Ewangelia według litery stworzyła
uczonych w piśmie, faryzeuszy, papieży i herezje. Tak samo jest w kościołach
protestanckich, tylko pod inną nazwą. Puste bałwochwalstwo z przeszłości
ujawnia się w innych rzeczach, niż krucyfiksy i odpusty. Figury z drewna i
gliny są zamienione na figury z doktryn. Łaska, uczynki, przypisane grzechy, przypisana
sprawiedliwość i wybranie znajdą swoich zwolenników, dzieląc ciało Chrystusa w
obronie opinii. Prawda jest osobą, a te rzeczy są aspektami tej osoby. Ja
jestem zwolennikiem zdrowej nauki, ponieważ taka jest Biblia. Jednak to nie
może być samo dla siebie. Tak jest w religii litery. Tak zwany fundamentalizm
jest stanowiskiem, który uważają za prawdę, chociaż ta prawda nie jest żywa ani
manifestowana. Zaślepienie jest tak
wielkie, że brat walczy przeciw bratu. Jezus przyrównuje taką religię uczonych
faryzeuszy do grobów pobielanych. Na zewnątrz wyglądają ładnie, ale wewnątrz są
pełne trupich kości. Jak może religia tak poważna w swoich ograniczeniach, tak
zewnętrznie piękna, być posądzona o hipokryzję? Jak to może być? My,
zielonoświątkowcy, jesteśmy podobni do Izraela i próbujemy usprawiedliwiać się
tym, co było. Kiedy Izrael bał się sądu, wołał, „Świątynia, świątynia”. Bóg
powiedział, „Popatrzcie na Sylo, [Sylo było w tym czasie muzeum, mglistym
wspomnieniem po Przybytku] a zobaczycie, co myślę o świątyni, kiedy nie ma tam
życia”. Jak to mogło się stać? Tak się stało, gdyż była to religia własnego
„Ja”.
Kiedykolwiek „Ja” ma władzę i pilnuje
swoich interesów, nawet w obronie zdrowej nauki, jest to ciągle tej sam
faryzeusz, z którym Jezus rozprawił się tak surowo. Powód tej surowości jest
taki, że „Ja” jest korzeniem grzechu. „Ja” jest stworzeniem odpadłym od Boga.
„... Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego.” (Rzym. 8:9).
Czyż to nie jest jasne? Jednak popularne chrześcijaństwo daje tym słowom luźną
konstrukcję. Dlatego znajdujemy
przywódców religijnych, którzy mają doktrynę czystą jak kryształ, ale których
duch jest zimny i twardy. Mogą głosić kazanie o miłości, a być zupełnie inni.
Wielu chrześcijan uważnie przestrzega pewnych okresów, miejsc i rytuałów, ale
kiedy skończy się nabożeństwo, są podobni do tych, którzy nie wyznają żadnej
religii. W ich sposobie życie nie można odróżnić ich od wstrętnych grzeszników,
o potem znowu przyjdą, by śpiewać i modlić się.
Ewangelia jest posługą Ducha Świętego. Tylko Duch Święty może dać życie i
przekazać znaczenie Ewangelii. Całe działanie Ducha Świętego ze słowem
Bożym polega na tym, by uczynić nas prawdą, którą poznaliśmy. My musimy stać
się prawdą. Kiedykolwiek Pan przyciągnął człowieka, jego pierwszym zadaniem
było, by uczynić go prawdą. Popatrzcie na Ozeasza. Został powołany na proroka
Izraela w czasach, kiedy Biblia nazwała Izrael nierządnicą. Duchowo Izrael stał się nierządnicą.
Zmieszał się z tym, czego Bóg zabronił i Biblia mówi, że był prostytutką. Kiedy
Bóg powołał Ozeasza na proroka Jego narodu, kazał mu pokochać nierządnicę i
poślubić ją. Czy możecie sobie wyobrazić problem w kościele, gdyby pastor wziął
sobie żonę, która była prostytutką? Powiedzieliby mu, „Przecież w tym zborze
muszą być dobre kobiety, a jeżeli nie tu, to w sąsiednim zborze. Na pewno
znajdziesz żonę w rodzinie zborowej”. Dlaczego on się z nią ożenił? Ponieważ ją
kochał. Dlaczego ją kochał? To Bóg dał w jego serce miłość do tej kobiety.
Ozeasz ją poślubił i przyprowadził do
domu. Ona urodziła mu dzieci, ale pewnego dnia przyszedł do domu, a ona go
opuściła i wróciła z powrotem do starego zajęcia. Można by pomyśleć, że ten mąż
Boży powie, „Dosyć! Zrobiłem to, czego Bóg wymagał i teraz już koniec”. Tak nie
było. On poszedł za nią, znalazł ją i przyprowadził z powrotem do mieszkania.
Dlaczego? On ją kochał. Bóg spowodował, że on pokochał nierządnicę. Dlaczego
Bóg mu to zrobił? Ponieważ ten człowiek
miał odczuć to, co Bóg czuje. Miał stać się tym, co głosił. Izrael, jako
małżonka Boża, stał się prostytutką. Ciągle na nowo, kiedy wracał do starego
życia, Bóg przyprowadzał go z powrotem. Ten mąż Boży musiał odczuć to, co czuje
Bóg. Musiał wiedzieć to, co Bóg. Musiał poznać, co znaczy pokochać kogoś, kto
nie jest godzien tej miłości.
Bóg chce uczynić was prawdą, byście
odczuwali to, co Bóg. Nic nie jest bardziej biblijne, niż modlitwa w Imieniu
Jezusa, ale tak samo chrześcijanin musi tym żyć. Jeżeli chrześcijaństwo nie
zmieniło człowieka w normalnym życiu, to co mu to dało? Takie jest znaczenie
słów, „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare
przeminęło..” (2 Kor. 5:17). Nic nie
jest bardziej absurdalne, niż modlitwa i poświęcenie dodane do życia próżności
i szaleństwa. Bez względu na to, jak religijnym jesteś, bez Ducha jest to
próżność i szaleństwo, gdyż tylko chodzenie w Duchu jest akceptowane przez
Boga. Bez Ducha Świętego wszystko jest fantazją, bez względu na to, jak uczone,
zdrowe i praktykowane. Jeżeli mamy być naczyniami Bożymi, musimy widzieć tą
prawdę. Są tak zwane kościoły zielonoświątkowe [i inne ewangeliczne], gdzie
ludzie nauczają w szkole niedzielnej, śpiewają, prowadzą uwielbienie i robią
najróżniejsze rzeczy, a nigdy nie zostali napełnieni Duchem Świętym. Nie
jest to niczym więcej, niż działaniem ciała. Natychmiast po przyprowadzeniu
ludzi do poznania Chrystusa, musimy ich prowadzić do chrztu w Duchu Świętym. „Na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie
Boże w Duchu.” (Efezjan 2:22). Jeżeli
Ewangelia nie jest posługą Ducha, jest to jedynie pokaz religijny, który
fizyczny umysł może zrozumieć i praktykować. Wszelkie humory na stojąco,
głupstwa w wykonaniu zespołów siłaczy i pokazy cyrkowe w kościele są
przekleństwem. To jest działanie ciała, imitujące rzeczy duchowe, a diabeł ma z
tego chwałę. Z Bożego punktu widzenia Ewangelia jest posługą Ducha, albo
niczym.
Gorliwość według litery stwarza fasadę,
która prowadzi ludzi do świata imitacji, a w końcu ich zgubi. Kiedy człowiek
głosi Ewangelię z Duchem Świętym, zesłanym z Nieba, Bóg będzie realny, a życie
ludzi będzie przemieniane. Oblubienica będzie zabrana. Jezus powiedział, „Beze
Mnie nic uczynić nie możecie”. Jezus jest tu dzisiaj w osobie Ducha Świętego i
mówi, że bez Ducha Świętego nic uczynić nie możecie.
„Szkoła
Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Ewangelia posługą Ducha Świętego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz