Bert Clendennen

Bert Clendennen

środa, 14 września 2011

ludzie uwierzyli, że mogą kopiować obecność Bożą

Był też w Koryncie inny problem - przejawiały się fałszywe manifestacje darów duchowych i problem ten wprowadzał zamieszanie na nabożeństwach. Wersety 29-35 opisują, jak pewne kobiety wprowadzały nieporządek. To nie znaczy, że im w ogóle nie wolno było nic mówić, ale musiał być zachowany porządek. Paweł pokazuje, że problem taki powoduje w kościele siedem herezji: podziały, niemoralność, cudzołóstwo z żoną ojca, niewłaściwe podejście do małżeństwa, rozpustne życie, niewłaściwe używanie darów, następnie herezja w nauce o zmartwychwstaniu oraz dotycząca składania ofiar. To wszystko miało tam miejsce, bo ludzie chcieli mówić Bogu, co ma robić, zamiast pozwolić Duchowi Świętemu, by suwerennie wykonywał swoją wolę. Zobaczmy, jak inny dźwięk wydaje serce Pawła, niż serce Koryntian. Katastrofa w zborze w Koryncie, prócz podziałów i innych herezji, miała swoje korzenie w niejednakowym rozumieniu darów Ducha Świętego, które miały być Jego suwerennym działaniem, a tymczasem niejednokrotnie wykorzystywane były do własnych celów. Widziałem to również w obecnych zborach zielonoświątkowych. Siedzieliśmy z żoną na pewnym nabożeństwie, a obok nas siedziało jeszcze dwóch ludzi. Ktoś podawał ogłoszenia zborowe, a w tym czasie jakaś kobieta dała znak, że chce coś powiedzieć. Prowadzący rzekł: „Powiedz najpierw mnie, to co chcesz przekazać”. Odpowiada, że chce prorokować. Tak właśnie było w zborze w Koryncie i to powodowało zamęt. Koryntianie uważali, że mogą tych darów używać tak, jak im się podoba, ale Paweł pisze im, że to Bóg rozdziela je suwerennie tak, jak sam chce. Niewłaściwe rozumienie darów Ducha Świętego i ich funkcjonowania w zborze również i dzisiaj powoduje nieszczęścia w kościele. Bardzo wymowna jest użyta przez Pawła metafora o dźwiękach różnych instrumentów muzycznych. Wymienia on piszczałkę i harfę i wyjaśnia, że te instrumenty po to wydają różne dźwięki, by nie było wątpliwości, który dźwięk pochodzi z którego instrumentu. Musimy umieć rozróżniać nie tylko dźwięki tych instrumentów, ale również przesłanie, które przekazują. Tak samo musimy rozróżniać dźwięki różnych syren w życiu. Ja to muszę wiedzieć, Biblia mówi w Hebr. 5:14, że twardy pokarm należy się dorosłym, którzy mają wyćwiczone zmysły do rozróżniania pomiędzy złem a dobrem. Nie mówię tu o cudzołóstwie, upijaniu się czy kłamstwie, bo ja wiedziałem, że to jest złe, zanim jeszcze spotkałem Boga.

Teraz chodzi o rozpoznawanie, czy coś jest od Boga, czy nie. Dzisiaj w kościołach jest wszystko. Ludzie bawią się z Bogiem. Mają najróżniejsze proroctwa, widzenia i sny, niezgodne ze Słowem Bożym, pod koniec czasów zwiedzenia - coraz bardziej wyrafinowane. Dlatego kościół musi być w duchowym kontakcie z Bogiem, bo szatan będzie próbował zwieść nawet wybranych. Jezus wiele mówił o zwiedzeniu. Dał nam przykład o kąkolu, który zakorzeni się w kościele i będzie wyglądał tak samo, jak pszenica. Ludzie będą się tak samo zachowywać, mówić takim samym językiem, ale będą to agenci ciemności. W ubiegłym roku byłem na polu i oglądałem dojrzałą pszenicę. Wśród niej zauważyłem kąkol. Wiecie, po czym mogłem go poznać? Dojrzała pszenica miała kłosy pochylone, a kąkol, też dojrzały, miał kłosy podniesione do góry. To oznaka pychy. Po tym zawsze je można odróżnić.  Musimy umieć rozpoznawać nie tylko różnicę miedzy dźwiękami, ale również przesłanie, które one niosą. Musimy przede wszystkim akceptować przesłanie biblijne. Obecnie zauważa się w kościele wiele barbarzyńskiego żargonu, który musimy odrzucać. Aby to rozróżniać, musimy chodzić z Bogiem.

W Koryncie było tak: używano Ducha Świętego i Jego darów według uznania człowieka. Koryntianie mówili na językach, kiedy im się chciało, prorokowali, kiedy sami chcieli, w jednej minucie mogli być duchowi, a w następnej robić sobie żarty. Mogli się włączać i wyłączać, jak radio. Nauczanie i praktyka mogą być manipulowane przez człowieka. Ktoś na przykład ogłasza, że na każdym nabożeństwie będą cuda. Ja to widziałem. Ogłasza się całotygodniowe nabożeństwa cudów. Poniedziałek ogłaszają wieczorem cudów, wtorek - wieczorem wiary, środę - wieczorem Ducha Świętego. Chcą Boga zaprogramować na cały tydzień. W ten sposób otwierają się na największe zwiedzenie na tym świecie. Nie możemy zaprogramować Boga, ale mamy patrzeć, dokąd zmierza obłok. Nie możemy Bogu dyktować, co ma z nami robić. Każde nabożeństwo może być inne. Czasami tylko słuchamy, a innym razem, jak wczoraj wieczorem. Duch Święty napełnia nasze serca. Jeden brat powiedział mi wczoraj: „To był najwspanialszy wieczór w moim życiu. mówiłem językami i płakałem”. Dzisiaj On mówi do nas, że jest coś prawdziwego i coś nieprawdziwego, ale musisz być blisko Boga, by to rozróżnić. Paweł podkreśla, że wszystkie dary Boże są suwerennym działaniem Ducha Świętego i On je rozdziela tak, jak sam chce.

Ktoś zapytał mnie kiedyś: „Biblia mówi, że mamy starać się o najlepsze dary, ale które są najlepsze?”. „Te - wyjaśniłem - które w danym momencie są najbardziej potrzebne”. Jeżeli potrzebujesz słowa od Boga, to oczywiście najlepszym darem jest wtedy proroctwo, ale kiedy potrzebujesz cudu, czyż nie byłoby wspaniale, gdyby wtedy pojawił się dar czynienia cudów?”. Nie możemy ich wytworzyć, to Bóg musi nam je dać. Nie możemy iść za zwiedzeniem, które jest rezultatem ciągłej mutacji grzechu, bez względu na to, jakie sukcesy to przynosi. Nie możemy też sprzeciwiać się prawdzie, która wynika z suwerennego działania Boga. Ktoś powiedział, że każdy chrześcijanin musi dostosować się do mutacji grzechu w swoim pokoleniu i w rezultacie tego w naszym pokoleniu doszło do zielonoświątkowej tragedii. Ludzie uwierzyli, że mogą. kopiować obecność Bożą.

Jedna z lekcji naszej Szkoły Chrystusa mówi o koniu trojańskim i przypomina o mieście Troi. Mówimy wtedy o rzeczach duchowych, które podchodzą do naszych bram, a nazywają siebie odnową charyzmatyczną. To jest ten koń trojański, który mówi językami i dlatego nie zadajemy żadnych pytań. Mówię tu o kościele ogólnie. Ja tego nie kupiłem i wy też nie. Ponieważ ktoś potrafi robić to, co my i może imitować dary Ducha Świętego, wpuszczamy go bez pytania. Do tego doprowadziła mutacja grzechu. Nasz umysł może być tak zwiedziony, że jeżeli ktoś będzie mówił językami, to przyjmujemy go bez zadawania pytań. We wnętrzu tego konia są wszystkie demony, które nas mogą zniszczyć. Możemy zostać zwiedzeni przez imitację prawdy. Nie możemy tylko raz w roku przeżywać odnowienia.

Ci fałszerze religii znają dobrze swój fach. W przeszłości patrzyłem, jak wydłużali ludziom nogi, a na ich rękach pojawiał się olej. Były różne triki. Ktoś nagle dawał im objawienie. Musimy zachować niezmienną prawdę Biblii i ostro wystąpić przeciwko wszelkim zmianom Słowa Bożego. Możemy się zmieniać, ale tylko na zasadach biblijnych, inaczej będziemy iść na kompromis. Ja wierzę, że Bóg działa w całej historii, ale ten progres był zawsze oparty na fundamencie biblijnym. Wierzę również, że tak samo człowiek idzie naprzód przez historię zwiedziony przez szatana, według swojej własnej woli. I to jest propagowane przez wielkich przywódców religijnych.

„Człowiek według Bożego serca” z rozdziału – Duchowe tajemnice życia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz