W
innym wersecie napisane jest: „Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci
je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je”. Wymienione są tutaj
dwa różne słowa dotyczące życia. Życie, które tracimy to cielesne, fizyczne
życie. Jeśli gotowi jesteśmy stracić swoje
życie, swoje ambicje i pozwolić by wypełniła się w nas wola Jezusa, wtedy i
tylko wtedy zyskujemy życie Boże. Nie można mieć świata i Boga. Musisz porzucić
jedno lub drugie. Żyjemy na świecie, lecz nie jesteśmy ze świata. Musimy go
używać, lecz pod żadnym warunkiem nie możemy nadużywać, gdyż należymy do Boga.
W
ciągu ostatnich lat przekonywano nas, że świat tak naprawdę nie jest naszym wrogiem,
lecz raczej niezrozumianym przyjacielem. Zamiast świętości głosimy sofistykę. Bóg
znowu ma do czynienia ze swoim ludem, a priorytety wracają na właściwe miejsce.
W końcu, wszystko osiąga punkt przyspieszenia. Widziałem w swoim życiu jak
prawie każda rzecz nabiera rozpędu. Przeszliśmy od wydrążonych w pniu łodzi do
luksusowych transatlantyków, od namiastki maszyn latających z Kitty Hawk, do
satelitów orbitujących wokół słońca, od indiańskich namiotów pokrytych skórami
do klimatyzowanych Empire State Buildings, od ręcznie ładowanych strzelb do
bomby atomowej. Wszystko to wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku pokoleń.
Świat osiągnął swój punkt przyspieszenia.
Kiedy
byłem chłopcem, wiedza podwajała się co siedemdziesiąt pięć lat. Teraz podwaja
się co dwa i pół roku. Obecnie żyje więcej naukowców, niż w ciągu wszystkich poprzednich
stuleci. Co zaś się tyczy kościoła, Bóg powiedział, że wykona szybką pracę. Będziemy
świadkami przyspieszenia Bożego celu, gdyż Chrystus nie przyjdzie po jakąś zużytą
religijną maszynę. On przychodzi po kościół pełen Jego Samego, który na każdym kroku
stawia wyzwanie piekłu; kościół, manifestujący Bożą chwałę. Zaczynamy to teraz oglądać.
Pieśń
Salomona nigdy nie była dla mnie tak realna, jak teraz. Przeczytajcie pierwszy
i drugi rozdział księgi Królewskiej, a potem 45 Psalm, a ta historia zacznie
nabierać kształtu. W 1 Księdze Królewskiej pojawia się dziewczyna, Szunamitka,
o imieniu Abiszag, w której zakochał się Salomon. Kiedy Dawid był stary i
bliski śmierci, sprowadzono ją do Jeruzalemu. Otoczenie Dawida, biurokraci,
wiedzieli, że zostaną bez pracy. Nowy król z pewnością sprowadzi sobie zupełnie
nowych doradców, więc szukali pięknej, młodej dziewicy, która mogłaby tchnąć
nowe życie w króla. Taką właśnie dziewczyną była Abiszag. Dawid nigdy jej nie
dotknął a w tym czasie Salomon i Adoniasz, jego brat, oboje zwrócili swoją
uwagę na Szunamitkę. Kiedy Dawid umarł, ona powróciła do Szunem, wioski, w
której król miał swoje winnice. Salomon udał się Szunem w przebraniu, jako
pasterz, i zdobył jej serce. Dopóki to się nie stało, nie wiedziała, że on jest
królem. Salomon kochał wiele kobiet, lecz Szunamitka była jego jedyną prawdziwą
miłością.
Cóż
to była za chwila w życiu tej wiejskiej dziewczyny, kiedy powrócił po nią jako król.
Mamy tutaj doskonały obraz Chrystusa i Jego Oblubienicy. Jezus przyszedł na
ziemię, przybrał postać człowieka i jako człowiek zdobył nasze serce. Powróci
po Swoją Oblubienicę jako Król Królów. Po zdobyciu serca Szunamitki, Salomon
zaczął ją uczyć tego, czego od niej oczekiwał. Wcześniej biegała po wzgórzach
Szunem boso, teraz jednak ma być królową. Salomon powiedział jej, że bycie
królową to zupełnie inne życie, nie mogła biegać boso po Jeruzalemie, ludzie
nie zaakceptowaliby jej. Rozpoczął więc proces uświęcenia, przygotowując ją na
życie w pałacu. Powiedział jej o małych liskach, które psują winnicę. Droga z
winnicy w Szunem do tronu w Jeruzalemie jest długa; lecz Salomon, w swej
miłości do niej, będzie z nią współdziałał aż uczyni z niej królową w każdym
calu.
Bóg
powołał nas ze świata, lecz przystosowanie nas do roli współpanujących z Chrystusem
wymaga wiele uświęcenia. Proces uświęcenia zaczyna się razem z nowym narodzeniem.
Niektórzy gorliwi zwolennicy religii chcieliby uświęcić cię zanim zostaniesz usprawiedliwiony,
lecz to nie działa w taki sposób. Bóg najpierw usprawiedliwia bezbożnych, a
potem rozpoczyna proces uświęcenia. Wszystko jest działaniem łaski. Nikt z nas
nie jest godzien, by dzisiaj tutaj być, wszystko mamy z łaski Bożej. Kiedy
obchodzono pierwszą Paschę i Izrael opuszczał Egipt, a anioł śmierci
przechodził przez kraj, nie pytał, czy ludzie są zielonoświątkowcami czy
baptystami. Patrzył na krew. Bóg usprawiedliwia bezbożnych, a potem rozpoczyna
uświęcenie.
Ty
i ja jesteśmy zrodzeni z Boga. My, którzy jesteśmy zrodzeni z Boga, zostaliśmy
za darmo usprawiedliwieni Jego łaską, lecz dla większości z nas proces
uświęcenia jest powolny i bolesny. Niechętnie zgadzamy się na jarzmo, które
Jezus nazwał miłym i brzemię, które nazwał lekkim. Za wszelką ceną musimy
uświadomić sobie, że jeśli Bóg ma z nami współpracować, my musimy współpracować
z Nim. Kościół nie jest po to, by nawracać ludzi. Ma za zadanie czynić
uczniami. Większość herezji w kościele powstaje dlatego, iż ludzie kładą nacisk
na niewłaściwe rzeczy. Wielkie
posłannictwo nakazuje nam: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody...”.
Każdy nauczyciel analizując to zdanie powiedziałby nam, że główny czasownik w
tym zdaniu to „czyńcie” a nie „idźcie”. My uważamy, że ważniejszym czasownikiem
jest „idźcie”. Było polecenie „idźcie”, lecz było również „pozostańcie, aż
....”. Coś musiało się wydarzyć, zanim mogli iść. Wielkie tragedie są wynikiem
tego, iż ludzie idą, nie czekając; chcę reprezentować Boga, którego ledwie
znają. Kościół jest organizmem reprodukcyjnym. Życie nie pochodzi z
kościoła, kościół pochodzi z życia.
„Szkoła
Chrystusa” - cykl Uczniostwo, z rozdziału –Uczeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz