Bert Clendennen

Bert Clendennen

piątek, 16 września 2011

w naszych zborach są całe sterty zeschłych kości

Mówiliśmy o tym, że Bóg potrzebuje kogoś, kto stanie w wyłomie i będzie zwiastował ewangelię. Ta ewangelia jest mocą Bożą ku zbawieniu, jest Bożym światłem, które działa wszędzie, nawet w najciemniejszym miejscu, jeśli tylko go użyjemy. Jeśli jesteśmy tym, kim powinniśmy być, to ludzie są zbawiani i ich życie się zmienia, gdyż światło, które w nas jest otwiera serca. Bóg potrzebuje takiego człowieka, który będzie stał za kazalnicą i głosił tę prawdę. Będziemy mówić o Bożym poszukiwaniu człowieka, który przemówiłby do martwych

„Spoczęła na mnie ręka Pana; i wyprowadził mnie w swoim duchu, i postawił mnie w środku doliny, która była pełna kości. I kazał mi przejść dokoła nich, a oto było ich bardzo dużo w tej dolinie i były zupełnie wyschłe. I rzekł do mnie: Synu człowieczy, czy ożyją te kości? I odpowiedziałem: Wszechmocny Panie, Ty wiesz. I rzekł do mnie: Prorokuj nad tymi kośćmi i powiedz do nich: Kości wyschłe! Słuchajcie słowa Pana! Tak mówi Wszechmocny Pan do tych kości: Oto Ja wprowadzę do was ożywcze tchnienie i ożyjecie. I dam wam ścięgna, i sprawię, że obrośnięcie ciałem, i powlekę was skórą, i dam wam moje ożywcze tchnienie, i ożyjecie, i poznacie, że Ja jestem Pan. Prorokowałem, więc, jak mi nakazano. A gdy prorokowałem, rozległ się głos, a oto powstał szum; i zbliżyły się kości, jedna kość do drugiej. I spojrzałem: a oto pojawiły się na nich ścięgna i porosło ciało; i skóra powlokła je po wierzchu, ale ożywczego tchnienia w nich nie było. I rzekł do mnie: Prorokuj do ożywczego tchnienia, synu człowieczy, i powiedz ożywczemu tchnieniu: Tak mówi Wszechmocny Pan: Przyjdź, ożywcze tchnienie, z czterech stron i tchnij na tych zabitych, a ożyją. I prorokowałem, jak mi nakazano. Wtem wstąpiło w nich ożywcze tchnienie i ożyli, i stanęli na nogach -  rzesza bardzo wielka”. 37. rozdział Ezechiela l-10a.

Czy historia kiedykolwiek przekazała nam bardziej bezsensowny obraz niż to, o czym tutaj czytaliśmy? Widzimy człowieka, który dostał polecenie, by mówić do góry wyschłych kości. Jest to ucieleśniona bezradność. Prorocy zawsze mieli do czynienia z rzeczami niemożliwymi. Słowo prorok używane jest tutaj w ogólnym znaczeniu - w znaczeniu zwiastowania, przekazywania prawdy, a nie przepowiadania przyszłości. Ezechiel widział swój naród pełen ran powstałych w skutek choroby, która poczyniła tragiczne postępy i zamieniała go w kupę zeschłych kości, a nad całą tą sytuacją widzimy niemożliwość. Kiedy spoglądamy na dzisiejszy kościół na całym świecie, mamy świadomość beznadziejności. Wydaje się, że wszystko już zaszło za daleko. Dlatego Bóg pozwolił, by ta historia została zapisana w Biblii.

Oczywiste jest, iż nie potrzeba żadnej wiary, aby wykonać to, co jest możliwe. Wiarą nazywamy to, co jest potrzebne wtedy, gdy stoimy przed niemożliwością. Bóg stale poszukuje Bożych mężów, by robili to, czego nie można zrobić, a nie to, co jest wykonalne. Dlatego Bóg powołuje takich ludzi i ich oddziela. Nie powoła jakiegoś sławnego biznesmena. Ludzie tacy muszą być rzecznikami Wszechmogącego. [a nie siebie] Jest to Boży sposób na udowodnienie światu, że to nie jest żadna sztuczka, ale po prostu Boży mężowie łączą swoją niemoc z Bożą Wszechmocą, a kiedy to się dzieje, usunięte z nich zostaje słowo „niemożliwe”. Chcę wam powiedzieć, że kiedy wy i ja, jako mężowie Boży, będziemy tym, czym Bóg chce nas mieć, to przez nas Bóg rozwiąże każdy problem na tej planecie. Ci, którzy mają być zbawieni, będą zbawieni, chorzy zostaną uzdrowieni. Będziemy robić to, czego bez Boga zrobić nie można.

Mąż Boży musi dzisiaj, tak jak Ezechiel, stawiać czoła niemożliwości. W naszych zborach są całe sterty zeschłych kości i Bóg zadaje tobie i mnie pytanie: „Czy te kości mogą ożyć?”. Staramy się na nie odpowiedzieć przy pomocy naszych programów, przy pomocy naszych teologicznych rozwiązań. Odsyłamy ludzi do domów z przekonaniem, że jesteśmy bardzo sprytni, ale w większości przypadków pozostawiamy ich w duchowej ciemności. Jest tylko jedna odpowiedź na powyższe pytanie. Mąż Boży musi dojść do takiego miejsca, w jakim był Ezechiel i odpowiedzieć tak, jak on odpowiedział: „Ty Boże wiesz”. Musimy uświadomić sobie, że tylko wtedy, gdy będziemy złączeni z Bogiem, tylko wtedy, gdy pozwolimy, by Jego Syn w nas żył, suche kości XXI wieku ożyją przez nas. Jedyną naszą nadzieją jest to, by ożywić Jezusa Chrystusa [w nas i w kościele], dlatego się narodziliśmy. Czy nie wiecie, że ciało nasze jest świątynią Ducha Świętego? Bóg mieszka w nas. Czym  była świątynia w starym Testamencie? Czym była świątynia Salomona? Czym był Jezus jako człowiek? Tym samym musi być Kościół. Jesteśmy miejscem najświętszym, tym miejscem, w którym mieszka Bóg! Jeżeli ma się objawić Jego moc, to musi się to stać przez kościół. Prorok Ezechiel stanął przed niemożliwością, przed górą suchych kości. Musiał powiedzieć: „usuń się”. I powiedział. Tak też się stało. On wypowiedział to, co po ludzku jest niemożliwe i to niemożliwe wypełniło się. Nie usprawiedliwiał się, nie powiedział „no, spróbuję”. On po prostu przemówił do kości, które nie miały uszu, a te ożyły. Wy i ja jesteśmy powołani do takich samych dzieł. Nie mamy być sprytnymi opowiadaczami historii. Mamy być Słowem Bożym, które przemawia w sprawach niemożliwych. Tam było przekleństwo. Tam była śmierć. Czy Ezechiel miał lekarstwo? Czy mąż Boży może wprowadzić życie w to, co zmarło? Jest to pytanie, które rozlega się w całym kościele, na całym świecie, w kościele zaatakowanym odstępstwem, w kościele, który umiera z powodu fałszywych nauk i doktryn, Bóg szuka Ezechiela, który by przemówił w tej sytuacji. To nie jest kwestia dysputy czy doktryny. To sprawa życia lub śmierci. Tak musi być, jeżeli chodzi o ciebie i o mnie, którzy zostaliśmy powołani do Jego służby w tych dniach. Ten świat nie oczekuje na nową definicję ewangelii, ale oczekuje na nową demonstrację Jego mocy [i Jego obecności] . W czasach politycznej bezradności, ogólnego bezprawia i duchowej beznadziei wierzę, że Bóg zadaje pytanie: „Gdzie są ci mężowie wiary?”. On nie szuka polityków, ale szuka mężów wiary, ludzi, którzy wierzą w to, co czytają i mają odwagę, aby to powiedzieć. Niepotrzebna jest wiara, żeby przekląć ciemność i udowodnić, że jest ciemność. Mamy aż nadto doktryn. Spójrzmy wokół nas. Chory świat ginie z głodu! W tej poważnej godzinie zagrożenia dla tego świata kościół śpi i świat śpi  w ciemności. Kościół XXI wieku stał się kościołem bezsilnym, a cały czas błogosławiony Duch Święty szuka takich ludzi, którzy odrzucą swoja naukę, wypuszczą ze swego własnego ego powietrze i wyznają, że są ślepi. Bóg szuka takich mężów, którzy za cenę złamania i płaczu będą starać się o to, żeby ołtarz - kazalnica były namaszczone Duchem Świętym. Może to przyjść do nas tylko wtedy, kiedy przed Bogiem uznamy swoje duchowe bankructwo. Wtedy Bóg będzie mógł nas na nowo namaścić. Jeżeli uważasz, że sam masz odpowiedź, to nie otrzymasz żadnej odpowiedzi od Boga.

„Człowiek według Bożego serca” z rozdziału – o Bożym poszukiwaniu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz