Prawdziwym
sprawdzianem ucznia jest odpowiedź na pytanie: czy tworzymy warunki do
powstania życia? Czy ludzie w twojej pracy wiedzą, że jesteś inny? Czy w twoim
domu panuje obecność Boża? To jest prawdziwy sprawdzian, sprawdzian życia.
Jezus powiedział, że uczeń powinien przynosić owoce. Owoc jest produktem życia.
Dzieła powstają mechanicznie. Po pewnym czasie możesz nauczyć małpę podnosić
ręce. Możesz nauczyć przeciętnie inteligentnego człowieka w jakim sposób ma
wypowiadać słowa, które nazwiesz mówieniem językami. To nie znaczy, że
otrzymali Ducha Świętego. Duch Święty to życie. Języki nie dadzą ci Ducha
Świętego, Duch Święty daje ci języki. Cudem nie jest to, że powiem kilka słów
na językach, lecz to, ż Bóg Wszechmogący daje mi coś do powiedzenia. Kiedy człowiek rodzi się na nowo,
rozpoczyna się historia jego doświadczeń. To nowe stworzenie jest produktem
życia wiecznego. Chrześcijaństwo przynosi życie, wieczne życie, którego nie
można zniszczyć. Kościół jest tak wieczny, jak Bóg. Pomyślcie o tym. Nie można zniszczyć
kościoła. Kiedy Mao opanował Chiny, był tam tylko jeden milion wierzących protestantów.
Mao i jego komuniści mordowali przywódców kościoła, konfiskowali ich majątki i
rozproszyli wiernych po całych Chinach. Kiedy Mao poszedł do piekła, w Chinach zostało
od 50 do 100 milionów nowonarodzonych wierzących. To znaczy, że było ich od 50 do
100 razy więcej niż na początku.
Spotykali
się w domach i tworzyli kościół bez budynków. W żadnym wypadku nie mogli
organizować ewangelizacji, więc tłumy nie przyjmowały zbawienia na
nabożeństwach. Doznawali zbawienia dzięki temu, że życie wydawało życie, jeden
przez drugiego. Jestem narodzony na nowo, spotykam cię, doświadczasz zbawienia.
Blisko 100 milionów ludzi doznało
zbawienia bez telewizji i radio. Ci chińscy uczniowie byli tysiąc razy bardziej
efektywni niż my, żyjący w wolnym świecie. Dlaczego? Ponieważ byli żywi! To
nie była gra. Znali Jezusa i on wywarł na nich wrażenie. To nie była pogoń za
sensacją. Oni wydawali owoc sprawiedliwości.
Owoc jest
produktem życia, działanie jest mechaniczne. Można powiesić pomarańczę na dębie,
lecz ona nie będzie rosnąć i obumrze. Widzimy wiele religijnych pomarańczy na drzewach
dębu. Uczymy się Chrystusa, uczymy się języków, uczymy się tańca. Jest to tak mechaniczne,
że nawet grzesznicy mogą to robić. Ludzie
przychodzą do kościoła, by miło spędzić czas w niedzielę, a potem w
poniedziałek żyją jak poganie. Bóg pragnie, aby to pokolenie poznało Jego moc,
musi jednak rozpocząć od kościoła. Jeśli pozwolimy, by Jego proces uświęcenia
miał miejsce w naszym życiu, wydamy owoce sprawiedliwości. Owoc sprawiedliwości
można ocenić dopiero w drugim pokoleniu. Bóg wciąż usprawiedliwia grzeszników.
Ludzie nie są doskonali od urodzenia, chociaż nowe stworzenie takim jest. Musi się
nauczyć, że duchowa edukacja i uświęcenie to te same rzeczy. Proces uświęcenia
trwa u niektórych o wiele dłużej niż u innych.
Czytając
Nowy Testament trudno uwierzyć, że kościół w Koryncie i kościół w Efezie pochodzą
z tej samej rodziny. A jednak Paweł członków obu tych kościołów nazywa świętymi.
Jeden wzniósł się z ziemi do nieba, drugi prowadził przyziemne spory na temat wyższości
jednych kaznodziejów nad drugimi. Człowiek
był głównym tematem Listu do Koryntian. Jedynym tematem Listu do Efezjan jest
nowy człowiek i człowiek Jezus Chrystus. A jednak pochodzą z tej samej rodziny.
Łaska Boża w jednym przypadku działała obficiej niż w drugim. W kościele są
ludzie, którzy nie zaszli tak daleko jak inni, lecz jeśli naprawdę narodzili
się na nowo, nie odrzuca się ich. Owoc można poznać dopiero w drugim
pokoleniu. Dopiero w drugim pokoleniu będziemy mogli stwierdzić, jaki rodzaj
nawróconych wydaliśmy. Owocem dzisiejszego poselstwa będzie jutrzejszy kościół.
Obserwowałem
to przez całą dekadę. Kościół jest dokładnie taki, jak tworzący go ludzie.
Nawróciliśmy ludzi, którzy nie posiadają duchowego pragnienia. Nie da się zorganizować
spotkań ewangelizacyjnych trwających dłużej niż trzy dni. Na spotkaniu modlitewnym
w większości przypadków nie potrafimy wydać wczorajszych owoców. Najmniej popularną osobą w kościele jest
Bóg. Jeśli ogłosisz występ religijnej grupy muzycznej, przyjdą tłumy.
Zorganizuj wspólny obiad, a nie nadążysz z szykowaniem jedzenia. Powiedz, że w
piątek wieczorem będzie spotkanie modlitewne, a zostaniesz najsamotniejszym
człowiekiem w mieście. Wydaliśmy pokolenie nawróconych, którzy wylegują się na
słońcu.
Ponieważ
owoc można poznać dopiero w drugim pokoleniu, rozmawiamy tu o bardzo poważnej
rzeczy. Nie powinno nas dziwić, że nie widzimy Bożych cudów. Istnieje zbyt duża
przepaść pomiędzy tym, co głosimy, a tym, co robimy. Jeśli jesteśmy ciałem
Chrystusa, jesteśmy Chrystusem. Jeśli będziemy w porządku, będziemy wykonywać
dzieła Chrystusa. To, co Chrystus czynił, nie wypływało z tego co mówił, lecz z
tego Kim był. Paweł rzekł, że będziemy poznawani po mocy, a nie po słowach. Moc
pochodzi z naszego upodabniania się do Chrystusa. Jezus rzekł: „Dana mi jest
wszelka moc ...” (Mateusza 28:18). Jako Bóg, nie potrzebował mocy. Moc była Mu
dana jako Synowi Człowieczemu, co oznacza, że moc należy do kościoła, jeśli ten
kościół będzie podporządkowany Bogu i pozwoli, by zasady Słowa Bożego
współdziałały równo we wszystkim.
„Szkoła
Chrystusa” - cykl Uczniostwo, z rozdziału – Uczeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz