Bert Clendennen

Bert Clendennen

sobota, 19 stycznia 2013

Nowy Początek cz.3

Bert Clendennen
"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum.
Katarzyna Zieleźnik


Kiedy w tle naszego życia pojawia się wiele faktów historycznych, tradycja; kiedy Boży ludzie i Boże sprawy mieszają się z pochodzącymi z innych źródeł, są zdezorientowani, a ich relacje z Bogiem nie są jasne, co zatem Bóg musi zrobić, by pozostać wiernym sobie? Co uczyni Bóg w takim czasie jak ten, jeśli nadal chce w pełni zrealizować swoją wolę? Uczyni dokładnie to, co uczynił z Samuelem. Gdy krok po kroku będziemy przyglądali się tej prawdzie, oby Bóg pozwolił nam zobaczyć to wszystko, ponieważ stajemy dzisiaj twarzą w twarz z taką samą sytuacją, w której znalazł się Samuel. Jeśli sprawy tak się rzeczywiście mają w tym czasie, Bóg musi zareagować. A Jego reakcja będzie tak sama, jak za dni Samuela. Jaka ona zatem była ?

Po pierwsze Samuel sam w sobie był już nowym początkiem. Samuel nie był dzieckiem tradycji, musiał się zdarzyć Boży cud, by to dziecko mogło się narodzić. Jego narodziny nie były sukcesją, ani tradycją, ani tym bardziej kontynuacją tego, co już było. To jest nowy początek, rozpoczęcie od zera, Samuel sam w sobie był nowym początkiem.  On nie bratał się z tradycją, która była w tle. Bóg sam zadbał o to, by tak się nie stało. Fakt, że Anna nie mogła mieć dziecka, był suwerennym aktem Bożej woli. To nie była kontynuacja przeszłości, nie było też żadnych z nią powiązań. Był to wyraźnie odcięty od przeszłości nowy początek, pozbawiony bagażu doświadczeń. Może wielu zastanawia się na tym, jak to można zastosować. Bardzo prosto. Każdy, kto poznaje chrześcijaństwo, napotyka tradycję, Bóg jednak może wyzwolić nas z niej, jeśli tylko tego pragniemy. Kiedyś myślałem, że jeśli pochodziłbym z rodu o długiej tradycji chrześcijańskiej, to byłoby to wspaniałym dziedzictwem. Dzisiaj już tak nie myślę. Doskonale wiemy o tym, że jeśli chcemy być dla Boga użyteczni, musimy być kimś więcej niż dzieckiem tradycji, musimy na nowo się narodzić i poznać Boga na nowo. Takie jest właśnie zastosowanie tej prawdy. Musimy zdać sobie sprawę z tego, iż świętość nie jest dziedziczna, ale musi na nowo się zrodzić w każdym pokoleniu. Prawdziwe Zielone Święta nie są przekazywane genetycznie.

Problem z ludźmi polega na tym, że nie chcą oddać Bogu swojej tradycji i pozwolić Mu przewyższyć wszystko, co mają z drugiej ręki. Jeśli Bóg ma coś z nami zrobić, musi nastąpić wyraźny rozdział między tym, co jest tylko tradycją, a tym, co jest naszym własnym doświadczeniem. W życiu Pawła możemy zobaczyć tę prawdę. Cóż za wspaniała tradycja, jakie dziedzictwo, jaka historia. Jakże jednak zdecydowane odcięcie się od tego wszystkiego i rozpoczęcie od śmierci. Powiedział on, że upodobało się Bogu objawić mu Syna Swego. To jest właśnie początek. Od tego trzeba zacząć. Bogu potrzebni są mężczyźni i kobiety, naczynia nie ukształtowane z czegoś pochodzącego z drugiej ręki, chociaż może wydawać się to dobre i właściwe, ale Bogu to nie wystarczy. To nowe musi być w tobie, a Bóg cię ukształtuje. Jedną z największych słabości Kościoła jest w pełni ukształtowany system chrześcijańskich doktryn przejęty z drugiej ręki i rozpropagowany. Jedną z najtrudniejszych rzeczy dla człowieka jest zdolność myślenia poza systemem. Wyprzeć się tradycji i ryzykować odrzucenie jest dla wielu nie do pomyślenia. Katolicy myślą po katolicku, baptyści w sposób baptystyczny a zielonoświątkowcy zielonoświątkowy. Bóg potrzebuje mężczyzn i kobiety, którzy powiedzą: „ Tak mówi Pan”. Potrzeba nam mężczyzn i kobiet, którzy powstaną mając przesłanie prosto od Boga, a nie pozostawione w formie resztek na stole tradycji.

Po drugie Samuel nie był tylko sam w sobie nowym początkiem, on także miał osobistą relację z Bogiem. Bóg nie pozwolił mu odejść. Nie wysłał Heliego ze słowem. Było to jedno z tych dwukrotnie powtórzonych wezwań : Samuelu, Samuelu, co oznaczało bardzo osobiste wezwanie. Jedyne co Heli mógł powiedzieć Samuelowi na podstawie swego długiego doświadczenia, aby osobiście odpowiedział na Boże wezwanie. Powiedz: „ Mów Panie”. Nikt, kto nie ma osobistej więzi z Bogiem, nie jest w stanie wezwać Boga, by ten zadziałał w mocy w sytuacjach niezgodnych z Jego wolą. Czy jesteś pewien, że masz osobistą relację z Bogiem, relację, w której On mówi do ciebie, działa w twoim własnym życiu? Modlę się o to, by Bóg poruszył cię, byś wziął sobie do serca to przesłanie. Wspaniały i chwalebny jest fakt, że każdy z was może poznać Ducha Pana działającego w waszym życiu. Bóg do tego stopnia może w tobie działać, że powiesz: „Bóg nie pozwolił, bym to zrobił , Pan pokazał mi przykład Samuela, to jest proste”.

Samuel był nowym zaczątkiem, miał też osobistą relację z Bogiem i właśnie te dwie rzeczy prowadzą do niego jako do ogniwa łączącego z Bogiem w sytuacji Bożego niezadowolenia i Jego reakcji na taki stan rzeczy. Bóg był niezadowolony. Co Heli wiedział na ten temat, co inni wiedzieli? Stary kapłan Heli nie miał pojęcia o Bożym niezadowoleniu, ponieważ był zaślepiony tradycjami swojego rodu. Ci, którzy są związani tradycją, nie rozpoznają Bożego niezadowolenia. Bóg nie jest zadowolony, ale oni są niewrażliwi na jego uczucia. Organizują swoje spotkania, składają ofiary, wykonują kapłańskie nakazy, ale nie są poruszeni niepokojem, które zsyła Bóg do ich serc. To w doskonały sposób opisuje kondycję naszych czasów. Jedyną troską jest liczba osób, którą można ściągnąć na spotkania religijne. W swej obsesji zliczenia Izraela zapomnieli o Bożym sercu.

Biorąc pod uwagę te dwa czynniki -  nowy początek i osobistą więź z Panem, Samuel od razu złączył się z Panem w jego niezadowoleniu i tamtej nocy w świątyni Bóg dał mu poznać to niezadowolenie. To objawienie poprowadziło Samuela najtrudniejszą i pełną cierpienia ścieżką. Nie było przecież łatwą rzeczą dla tego młodego człowieka powiedzieć staremu kapłanowi, co Bóg myśli o całej sytuacji. Samuel był już tak blisko Boga, że wiedział wobec kogo chce być lojalny i nic nie  ukrywać. Chociaż wzrok Heliego z biegiem lat stawał się coraz bardziej przyćmiony na nieczystość, która go otaczała, oczom Samuela nie umknęła nawet pajęczyna w świątyni, widział dokładnie wszystko.

Służba Samuela rozpoczęła się w momencie, kiedy zjednoczył się duchowo z Bożym niezadowoleniem, kiedy zaczął czuć to, co czuł Bóg. Bożym zamiarem zawsze było uczynić człowieka chodzącym przesłaniem Bożej woli. Ozeasz jest przykładem tej prawdy. Kiedy Ozeasz pojawia się na scenie, Boża oblubienica (Izrael) uważana była za nierządnicę. Bóg nakazał Ozeaszowi pokochać i poślubić nierządnicę, która po urodzeniu jego dzieci powróciła do swojego  dawnego rzemiosła. Ktoś mógłby pomyśleć, że po takim zdarzeniu Ozeasz powie dosyć. Jego miłość do tej kobiety była jednak tak wielka, że sprowadził ją na powrót do swego domu i wybaczył jej wszystko. Dlaczego Bóg przeprowadził Ozeasza przez to wszystko? Ozeasz będzie przemawiał w Bożym imieniu, musi więc być w stanie odczuwać to, co Bóg. Musi wiedzieć co to znaczy kochać i nie doświadczać wzajemności.


Skuteczna Boża służba wypływa właśnie z tego. Rodzi się z rzeczy, których  Bóg dokonuje w twoim wnętrzu, a twoje serce jest w efekcie obciążone tym, co się dzieje wokół. Zobaczyłeś to, czego Bóg oczekuje, zobaczyłeś to, co jest wokół, a  obciążone serce jest początkiem służby. Nie musisz stać się urzędnikiem w służbie z tego powodu, masz pozostać tam gdzie jesteś do momentu, gdy Bóg każe ci pójść w inne miejsce. Samuel rozpoczął w miejscu, w którym był, mając  obciążone  serce, a potem przebywał w rodzinnym okręgu Ramy pełniąc swoją służbę. Większa służba może nadejść z czasem, ale rozpoczynasz w miejscu, w którym właśnie jesteś. A jaka jest twoja służba? Odpowiadać na Boże pragnienia  i myśli jako ten, który stoi w opozycji do wszystkiego, co jest niezgodne z Bożą wolą i jeśli nawet huczące fale rozbijają się nad twoją głową, ty nadal trwasz niewzruszony. To jest właśnie sednem służby. W tej służbie Samuel stał się mostem. On i jego służba stały się mostem dla Boga, mostem dla Bożej przemiany od Saula do Dawida, z jednego stanu do drugiego. Samuel był Bożym naczyniem odnowy. 

koniec rozdziału czwartego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz