Jedyne
ograniczenie kościoła, to ograniczenie narzucone przez umysł cielesny. Boży
umysł nie ma ograniczeń. Słowo mówi, „.. nic nie będzie dla was niemożliwe”. (Mat.
17:20). Niestety, często w kościele decyduje cielesny umysł. Przez nasze postępowanie
i modlitwy świadczymy, że pewnych rzeczy Bóg nie potrafi. Ja zrozumiałem to
dobitnie pewnej środy, wiele lat temu. Przyjmowałem prośby o modlitwę i pewna
kobieta poprosiła zbór o modlitwę za jej bratem. Był on hamulcowym w pociągu.
Wypadł z pociągu na szyny i stracił obie nogi. Jego siostra była z nim, a teraz
, kiedy minęło już niebezpieczeństwo dla życia, ona wróciła do zboru. W środę wieczorem stanęła i poprosiła zbór
o modlitwę, by Bóg przywrócił nogi jej bratu. Na taką prośbę w zborze rozległo
się parsknięcie. Przez to parsknięcie powiedzieli, „Tego Bóg nie może uczynić”.
Biblia mówi o chromym, którego przyprowadzono do Jezusa i On go uzdrowił.
Inne tłumaczenie mówi, że przyprowadzili do Niego takich, którzy stracili nogi
i ręce i On ich uzdrowił. Potrzebujemy takiego umysłu, a będziemy oglądać znowu
takie rzeczy. Pewna niewiasta, nasza bliska przyjaciółka straciła swojego syna.
Zginął w wypadku. Nie żył już około roku i ta kobieta zadzwoniła do mnie i
prosiła o modlitwę, by Bóg oddał jej syna. Prosiła mnie o modlitwę o syna,
który był martwy już ponad rok. Był wczesny ranek. Zadzwoniła zanim zadzwonił
mój budzik na spotkanie modlitewne i próbowałem z nią dyskutować. Chciałem jej wytłumaczyć, dlaczego nie
powinna o to prosić, ale Duch Święty mnie wstrzymał. Zadałem jej pytanie, „Czy
twój syn był wierzący”? Ona zapewniła mnie, że był i ja wtedy chciałem
powiedzieć jej o zmartwychwstaniu. Bóg powiedział do mnie wyraźnie, „Uważaj, co
mówisz. Nie poniżaj Mnie. Możesz spowodować, że ona uwierzy, iż Ja tego nie
mogę uczynić”. Przez chwilę zaniemówiłem. Wtedy Duch Święty przypomniał mi, że
kiedy Jezus powstał z martwych, święci, którzy byli umarli już tysiąc lat,
chodzili po ulicach Jerozolimy. Od tego momentu aż do teraz, kiedy modlę się z
tą siostrą o jej syna, mówię, „Bądź wola Twoja”. Wiem, że jeżeli to będzie Jego
wolą, Bóg nie ma problemu, by wskrzesić z martwych tego syna. Może któregoś
ranka posadzić go przy śniadaniu.
Boży umysł
w człowieku czynił to, co niemożliwe. Tak, jak fizyczny umysł może być ćwiczony
przez kształcenie, tak samo duchowy umysł może być w nas powiększany. Z
ciekawością obserwujemy, jak poszerza się świat dziecka, kiedy rozwija się jego
mały umysł. Przez długi czas podróżowałem każdego tygodnia na nabożeństwa po
całym kraju. Mój zięć pracował ze mną. Leciałem do jakiegoś rejonu i tam
odbierano mnie na lotnisku. Moja wnuczka, która wtedy miała trzy lata, witała mnie
pierwsza. Podziwiałem, jak bardzo poszerza się jej świat z tygodnia na tydzień.
Jej mały umysł był bardzo chłonny. Każdego tygodnia poznawała nowe słowa,
którymi lepiej potrafiła się posługiwać i opisywać nową wizję, zrodzoną w tym
większym świecie. Jej umysł się rozwijał.
Tak samo Boży umysł może się rozwijać w nas. On wzrasta, kiedy
karmimy się Słowem Bożym, a całkowicie odrzucamy te myśli, które przynoszą
hańbę Bogu. Bóg jest zasmucony każdym ograniczeniem, narzuconym przez naszą
niewiarę. Bóg jest większy, niż każdy rzeczywisty lub wymyślony problem. Nie
możemy pozwolić, by nasze myślenie pomniejszało Wszechmocnego Boga.
Kiedyś Bóg przemówił do mnie na temat Jego wielkości. Powiedział, „Twoja
propaganda jest zbyt tania. Boisz się, że zrobisz Mnie większym, niż jestem”.
Powiedział mi też, że nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak wielkim On jest i
nie muszę się martwić, że przesadzę z Jego możliwościami. On może uczynić
daleko więcej, niż możemy myśleć lub prosić. Nieco później czytałem w samolocie
o nowo odkrytej gwieździe, oddalonej o 10 miliardów lat świetlnych. Zacząłem
myśleć jak daleko to jest. Pomyślałem, że jeżeli światło rozchodzi się w
szybkością 300.000 km/sek, to jeżeli policzę, ile sekund ma 10 miliardów lat i pomnożę
to przez 300.000, dowiem się, jak daleko jest ta gwiazda. Pamiętam, co
powiedział Job, „Czyż Bóg nie jest na niebiosach? A jak wysoko są gwiazdy!”
Innymi słowy Job powiedział, że Bóg jest wyższy, niż gwiazdy. Jak wielki jest
Bóg! Tak musimy myśleć, ale do tego potrzebny jest nam Duch Święty. Nie możemy
dopuszczać myśli, które pomniejszają lub ograniczają Boga. Musimy mieć zmysł,
który miał Chrystus, a wtedy będziemy mieli Boże możliwości. Możemy wtedy wypełnić
pismo. „Ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te
czynić będzie; bo Ja idę do Ojca.” (Jan 14:12). Być prowadzonym Duchem (zmysłem
Bożym), to mieć Boże zdolności. „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia,
jakie było w Chrystusie Jezusie”; ”niech
ten umysł będzie w was, który był w Chrystusie Jezusie” wg KJV (Filipian 2:5).
Popatrzcie
na Mojżesza. Kiedy Izrael doszedł do Morza Czerwonego, morze było przed nimi,
góry po obydwóch stronach, a armia faraona za nimi. Nie było wyjścia. Wszystko
stracone. Cały Izrael woła, „Wyciągnąłeś nas, abyśmy pomarli na pustyni? ( 2
Mojż. 14:11). Mojżeszowi też udzielił się niepokój tej chwili. W takim momencie
otrzymuje zmysł Boży. Ja uważam, że on nie słyszał głosu. Przyszła mu myśl, „.. Ty zaś podnieś laskę swoją i wyciągnij
rękę swoją nad morze...” (2 Mojż. 14:16). To jest prowadzenie Duchem Świętym.
Kiedy Mojżesz wyciągnął swoją laskę, wody się rozstąpiły. Tej nocy Izrael
przeszedł po suchym gruncie.
Czytałem
wiele razy i widziałem film Ceclia B. DeMilles’sa „Dziesięcioro przykazań”.
Scena pokazująca rozdzielenie Morza Czerwonego jest prawdopodobnie jedną z
najpiękniejszych obrazów kiedykolwiek zrobionych przez człowieka. Kiedy wody
się rozdzieliły i stanęły, widać było przejście szerokości około stu metrów.
Ten obraz miałem w swoich myślach dotąd, aż pewnego wieczora czytałem ponownie
tą historię. W czasie tego czytania zrozumiałem, że Izrael przeszedł przez
Morze Czerwone w ciągu jednej nocy. Było ich 3 miliony i obliczyłem, że aby
Izrael przeszedł przez Morze Czerwone w ciągu jednej nocy, musieli iść w
rzędach po co najmniej 5000 ludzi. Duch Święty musiał wydmuchać dziurę w morzu
na co najmniej 3 kilometry szerokości.
Ten zmysł w jednym człowieku rozdzielił wody Morza Czerwonego, dał mannę na
pustyni przez czterdzieści lat, spowodował, że ze skały wypływało sto dziesięć milionów
litrów wody dziennie, rozdzielił wody Jordanu, zburzył mury Jerycha, spowodował,
że siekiera pływała, śniadaniem jednego chłopca nakarmił 5000 ludzi. Wszystko to dlatego, że w kimś był zmysł
Boży i ten człowiek odważył się w to wierzyć i działać. Duch Święty w was jest
zmysłem Bożym, a ten zmysł, to Boże możliwości. Boże polecenie dla każdego
wierzącego brzmi, „Takiego bądźcie zrozumienia”. Alleluja!
„Szkoła
Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Społeczność Ducha Świętego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz