Bert Clendennen

Bert Clendennen

czwartek, 29 września 2011

musisz znać Boga!

Mówiliśmy o tym, jakie miejsce powinien zajmować kaznodzieja. Nie ma na tym świecie wyższego powołania, niż zostać kaznodzieją ewangelii; potencjał dla takiego życia przechodzi wszelkie ludzkie pojęcie. Jeżeli człowiek odda siebie Bogu całkowicie, bez żadnej rezerwy, to Bóg odda takiemu człowiekowi siebie. Jedynym ograniczeniem dla kaznodziei jest on sam. Jeżeli masz jakąś rezerwę w wobec Boga, to On będzie ją miał wobec ciebie. Nasz świat będzie wzrastał do takiego stopnia, do jakiego jesteśmy gotowi oddać Mu siebie i wszystko, co mamy. W 1929 roku zapadła się giełda. Miałem wtedy 9 lat. Mieszkałem na terenach, gdzie biedni ludzie nazywali nas biednymi. Dziś mogę powiedzieć, że byłem już prawie na całym świecie. Kończąc swój bieg, uświadamiam sobie, że gdybym mógł na nowo przeżyć życie, to chciałbym być o wiele bardziej oddany i poświęcony Bogu niż dotychczas. Od 49 lat jestem kaznodzieją tej wielkiej ewangelii. Jeżeli mnie posłuchacie, to nie będziecie musieli wpadać do wielu rowów, do których ja wpadałem po drodze. Otacza nas świat, który potrzebuje Boga. Kluczem do tego, by świat znalazł Boga, są powołani przez Boga mężowie, którzy są Jego głosem. Mowa ma wielką moc. Kiedy będziemy przemawiać w imieniu Boga, ziemia będzie topniała, zapewniam was.

Moje poselstwo brzmi: „Bądź napełniony Duchem!” . W liście do Efezjan 5:18 czytamy: „I nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie pełni Ducha”. Gdyby na początku Adam nie znał pełni Bożej, prawdy Bożego życia, to jego upadek i odkupienie byłyby tylko pustym frazesem, który nic nie znaczy. Z czego Adam mógł wypaść albo w co mógł wejść, gdyby jego relacja z Bogiem polegała tylko na wiedzy o Nim? Dlaczego Jan Chrzciciel pojawił się na scenie, głosząc chrzest upamiętania? Dlaczego Syn Boży przyszedł z chrztem w Duchu Świętym i w ogniu?

Dlatego że człowiek tego potrzebował, by móc otrzymać lepsze życie. Upadek Adama oczywiście zagasił Ducha niebiańskiego - pierwszą spójnię z Bogiem. Dlatego tylko odnowienie - w ogniu i w Duchu z nieba -może raz jeszcze uczynić człowieka podobnym do Boga. Żadne ludzkie religie i nauki tego nie dokonają. Adam spożył z niewłaściwego drzewa. Kościół XXI wieku robi to samo. Po prostu nabieramy przekonania, że wiedza o Bogu jest równoznaczna z poznaniem Boga. Uczymy też ludzi, by w to wierzyli. I to jest właśnie samo sedno naszego bałwochwalstwa. Możesz wiedzieć wszystko, co można wiedzieć o Bogu, a jednak umrzeć i pójść do piekła. Musisz znać Boga! Możesz wiedzieć wszystko na temat pożywienia czy odżywiania, a jednak umrzeć z głodu. Jedzenie musisz przyjmować. Jeśli Syn Boży przyjął na siebie podobieństwo grzesznego człowieka po to, by Jego święta natura mogła wstąpić w nas, to jaki powinien być sposób myślenia człowieka, by mógł usiąść u stóp mistrza mowy, który w pięknej formie przekazuje słowa ewangelii? Jak może to robić, jeśli nigdy nie doświadczył tego życia? W jaki sposób Boża natura może stać się w takim człowieku efektywna? Niechże kaznodzieje, którzy oczekują przy ołtarzu Bożym, ale nie chcą chrztu Ducha Świętego i ognia, bardzo dokładnie przeanalizują swoje życie. Mamy kapłaństwo i ołtarz, które nie są tym, czym były u Żydów. Nie na to może zstąpić święty ogień od Boga. Biblia nakazuje, byśmy stawiali siebie jako żywą ofiarę. Ogień nigdy nie spadnie na pusty ołtarz. Gdy jednak my będziemy na tym ołtarzu, ogień zstąpi. To ogień sprawiał, że kapłani i ofiary mogły być przyjęte przez Boga. Kiedy kaznodzieja nazywa chrzest Duchem Świętym fanatyzmem, zaprzecza tym samym wierze w ten święty ogień i odrzuca Pana, jak odrzucili Go rabini żydowscy.

Historia duchowości jest zawsze progresywna i postępuje od tego, co jest widoczne do tego, co niewidoczne. Taką progresję można zobaczyć u Boga. Pierwsze ukazanie Boga jest ukazaniem Ojca, ale Ojciec ma potomstwo. Tak więc następnie przychodzi Syn, ale tylko na krótki czas, ze względu na niebezpieczeństwo wcielenia, gdyż ludzie zawsze osądzają według tego, co widzą. Bóg chodził po tej ziemi w ciele. Może miał sześć stóp i dwa cale i ludzie osądzili Go według tego, co widzieli. Dlatego też ten święty człowiek musiał odejść, ale przyszedł z powrotem w Duchu Świętym. Właśnie do tego Bóg zmierzał cały czas. To jest manifestacja bez widzialności. Bóg jest tutaj, w nas, aby działać i wykonywać swoją wolę. Bóg żyje w nas. My jesteśmy miejscem najświętszym. Jeżeli ten świat zobaczy i znajdzie Boga, to znajdzie Go i zobaczy tylko w kościele żywego Boga. Kiedy człowiek przedstawia w niewłaściwy sposób istotę i rangę chrztu Duchem Świętym, to robi w kościele tę samą wywrotową robotę, jaką wykonują na zewnątrz sceptycy. Pan Jezus powiada: „Czyż nie wiecie, że Królestwo Boże jest w was?”. Jeżeli dotrze to do nas jako prawdziwe objawienie, to całkowicie zrewolucjonizuje nasze życie. Co miał On na myśli mówiąc, że Królestwo Boże jest w nas? To, że Ojciec i Duch, którzy są tą skuteczną mocą prawdziwego Królestwa, muszą znaleźć prawdziwy owoc i możliwość panowania w duchu człowieka. 

Kiedy Bóg powołuje człowieka do jakiegoś urzędu czy miejsca, to wkłada w niego zdolność do wykonywania tego, do czego go powołał. Wysyła go, aby wykonał pewną pracę. Daje mu moc nad wszelką mocą diabła, tak więc moc manifestacji Jego Ducha jest w tym człowieku. On Bóg może być zadowolony z pustego wyznawania naszymi ustami? Skoro nie tylko obiecał Go dać, ale dał nam polecenie, byśmy byli napełnień: Duchem? Nie mamy żadnego wyboru.

„Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.”  2 Kor. 5:17  Nowe stworzenie jest tak samo niekompletne bez obecności Ducha Świętego, jak był Adam zanim Bóg tchnął w niego Ducha. To, co pochodzi od Boga, musi być w nas i mus: z nas wypływać, jeżeli mamy wykonywać Bożą wolę. Nikt nie może być nowym stworzeniem oprócz tych, którzy stali się nowym stworzeniem. Celem nowego stworzenia jest być napełnionym Duchem Świętym i ogniem, a nie być religijnym i debatować na temat religii Chrystus ma się w nas manifestować przez Ducha Świętego. Niech każdy kaznodzieja, każdy chrześcijanin usłyszy tę prawdę Bożą, jeśli nie zostaniesz napełniony Duchem Świętym i ogniem, nie podniesiesz się wyżej, bez względu na to, jak bardzo uczonym byłeś w tym względzie i jak bardzo logicznie potrafisz rozumować. Chrystus powiada: „Ja przyjdę do was i objawię wam samego siebie. W tym dniu poznacie, że Ja jestem w was. Mój Ojciec i Ja zamieszkamy w was i te uczynki, które ja czynię i wy czynić będziecie”. Ale to stanie się tylko wtedy, kiedy przez Ducha Świętego. Bóg Ojciec i Syn będą mieszkali w nas. Załóżmy, że te obietnice Chrystusa nie są dosłowną prawdą. Załóżmy, że Chrystusa można poznać tylko przez zdrową doktrynę. Właśnie tak sądzi około 90 % kościołów. Załóżmy, że Duch Święty, którego Chrystus obiecał, mówiąc: „On będzie wypływał z was, jak rzeki wody żywej”, to tylko takie sprytne mówienie - sprytnie dobrane słowa i sprytne rozumowanie. Ci, którzy tak wierzą, są tak samo martwi dla Królestwa Bożego, jak martwe są na tym świecie zwłoki. Jest to całkowite zaprzeczenie zdrowego rozsądku. Zwiastujemy, że człowiek koniecznie musi stać się członkiem ciała Chrystusa, a potem, jak gdyby pod płaszczykiem zdrowej nauki, zaprzeczamy żywej manifestacji Bożego życia w nas. „Niegdyś byliście umarli w waszych upadkach i grzechach - mówi Paweł - a teraz staliście się żywi”. Oznacza to, że Bóg objawia się w naszym śmiertelnym ciele. Paweł mówi: „Tak się upodobało Bogu, by objawić swego Syna we mnie. Dlaczego? Po to, bym mógł Go zwiastować pośród pogan”. Jezus powiada: „Nie odchodźcie z Jerozolimy dotąd, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości”.

„Człowiek według Bożego serca” z rozdziału - Bądź napełniony Duchem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz