Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 30 września 2011

pięćdziesiątnica musi nastąpić po Golgocie

Tylko Duch Święty może ci objawić Chrystusa. Zgodnie z nauką apostola Pawła, nie możesz naprawdę głosić Jezusa Chrystusa, jeżeli Chrystus nie zostanie objawiony w tobie. Paweł tak pisał do zborów w Galacji w 4:19: „Dziateczki moje, ja w bólach porodowych jestem dotąd, aż Chrystus będzie ukształtowany w was”. Słowa te kieruje do świętych. Czy Paweł uważał, że życie Galacjan będzie mniej podobne do życia Chrystusa, niż jego życie? Czy oczekiwał, że poprzez Ducha Świętego Galacjanie będą mniej manifestować Chrystusa, niż to się działo w jego życiu? Odpowiem słowem z 1 listu do Koryntian 11:1: „Bądźcie moimi naśladowcami, jak i ja jestem naśladowcą Jezusa Chrystusa”. „Czyńcie to, czego się nauczyliście i co widzieliście i słyszeliście u mnie; a Bóg pokoju będzie z wami” (Filipian 4:9). Dowodem na to, że stali się nowymi stworzeniami, że naprawdę uwierzyli w Chrystusa i że ten sam Duch Święty, który był w Chrystusie, był w ich życiu wewnętrznym była ich całkowita przemiana. Chrystus, Jego narodzenie w duchu człowieka, a następnie chrzest w Duchu Świętym stały się realne. Tak jak drzewo poznajemy po owocach, tak prawdziwy chrześcijanin poznawany jest po manifestowaniu się w jego życiu Chrystusa. A jakie  są znamiona tej manifestacji? Miłość, radość, pokój, cierpliwość, wiara - to jest właśnie charakter Chrystusa. Owocem Ducha jest charakter Pana Jezusa Chrystusa i taki był cel pięćdziesiątnicy. Dziecko Boże może być tak samo podobne do Chrystusa po swoim nowonarodzeniu, jak jego wcześniejsze życie było odzwierciedleniem życia pierwszego Adama. A dzieje się to nie poprzez jakieś zmaganie z przepisami czy dogmatami jakiejś religii, ale poprzez życie Boże, obecne w nas. Ja urodziłem się z tego Adama. Nie musiałem chodzić do szkoły, żeby się nauczyć kłamać. Nie musiałem się uczyć, jak się upijać czy popełniać cudzołóstwo. To był naturalny produkt mojego życia. Ale teraz narodziłem się na nowo, jestem człowiekiem napełnionym Duchem Świętym; Biblia nazywa mnie wierzącym, a to znaczy, że mogę wierzyć Bogu. We mnie jest Boże życie, więc naturalną rzeczą jest to, bym żył tak, jak Pan Jezus. Jednak pomimo tej prawdy konieczne jest poselstwo z kazalnicy i to kazalnicy zielonoświątkowej, a także chrzest w Duchu Świętym.

Nie tylko ty i ja zostaliśmy zbawieni. Paweł powiada do Tymoteusza, który był kaznodzieją ewangelii, że jeżeli wytrwa w Słowie, które mu podał i jeśli będzie nauczał według niego innych, to nie tylko zbawi swoją dusze, ale również tych, którzy go będą słuchać. Jest to dzieło progresywne i może ono postępować tylko wtedy, kiedy nowe stworzenie jest pełne Ducha Świętego. Obecnie rezultaty chrztu w Duchu Świętym nie są konieczne, co zauważamy w kościele poprzez przejawy świeckości, pożądliwości ciała, oszukaństwa, zwiedzenia, pychy, dwulicowości, plotki i zazdrości w miejsce radości, miłości i pokoju. Tam gdzie Duch Święty nie może mieszkać i nie może działać, naturalną rzeczą staną się walki i zmagania. Bez namaszczenia Ducha Świętego nasze modlitwy i głoszone kazania wypełniają kościoły ludźmi, w których nie dokonała się przemiana. Byłem pastorem jednego zboru przez 35 lat. Zastanawiałem się, dlaczego niektórych ludzi trzeba prosić, żeby przyszli do kościoła. Kiedyś obudziłem się z objawieniem, że ci ludzie po prostu nie mają natury Chrystusa. Przyjście Chrystusa, by zamieszkać i żyć poprzez Ducha Świętego w nas, jest pełnią Bożej odpowiedzi, zbawieniem i ratunkiem przed fałszywą religią i wysiłkami samego człowieka. Tylko wtedy, kiedy chodzę w Duchu, nie będę wypełniał pożądliwości ciała. Jan powiada, że kiedy Jezus przyjdzie, to będzie nas chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Biada człowiekowi, który zlekceważy świadectwo Jana, którego przyjście było przygotowaniem drogi dla Pana. „Ja chrzczę was wodą. Ale przychodzi po mnie ktoś większy niż ja, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka sandałów. On was będzie chrzcił Duchem świętym i ogniem”. Jeżeli nie wierzymy w poselstwo Jana Chrzciciela, oznacza to, że nie przyjmujemy go jako Bożego Słowa, na którym stoimy mocno, bez względu na to, jak bardzo jesteśmy ugruntowani w zdrowej doktrynie. Odrzucamy tym samym prawdę, tak samo jak Faryzeusze odrzucili Jezusa Chrystusa. Poselstwo o chrzcie w Duchu Świętym i ogniu to poselstwo Jana Chrzciciela, który głosił: „Przybliżyło się do was Królestwo Boże”. Kiedy Jezus ukazał się swoim uczniom po zmartwychwstaniu i rozmawiał z nimi o Królestwie, obiecał im właśnie chrzest Duchem Świętym, mówiąc, że jest on absolutnie konieczny, by móc świadczyć o Nim w mocy. Jeżeli nie otrzymaliśmy chrztu w Duchu - nie znaleźliśmy błogosławieństwa Królestwa Bożego, o którym świadczyli Jan i Jezus, że jest panowaniem Boga w ludzkim sercu.

Misja Jezusa polegała na tym, by wypełnić serce nowego stworzenia życiem Bożym poprzez ochrzczenie go w Duchu Świętym i w ten sposób stworzyć nowy porządek na świecie, w którym będzie kwitło życie. To jest Królestwo Boże. Tylko narodzony na nowo może przyjąć tę prawdę. Duch  Święty nigdy nie zstąpi tam, gdzie najpierw nie była zastosowana krew. Golgota musi być przed pięćdziesiątnicą, ale pięćdziesiątnica musi nastąpić po Golgocie. Kiedy kazalnica będzie zwiedziona przez ślepe oddawanie czci doktrynie, gdy zlekceważymy chrzest ogniem, nie będziemy odróżniać się od tych, o których Chrystus powiedział; „Biada wam uczeni w piśmie, faryzeusze, hipokryci, którzy zamykacie drzwi do Królestwa Bożego przed ludźmi, bo ani sami nie wchodzicie, ani nie pozwalacie wejść tym, którzy by chcieli.” (Mateusza 23:14). Miłość Boża, rozlana w sercach przez Ducha Świętego, cenna ponad wszystko inne, charakteryzuje tych ludzi, którzy weszli przez chrzest do życia wiecznego. Nic tak nie wynosi Jezusa Chrystusa na właściwe miejsce w naszych sercach, jak ta niebiańska miłość. Miłość oczyszcza tak jak ogień i wtedy egoizm ponosi klęskę. Wszystko, co jest dobre i święte, wyrasta z miłości i staje się ustawicznym źródłem, z którego pochodzi wszelka cnota i świętość. Ta miłość płynie do wszelkiego Bożego stworzenia. Ponieważ należę do Niego, miłość ta została do mnie skierowana. Jeśli kochamy Boga z całej duszy i z całej siły, to na pewno będziemy kochać stworzenie, ukształtowane na Jego podobieństwo. Jezus mówi wyraźnie, że niemożliwe jest, by tak nie było. Powiada, że kłamcą jest człowiek, który mówi, że kocha Boga, a nienawidzi brata. To z powodu naszych grzechów Chrystus musiał pójść na krzyż. Prawdziwym znakiem ochrzczenia Duchem wierzącego jest współczucie dla grzeszników.

Na początku, kiedy człowiek zostaje napełniony Duchem Świętym, mówi innymi językami tak, jak zostało to zapisane w dziejach Apostolskich. Ale za tym muszą przyjść  następne dowody. Miłość Boża musi być w nas widoczna. Nie ma większego znaku potwierdzającego chrzest, niż to, że jesteś pełen współczucia i miłości dla słabych i grzesznych, a szczególnie dla tych, którzy się tobie sprzeciwiają i wykorzystują cię. Kiedy możesz szczerze modlić się o tych, którzy cię nienawidzą i wyrządzają ci zło, pewne jest, że Chrystus żyje w tobie. „Kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka, a Bóg w nim”. (1 Jana 4:16). Najbardziej potrzebujemy pokuty wtedy, gdy gorszy nas niewłaściwe zachowanie innych. Człowiek cielesny uważa, że jego umiłowanie świętości nie pozwoli mu kochać tych, którzy tej miłości nie mają. Kiedy ciało uważa się za święte, nienawidzi wszystkiego, co nie jest do niego podobne. Nienawidzimy jednego, nie odpowiada nam drugi, nie możemy znieść społeczności z trzecim. Jest to dowód naszej skłonności do grzechu. Gdyby za takim nastawieniem stał Duch Święty, odkupienie grzechów nie  byłoby możliwe.

Chrystus umarł za mnie, kiedy byłem bezbożnym. Bóg tak ukochał świat, który nienawidził, że dał swojego własnego Syna, aby zbawić ludzki naród. Jakkolwiek Chrystus nienawidzi grzechu, to jednak miłuje grzeszników. Jeżeli mieszka we mnie Duch Święty i życie Chrystusa prawdziwie manifestuje się przeze mnie, to moje podejście do zgubionych będzie takie, jakie było podejście Chrystusa. Im więcej to Boskie życie będzie się w nas przejawiać poprzez Ducha Świętego, tym bardziej będziemy współczuć i żałować tych, którzy cierpią z powodu swojej ślepoty, którym bóg tego świata zaślepił oczy. Po tym właśnie świat pozna tych, którzy oddali siebie jako ofiarę dla Boga i są naprawdę wypełnieni Duchem Świętym. Walka między dobrem i złem dotyczy życia szatana i jego sprzeciwiania się Chrystusowi. Ludzie Ochrzczeni Duchem zostali pochwyceni przez tę prawdę. Zarówno ich słowa, jak i uczynki, poświadczają tę prawdę, która w potężny sposób oddziałuje na sumienie innych. Duch prawdy będzie nas wprowadzał we wszelką prawdę i przez tę prawdę zostaniemy uwolnieni.

Ci, których Syn Boży uwolnił, są naprawdę wolni - od więzów grzechu i od martwej litery zakonu; mogą służyć Bogu  w mocy Ducha Świętego. Owładnięci przez Niego, wrośli w prawdę, która jest w Jezusie Chrystusie. A być w tej prawdzie znaczy być wolnym od zwiedzenia i iluzji własnego rozumu. Prawda ta uwalnia ludzi od zasłony, jaką jest ludzka opinia i uwalnia ich od cienia tego poprzedniego okresu, którego końcem jest Chrystus. Oznacza to, że Chrystus duchowo został dosłownie objawiony w duchu człowieka. I teraz, w tym ostatnim okresie czasu, nie można o niczym myśleć ani niczemu ufać, nie można szukać niczego, oprócz ustawicznie mieszkającego w nas Ducha Świętego, dlatego że to poprzez Niego Chrystus chce manifestować w nas siebie. Chrystus powiada: „Jan chrzcił was wodą, ale wy po niewielu dniach będziecie ochrzczeni Duchem Świętym”. Przyjąwszy chrzest wodny, uczniowie - w ludzkiej gorliwości - naśladowali Chrystusa, słuchali nauki z Jego ust, czynili wspaniałe dzieła w Jego imieniu. I chociaż wszystkie te rzeczy były częścią ich życia, byli jedynie blisko Królestwa Bożego. Otrzymali więc polecenie, by nie odchodzili z Jerozolimy, dopóki nie zostaną przyobleczeni mocą z wysokości. Tę moc otrzymali, kiedy zstąpił na nich Duch Święty i wypełnił ich całą pełnią Boga, umieszczając Chrystusa na tronie ich serc.

„Człowiek według Bożego serca” z rozdziału - Bądź napełniony Duchem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz