My musimy w bardzo wyraźny i jednoznaczny sposób odróżnić (k)ościół od (K)ościoła. W znaczeniu biblijnym Kościół to Ciało Pana Jezusa, Jego Oblubienica. To duchowa substancja, czysta, święta, w pełni doskonała. Kościół to nie jest nic z człowieka, to nie jest żadna organizacja religijna, z liturgią, polityką religijną. Biblia mówi, że Bóg jest duchem, że ciało i krew nie uczestniczą w sprawach duchowych. A zatem Kościół jest duchowy. W tym Kościele nie ma żadnego podziału; na duchownych i laików, na protestantów i katolików, na kobiety i mężczyzny. Ten Kościół to idealna jedność i jednomyślność. W tym znaczeniu Kościół jest ekumeniczny.
Natomiast kościół w którym dzisiaj uczestniczymy, to jest nasza niedoskonała próba budowania Kościoła na ziemi. Musimy pamiętać, że Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata i choć Kościół jest na świecie nie jest z tego świata. Kiedy czytamy Nowy Testament dowiadujemy się z niego, że kościół, zbór, społeczność chrześcijan służyła po to by budować świętych. Ci którzy pragnęli zostać Kościołem spotykali się w kościele; by wielbić Boga, by się jedni o drugich modlić, by się razem uczyć, by nosić brzemiona jedni drugim, by się pocieszać w chwili prześladowań etc.
Dziś mamy na świecie 2,3 miliarda chrześcijan którzy nazywają się kościołem, mamy 43 tysiące denominacji. W czasach Nowego Testamentu nie było takiego podziału, takiego rozprężenia, bo chrześcijanie byli skoncentrowani na tym aby być Kościołem Pana Jezusa Chrystusa. Dziś potrzebny jest radykalizm w tej sprawie. Dziś powinniśmy wrócić do idei kościoła z pierwszych wieków chrześcijaństwa.
Przez wieki, w oparciu o cielesnego człowieka, o tradycję, o programy, o taką czy inną liturgię zbudowano ziemski kościół, ziemską organizację który jest jak powiedział o tym Generał Booth „Religią bez Ducha. Chrześcijaństwem bez Chrystusa, zbawieniem bez pokuty. Niebem bez piekła.” Dzisiejszy kościół jest bardzo daleki od doskonałości. Powinniśmy dołożyć jak najwięcej starań aby Kościół był w naszych kościołach, bo wtedy Duch Święty użyje kościoła jako naczynia do Bożych celów. Kościół jest wybierany z kościoła.
Spotykam się z zarzutem, że prowadząc blog poświęcony publikacjom pastora Berta Clendennena czy Aidena Tozera podjąłem się walki z kościołem, że atakuję kościół, zwłaszcza zielonoświątkowy, że odbieram kościołowi jego dobre imię. (K)ościoła nie atakuję, ponieważ ten jest święty, ponieważ sam usilnie się staram by być Jego częścią, by być w Nim kiedy po Niego powróci Chrystus Pan. Moim pragnieniem jest aby w naszych kościołach było jak najwięcej Kościoła. To samo pragnienie miał Bert Clendennen. Dzisiejszy kościół jest marnotrawny, jest jak dolina suchych kości. Popada w ruinę, ulega zepsuciu, zwiedzeniu i zeświecczeniu. Dzisiejszy sceniczny kościół ma tendencje aby bardziej słuchać Antychrysta niż Chrystusa. Dziś w kościele, w ziemskich kościołach jest wiele nieprawidłowości, wiele rzeczy cielesnych i światowych. Wiele dzisiejszych wspólnot stanowi raczej dom kultury, niż dom modlitwy. W centrum jest scena, a nie ołtarz. Kościół cool &crazy. Wiele w nim pychy i ludzkiego „Ja”. Są to rzeczy które nie podobają się Bogu.
My, duchowymi oczami musimy zobaczyć te nieprawidłowości a widząc je, musimy szczerze za nie pokutować. Publikacje Berta Clendennena, Dawida Wilkersona czy Aidena Tozera zapewne pomogą nam w tej identyfikacji, w zobaczeniu pewnych rzeczy i w nazwaniu ich po imieniu. Nie możemy chować głowy w piasek, zamiatać coś pod dywan i udawać, że wszystko jest na właściwym miejscu, jak nie jest. Dlatego zachęcam, do tej rzeczowej refleksji nad stanem twojego i mojego kościoła. Niech ta refleksja wzbudzi w nas święte niezadowolenie i to gorące pragnienie pokuty i zmiany, aby kościół był Kościołem. Aby kościół który tworzą ludzie był rzeczywiście tym duchowym Kościołem, Ciałem Chrystusa, Jego Oblubienicą.
autor bloga
Andrzej Olszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz