Jeśli chodzi o odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy,
to musimy zrozumieć nie tylko to, czym ono jest, lecz również to, czym nie
jest. Już na samym początku tej lekcji ustalmy raz jeszcze, że zamiarem Boga
względem Jego ludzi jest to, by Duch Święty był w nich jak „rzeki wody żywej”.
Wszystko inne albo nie pokrywa się, albo jest sprzeczne, z zamiarem Boga.
Jan powiedział, że tą „rzeką”, która ma być w nas i ma
z nas wypływać, jest Duch Święty (Jana 7: 37-39). Następnie Paweł informuje
nas, że Duch Święty jest „Duchem Życia” (Rzym. 8,2). Według tych wersetów być
wypełnionym Duchem znaczy być wypełnionym życiem Boga. To, że rzeka ma z nas
wypływać, znaczy, że ludzie mają widzieć Boga, a nie nas. Ponieważ szatan ma
zdolność przeobrażania się w anioła światłości, nieustannie próbuje naśladować
życie Boże. Jego najlepszym narzędziem jest zwodzenie poprzez imitację.
Aby zilustrować to, co naprawdę się dzieje, spójrzmy
na werset zapisany w 2 Tym. 3,8: „Podobnie jak Jannes i Jambres przeciwstawili
się Mojżeszowi, tak samo ci przeciwstawiają się prawdzie”. Osoby, do których
apostoł Paweł odnosi się jako do „tych”, to ci, którzy w dniach ostatecznych „przeciwstawiają
się prawdzie”; mowa jest o nich również w wersetach drugim i szóstym. Jest to jedno z najbardziej zadziwiających i
poważnych objawień w Słowie Bożym i jest to też najbardziej niezwykłe
ostrzeżenie dla tych wszystkich, którzy mają pragnienie, by „ujść przed tym
wszystkim, co nastanie” (Łuk. 21:36). Czym jest objawienie? Wróćmy do 2Mojż.
7,9-11. Według swego własnego prawa, że „na zeznaniu dwóch lub trzech świadków
(albo na podstawie dwóch lub trzech świadectw) będzie się opierać każda sprawa”,
Bóg posłał Mojżesza i Aarona do faraona z ultimatum, które brzmiało: „Wypuść
mój naród!”.
Faraon był przygotowany aby stawić opór rozkazowi
Boga. Oczekując rozpoznania Świadectw, Aaron z dumą je zaprezentował. Zamienił
laskę w węża. To był cud. Czyż nie powinien on dowieść ich autentyczności? W
tym momencie wydarzyły się rzeczy niewiarygodne. Faraon zawołał swoich dwóch
świadków, czarowników. Ci nie zanegowali autentyczności cudów Mojżesza. Dokonali czegoś daleko bardziej
skutecznego. Powielili cuda, aby wykazać, że są w posiadaniu czegoś, co - jak
się mogło wydawać - było tą samą mocą. Dwie rzeczy są oczywiste w tym
fragmencie. Pierwsza rzecz - i Bóg, i szatan są ponadnaturalni dla naturalnego
człowieka; druga rzecz - i Bóg, i szatan mogą czynić znaki, cuda i dzieła,
które są ponadnaturalne (zobacz Joz. 10; Mat. 8,14 -18; 7,21 -23; Obj. 13,13 -15;
16,13 -14). Oczywiście, Bóg przewyższa szatana we wszystkich tych rzeczach. Człowiek musi być w stanie rozróżniać moc
stojącą zarówno za naturalnym, jak i ponadnaturalnym porządkiem rzeczy w
historii i w ludzkim doświadczeniu. A może poznać tę różnicę jedynie poprzez
nieomylne Słowo Boże. To tłumaczy nam, w jaki sposób faraon i jego magicy mogli
czynić niektóre cuda poprzez swoje satanistyczne sztuki magiczne, a Mojżesz, prawdziwy
sługa Boga, mógł dokonać większych cudów poprzez moc Bożą.
W tej historii widzimy szatańską strategię czasów
ostatecznych, program zwiedzenia, które przyjdzie w tak doskonałej postaci, że
„gdyby to było możliwe, nawet wybrani byliby zwiedzeni”. Pewnego razu za pomocą
imitacji szatan przechytrzył Mojżesza i tę samą metodę zaplanował wykorzystać w
dniach ostatecznych, by odnieść taki sukces, że chłopcy faraona będą wyglądać
jak niewinni nauczyciele szkółki niedzielnej.
IMITACJA: Wszyscy jesteśmy urodzonymi naśladowcami.
Przez większość czasu dziecko mówi to, co słyszy, że inni mówią i robi to, co
widzi u innych. Bardzo niewiele z tego, co mówi lub robi pochodzi z niego
samego. Jeśli chodzi o religię, to samo można powiedzieć o większości tych, którzy
uznają siebie za prawdziwych chrześcijan i którzy twierdzą, że wierzą, w całą
Biblię.
Bardzo niewiele można zyskać, studiując religijne
przeżycia przeciętnego członka Kościoła, gdyż nie ma on własnych, prawdziwych
przeżyć. Jego religia została mu przekazana przez tradycję. Poprzez naśladowanie sprowadza się ona do
sztywnej formy, utrwalonej przez przyzwyczajenia. Człowiek rodzi się z
religijną naturą, dlatego musi mieć religię. Lecz człowiek posiada również
zdumiewającą zdolność do ulegania zwiedzeniu. Jego naiwna, łatwowierna natura z
łatwością zadowoli się szatańskim zwiedzeniem.
Idąc po linii najmniejszego oporu, ludzie stają się
łatwą zdobyczą dla głoszonego dziś z większości kazalnic chrześcijaństwa,
opartego na łatwej „wierze” bez pokuty. Jest to życie chrześcijańskie bez
dźwigania krzyża, nie pociągające za sobą żadnych wyrzeczeń, czy poświęceń. Od
zadeklarowanego chrześcijanina nie wymaga się dziś niczego, czego każdy
grzesznik świata nie mógłby przestrzegać dzięki swojej naturalnej sile.
Dziś
już nie oczekuje się od wierzącego człowieka niczego ponadnaturalnego. Ma on
tylko wierzyć. Diabeł wierzy i drży, ale to jest łatwa wiara. Z tego powodu
Kościół staje się zbiorowiskiem wszelkiego rodzaju dziwnych ptaków: „stal się
siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczystego” (Obj. 18,2).
Kościół coraz bardziej staje się raczej synagogą szatana, niż eklezją,
Kościołem, który jest Jego ciałem. Słowo to w grece oznacza „wywołane
zgromadzenie ludzi, oddzielone od świata”. Synagoga oznacza zgromadzenie ludzi
wszystkich klas i dobrze opisuje ruch ekumeniczny.
„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy” z rozdziału - Duch i życie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz