Bert Clendennen

Bert Clendennen

wtorek, 30 października 2012

Bożym planem dla nas jest ukrzyżowanie ciała i wskrzeszenie Jezusa Chrystusa w nas

Chore ciało nie może funkcjonować. Taki jest duchowy stan kościoła. Jest on zastraszany przez diabła. Bożym zamierzeniem nigdy nie było to, aby kościół był jedynie religijną organizacją, lecz aby był istotną siłą reprezentującą Jego samego. W kościele nie powinno być ani jednego świętego, który by nie był w stanie uzdrawiać poprzez Bożą moc. Dlaczego tak się nie dzieje? Ponieważ kościół jest chory i potrzebuje uzdrowienia. To uzdrawianie musi zacząć się od pojedynczych osób, które są zainfekowane duchową chorobą żądzy, zawiści, nienawiści i innymi. Błędnie zdiagnozowaliśmy chorobę i w rezultacie przypisaliśmy złe lekarstwa. Duchowi magicy „powiedzieli nam, że właściwe wyznawanie uzdrowi wszystko, lecz w rzeczywistości, jedyną nadzieją jest radykalna operacja mieczem Ducha”.

Uzdrów kościół duchowo, a będzie on uzdrawiać wszystkich, którzy do niego przyjdą.  Wydaje nam się, że możemy ominąć ołtarz. Myślimy, że możemy mieć Boga bez Jego Słowa. Lecz jesteśmy głupcami. Jest tylko jedna droga do uzdrowienia kościoła, a jest nią modlitwa. Druga Księga Mojżeszowa 17,8-13: „I nadciągnęli Amalekici, aby walczyć z Izraelem w Rendim. Wtedy rzekł Mojżesz do Jozuego: Wybierz nam mężów i wyrusz do boju z Amalckitami. Jutro ja z laską Bożą w ręku stanę na szczycie wzgórza. Jozue uczynił tak, jak mu rozkazał Mojżesz, i wyruszył do boju z Amalekitami, a Mojżesz, Aaron i Chur weszli na szczyt wzgórza. Dopóki Mojżesz trzymał swoje ręce podniesione do góry, miał przewagę Izrael, a gdy opuszczał ręce, mieli przewagę Amalekici. Lecz ręce Mojżesza zdrętwiały. Wzięli więc kamień i podłożyli pod niego, i usiadł na nim; Aaron zaś i Chur podpierali jego ręce, jeden z tej, drugi z tamtej strony. I tak ręce jego były stale podniesione aż do zachodu słońca. Tak pobił Jozue Amalekitów i ich lud ostrzem miecza”.

Oto Mojżesz, którego siła nie jest wystarczająca w obliczu potrzeby. Przynieśli mu wiec kamień i posadzili go na nim. Posadzili go na tym kamieniu, a Aaron i Chur podtrzymywali jego ręce w górze. Jest to pozycja, postawa wstawiennika. Wzniesione ręce Mojżesza wskazywały na zależność od Boga. Znaczenie modlitwy pokazuje moją postawę wobec samego Boga.

Temat modlitwy to coś, o czym mówimy i w co wierzymy, jednakże świadectwo kościoła pokazuje, iż tak naprawdę to nie wierzymy tak, jak twierdzimy, że wierzymy. Tutaj, w starym przymierzem, Mojżesz przyjął względem Boga postawę zależności. On wzywał Pana, a Jozue pozbawiał sił jego nieprzyjaciół. To powinno być dla nas dzisiaj wyzwaniem. Jeżeli w starym przymierzu ludzie modlitwy mogli pozbawiać nieprzyjaciół sił i zmuszać ich do ucieczki, to co my, w nowym przymierzu możemy zrobić, kiedy stajemy wobec wroga, którego dzieła zostały zniszczone. Jezus zniszczył dzieła szatana. Wszystko, co diabeł robi w naszych czasach, robi przez zwodzenie. Jezus pokonał diabla na Kalwarii, odbierając mu klucze śmierci, piekła i grobu.

Jeżeli skorzystamy z tego zwycięstwa i będziemy takimi wstawiennikami, jakich Bóg chce w nas mieć, wówczas będziemy mogli pójść i odnieść zwycięstwo. Lecz jeśli się nie modlimy trzymając nasze ręce w górze i okazując naszą zależność, wówczas diabeł w swym podstępie zniszczy nas. W 2 Mojż. 36 mowa jest o modlitwie. Mówiliśmy o podstawach. Jeśli podstawy nie są na właściwym miejscu, będziesz podążał za ciałem i będziesz trwać w błędzie. Spróbowałeś, że Pan jest dobry i ten smak sprawił, że chcesz widzieć Jego chwałę. Jeśli nie będzie w twoim życiu miejsca na te podstawy, miejsca, w którym będziesz mógł stanąć w wierze, że Bóg uwolni swą moc i chwałę w twoim życiu, w twoim pragnieniu tej mocy, wtedy będziesz poruszał się w ciele i będziesz próbował iść na skróty.

Bożym planem dla nas jest ukrzyżowanie ciała i wskrzeszenie Jezusa Chrystusa, a tym samym ukazanie Go niewierzącemu światu. W Księdze Ezechiela 36,25-26 czytamy: „I pokropię was czystą wodą, i będziecie czyści od wszystkich waszych nieczystości i od wszystkich waszych bałwanów oczyszczę was. I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza...”.

Bóg mówi do ludzi, którzy poprzez próby mieli stawić czoło zamiłowaniu do ziemskich rzeczy w ich sercu. Jest to późniejsze pokolenie, lecz traktuje ich tak samo, prowadząc ich tą samą ścieżką próby. Byli oni odstępcami i Bóg ich ukarał. A teraz zbiera ich z powrotem i mówi: „I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste” (Ez. 36,26). Słuchajcie tych wszystkich „dam, usunę”. Nie możemy się modlić, dopóki nie poznamy jego woli. Jeżeli modlimy się zgodnie z Jego wolą, to wiemy, że nas wysłucha.

„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału - Chore ciało

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz