Bert Clendennen

Bert Clendennen

sobota, 27 października 2012

Sukces pierwszego Kościoła cz. 4


Bert Clendennen
"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik

Piąta lekcja, której Bóg chce nam udzielić, dotyczy ludzi. Bóg pokazuje, że ludzie, którzy zdobyli swoje pokolenie dla Ewangelii, to byli ludzie mocnych przekonań. Oni rozumieli, że aby być Bożym dzieckiem, Jezus musi żyć w wierzącym i Jego życie musi być widoczne na zewnątrz. Aby to z kolei mogło się stać, Duch Święty musi nas badać, a my sami musimy zobaczyć siebie takimi, jakimi widzi nas Bóg. To smutne choć prawdziwe, ale słowo przekonanie nie funkcjonuje w słowniku religijnego społeczeństwa, które za wszelką cenę chce być „przyjazne dla użytkownika”, „wrażliwe na wszelkie tajemnice” i „świadome celu”. Dzieje się tak ponieważ nie pozwala się Duchowi Świętemu działać. Kiedy Duch Święty będzie mógł swobodnie się poruszać w Kościele, wtedy nie tylko cudzołożnicy, klienci agencji towarzyskich i złodzieje znajdą się na ołtarzu, ale my wszyscy począwszy od kaznodziei za kazalnicą a skończywszy na sprzątającym. Bóg sam obnaży nasze serca i zobaczymy jakimi jesteśmy naprawdę, nie w obecności człowieka, lecz w obecności żywego Boga. Nie możemy zrozumieć tego, kim jest Jezus Chrystus, dopóki nie zrozumiemy czym jest grzech. Jeśli będziemy postrzegać grzech z czysto społecznego punktu widzenia, krzyż Chrystusa będzie grubą przesadą. Po co przelewać krew jeśli sama woda wystarczy ? Po co poświęcać człowieka, jeśli krew zwierząt zaspokoi wszelkie żądania ? Takie pytania są zasadne wtedy,  kiedy nie doceniamy czym jest grzech lub go źle pojmujemy. Jednakże w chwili, gdy spojrzymy na grzech w świetle nieskończonej świętości krzyża Chrystusa, wtedy samego Chrystusa zobaczymy jako osobę, na której skupia się cały tragizm i przerażający horror tej sytuacji.

Życiem pierwszych chrześcijan nie rządziła doraźna korzyść, lecz zasady i przekonanie. Jeśli wierzyliby w to, że powinni mieć na głowie kapelusze, to wpierw pozwoliliby ściąć sobie głowy, aniżeli zdjęliby kapelusze. Nie kochali swego życia bardziej, by obrać je, aniżeli śmierć. Nie było takiej możliwości, by sprzedali to, w co wierzyli za cenę doczesnych korzyści. Oni wszędzie zwiastowali obydwie strony krzyża – Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. A Duch Święty potwierdzał ich zwiastowanie. Oni to wiedzieli a my mamy się tego nauczyć. Chrystus nie może działać jeśli nie ma w nas takiego właśnie przekonania. „... nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają” ( Mt. 9,12 ). Analogia ta pozwoli zrozumieć nam wielką prawdę, że człowiek, który nigdy nie zaznał choroby czy bólu, może lekko podchodzić do zawodu lekarza i do tych, którzy chorują. Gdyby jednak pewnego dnia okazało się, że zachorował na chorobę zagrażającą jego życiu, lub zdałby sobie sprawę z tego, że jego serce może w każdej chwili przestać bić, wówczas natychmiast jego nastawienie do medycyny zmieniłoby się. Nowe przeświadczenie wzbogaciłoby go o nowe uczucie, które z kolei popchnęłoby go ku nowemu działaniu.

Na podstawie tego doświadczenia Jezus chce pomóc nam zrozumieć Jego służbę. „...Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników.” ( Mt. 9,13 ).  A zatem wszystko jest uzależnione od naszego przekonania. W Kościele nie ma żadnego przekonania, ponieważ  nie ma w nim Ducha Świętego. Jeśli gdzieś nie ma przekonania, tam też nie będzie presji tego co konieczne. Jeśli nie ma pragnienia, nikomu przez myśl nie przejdzie, by się napić. Czy można określić wartość jednego kubka wody na pustyni, w temperaturze ponad 50°C ? Jezus Chrystus nie może działać w Kościele , jeśli w nas nie ma przekonania.

Wielkim błędem współczesnego Kościoła jest dopuszczenie do sytuacji, w której to zewnętrzne okoliczności determinują jego przekonanie. Kaznodzieje stali się jak sędziowie, którzy interpretują prawo w zależności od tego kto przed nimi stoi. Czy słyszeliście kiedykolwiek o multimilionerze skazanym na krzesło elektryczne ? Aby Kościół mógł być odnowiony, Boży człowiek musi mówić to, co mówi Bóg, bez najmniejszego zawahania. Kiedy Herod wypytywał Jana Chrzciciela o swój stan duchowy, Jan bez wahania odpowiedział : „ Nie wolno ci mieć żony brata swego” ( Mk 6,18 ) - to stwierdzenie przypłacił życiem. Izajasz został przerżnięty piłą ponieważ odmówił wycofania się z Bożego przesłania. Nawet apostołowie, za wyjątkiem Jana, zginęli gwałtowna śmiercią bo nie  chcieli  wyrzec się tego, co głosili. To byli ludzie mocnych przekonań. Nie kochali swego życia bardziej, by obrać je, aniżeli śmierć.

Wiele lat temu pewien człowiek z żoną i czwórką dzieci pojawił się w Kościele i w cudowny sposób wszyscy zostali zbawieni. Wkrótce po jego nawróceniu mówiłem kazanie na temat dziesięciny. Był on bardzo poruszony i poprosił bym go odwiedził w pracy, ponieważ chciał  ze mną porozmawiać. W poniedziałek rano poszedłem go odwiedzić w pracy, po przywitaniu się z nim zapytałem o czym chciał ze mną rozmawiać. Chciał wyjaśnić mi dlaczego nie może płacić dziesięciny ze swojej pensji. Opowiedział mi o swoich problemach, ile kosztowało go wynajęcie mieszkania, rata za samochód i koszt utrzymania dzieci w szkole. W końcu po przedstawieniu mi wszystkich kosztów stwierdził : „ Wiem, że teraz rozumiesz dlaczego nie jestem w stanie teraz płacić dziesięciny”. Moja odpowiedź była następująca : „ Bóg nie upoważnił mnie do wprowadzania jakichkolwiek zmian w Jego Słowie”. A następnie dodałem : „ Twój problem polega na tym, że rozpoczynasz liczenie od niewłaściwej kwoty wyjściowej. Twój dochód to nie sześćdziesiąt pięć dolarów tygodniowo, lecz pięćdziesiąt osiem dolarów i pięćdziesiąt centów. Dziesięcina należy do Pana, i jeśli oddasz Mu to co się Mu prawnie należy, nie będziesz miał problemów finansowych.” Później stał się on jednym z moich najlepszych kaznodziejów. Jeśli wtedy nie powiedziałbym mu prawdy, to zniszczyłoby jego życie.

Nigdy nie nastąpi powtórka  zesłania Ducha Świętego, o którym czytamy w Dziejach Apostolskich, jeśli nie powrócimy do tego mocnego przekonania, które było obecne w wierzących w tamtym czasie. Bóg mówił, o co Mu chodziło i chodziło Mu dokładnie o to, co mówił. Żaden kaznodzieja, ksiądz czy papież nie ma prawa zmieniać choćby joty w tym, co powiedział Bóg. Mówimy w tym rozdziale o sukcesie, jaki odniósł pierwszy Kościół i zadajemy pytanie, czy jesteśmy w stanie to dzisiaj powtórzyć. Odpowiadając wykazaliśmy, że nie tylko może się to stać, lecz się stanie. Zanim jednak ten cud się będzie faktem, naczynie musi być wykute, by Bóg mógł w nim żyć i poprzez nie działać.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz