Aby przyznać, że jest ktoś ponad nami, kto nie poddaje się naszemu rozumowaniu, potrzeba wielkiej pokory, większej, niż wielu z nas posiada. Dlatego patrzymy na to, sprowadzając Boga do naszego poziomu, albo przynajmniej tam, gdzie możemy Nim kierować. Do tego dąży religia. Dlatego tak wiele słyszymy o kulcie, który nazywają ruchem wiary, a który mówi, że jesteśmy bogami. Jest to Mormonizm z domieszką innych rzeczy. Ludzie chcą Boga sprowadzić do swojego poziomu, a ponieważ nie mogą Mu przeszkodzić w byciu Bogiem, sami próbują być bogami. Takie jest postępowanie dumnej ludzkości. Nie mogą pogodzić się z faktem, że jest ktoś ponad nimi. Jedną z wielkich tragedii XX wieku jest to, iż miliony ludzi należących do kościołów i chodzących do kościołów regularnie nigdy poważnie nie zastanawiają się nad istotą Boga. Niewielu pozwala swoim sercom zagłębić się w podziwie w „JA JESTEM”.
Takie myśli są zbyt bolesne. Wolimy zwracać uwagę na własne dobro i jak poprawić nasz wizerunek. Niektórzy mogą pytać, „Jaki związek ma to z moim życiem?” Odpowiedź brzmi, że jesteśmy dziełem Bożym i dlatego nasze problemy i ich rozwiązanie jest teologiczne. Odpowiedzią na każdy ludzki problem jest poznanie Boga. Pewna wiedza o tym, jaki to Bóg rządzi wszechświatem jest absolutną koniecznością dla zdrowej filozofii życia i trzeźwego poglądu na świat. Człowiek jest istotą stworzoną, która sama w sobie nie posiada nic, ale jest zależna w każdej chwili od tego, kto ją stworzył. „W Nim poruszamy się, oddychamy i mamy nasze istnienie”. Istnienie Boga jest konieczne dla istnienia człowieka. Gdyby nie było Boga, człowiek nie miałby podstaw istnienia. Świadomość tego, że Bóg jest wszystkim, a człowiek niczym, jest podstawową doktryną chrześcijańskiej wiary i oddawania Bogu czci. W całkowitej zależności od woli Bożej Wy możliwość świętości i grzechu.
Powiem to jeszcze raz: Jesteśmy sługami Bożymi, czy chcecie przyjąć tą odpowiedzialność, czy nie, jesteście odpowiedzialni za to, co powstaje w świecie duchowym. W co wierzymy i co głosimy, będzie w świecie duchowym tworzyć to, co ludzie widzą i uznają za kościół. Wszyscy jesteśmy wytworem pomysłów, które nam przychodzą i w które wierzymy. Jedną z cech Bożego podobieństwa w człowieku jest jego zdolność do dokonywania moralnych wyborów. Nauka chrześcijańska mówi, że człowiek postanowił być niezależny od Boga i ten wybór potwierdził przez nieposłuszeństwo Bożemu przykazaniu. Bożym przesłaniem dla człowieka było, że może spożywać ze wszystkich drzew Ogrodu. Są dobre do jedzenia i możesz z nich korzystać, ale z jednego drzewa, z drzewa poznania dobra i zła nie możesz jeść. W dniu, w którym z niego zjesz, umrzesz. Człowiek miał moralny wybór. Postanowił nie być posłuszny Bogu. Akt nieposłuszeństwa odrzucił Boga, jako podstawę egzystencji i zdał człowieka na jego własną wolę. „Ja” w tym miejscu, a nie Bóg, stało się centrum świata człowieka. Stał się swoim własnym centrum.
Nie można sobie wyobrazić bardziej pozytywnego określenia osobowości, niż słowa, „JESTEM który JESTEM”. Wszystko, czym Bóg jest, wszystko, co jest Bogiem, jest zawarte w tej bezwarunkowej deklaracji niezależnego istnienia. W Bogu „Ja” nie jest grzechem, ale jest podsumowaniem całej możliwej dobroci, świętości i prawdy. Taki jest Bóg. Z drugiej strony człowiek cielesny jest grzesznikiem, gdyż odrzuca Bożą wyższość w stosunku do siebie. We wszystkim innym człowiek może ochotnie zaakceptować suwerenność Bożą, ale w swoim własnym życiu ją odrzuca. Dla człowieka „Ja” staje się „bogiem” i w tym człowiek nieświadomie naśladuje Lucyfera, którego postanowił słuchać. To „Ja” jest takie subtelne, że mało kto jest świadomy jego istnienia. Ponieważ człowiek rodzi się z naturą buntownika, nie jest świadomy, że jest buntownikiem. Jest gotów dzielić się sobą, a czasami nawet poświecić siebie dla upragnionego celu, ale zdetronizować siebie, to inna sprawa. Bez względu na to, jak daleko w dół może zejść w skali socjalnej, jest on dalej królem w swoich oczach. Samolubstwo i bezprawie są terminami zamiennymi. Grzech ma wiele twarzy, ale jego istota jest jedna. Istota moralna, stworzona by oddawać cześć Bogu, siedzi na swoim własnym tronie i z tej pozycji ogłasza, „Ja jestem”, co w rzeczywistości znaczy, „ja jestem bogiem” - Który wynosi się ponad wszystko, co się zwie Bogiem tub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga” (2 Tesal. 2:4). Co jest świątynią Bożą? Wasze ciało! „Ja” siedzi tam, jako Bóg i o tym tu jest mowa. „Ja” siedzi i twierdzi, że samo jest „Ja jestem”. Jest to grzech w skoncentrowanej postaci, ale ponieważ jest to naturalne, wydaje się dobre. jedynie kiedy Słowo Boże przyprowadzi człowieka przed Najwyższego, bez ochronnej tarczy ignorancji, wtedy ta przerażająca prawda dociera do świadomości W języku ewangelizacji człowiek, który znalazł się w obliczu Wszechmogącego Boga, jest „pod przekonaniem”. Tylko wtedy może prawdziwie się upamiętać. Człowiek nie może przyjść do Boga, jeżeli Ojciec go nie pociągnie. To jest przekonanie. W tym miejscu człowiek jest skonfrontowany z sobą i przekonany. Jest przekonany, że z natury jest grzesznikiem i nieprzyjacielem Boga W tym miejscu może się upamiętać, gdyż z przekonaniem przychodzi siła do upamiętania. Chrystus powiedział o tym tak, „A On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie;” (Jan 16:8).
Szkoła Chrystusa” - cykl Upamiętanie, z rozdziału – Jestem, który jestem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz