Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 8 października 2012

jeśli nie ukrzyżujesz swojego „ja”, twoje „ja” ukrzyżuje Chrystusa

Dzisiejsza teologia kładzie nacisk na posiadanie rzeczy, co Bóg określa jako myślenie o tym, co na dole. Bóg mówi: „O tym, co w górze, myślcie ...” (Kolosan 3:2), gdzie Chrystus siedzi po prawicy Boga. Jako Boży święci możemy nigdy nie mieć wielu  dóbr tego świata, lecz dobrze jest wiedzieć, że do Pana należy ziemia i to co ją napełnia. Świat liczy nasze pieniądze. Zajmuje naszą własność. To oni bezprawnie zajmują grunt, nie my. Wkrótce przyjdzie Jezus i wyeksmituje diabła i jego tłum, a my, którzy jesteśmy dziedzicami i współdziedzicami Chrystusa, posiądziemy to wszystko na własność. Stać nas na czekanie. Coraz bardziej widoczne jest uleganie cielesnej naturze. Już teraz chcemy posiadać rzeczy. Wszechwładnie panuje zaimek „Ja”. Ja chcę większego domu. Ja chcę większego samochodu. Ja chcę tego, chcę tamtego. To nie jest coś, czego Bóg chce. Nie można polegać na rzeczach cielesnych. Wola straciła swoją królewską moc. Jest silna tam, gdzie powinna być słaba i słaba tam, gdzie powinna być silna. „Własne ja” jest bestią, która będzie prześladować i terroryzować ludzi podczas Ucisku. Człowiek samolubny jest samotny, nawet o tym nie wiedząc. Jakież straszne przebudzenie będzie w tym dniu udziałem człowieka myślącego tylko o sobie. Mając obnażoną duszę, bez miłości, z sercem oddzielonym od wszystkiego co go otacza, spotka się twarzą w twarz ze straszną samotnością swojego „ja”, które nigdy nie umarło. W tym dniu nie będzie już możliwości by umrzeć. Jeśli straciłeś swoje życie dla Chrystusa, znajdziesz Jego życie. Jeśli będziesz ratował siebie, stracisz Chrystusa. Jeśli nie ukrzyżujemy swojego własnego „ja”, obudzimy się z nim w piekle, gdzie już nie będzie mogło umrzeć. Mówiąc o bezinteresownym uczniu, musimy pokazać, czym naprawdę jest egoizm. Egoizm jest naturą przeklętej rasy. Jest warownią szatana.
 
Kiedy człowiek wybrał w Ogrodzie swoją własną drogę, Bóg odrzucił to upadłe „ja”. „I dał Pan Bóg człowiekowi taki rozkaz: Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść ...” (1 Mojżeszowa 16-17). Człowiek chciał mieć to drzewo. Chciał mieć tę jedną rzecz, której Bóg mu zabronił. Podczas upadku człowieka Bóg odsunął go od Swojej obecności. Rezultatem własnego „ja” jest pojawienie się grzechu i życie w grzechu. Kiedy Biblia mówi o przezwyciężaniu, zawsze chodzi o przezwyciężanie „siebie”. Własne „ja” jest korzeniem wszelkiego grzechu. Gdziekolwiek pójdziesz, ta bestia, twoje „ja”, będzie wewnątrz ciebie. Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne. Jeśli nie ukrzyżujesz swojego „ja”, twoje „ja” ukrzyżuje Chrystusa. Dzieła diabelskie pochodzą z własnego „ja”.

Życie Chrystusa może być w nas tylko w takim stopniu, w jakim wyrzekniemy się i pozbędziemy się ducha tego świata, umiłowania siebie i szukania własnej korzyści. Każda złość i namiętność, która nie pozwala Chrystusowi zamieszkać w duszy jest mordercą i niszczycielem Pana życia. Ta zepsuta natura musi oddać się w posłuszeństwo. Aby uwolnić się z trądu grzechu, musicie być uwolnieni od własnego „ja”. Podczas narodzenia na nowo, krew Jezusa zmywa wszystkie grzechy przeszłości. Usprawiedliwienie z wiary oznacza, że teraz jest tak, jakbyś nigdy nie zgrzeszył. W tym momencie wszelki grzech jest nieobecny. Teraz nowe stworzenie musi stawić czoła nowej walce, gdyż własne „ja” wciąż jest obecne. Zrozumcie, grzech odszedł, własne „ja” wciąż istnieje. Zaczyna się czas uświęcenia. Uświęcenie jest zamianą jednego życia w drugie. Poprzez wzrost duchowy nowe stworzenie zyskuje przewagę nad starą naturą. Tak więc być zbawionym od grzechu, to znaczy być zbawionym od własnego „ja”. Własne „ja”, ta stara natura, jest korzeniem, gałęzią, drzewem i jedynym źródłem wszelkiego zła na tej planecie. Bezprawie jest egoizmem. Egoizm cechuje przestępcę. Jest motywem jego czynów. Przestępca będzie zabijał, kradł i gwałcił, ponieważ wierzy, że ma do tego prawo. Tak jak bestia w dżungli żeruje na słabszym zwierzęciu, tak też bestia własnego „ja” żeruje na innych ludziach. Grzech jest wynikiem własnego „ja” przejmującego władzę w duszy. Boży święty przez cały czas musi walczyć ze starą naturą. „Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze” (Efezjan 4:22).

W tym miejscu nasza lekcja normalnie powinna już się zakończyć, lecz odczuwam, że musimy iść dalej. Jest to coś, co musicie dokładnie zrozumieć. Nie mówię do grzeszników, lecz do świętych. Ty i ja wciąż mamy zdeprawowaną naturę. Chociaż jesteście zbawieni, są w was dwa rodzaje ludzi. Jest stary człowiek i nowy człowiek. „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem...” (2 Koryntian 5:17). Wciąż istnieje ten stary człowiek, z którym musimy walczyć każdego dnia. Został ukrzyżowany z Chrystusem, lecz musimy trzymać go w grobie. Cielesna natura nienawidzi Boga, nienawidzi Chrystusa i nienawidzi sprawiedliwości. Ta natura jest w tobie i musi być martwa. Paweł zwraca się do świętych, ludzi napełnionych Duchem Świętym. Mówi do nich o tym, o czym rzadko mówią dzisiejsi kaznodzieje.

Paweł wiedział, że jedyną drogą tego życia jest wyraźna linia między duchowym człowiekiem i niebem. Jezus rzekł w Ewangelii Jana 16:7: „Lepiej dla was, żebym ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie ...”. Zgodnie z Jego słowem, Jezus odszedł a Duch Święty zstąpił. Teraz Jezus mówi do Swego kościoła: „Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej” (Jana 7:38). Apostoł Jan tak to skomentował: „A to mówił o Duchu”. Rzeka wypływająca z tronu Bożego była Duchem Świętym. Bóg chce, aby rzeka wypływając z tronu płynęła do kościoła, a z kościoła do ludzi. Rzeka wymaga kościoła, a kościół wymaga rzeki. Jesteśmy naczyniem Pana, ciałem Chrystusa, co oznacza, że jesteśmy Jego środkiem wyrazu. Ciało jest środkiem, poprzez które wyrażana jest osobowość. Jeśli świat ma poznać dotknięcie Ducha Świętego, musimy mieć naczynie, przez które Duch będzie mógł przepływać. Słabością kościoła jest to, że arterie są zapchane. Rzeka jest ograniczona. Wiedza medyczna doszła do wniosku, że cholesterol zbiera się w arteriach, ograniczając tym samym przepływ krwi. Kiedy przepływa zbyt mała ilość krwi, pojawia się ryzyko zawału. Jedynym lekarstwem jest odblokowanie arterii lub wszczepienie bypassów. Fizycznie, życie ciała jest w jego krwi. Duchowo, życie kościoła jest w Duchu Świętym.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Uczniostwo, z rozdziału –Uczeń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz