"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik
Bert
Clendennen"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik
Duchowa odnowa
zawsze wymaga naczynia, przez które Bóg wyleje samego Siebie. W każdym czasie
pozostawała resztka, która nie zginała swych kolan przed Baalem. W czasach
Daniela, Samuela czy Beniamina pozostali ci, którzy nie utożsamiali się z
duchowym stanem dominującym w ich czasach. Przykłady odstępstwa od oficjalnie
obowiązujących norm zawsze były początkiem Bożego działania. To właśnie przez
takich ludzi, Bóg odnawiał wszystko. W pierwszym rozdziale pytaliśmy czy to
pokolenie może powtórzyć sukces pierwszego pokolenia chrześcijan. Doszliśmy do
wniosku, że nie tylko ten sukces może być powtórzony, ale również, że ktoś
powstanie i odpowie na to wyzwanie. To ostanie pokolenie zyska dla Chrystusa
swoje pokolenie. W tym rozdziale , zatytułowanym „Nowa misa ” bardzo dokładnie
przyjrzymy się naczyniu odnowy .
„Rzekli więc
obywatele tego miasta do Elizeusza: Oto dobrze się mieszka w tym mieście, jak
to mój Pan sam widzi, lecz woda jest za i ziemia jest niepłodna. A rzekł do
nich: Przynieście mi nową misę i nasypcie do niej soli. I przynieście mi. Wtedy
on poszedł do źródła wody i wrzucił do niej sól, mówiąc: Tak mówi PAN:
Uzdrowiłem tę wodę, nie wyjdzie z niej odtąd ani śmierć ani poronienie.” (
2 Król. 2,19-22 )
Cały czas mówimy o naczyniu odnowy, które wykuwa
Bóg. Przez nie nadejdzie przebudzenie, które z kolei przygotuje przyjście Pana.
W moim sercu nie pojawia się pytanie dotyczące czasu, w którym się to stanie.
Jesteśmy na progu największej Bożej interwencji od czasu zasłania Ducha Świętego.
Jedyny człowiek, który dostrzegł chmurę wielkości ludzkiej ręki, to ten, który
jej wypatrywał. Jedynymi uszami, które usłyszały dźwięki stąpania po krzewach
balsamowych, to uszy, które nasłuchiwały, by ten dźwięk usłyszeć. (2 Sam. 5:23)
Wypatrywałem i nasłuchiwałem, i teraz widzę i słyszę obrazy i dźwięki
nadchodzącego przebudzenia. Wszędzie znajdą się odpowiedni ludzie i podatny
grunt do tego by Bóg mógł zadziałać. Ludzie są głodni prawdy, to trzecie
pokolenie od czasów przebudzenia zielonoświątkowego w Los Angeles na ulicy
Azusa jest już zmęczone sztuczkami i gierkami, oni naprawdę szukają
rzeczywistości Boga. Oni są bardzo podobni do ludzi z Księgi Jeremiasza 50, 4-7
: „W owych dniach i w owym czasie – mówi PAN, przyjdą synowie izraelscy wraz
z synami judzkimi, pójdą z płaczem i będą szukać PANA, swojego Boga. Będą się
pytać o Syjon, ku niemu zwrócą swoje spojrzenie: Chodźcie, a przyłączmy się do
PANA w przymierzu wiecznym, które nie będzie zapomniane! Mój lud był trzodą
zabłąkaną; ich pasterze wiedli ich na manowce, tak że tułali się po górach,
schodzili z góry na pagórek, zapomnieli o swoim legowisku. Wszyscy, którzy ich
spotykali, pożerali ich, a ich wrogowie mówili: Nie my jesteśmy winni, że
zgrzeszyli przeciwko PANU, niwie sprawiedliwości i nadziei ich ojców.”
Ci ludzie nie są
grzesznikami w powszechnym tego słowa znaczeniu – są to ludzie Boży. To jest
Izrael, Kościół Starego Testamentu, który błaga, by ktoś pokazał im jak wrócić
do Bożej rzeczywistości. „W owych dniach i w owym czasie – mówi PAN, przyjdą
synowie izraelscy wraz z synami judzkimi, pójdą z płaczem i będą szukać PANA,
swojego Boga.” ( Jer. 5,4 ). To chyba jest najsmutniejszy, a zarazem
najbardziej pełny nadziei fragment Biblii - smutny i przerażający, bo pokazuje,
że cały system może zbłądzić, a jednocześnie w większości podążać na przód, jak
gdyby nigdy nic; pełen nadziei, ponieważ resztka się budzi i uświadamia sobie
swoją zgubę. Ten sam płacz i wołanie można usłyszeć dzisiaj na placach i tylko
Bóg mógł poruszyć te serca do płaczu. Podnieście swe głowy, pomoc nadchodzi !
Popatrzmy teraz na samo naczynie. W Ewangelii
Marka w rozdziale dziewiątym, wersecie pięćdziesiątym czytamy, pamiętając o
słowach Elizeusza : „Przynieście mi nową misę i nasypcie do niej soli”. „
Sól to dobra rzecz, ale jeśli sól zwietrzeje, czymże ją przyprawicie ? Miejcie
sól w samych sobie i zachowujcie pokój między sobą.” (Mar. 9,50 ).
Prawdziwie wierzący człowiek zdeklarował się, by być solą ziemi ( Mt 5,13 ).
Nowa misa, o której mówi Elizeusz to Kościół, nowe naczynie, które nie jest
lekarstwem, lecz ma je zawierać. Boże Słowo mówi o naczyniach do celów
zaszczytnych i pospolitych. (2 Tym. 2:20) Naczynie samo w sobie jest neutralne,
to zawartość determinuje czy jest ono przeznaczone do celów zaszczytnych, czy
pospolitych. Musimy ciągle przypominać sobie, że nie jesteśmy rzeką, my
jesteśmy naczyniem, przez które ta rzeka ( Duch Święty ) popłynie. Jeśli
Kościół, jako całość, nie zrozumie tej fundamentalnej prawdy, może okazać się,
że zajmuje niewłaściwą pozycję, funkcjonując na granicy bałwochwalstwa. Kiedy
Kościół wierzy w to, że jest lekarstwem, wtedy jego jedynym cele staje się
liczebny wzrost. To błędne przekonanie zmienia Kościół w system religijny
mający miękkie podbrzusze i nie przynoszący żadnych efektów w walce z
ciemnością. Kościół, który miał być miejscem przebywania Boga, stał się
cyrkiem, którego jedynym celem jest zadowolenie kąkolu. Obecnie kaznodzieje są
sprawdzani przez specjalne komitety, które upewniają się, że w ich kazaniach
nie ma niczego potencjalnie obraźliwego. Zasada mówi, że wszystko się namnaża
zgodnie ze swoim rodzajem, a zatem mamy całe mnóstwo potomków Ismaela i tak nie
wielu potomków Izaaka. Systemy religijne i światowe kościoły nigdy nie promują
sprawy Bożej!
Jeśli w ogóle ma
dojść do odnowy, prawdziwie wierzący człowiek musi sobie zdać sprawę z tego, że
jego jedynym powodem dla którego istnieje, jest bycie wypełnionym Stwórcą.
Miarą naszej skuteczności jest miara Chrystusa w nas. Ta rzeka musi płynąć
jeśli Chrystus ma być widoczny w nas. Wszelka celowa ingerencja ciała nie tylko
powstrzyma proces upodabniania się do Jego obrazu, ale również odwróci
kolejność i przyniesie skutek odwrotny od tego, który zamierzał Bóg. A takie
efekty są zbyt straszne, by się nad nimi w ogóle zastanawiać. „Ciemne wieki”
były efektem przejścia od Bożego kierownictwa do planów cielesnego umysłu.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz