Mały skorupiak zamieszkuje pieczary Mammoth Caves w Kentucky. Na początku człowiek jest zdziwiony, widząc te zwierzęta wyposażone w oczy. Powstaje pytanie; po co im oczy, kiedy żyją w całkowitej ciemności? Czy to jest wyjątek? NIE! Nacięcie skalpelem i spojrzenie przez mikroskop wyjawia sekret. Te oczy są kpiną. Zewnętrznie są doskonałe, ale badanie dowiodło, że wewnątrz nie ma nic. Nerw optyczny skurczył się i zamarł. Mają narządy wzroku, ale nie mają wzroku. Mają oczy, a nie widzą. Dokładnie to powiedział Jezus o pewnych ludziach; mieli oczy, a nie widzieli. Powód jest taki sam. Te skorupiaki w jaskiniach postanowiły żyć w ciemnościach, dlatego zostały do tego przystosowane. Odmawiając widzenia utraciły prawo widzenia. Natura ich przystosowała. Natura musi postępować zgodnie z prawem. Jest to jej obrona przed rozrzutnością i ta zdolność zanika natychmiast, jeżeli nie jest wykorzystywana. Kto ma uszy do słuchania, kogo uszy nie są zdegenerowane, niechaj słucha
Często słyszymy szczerych ludzi, którzy mówią, „nie ma czegoś takiego, jak ateista”. Jednak musi być ateista. Są tacy ludzie, którym wydaje się, że nie ma Boga. Nie widzą Boga, gdyż nie mają oczu. Mają tylko niewykształcony organ, zniszczony przez zaniedbanie. Jest to efekt grzechu nie po śmierci, ale za życia. Ten proces działa w pełni teraz. Może to powodować, że grzeszymy z lżejszym sumieniem, odsuwamy sąd i opóźniamy czas rozliczenia przed Bogiem. Jednak za każdy dzień zdamy rachunek. Każda dusza jest księgą sądu, a natura, jak anioł zaznacza tam każdy grzech. Wczorajszy grzech, jako część kary, jest grzechem dzisiaj. Nasze grzechy, jak ogary z piekła, tropią nas po cichu od naszej przeszłości aż do naszego grobu. Moce grzechu w takiej sile, jak je rozwijaliśmy z każdym uderzeniem serca, są w nas. Dusze niektórych ludzi są już przeszyte wiecznymi konsekwencjami zaniedbania do takiego stopnia, że patrząc w sposób naturalny na ich przypadek, niemożliwa jest jakiekolwiek ucieczka. Straszną rzeczą jest wpaść w ręce Boga żywego! Wszelka nadzieja na Niebo dla duszy zaniedbanej, może być tylko iluzją.
Jak może dusza uciec do Nieba, jeżeli lekceważyła przez całe życie jedyną drogę ucieczki od słowa „Ja”. Te trzy słowa; zbawienie, ucieczka i zaniedbanie, są związane z sobą nie przypadkowo, ale organicznie i koniecznie. Ucieczka oznacza nic więcej, niż przeniesienie ze sfery naturalnej do duchowej. Oznacza to zrzucenie wszystkiego, co nie może wejść do Królestwa Bożego i przyobleczenie się w Chrystusa. Jest to sprawowanie zbawienia przez proces, który Biblia nazywa uświęceniem. Człowiek rodzi się na nowo w momencie, ale trzeba całe życie chodzić z Bogiem, by upodobnić się do obrazu Chrystusa.
Wreszcie, nasze pojęcie istoty duchowej musi pochodzić z istoty fizycznej. Nasze pomysły odnośnie nowej natury duchowej muszą być pożyczone ze znanej nam starej natury. Na przykład w naturze duchowej jest zmysł wzroku. Jeżeli go zaniedbasz i nie rozwiniesz, nigdy ci go nie będzie brakować. Po prostu nie będziesz nic widział. Jeżeli go rozwiniesz, zobaczysz Boga. Jest zmysł słuchu. Jeżeli go nie rozwiniesz, nigdy ci go nie będzie brakować; po prostu nie będziesz nic słyszał. Jeżeli go rozwiniesz, będziesz słyszał, „Moje owce słuchają mojego głosu”. Jest zmysł dotyku, który musi być rozwinięty w nowym człowieku. Taki zmysł miała ta kobieta, która dotknęła Jego szat; to cudowne dotknięcie, zwane wiarą, porusza serce Boga. Jest też zmysł smaku to duchowy głód Boga. Coś wewnątrz poświadcza i widzi, że Bóg jest dobry. Jest też zdolność do inspiracji. Zaniedbaj to, a cała sceneria świata duchowego jest monotonna i brzydka. Jeżeli to rozwiniesz, to nastawi całą naturę człowieka na piękno Bożego stworzenia.
Ostatnia, ale nie najmniejsza jest nasza zdolność do miłości; miłości Bożej. To uczucie może się poszerzać i być coraz wyższe, głębsze, dłuższe i szersze. Bez tego żaden człowiek nie może prawdziwie zrozumieć słowa „tak wielkie zbawienie”, gdyż miarą tego jest drugie „tak” Chrystusa - Bóg tak umiłował świat, że dał Swojego jedynego Syna. Jak uciekniemy, jeżeli to zlekceważymy?
„Szkoła Chrystusa” - cykl Upamiętanie, z rozdziału – Degeneracja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz