Bert Clendennen

Bert Clendennen

środa, 11 maja 2011

jesteśmy tutaj nie po to, by wykonywać naszą wolę

Wiem, że głosząc takie myśli, rozdrażniacie świat religijny To drażni wiele tak zwanego chrześcijaństwa, gdyż tam jest ich ośrodek zainteresowania. Na tym zbudowano kościoły i organizacje. Niektóre kościoły widzą swoje powstanie na gruncie myśli uświęceniowej. To był główny powód ich powstania i istnienia. Ich centrum było uświęcenie. Problem w tym, że nie zauważyli, iż uświęcenie, to osoba, a nie rzecz. Pierwszy wstrząs może przyjść w momencie, kiedy mówię, „Nie namawiajcie ludzi, by przychodzili do Boga po to, by być szczęśliwymi lub błogosławionymi”. Naszym zadaniem jest zachęcać ludzi, by się obudzili i dostosowali do celu, do jakiego zostali stworzeni. Głównym celem tej lekcji nie jest człowiek, jego dobro, ani jego potrzeby. Główny cel, to objawienie, kim Bóg jest, byśmy mogli zrozumieć, czego On pragnie i czego chce dla Siebie i Jego świata. Póki nie uświadomimy sobie, czego Bóg pragnie, nigdy tam nie dojdziemy. Póki nie wrócimy i nie zrozumiemy zasad Kościoła, celu Kościoła i co on ma czynić dla Boga, będziemy produkować takie sztuczne i prowadzone przez człowieka rzeczy, które nazywają kościołem. Póki nie zrozumiemy, po co jesteśmy stworzeni i jaki jest Boży cel naszego istnienia, nie wypełnimy Bożego celu. Najpierw musimy zrozumieć, że jesteśmy tutaj nie po to, by wykonywać naszą wolę i własne cele, ale wolę i cele Boże.

Paweł modlił się o Efezjan, „By oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał” (Efezjan 1:18). Naszym pierwszym zamiarem nie jest zwrócenie naszej uwagi na problemy człowieka, ale zwrócenie naszych oczu na samego Boga. Tu zaczyna się prawdziwe upamiętanie. Kiedy sobie uświadomimy, że biegliśmy ścieżką jakiejś religii, a pominęliśmy najważniejszy cel naszego życia, musi nastąpić upamiętanie. Nie chodzi tylko o powiedzenie, że nie miałem racji. Musimy się upamiętać, a to oznacza nawrócenie się do Boga. Wierzący mogą sobie tego nie uświadamiać, ale jesteśmy albo skoncentrowani na człowieku, albo na Bogu. Każdy wybór, jakiego dokonujemy w życiu, jest testem. Taki test przeszedł pierwszy Adam. Taki test przeszedł też ostatni Adam, sam Jezus Chrystus. Taki test czeka was każdego dnia. Każdy test, każda pokusa pokazuje, czy jesteście skoncentrowani na Bogu, czy na sobie. Nie ma alternatywy. Albo Bóg jest centrum naszego świata i dostosowaliśmy się do Niego, albo uczyniliśmy siebie centrum. Kiedy centrum jest złe, wtedy wszystkie nasze kalkulacje są złe.

Ponieważ upadek zaślepił człowieka, jest on dla siebie centrum. Słuchajcie nauki świata nowo- zielonoświątkowego [nowo – ewangelikalnego] i zobaczycie, że centrum uwagi w kazaniach jest sam człowiek, nawet w śpiewie. Krótkie refreny, które obecnie śpiewamy, w większości zajmują się człowiekiem. Człowiek stał się centrum zainteresowania. Kiedy popatrzymy na stare pieśni w kościołach, były to pieśni o Bogu.

Wraz z moją żoną jesteśmy kolekcjonerami starych książek religijnych. Pamiętam, że kiedyś znalazłem stary śpiewnik, w którym pieśni nie miały nawet tytułów. Wszystkie mówiły o atrybutach Boga. Można było widzieć, że całko wita uwaga tego autora była skupiona na Bogu. Kiedy czytamy pieśni, które napisał Charles Wesley i Fanny Crosby, jest w nich wielka teologia. Wszystkie wskazują na Boga, jako błogosławionego Odkupiciela. Dzisiaj ludzie skupiają się na sobie. Patrząc z tego punktu widzenia, pomysły i wynikające z tego metody są pokręcone do tego stopnia, że wydaje się, iż kościół przedstawia Boga, który ma za zadanie tylko błogosławić i uszczęśliwiać człowieka.
 
Szkoła Chrystusa” - cykl Upamiętanie, z rozdziału – Poddaj się Bożym planom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz