Jedynie Jezus uzdrawia, a On żyje
w kościele. Dlatego też problem tkwi w kościele. My, jego członkowie, jesteśmy
winni zatrzymywania przepływu życia. Kiedy ci pierwsi kaznodzieje zapytali
Jezusa, dlaczego nie mogli wypędzić demona, ten bez ogródek odpowiedział: „Dla
niedowiarstwa waszego. Bo zaprawdę powiadam wam, gdybyście mieli wiarę jak
ziarnko gorczycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a
przeniesie się, i nic niemożliwego dla was nie będzie. Ale ten rodzaj nie
wychodzi inaczej, jak tylko przez modlitwę i post” (Mat. 17,20-21).
Dlaczego nie potrafimy uzdrawiać
ludzi? Z powodu naszej niewiary! Ponieważ jako kościół nie żyliśmy według Jego
Słowa, Bóg nie będzie się nad nami litował. Nie mamy żadnej wymówki ani żadnego
usprawiedliwienia na nasze problemy i niepowodzenia. Wszyscy narodziliśmy się
na nowo, na tych samych zasadach, co wszyscy inni, bez względu na nasze pochodzenie.
Wszyscy mamy tego samego Ojca, te same możliwości, to samo otwarcie na skarbiec
Bożych błogosławieństw. Dlatego też nie mamy żadnej wymówki.
„Kto z Boga się narodził, grzechu
nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się
narodził” (1Jana 3,9). Niewiara jest produktem ciała. Dlatego też kiedy Jezus
mówił o niewierze, mówił o ciele - o pokładaniu ufności w ludzkich filozofiach,
pomysłach i technikach. Zanieczyszczona grzeszna natura w nas stanowi
największy problem kościoła.
Wewnętrzne
zepsucie
Wielki naród nie upadnie z
zewnątrz. Jeśli upadnie, to upadnie od wewnątrz. Rosja nas nie pokona. Pokonani
zostaniemy z powodu zepsutego serca w nas - korupcji w polityce, interesach,
narkotyków, perwersji i tysiąca innych okropności. Musimy widzieć, że nasz
problem tkwi w nas. Jeżeli oczyścimy kościół i pozwolimy Jezusowi żyć poprzez
nas, wówczas żaden diabeł ani żadna choroba nie będzie mogła się przed
kościołem ostać. Będzie on niezwyciężony, tak jak Bóg.
Duchowa
choroba
Ciało Chrystusa, którym jest
kościół jest duchowe. Dlatego życie tego Ciała jest w Duchu Bożym, tak jak
życie zwykłego ciała jest we krwi. Jest pewne znaczenie, w którym duch i krew
stają się synonimami. Jezus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli
nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie
mieli żywota w sobie” (Jan 6,53). Nie możemy dosłownie jeść ciała i pić krwi
tego Życia złożonego na Kalwarii. Jezus mówi tu o Duchu Boga. Musimy pić z
Ducha Świętego. Zycie kościoła jest czymś duchowym, a więc choroby, które go
osłabiły, są również duchowe. Cielesny umysł nigdy nie może zdiagnozować jego
problemu. Jedynie Duch Święty może postawić diagnozę i uzdrowić kościół.
Uczynki ciała są chorobą kościoła.
„Jawne zaś są uczynki ciała,
mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary,
wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa,
pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem
zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią. Królestwa Bożego nie
odziedziczą” (Gal 5,19-21). List do Galacjan został napisany do świętych, nie
do grzeszników. Dlatego też Paweł mówi o problemach w kościele. Te choroby, czy
inaczej uczynki ciała, objawiają się w kościele, kiedy pozwala się, aby rządził
cielesny umysł.
Jedną z takich chorób, z którą
kościół miał styczność i której się nabawił, kiedy został zanieczyszczony
cielesnym umysłem, było cudzołóstwo: „Wszelki grzech, jakiego człowiek się
dopuszcza, jest poza ciałem; ale kto się wszeteczeństwa dopuszcza, ten grzeszy
przeciwko własnemu ciału. Ciało zaś jest nie dla wszeteczeństwa, lecz dla Pana,
a Pan dla ciała” (IKor 6,18,13). „Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i
że Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy
Bóg, albowiem świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście” (IKor 3,16-17).
Te fragmenty nie odnoszą się
jedynie do naszych fizycznych ciał. One dotyczą kościoła, tego nowego
człowieka. „Na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu” (Ef
2,22). „Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam
powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią
cudzołóstwo w sercu swoim” (Mat. 5,27-28). Jezus stwierdził, że cudzołóstwo
jest problemem serca, dlatego też jest to problem duchowy. Bardzo niewielu
wyznających wiarę popełniłoby cudzołóstwo w sposób fizyczny. A mimo to siedzą w
kościele z pożądliwością w swoim sercu i z powodu tej duchowej choroby serca
kościół jest bezsilny.
„Jak bowiem w jednym ciele wiele
mamy członków, a nie wszystkie członki tę samą czynność wykonują, tak my
wszyscy jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie, a z osobna jesteśmy członkami
jedni drugich” (Rzym 12,4-5). Kiedy jeden członek cierpi, całe ciało cierpi.
Jeden członek może sprawić, że kościół stanie się bezradny i nieefektywny w
walce przeciwko nieprzyjacielowi.
„Odnowienie przesłania
Pięćdziesiątnicy” z rozdziału - Chore ciało
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz