiłek, by je przezwyciężyć. Ci ludzie zawsze
pytają, czemu nie ma mocy, kiedy się modlimy. Wiersz 21 mówi, „ci, którzy te
rzeczy czynią. Królestwa Bożego nie odziedziczą.” Jeżeli nie nadajesz się do
Królestwa Bożego, z pewnością nie możesz czynić dzieł Królestwa. „Według Ducha
postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej.” Bóg
nakazuje
nam, abyśmy zewlekli starego człowieka, (uczynki ciała), wraz z jego uczynkami
(Kol.3:9,10). Popatrzymy na niektóre cechy tych, którzy chodzą według ciała.
Fakt, że jesteśmy w tej szkole, pokazuje, że wiemy, iż tam jest coś nie tak.
Kościół nie funkcjonuje tak, jak powinien.
Wiemy ze
Słowa Bożego, że chorzy mają być uzdrawiani, opętani przez demony maja być
uwolnieni, a zgubieni mają być zbawieni. Wiemy z przykrością, że kościołowi XX
wieku brakuje mocy. Chcemy wiedzieć dlaczego to się nie dzieje. Bardzo poważnie
pytamy dlaczego. Chcemy wiedzieć aby znaleźć lekarstwo na problem i dalej
wykonywać pracę. Pewne rzeczy w życiu będą powstrzymywać Bożą moc przed
płynięciem przez naczynie, czy to naczynie z pierwszego, czy dwudziestego
wieku. To jest to samo. Przeanalizujmy przyczynę tej porażki.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 733 i
734
Kościół stał
się ciałem człowieka, zamiast ciałem Chrystusa. Spójrzmy na religijne obrzędy,
które mamy w religii. Niech pastor zwoła spotkanie modlitewne i powie do
kościoła, ze nie będzie tutaj obrzędów, ale Jezus, a odkryjesz, że jesteś
bardzo samotny. Ogłoś z kazalnicy, że jedna z gwiazd religii będzie w kościele,
któregoś wieczora, nie ważne którego, od poniedziałku do niedzieli ludzie będą
wydeptywać trawniki. Stworzenie jest wychwalane nad Stwórcę. Bóg jest używany,
zamiast czczony. „Dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku
nieczystości” Bóg dał im to co chcieli - człowiek stał się obiektem ich
uwielbienia. Jeszcze raz spójrzmy na dzisiejsze gwiazdy religijne. Głód
wewnętrznego uzdrowienia kładzie cały nacisk na człowieka. Nacisk nie jest
kładziony na moc Bożą, ale doradztwo. Wszędzie powstają różne ośrodki. Bóg może
ich użyć, ale to nigdy nie było celem Boga, aby mieć różne kafeterie i grupy
wsparcia. Bóg chce aby kościół był dozorcą odkupienia. Aby ludzie odnajdywali
Boga na jego ołtarzu. Kościół przeniósł akcent z Boga na człowieka.
Za kazalnicą
stoi psycholog, którego przesłaniem nie jest ukrzyżowane ciało i wywyższony
Chrystus, ale raczej lepszy „obraz samego siebie”. Słowo Boże zostało
wypaczone, aby usprawiedliwić przedstawiany obraz. Wszystko trzyma się razem
dzięki słowu Jego mocy. W momencie, kiedy słowo zostało wypaczone, kiedy
autorytet Bożego słowa został odrzucony, nie zostaje nic, co mogłoby
powstrzymać wypaczenie. To wszystko z powodu ludzi, którzy poznawszy Boga, nie
uwielbili go jako Boga, pozwalając Mu być widocznym w ich życiu. Kiedy
kazalnica wypaczyła Słowo Boże, wypaczenie pokazało się wszędzie. Gdyby kościół
pozostał wierny Bożemu Słowu, wypaczenie, które przenika każdy segment naszego
społeczeństwa nie mogłoby mieć miejsca.
Wypaczenie
naznaczyło koniec każdego wieku. Grecy, Rzymianie, Partowie, ktokolwiek, ich
wiek zakończył się duchem homoseksualizmu przenikającym wszystko. Powód w
każdym wieku jest ten sam. Kościół odszedł od autorytetu Ewangelii i zmienił
prawdę Bożą, aby pasowała do jego sposobu myślenia i życia.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 788 i
799
Miliony
ludzi należą do kościoła, przechodzą przez formy religii, ale są nadzy,
zgubieni i ślepi. Mielą w religijnym młynie, nie wiedząc, gdzie idą. Nie mają
pojęcia, co czyni Bóg. W ich życiu nie ma dotyku Wszechmogącego. Kiedy
zaczniesz iść w dół, wydaje się, że musisz dojść do końca, zanim będziesz mógł
odwrócić wahadło w drugą stronę. W kościele wzięliśmy poprawkę na nie
zbawionych ludzi, aby mogli do nas dołączyć. Zmieniliśmy nasze nabożeństwa, tak
aby podobało się to naszemu cielesnemu umysłowi. Gdzie jest nauczanie, które
powie człowiekowi, że jest całkowicie zepsuty i zbuntowany przeciwko Bogu?
Gdzie jest
nauczanie, które powie człowiekowi, że dopóki nie narodzi się na nowo, jest
dzieckiem szatana? Gdzie jest nauczanie, które obudzi odstępcę siedzącego w
grupie prawych ludzi z wysoko podniesioną głową, dumnego jak paw, jednocześnie
przynoszącego hańbę Wszechmogącemu Bogu? Widziałem dzieci, które zrobiły źle,
przyniosły wstyd rodzinie, poszły do grobu we wstydzie. Widziałem ludzi, którzy
podobno należą do Boga, odstępców, którzy siedzą w kościele, śpiewają w chórze,
wykonują czynności i nigdy nie wstydzili się tego, co zrobili. Człowiek bez
Boga jest całkowicie zdeprawowany, zepsuty, nie ma w nim nic dobrego. Odstępca
jest buntownikiem przeciwko Bogu. Człowiek zostaje zdrajcą swojego kraju i
nienawidzimy go, jednak człowiek może być zdrajcą przeciwko Bogu, a mimo to
chodzić z dumnie uniesioną głową i nigdy nie usłyszy żadnych sprzeciwów.
W naszych
kościołach człowiek może pójść do pieklą, nie wiedząc, że źle postępuje.
Powodem, dla którego istnieje w kościele tak wiele poronień i deformacji, jest
to, że ludzkie serca nigdy nie zostały otwarte przez Słowo na to, co znaczy być
grzesznikiem. Powód, dla którego jest tak wiele odstępców siedzących w ławkach
kościelnych, którzy przez miesiące nie czytali Biblii, nie modlili się, nie
chodzą do kościoła ani raz w tygodniu, jest taki, że nigdy nie mówiliśmy im jak
straszną rzeczą jest być zdrajcą sprawy Chrystusowej, buntownikiem przeciwko
królestwu Bożemu. Nigdy nie powiedzieliśmy im, że nad ich głowami wisi wyrok
śmierci.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 774
Miliony
ludzi uświadamiają sobie, że Bóg nie prowadzi gierek. To, co wczoraj było złe,
jest złe i dzisiaj. W dalszym ciągu trzeba się liczyć z sądem Bożym. Kościół
słuchał ewangelistę playboya, który mówi, „Po prostu powiedz, że jest to
zrobione i zachowuj się tak.” Mogę zrobić wiele rzeczy, ale w tym nie ma mocy.
Kościół nie stracił mocy, ponieważ porzucił prorokowanie, porzucił
prorokowanie, ponieważ stracił moc. Jesteśmy ślepi. Nie widzimy, co jest złe.
Straciliśmy moc i nigdy jej nie odzyskamy, dopóki przy Bożym ołtarzu nie
będziemy szczerzy z sobą i z Bogiem. Musimy powiedzieć Wszechmogącemu, jestem
ślepy, robiłem źle. W zagrodzie dla świń syn marnotrawny miał objawienie.
Wiedział, gdzie stracił Boga i powiedział, „Wracam, zgrzeszyłem.” Nie ma
potrzeby próbować zaimponować Bogu mówiąc, że poszliśmy z niewłaściwym tłumem.
Jeżeli jesteś poza Nim, to dlatego, że tego chciałeś. Syn marnotrawny
powiedział, „Wracam do domu. Zgrzeszyłem przeciwko Niebu i w Bożych oczach.” To
nie złe towarzystwo, nie ktoś wykręcający mi rękę. Podałem rękę wrogowi Boga.
Wracam i będę szczery przed Ojcem.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 775
Obserwowałem,
jak kościół poruszał się od miejsca śmierci do odstępstwa, do miejsca, gdzie
biblijny autorytet nie był już respektowany. Byłem świadkiem kompromisów, które
zaczęły wkradać się do tego kościoła i aż do dzisiaj jest on pustą kpiną tego,
czym był kiedyś. Żyję dostatecznie długo, aby wiedzieć, że grzech, świeckość,
brak wiary i piekło mogą pokonać wszystko, oprócz boskiego ognia.
Celem tej
szkoły jest stworzenie ludzi, którzy odejdą stąd nie z głową pełną wiedzy, ale
brzemiennymi z Boga; ludzi, którzy pójdą, aby rodzić na ziemi życie Boże.
Agresywna ewangelizacja i uwolnienie od wszelkiego rodzaju związania zawsze
jest znakiem mocy Ducha Świętego. Niemożliwa jest obojętność, kiedy kaznodzieja
jest płomieniem ognia. Ludzie mogą nie zawsze się z nim zgadzać, ale
przynajmniej poświęcą swoją uwagę. Każdy kaznodzieja powinien być najbardziej
kochanym i najbardziej znienawidzonym człowiekiem w mieście. Każdy kaznodzieja,
który nie porusza Faryzeuszy, hipokrytów i demonów do takiego stopnia, że będą
o nim źle mówić, nie głosi Ewangelii w jej pełni.
Powodem, dla
którego dzisiaj kościołowi jest tak łatwo jest to, że nie mamy Ewangelii.
Doszliśmy do tego, że chcemy się dopasować do tego, co ludzie nazywają
Chrześcijańskim społeczeństwem. Chrześcijaństwo narodziło się w pocie, krwi i
łzach, i w żadnym czasie lub miejscu nie zmieniły się te warunki. Diabeł się
nie nawrócił, ani nie oduczyliśmy go od jego zła. Ci, którzy założyli kościół,
żyli w niebezpieczeństwie, a ci, którzy utrzymują ten kościół, muszą żyć podobnie.
Nie szukali życia na dobrych warunkach ze światem, ale rzucili wyzwanie jego
systemom i metodom, w konsekwencji czego spotkali się z nieprzychylnością i
prześladowaniem. Rób, co chcesz, mów, co chcesz, to jest chrześcijaństwo: mamy
żyć i tętnić boskim życiem, z boską pasją i mocą, aby zaspokoić potrzeby
ginącego świata.
„Szkoła
Chrystusa”
str. 707
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz