Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 5 października 2012

duch egoizmu zmienił nasze ulice w dżunglę

Paweł rzekł: „A od szafarzy tego się właśnie wymaga, żeby każdy okazał się wierny” (1 Koryntian 4:2). Szafarz jest oddany i bezinteresowny. Bogu zależy na takim człowieku. Kościół jest odpowiedzialny za to, by uczniowie byli właśnie tacy; by słuchali, wykonywali i byli świadomi tego, że posłuszeństwo jest jedyną drogą. Pozostańmy przy tej myśli: zadaniem kościoła jest czynienie uczniów, a nie nawracanie. Mając dobre argumenty możesz przekonać człowieka do wszystkiego, lecz mówimy  tu o życiu, o kościele jako rozmnażającym się organizmie i o pewnych cechach, które zawsze występują w prawdziwych uczniach. Jedną z najwspanialszych cech, o których mówiliśmy jest bezinteresowność.
 
Kościół powstał z życia, a życie rodzi życie. Powtarzanie tego nie jest stratą czasu; musicie to sobie utrwalić, ponieważ w innych kręgach tego nie nauczają. Prawdziwym sprawdzianem tego, czy jesteśmy kościołem, jest odpowiedź na pytanie: czy tworzymy warunki do powstania życia? Jezus rzekł: „Jeśli ktoś chce być uczniem moim”, a kiedy wezwał do siebie ludzi razem ze swoimi uczniami, powiedział: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną” (Mateusza 16:24). Tacy ludzie powinni znajdować się w kościele. Pierwszą cechą takich ludzi jest bezinteresowność. Nie ma samolubnych chrześcijan. Jeśli łaska Boża jest w tobie, będziesz miał ducha poświęcenia, który był w Panu Jezusie Chrystusie. „Kto jest dobroczynny, będzie wzbogacony”, ponieważ dobroczynność podoba się Bogu. Istnieje wiele cech egoizmu które omawialiśmy.

Chcę wam coś powiedzieć na temat egoizmu, co będzie dla was najważniejsze, jeśli poważnie myślicie o odebraniu czegoś od Boga i jeśli owocem waszej służby mają być tacy uczniowie, jakich Bóg oczekuje. Jeśli jesteście chorzy, jeśli macie niezbawionych krewnych, jeśli macie problemy w życiu, zanim te rany mogą być wyleczone, nasze życie chrześcijańskie musi być uzdrowione duchowo. Jeżeli chcemy, by Bóg działał w naszym życiu, musimy być takimi, jakimi On chce nas mieć. Nie możesz żyć beztrosko, bez planu, samolubnie i oczekiwać, że bezinteresowny Bóg będzie z tobą. Jeśli chcesz doświadczyć miłosierdzia, musisz okazywać miłosierdzie. Jeśli chcesz mieć przyjaciół, musisz okazać się przyjacielski. Jeśli chcesz przebaczenia, musisz przebaczać.

Musimy siać ziarno, które wydaje bezinteresowne życie. Egoizm jest prawem dżungli. Podczas ucisku egoizm będzie bestią prześladującą mężczyzn i kobiety, którzy przegapili Pochwycenie. Egoizm i bezprawie są słowami zamiennymi. To duch egoizmu zmienił nasze ulice w dżunglę. Ten sam duch znajduje się w kościele i jest to tragiczne. Prawo dżungli to prawo przetrwania. Gdy zwierzę wyda na świat potomstwo, a potem jest głodne, matka potrafi zjeść swoje własne dzieci. Biblia mówi o „kąsaniu i pożeraniu się nawzajem” w kościele. Czyż można się dziwić, że Duch Święty nie działa w kościele, skoro opanował go duchu samolubstwa i duchowy kanibalizm? Zatrważające jest to, jak duży odsetek ludzi przychodzi do kościoła po to tylko by brać. Nigdy nie przychodzą by dawać. Nie są zainteresowani Słowem Bożym. Są pasożytami, zwykłymi konsumentami. Zjadają ziarno. Kiedy taki duch panuje w kościele, Duch Święty jest zasmucony a działo Boże zahamowane. Duch egoizmu wytycza granicę, której żaden człowiek nie może przekroczyć w celu otrzymania zbawienia lub uzdrowienia. Prorok Izajasz mówi o dzieciach bliskich narodzenia, a jednak nie ma siły by je porodzić. Ile razy już to widziałeś? Ludzie przychodzą do ołtarza, szukając Boga, lecz odchodzą bez zbawienia. Próbujemy ich za to winić, lecz to w kościele nie było dość siły by porodzić dzieci. Zanim poziom wiedzy medycznej pozwolił na wykonywania cesarskiego cięcia, gdy przychodził czas porodu a matka nie miała sił by rodzić, zarówno matka jak i dziecko umierali.

To samo stało się z kościołem. Duch brania tak bardzo osłabił kościół, że nie ma on siły by ratować ludzi, którzy przychodzą do Boga po pomoc. Oby Bóg pomógł nam naprawić tę sytuację. Egoizm i bezprawie są słowami zamiennymi i nie ma dla nich miejsca w kościele. Egoizm to zepsuta ludzka natura, którą Biblia nazywa ciałem. Antychryst będzie sumą i kwintesencją tego wszystkiego, co określa się poprzez „własne ja”. Dlatego to „własne ja” będzie bestią Ucisku. „Własne ja” jest esencją osobowości. W ludzkiej osobowości istnieją trzy elementy: Osąd, Uczucia i Wola. Nie można polegać na osądzie upadłego człowieka, gdyż myli ciemność ze światłością i światło z ciemnością. Uczucia są zdeprawowane. Zamiast szukać tego, co w górze, szukają tego, co na dole. Przysłuchajcie się dzisiejszej teologii powodzenia, która czyni z Boga sługę człowieka. Słuchając tego poselstwa okazuje się, że Boża miłość do człowieka objawia się poprzez Jego dary. To odwołuje się do „własnego ja”, do chciwości i zniesławia charakter Boga. Niektórzy znani mi wspaniali chrześcijanie utrzymują się z opieki społecznej, a 90% Oblubienicy Chrystusa nigdy nie miało bieżącej wody. Nie można oceniać relacji z Bogiem danego człowieka na podstawie tego, co posiada. Jezus rzekł: „Nie od obfitości dóbr zależy czyjeś życie” (Łukasza 12:15).

„Szkoła Chrystusa” - cykl Uczniostwo, z rozdziału –Uczeń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz