Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 29 października 2012

wewnętrzne zepsucie, duchowe choroby kościoła cz.2

Nienawiść

Inną chorobą, która osłabia kościół, jest nienawiść. Jezus powiedział: „Słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd. A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego (bez przyczyny - w wersji angielskiej), pójdzie pod sąd...” (Mat. 5,21-22). Chrześcijanin, który żywi w swoim sercu nienawiść do brata jest mordercą. Nienawiść jest chorobą ducha. Paraliżuje kościół. Chrześcijanie wzdragają się w przerażeniu na samą myśl o popełnieniu prawdziwego morderstwa, a mimo to nienawiść w ciele Chrystusa będzie mordować rzeczy cenniejsze, niż fizyczne. Nienawiść w sercu zabije wiarę, nadzieję i miłość. Korzeń goryczy w sercu zanieczyści wielu. Aby uzdrowić ciało, korzeń taki musi zostać zniszczony.

Czary

Kolejną paraliżującą chorobą kościoła są czary. Słowo „czary” pochodzi z łacińskiego słowa „Pharmacia”, tego samego, od którego mamy nasze słowo „farmacja”. Czary to lekarstwa użyte dla niewłaściwego celu. Te lekarstwa tworzą fałszywą euforię, a następnie pogrążają swoją ofiarę w głębokiej depresji. Obecnie w kościele jest wiele duchowych czarów. Intelektualne i psychologiczne naśladownictwo duchowości wytwarza „fałszywy haj”, który kończy się duchowym kacem. Taki fałszywy „haj” w dziedzinie religii pozostawia człowieka odartym z życia. Duchowe czary obrabowały nas z rzeczywistości, pozostawiając w jej miejscu religię umysłu.

Chrystus umarł przed założeniem świata. Cztery razy w swoim życiu byłem na Golgocie, gdzie stał prawdziwy krzyż i gdzie umarł prawdziwy człowiek. Jeżeli chodzi o Boga, to na Kalwarii On zatroszczył się o to, żeby każdy człowiek mógł być zbawiony. Dzieło zostało już wykonane, ale musi zostać uwolniona moc i Bóg musi dotknąć życia. Nowe narodzenie to nie jakaś umysłowa pozycja, jaką osiągamy na podstawie samego wyznawania. To jest dosłowne narodzenie się mocy i obecności Boga w sercu. To jest rzeczywistość. „Po tym poznajemy, że w nim mieszkamy, a On w nas, że z Ducha swojego nam udzielił” (1Jan. 4,13).

Każdy prawdziwie „narodzony na nowo” ma w sobie samym świadectwo. Z drugiej strony, choroba czarów, czy fałszywy duchowy „haj” tworzy fałszywe poczucie bezpieczeństwa, które usypia kościół. W kościołach w Ameryce siedzą miliony ludzi, którzy nigdy nie narodzili się na nowo, ale doprowadzono ich do tego, iż uwierzyli, że wszystko jest w porządku. Być może 85 % istniejącego kościoła składa się z plew.

Zawiść

Tak jak choroba serca jest zabójcą numer jeden na świecie, tak zawiść jest zabójcą numer jeden w obecnym kościele. Ciało ludzkie jest wspaniałą machiną, ale czy możesz sobie wyobrazić, czym byłoby bez kości? Kości to szkielet utrzymujący wszystko i uzdalniający nas do chodzenia i funkcjonowania. W szpiku kostnym jest też produkowana krew. Wyobraź sobie, jak bezużyteczne by było ciało bez kości. „Zdrowe serce zapewnia ciału życie, lecz zawiść psuje kości” (Przyp. 14,30). („Życiem dla ciała jest serce spokojne, próchnieniem kości jest namiętność” -BT). Zawiść powoduje próchnienie duchowych kości kościoła, czyniąc go w ten sposób bezradnym w obliczu zaciekłego ataku wroga. Jeśli kościół ma być tym, czym Bóg chce, to ta przeraźliwa choroba zawiści musi zostać usunięta z ciała Chrystusa.

Duch kontra ciało

Jest chodzenie w duchu i jest chodzenie w ciele. Jest droga Boża i jest droga człowieka: „Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie” (Gl 5,17). „Niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci” (Przyp. 16,25). „Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje mówi Pan” (Iz 55,8). „Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić.” (Jana 3,6-7).

„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału - Chore ciało

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz