[Dzisiaj umieszczam jeden z interesujących,
a nawet kontrowersyjnych wykładów pastora Berta. Dość długo wahałem się, czy
nie lepiej będzie pominąć ten wykład. Zagłębiłem się w lekturę kilku opracowań
na temat teologii dominionizmu,
dominacji i chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu . Te teologie zakładają
ustanowienie, przywrócenie przez chrześcijan
Bożego Królestwa tu na ziemi do którego powróci Pan Jezus. Tak pojęty dominionizm
wyklucza pochwycenie kościoła, a także wiele innych aspektów eschatologii. W
takim zrozumieniu jest to nauczanie niezgodne z Pismem Świętym. Pojawia się więc
pytanie, dlaczego pastor Bert uczynił dość
wyraźną wzmiankę na ten temat w swoim nauczaniu? Jakiego rodzaju panowanie nad
światem miał na myśli? Myślę, że chodzi tu o panowanie duchowe, pozyskiwanie
ludzi z tego świata dla Bożego Królestwa. Pastor Clendennen, o ile sobie
przypominam, gdzieś w innym miejscu,
odcina się od teologii dominionizmu. Trzeba zaznaczyć, że pastor żył w USA,
gdzie ta teologia i jej przeróżne odmiany dość skutecznie mącą w głowach wielu
wierzących. Być może ten wykład jest pewnego
rodzaju próbą prawidłowego spojrzenia na ideę dominacji. Myślę też, że sama definicja dominacji i
panowania może nam dostarczyć nieco kłopotu. Słowo „panować” nie oznacza tylko władzy i
rządzenia innymi ale też oznacza pozycję; znajdować się wyżej niż coś, być
dobrze widocznym; górować nad czymś lub występować, istnieć z dużym natężeniem,
w dużym zakresie na jakimś obszarze, w jakimś miejscu lub w jakimś czasie. Natomiast
„dominacja” według słownika języka
polskiego oznacza: uprzywilejowaną pozycję, panowanie; przewagę, wyższość, przewagę
nad osobą, grupą ludzi lub państwem, umożliwiającą decydowanie o nich według
swej woli, oznacza też przewagę ilościową, jakościową lub znaczeniową jednej
rzeczy nad inną. I ja myślę, że my jako chrześcijanie
mamy jak najbardziej uprzywilejowana pozycję i powinniśmy posiadać przewagę
jakościową i znaczeniową. O takiej przewadze,
dominacji pisze pastor Bert Clendennen w poniższym artykule. Zapraszam do
lektury. Autor bloga]
***
Bóg powołał nas, kościół do panowania nad światem. Bóg nigdy nie zamierzył abyś, będąc nowo
narodzoną osobą, po prostu umarł, jak zwykły człowiek. Bożym celem dla nas nie
jest abyśmy spędzili swoje życie jako nieznaczący urzędnicy w przejściowych
przedsięwzięciach. Na samym początku Bóg przekazał Adamowi władzę nad całą
ziemią. Bóg uhonorował człowieka dając mu chwałę i cześć i poddał wszystko pod jego
stopy. Kiedy Adam zgrzeszył stracił to panowanie, które dał mu Bóg. W
ewangeliach znajdujemy myśl o tym, że możemy ponownie odzyskać to panowanie.
Obecnie to panowanie nie polega na rozkazywaniu zwierzętom, raczej jest to
ubieganie się od pogan naszego dziedzictwa i domaganie się otrzymania w
posiadanie całej ziemi. Doktor George powiedział, „prawdziwy imperializm przez
imperium przez moralną i duchową suwerenność” takie jest powołanie kościoła. Jest to blask i
panowanie poprzez fascynującą jasność czystego i świętego życia. Takie jest
Boże powołanie dla jednostek i dla całego kościoła. Godność chrześcijańskiego
powołania jest czymś, czego Adam nigdy nie zaznał.
My jesteśmy
partnerami Boga w dziele odkupienia świata. Nasze zadanie to namaścić ludzi w imię Pana do królewskiego życia, do
poddania się i do służby dla Króla. Tragedia
w większości przypadków dzisiaj polega na braku docenienia naszego wielkiego
powołania, często nasze chrześcijaństwo ogranicza się do pójścia na nabożeństwo
w niedzielę rano i zajmowanie się swoimi sprawami przez resztę czasu. Spędzamy
swoje lata na zajmowaniu się bzdurami. Pełzamy zamiast latać jesteśmy
niewolnikami zamiast Królami. Zaledwie kliku ludzi miało misję zdobycia narodów
dla Chrystusa. Charles Spurgeon był taką osobą, pan Spurgeon napisał
następujące słowa do swego syna: „Nie będę z ciebie zadowolony, jeśli jesteś
powołany przez Boga być misjonarzem, a umrzesz jako milioner. Nie będę z ciebie
zadowolony, jeśli będąc przygotowany na misjonarza, staniesz się ostatecznie królem.”
Chrześcijańskie powołanie jest najbardziej zaszczytnym
powołaniem na świecie, jeśli to odpowiednio zrozumiemy to nasze życie nabierze
nowego znaczenia. Nie powinniśmy myśleć o sobie, że naszym powołaniem jest być
lekarzem, hydraulikiem lub kimkolwiek innym. Jesteśmy powołani, by być
apostołami a wszystko inne wykonujemy po to, żeby jakoś funkcjonować, taki jest
Boży zamiar dla naszej służby i pracy, musimy postrzegać siebie jako powołanych
do głoszenia ewangelii wszelkiemu stworzeniu, powołanych do czynienia uczniami
wszystkie narody i ewangelizowania świata, tak jest to wielkie zadanie ale
możliwe. Pytanie brzmi: „Jak poprzez ewangelię świat ma być zdobyty dla
Chrystusa w tym pokoleniu?” Odpowiedź jest tylko jedna tylko przez mężczyzn i
kobiety, którzy kochają Boga z całych swych serc, a swych bliźnich kochają jak
siebie samych. W przeciwnym razie to się nie wydarzy.
Tylko oddanie i
poświęcenie, które wynika z nieśmiertelnej miłości, może wykonać to zadanie.
Paweł powiedział, miłość Chrystusa zniewala mnie. Ci, którzy są zniewoleni
przez miłość Chrystusa, nie będą uważać żadnej ofiary za zbyt wielką by ponieść
ją dla niego. Oni zrobią z powodu
miłości do Chrystusa to, czego by nigdy nie zrobili dla światowego zysku. Oni
poświęcą się i wyeksploatują się, żeby inni nie byli potępieni, nie poznawszy
ewangelii. Dopóki motywacją nie będzie miłość, stan rzeczy będzie nadal
beznadziejny. Ale tam, gdzie miłość jest przewodnią siłą, nie ma takiej
mocy, która mogłaby powstrzymać działanie ewangelii. My oddamy to, co musimy. A
żeby oddać, pójdziemy, gdzie musimy pójść, zrobimy wszystko, cokolwiek musimy
zrobić i będziemy tymi, którymi mamy być. Co jest powodem tego, że kierowani
miłością świeci sprawiają, że Chrystus staje się znany.
Wydaje się, że Nowy Testament przedstawia sposoby
docierania z ewangelią do świata. Pierwszy polega na publicznej proklamacji, to
znaczy na głoszeniu ewangelii wszędzie, drugi polega na indywidualnym
uczniostwie. Właśnie te dwa sposoby używane są do głoszenia ewangelii, pierwszy
sposób był często używany przez Pana Jezusa i apostołów. Gdziekolwiek ludzie
się zbierali, pojawiała się sposobność by głosić dobrą nowinę. W ten sposób
znajdujemy spotkania ewangelizacyjne w synagogach, na rynkach, w więzieniach,
na plażach i brzegach rzek. Dokądkolwiek oni szli wszędzie głosili ewangelie,
pilna potrzeba i charakter przesłania nie mogły być ograniczone tylko do
tradycyjnych miejsc. Oni szli wszędzie głosząc Chrystusa. Drugiej metody Jezus
używał przez prowadzenie osobistego indywidualnego uczniostwa. Używał tej
metody w stosunku do dwunastu uczniów. Powołał tę małą grupę ludzi, żeby oni
mogli być z nim i żeby ich później wysłać do innych. To są jedyne sposoby,
dzięki którym ta ziemia może być zdobyta dla Boga. Jezus dzień po dniu szkolił
tych ludzi, pouczał ich na temat praw Bożych, przedstawił im zadanie, jakie jest
do wykonania. Poinformował ich o niebezpieczeństwach i trudnościach, które będą
napotykać głosząc to przesłanie. Wprowadził ich w osobiste Boże sprawy i
uczynił ich swoimi partnerami w Bożym planie. Po szkoleniu (również jako część
szkolenia) zostali wysłani między ludzi jako owce między wilki. Wyposażył ich w
moc Ducha Świętego, aby szli i opowiadali o powodzie, dla którego przyszedł na
ziemię Zbawiciel. Efektywność tej metody została odnotowana przez historię. Oni
odwrócili świata do góry nogami dla Jezusa Chrystusa. Apostoł Paweł użył tej
metody w stosunku do Tymoteusza. W II Tymoteusza 2:2 czytamy „a co słyszałeś
ode mnie wobec wielu
świadków, to przekaż ludziom godnym zaufania, którzy będą zdolni i innych nauczać”.
świadków, to przekaż ludziom godnym zaufania, którzy będą zdolni i innych nauczać”.
Pierwszy krok w takim uczniostwie polega na ostrożnym
znalezieniu i wybraniu poprzez modlitwę wiernego człowieka. Drugi krok to
przekazanie temu wiernemu człowiekowi chwalebnej wizji. Trzeci krok polega na
wysłaniu takiego ucznia, aby szedł i czynił uczniami innych. Kiedy ci uczniowie
wyjdą by głosić Chrystusa, będą przestrzegać pewnych określonych zasad
wynikających ze słowa Bożego, będą mądrzy jak węże i niewinni jak gołębie. Będą szli pod Bożym przywództwem używając
Bożej mądrości podczas trudności i wędrówki. Będą łagodni i skromni wobec tych,
którzy pójdą za nimi. Nikt nie doświadczy od nich fizycznej przemocy. Będą
tylko oddani modlitwie i nieustannemu głoszeniu. Szczególnie będą musieli się
wystrzegać polityki tego świata, mąż Boży nie powinien angażować się w
polityczne spory rządowe. Jezus nigdy nie głosił przeciwko Rzymowi. Taki
człowiek może działać pod każdym rodzajem rządu. Ale tylko do granic, kiedy
wymagany jest od niego kompromis, kompromis jego świadectwa, lub zaparcie się
Pana. W takiej sytuacji, mąż Boży musi odmówić być posłusznym i poddać się
konsekwencją. Jezus powiedział „gdyby z
tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby” (Jan 18:36). Uczniowie byli i są ambasadorami Niebieskiego
kraju, i jako tacy idą przez ten świat, jako pielgrzymi i obcy, są całkowicie
szczerzy w swojej misji, unikają wszelkich podstępów czy wybiegów, odmawiają
zaakceptować popularne kłamstwo, które usprawiedliwia dalsze niesprawiedliwe działania.
Dla nich tak znaczy tak, a nie znaczy nie. W żadnych okolicznościach nie
wybiorą zła, które mogłoby zaszkodzić dobru. Każdy uczeń ma w sobie taką
naturę, która raczej umie umrzeć niż zgrzeszyć. Zawsze ich praca zakotwiczona
jest w lokalnym kościele, chodzą na żniwne pola tego świata, aby zbierać dusze,
ale potem prowadzą do społeczności lokalnego kościoła. Prawdziwi uczniowie są wystarczająco mądrzy, by unikać wplątywanie się
w różnego rodzaju światowe układy. Zdecydowanie odrzucają, aby być
manipulowanymi przez ludzkie organizacje. Ostatecznie tacy uczniowie muszą
unikać rozgłosu. Zawsze muszą trzymać siebie w cieniu z tyłu. Ich celem jest
wywyższyć Chrystusa i uczynić Chrystusa znanym. Nie szukają oni dla siebie
wielkich rzeczy. Nie ujawniają swojej strategii wrogowi, wiedzą, że niebo
będzie najlepszym i najbezpieczniejszym miejscem, gdy otrzymają nagrodę za
swoją pracę. To jest Boży sposób zdobycia tego pokolenia.
Szkoła Chrystusa cykl Kościół z rozdziału - Dominacja,
Panowanie nad światem
Bert Clendennen odcina się od teologii dominionizmu w cyklu "Odbudowa bramy" lekcji "Brama Nieba" (str. 353):
OdpowiedzUsuń"Istnieją trzy zasadnicze elementy dotyczące odbudowy bramy i odzyskania miasta. Znajdujemy je w wersetach, które czytałem. Przygotowujemy grunt pod to, o czym będziemy mówić podczas następnych lekcji, omawiając bramy nieba. Pierwszym elementem w odbudowie bram jest przygotowanie. Drugim współpraca. Nie mogę sam tego zrobić. Trzecim jest determinacją. Diabeł nie będzie stał bezczynnie tylko dlatego, że ty przyszedłeś do tego miasta i do tego zboru. Ciąży na nas odpowiedzialność za odbudowę bram służby w naszych miastach. Kiedy Adam zgrzeszył, utracił terytorium dane mu przez Boga. Teraz Bóg odbiera Swoje posiadłości. Jezus przyszedł by odzyskać to, co zginęło.
Bóg umożliwił nam dokonanie tego w Chrystusie. Nie jestem zwolennikiem doktryny „Teraźniejszego Królestwa”. Ty i ja będziemy uczestniczyć w Tysiącletnim Królestwie, lecz teraz musimy założyć królestwo duchowe. Kiedy przyjdzie Chrystus, ustanowi fizyczne Królestwo nad wszystkimi. „Sprawiedliwość wypełni ziemię, tak jak morze wypełnione jest wodami”. Próbuję wam tylko powiedzieć, że Bóg odbudowuje tę służbę lub też to królestwo poprzez człowieka, Jezusa Chrystusa jako pierworodnego nowej rasy. „Pańska jest ziemia i to, co ją wypełnia” (1 Koryntian 10:26). Kiedy Bóg patrzy i widzi ten świat pod władzą szatana (boga tego świata), mówi: „Odzyskam to”. Nie uderza diabła w twarz, by przejąć władzę. Powołuje męża Bożego, daje mu władzę i odzyskuje rzeczy poprzez to, co jest w jego wnętrzu. Musicie usłyszeć! On powołuje człowieka, stawia go tam, gdzie chce, tak jak postawił Jezusa na Golgocie. On zaś pokona diabła na swoim terytorium.
Bóg powołał cię do służby. Pragnie ustanowić w tobie wewnętrzną władzę, postawić cię gdzieś zgodnie w Jego wolą i poprzez to co, czym cię wypełnił, będzie domagał się odzyskania tego terytorium. Założy królestwo w tym mieście."
I jeszcze w cyklu "Odbudowa bramy" lekcji trzeciej - "Współpraca" (str. 360)
OdpowiedzUsuń"Moce, zwierzchności, władze królestwa ciemności i złe duchy rządzą miastem tylko dlatego, że nie ma tam prawdziwej służby. Jeśli w takim mieście nie będzie bramy, przez którą Bóg będzie mógł wylać Swojego Ducha, każde Boże dziecko mieszkające w tym mieście będzie żyło w niedoli. Pozwólcie, że powtórzę: nie wprowadzimy tysiącletniego królestwa. Nie wygonimy diabła z miasta. Kiedy przejeżdżacie przez miasto i widzicie napis umieszczony tam przez jakiegoś charyzmatyka, mówiący, że Jezus jest Panem tego miasta, choć na każdy kościół przypada 50 knajp i piwiarni, możecie być pewni, że Jezus nie jest Panem tego miasta. Może za to być Panem waszego życia; jeśli jest tam prawdziwa służba, lud Boży nie żyje w niedoli."