Bert Clendennen
"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik
"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik
Piąta lekcja, której Bóg chce nam
udzielić, dotyczy ludzi. Bóg pokazuje, że ludzie, którzy zdobyli swoje
pokolenie dla Ewangelii, to byli ludzie mocnych przekonań. Oni rozumieli, że
aby być Bożym dzieckiem, Jezus musi żyć w wierzącym i Jego życie musi być
widoczne na zewnątrz. Aby to z kolei mogło się stać, Duch Święty musi nas
badać, a my sami musimy zobaczyć siebie takimi, jakimi widzi nas Bóg. To smutne
choć prawdziwe, ale słowo przekonanie nie funkcjonuje w słowniku religijnego
społeczeństwa, które za wszelką cenę chce być „przyjazne dla użytkownika”,
„wrażliwe na wszelkie tajemnice” i „świadome celu”. Dzieje się tak ponieważ nie
pozwala się Duchowi Świętemu działać. Kiedy Duch Święty będzie mógł swobodnie
się poruszać w Kościele, wtedy nie tylko cudzołożnicy, klienci agencji
towarzyskich i złodzieje znajdą się na ołtarzu, ale my wszyscy począwszy od
kaznodziei za kazalnicą a skończywszy na sprzątającym. Bóg sam obnaży nasze
serca i zobaczymy jakimi jesteśmy naprawdę, nie w obecności człowieka, lecz w
obecności żywego Boga. Nie możemy zrozumieć tego, kim jest Jezus Chrystus,
dopóki nie zrozumiemy czym jest grzech. Jeśli będziemy postrzegać grzech z
czysto społecznego punktu widzenia, krzyż Chrystusa będzie grubą przesadą. Po
co przelewać krew jeśli sama woda wystarczy ? Po co poświęcać człowieka, jeśli
krew zwierząt zaspokoi wszelkie żądania ? Takie pytania są zasadne wtedy, kiedy nie doceniamy czym jest grzech lub go
źle pojmujemy. Jednakże w chwili, gdy spojrzymy na grzech w świetle
nieskończonej świętości krzyża Chrystusa, wtedy samego Chrystusa zobaczymy jako
osobę, na której skupia się cały tragizm i przerażający horror tej sytuacji.
Życiem pierwszych chrześcijan nie
rządziła doraźna korzyść, lecz zasady i przekonanie. Jeśli wierzyliby w to, że
powinni mieć na głowie kapelusze, to wpierw pozwoliliby ściąć sobie głowy,
aniżeli zdjęliby kapelusze. Nie kochali swego życia bardziej, by obrać je,
aniżeli śmierć. Nie było takiej możliwości, by sprzedali to, w co wierzyli za
cenę doczesnych korzyści. Oni wszędzie zwiastowali obydwie strony krzyża –
Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. A Duch Święty potwierdzał ich
zwiastowanie. Oni to wiedzieli a my mamy się tego nauczyć. Chrystus nie może
działać jeśli nie ma w nas takiego właśnie przekonania. „... nie potrzebują
zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają” ( Mt. 9,12 ). Analogia ta pozwoli
zrozumieć nam wielką prawdę, że człowiek, który nigdy nie zaznał choroby czy
bólu, może lekko podchodzić do zawodu lekarza i do tych, którzy chorują. Gdyby
jednak pewnego dnia okazało się, że zachorował na chorobę zagrażającą jego
życiu, lub zdałby sobie sprawę z tego, że jego serce może w każdej chwili
przestać bić, wówczas natychmiast jego nastawienie do medycyny zmieniłoby się.
Nowe przeświadczenie wzbogaciłoby go o nowe uczucie, które z kolei popchnęłoby
go ku nowemu działaniu.
Na podstawie tego doświadczenia
Jezus chce pomóc nam zrozumieć Jego służbę. „...Nie przyszedłem bowiem
wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników.” ( Mt. 9,13 ). A zatem wszystko jest uzależnione od naszego
przekonania. W Kościele nie ma żadnego przekonania, ponieważ nie ma w nim Ducha Świętego. Jeśli gdzieś nie
ma przekonania, tam też nie będzie presji tego co konieczne. Jeśli nie ma
pragnienia, nikomu przez myśl nie przejdzie, by się napić. Czy można określić wartość jednego kubka
wody na pustyni, w temperaturze ponad 50°C ? Jezus Chrystus nie może działać w
Kościele , jeśli w nas nie ma przekonania.
Wielkim błędem współczesnego Kościoła jest dopuszczenie do sytuacji, w
której to zewnętrzne okoliczności determinują jego przekonanie. Kaznodzieje
stali się jak sędziowie, którzy interpretują prawo w zależności od tego kto
przed nimi stoi. Czy słyszeliście kiedykolwiek o multimilionerze skazanym na
krzesło elektryczne ? Aby Kościół mógł być odnowiony, Boży człowiek musi mówić
to, co mówi Bóg, bez najmniejszego zawahania. Kiedy Herod wypytywał Jana
Chrzciciela o swój stan duchowy, Jan bez wahania odpowiedział : „ Nie wolno
ci mieć żony brata swego” ( Mk 6,18 ) - to stwierdzenie przypłacił życiem.
Izajasz został przerżnięty piłą ponieważ odmówił wycofania się z Bożego
przesłania. Nawet apostołowie, za wyjątkiem Jana, zginęli gwałtowna śmiercią bo
nie chcieli wyrzec się tego, co głosili. To byli ludzie
mocnych przekonań. Nie kochali swego życia bardziej, by obrać je, aniżeli
śmierć.
Wiele lat temu pewien człowiek z
żoną i czwórką dzieci pojawił się w Kościele i w cudowny sposób wszyscy zostali
zbawieni. Wkrótce po jego nawróceniu mówiłem kazanie na temat dziesięciny. Był
on bardzo poruszony i poprosił bym go odwiedził w pracy, ponieważ chciał ze mną porozmawiać. W poniedziałek rano
poszedłem go odwiedzić w pracy, po przywitaniu się z nim zapytałem o czym
chciał ze mną rozmawiać. Chciał wyjaśnić mi dlaczego nie może płacić
dziesięciny ze swojej pensji. Opowiedział mi o swoich problemach, ile
kosztowało go wynajęcie mieszkania, rata za samochód i koszt utrzymania dzieci
w szkole. W końcu po przedstawieniu mi wszystkich kosztów stwierdził : „ Wiem,
że teraz rozumiesz dlaczego nie jestem w stanie teraz płacić dziesięciny”. Moja
odpowiedź była następująca : „ Bóg nie upoważnił mnie do wprowadzania
jakichkolwiek zmian w Jego Słowie”. A następnie dodałem : „ Twój problem polega
na tym, że rozpoczynasz liczenie od niewłaściwej kwoty wyjściowej. Twój dochód
to nie sześćdziesiąt pięć dolarów tygodniowo, lecz pięćdziesiąt osiem dolarów i
pięćdziesiąt centów. Dziesięcina należy do Pana, i jeśli oddasz Mu to co się Mu
prawnie należy, nie będziesz miał problemów finansowych.” Później stał się on
jednym z moich najlepszych kaznodziejów. Jeśli wtedy nie powiedziałbym mu
prawdy, to zniszczyłoby jego życie.
Nigdy nie nastąpi powtórka zesłania Ducha Świętego, o którym czytamy w
Dziejach Apostolskich, jeśli nie powrócimy do tego mocnego przekonania, które
było obecne w wierzących w tamtym czasie. Bóg mówił, o co Mu chodziło i
chodziło Mu dokładnie o to, co mówił. Żaden kaznodzieja, ksiądz czy papież nie ma
prawa zmieniać choćby joty w tym, co powiedział Bóg. Mówimy w tym rozdziale o
sukcesie, jaki odniósł pierwszy Kościół i zadajemy pytanie, czy jesteśmy w
stanie to dzisiaj powtórzyć. Odpowiadając wykazaliśmy, że nie tylko może się to
stać, lecz się stanie. Zanim jednak ten cud się będzie faktem, naczynie musi
być wykute, by Bóg mógł w nim żyć i poprzez nie działać.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz