Bert Clendennen

Bert Clendennen

sobota, 10 listopada 2012

Sukces pierwszego Kościoła cz. 6


"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum.
Katarzyna Zieleźnik
Bert Clendennen

Co mamy zamiar zrobić? Przykazanie mówi: „ Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą. Węże brać będą, a choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją.” ( Mk 16,15-18 ). „... jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie.” ( 1J 4,17 ) . „ O Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim.” ( Dz. Ap. 10,38 ) Jeśli naprawdę bylibyśmy takimi, jakim Bóg powołał nas byśmy byli, wtedy uzdrawialibyśmy wszystkich nękanych przez diabła. Jesteśmy zadziwieni, kiedy odkrywamy, że naszym problemem nie jest diabeł, lecz nasza cielesność, nasze ego. Nie chcemy umrzeć, by Chrystus mógł żyć w nas. Ta walka między ciałem a Duchem musi by rozstrzygnięta.

Bóg dał nam post, byśmy mogli zerwać z tą cielesną naturą. W Księdze Izajasza 58,6 czytamy : „ Lecz to jest post, w którym mam upodobanie: że się rozwiązuje bezprawne więzy, że się zrywa powrozy jarzma, wypuszcza na wolność uciśnionych i łamie wszelkie jarzmo,”. Co to jest to jarzmo? By uzyskać odpowiedź musimy spojrzeć do Izajasza 59,2 : „ Lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy zasłoniły przed wami Jego oblicze, tak, że nie słyszy.” Użyte tutaj słowo – „winy” , nie znaczy to samo co „grzech”. Słowo „wina” ma swoje korzenie w tym, co Biblia nazywa ciałem, jest to duch egoizmu, duch, który działa w synach opornych, ten egoizm, który zasiada w Bożej świątyni jako Bóg. Bożą odpowiedzią na to nie jest jakieś „pełne mocy” nabożeństwo uwalniające, lecz post. „ Lecz to jest post, w którym mam upodobanie: że się rozwiązuje bezprawne więzy ( ...) wypuszcza na wolność uciśnionych” ( Iz 58,6 ). Jeśli prześledzimy odnośniki z tego wersetu, doprowadzą nas one do 7 rozdziału Listu do Rzymian, w którym widzimy apostoła Pawła zmagającego się z „wojną domową” toczącą się w jego wnętrzu. „Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonanie tego, co dobre brak; Albowiem nie czynię dobrego, którego chcę, ale złe, którego nie chcę, to czynię” ( Rz 7, 18-19 ). Są tacy, którzy uważają, że Paweł w tym czasie nie był na nowo narodzony, ale ta walka, którą opisuje jest także wspomniana w liście do Galacjan 5,17 : „ Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału”, a w tym właśnie liście Paweł nazywa swoich odbiorców świętymi. Zanim spotkał Jezusa, wcale nie doświadczał takich dylematów. A oto jego świadectwo: „Co do żarliwości prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości, opartej na zakonie, człowiek bez nagany” ( Fil 3,6 ). W tym strasznym zmaganiu Paweł wołał : „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci ?” I sam na to odpowiada: „Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa” ( Rz 7,24 i 25 ). Przed doświadczeniem na drodze do Damaszku, Jezus nie był Panem Pawła. W każdym nowonarodzonym wierzącym są dwie osoby, stary człowiek i nowy człowiek, a walka toczy się między cielesnością a duchowością.

W tej walce na śmierć i życie Paweł wołał: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci ?” W tym zawołaniu Paweł nawiązuje do jednej z form kary śmierci, stosowanej przez Rzymian. W przypadku niektórych zbrodni, w Cesarstwie Rzymskim  dokonywano egzekucji poprzez przypięcie łańcuchem do skazańca zwłok innego zmarłego. Skazany musiał jeść i spać z tymi zwłokami do czasu, kiedy odór zabił go. Na tym przykładzie Paweł pokazuje nam, że tym czym były zwłoki dla skazańca, tym jest cielesna natura dla duchowego człowieka. Bóg wybrał post jako sposób złamania cielesności, by człowiek duchowy mógł wzrastać. Post pozwala człowiekowi duchowemu dominować nad duszą i ciałem i tym samym utrzymuje on pozycję, w której może korzystać z Bożej mocy. Wtedy to, co czyni nowe stworzenie jest tym, co sam Bóg chce czynić. Właśnie o to chodzi, kiedy mówimy o działaniu w imieniu Chrystusa. Ten nowy człowiek w zasadzie działa w miejsce Chrystusa. Kiedy poruszam się i działam w Duchu, to nie jestem już ja ale sam Chrystus.

Post to nie tylko obywanie się bez fizycznego pokarmu, post dotyczy również umysłu. Czym karmimy swój umysł, tym się stajemy. W wymiarze fizycznym, my ludzie Zachodu mamy tak wyszukane upodobania kulinarne, że niszczymy nasze kubki smakowe. Kupujemy najlepszy befsztyk a następnie polewamy go ketchupem, równie dobrze moglibyśmy kupić hamburgera. Leczenie w takim przypadku jest bardzo proste, odstaw talerz i nie jedz nic przez trzy dni a kubki smakowe ożyją na nowo i kromka chleba będzie smakować jak ciasto. Tak samo sprawy się mają w przypadku umysłu. Do tego stopnia wypełniliśmy nasz umysł brudem i przemocą serwowaną nam przez telewizję, że zniszczyliśmy nasze duchowe kubki smakowe.  A odpowiedź jest i w tym przypadku identyczna. Wyłącz telewizor i radio, odłóż gazety i nie czytaj nic poza Bożym Słowem przez trzydzieści dni, a sam się przekonasz, że duchowe kubki smakowe ożyją i pojawi się  nowy głód, tym razem, Bożych rzeczy.

Wreszcie ci pierwsi chrześcijanie byli pod przemożnym wrażeniem osoby Jezusa Chrystusa. Możesz ekscytować się cudami i jednocześnie być martwym. W Ewangeliach widzimy mnóstwo ludzi podążających wszędzie za Jezusem razem z opętanymi, chorymi, ślepymi i głuchymi, oni ekscytowali się cudami. Nawet nikczemny król Herod chciał zobaczyć jak Jezus czyni cuda. W szóstym rozdziale Ewangelii Jana Jezus zwraca się do wielkiej rzeszy ludzi słowami : „ Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie.” ( J 6,53 ). A odpowiedź większości brzmiała następująco : „ twarda to mowa, któż jej słuchać może ?” ( J 6,60 ). Większość, wtedy i dziś, nie była pod wrażeniem Jezusa, oni tylko byli pod wrażeniem tego, co On czynił. To, co przeprowadzało tych pierwszych chrześcijan poza granice ludzkiego rozumu, to ich miłość do Chrystusa. Paweł powiedział: „Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, ...” ( 2 Kor 5,14 ). Za sprawą miłości do Chrystusa, nie w oglądaniu pielgrzymowali a okoliczności nie miały wpływu na ich życie. Byli bici, przerzynani piłą, miażdżeni, ale żadna z tych okoliczności nie wpłynęła na nich. Dziewięćdziesiąt procent wierzących w dwudziestym wieku pielgrzymuje w oglądaniu. To jest powód, dla którego jest tak wielki odzew na wezwania szarlatanów. Religijni lekarze oferują natychmiastowe, widoczne rezultaty, wyślij tylko sto dolarów a otrzymasz tysiąc z powrotem. Natomiast fakt, że cud nie miał miejsca nic nie znaczy, oni złożą ci kolejną ofertę.

Ci pierwsi uczniowie szli wszędzie, poświęcali wszystko, by głosić innym  Chrystusa z powodu miłości do Niego. Jedynym celem ich życia było posłuszeństwo Jego przykazaniom. My nie możemy nie mówić o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy. Oni nie dążyli do bogactw czy otrzymania osobistego proroctwa, ich dążeniem był sam Chrystus i tylko On. „Obym tylko poznał Go” wołał apostoł Paweł. To właśnie pragnienie, by poznać Go i podobać się Mu, determinowało ich, by przekazywać Jego przesłanie swojemu pokoleniu.
c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz