Bert Clendennen

Bert Clendennen

sobota, 2 marca 2013

Charakterystyka naczynia cz.5


Bert Clendennen
"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum.
Katarzyna Zieleźnik

Rozdział 5
Charakterystyka naczynia cz.5

Kościół musi na powrót stać się tym, do czego Bóg go powołał na początku. To czym Kościół miał się stać, zostało wyrażone  przez Jezusa w Jego ostatnim przesłaniu. Kiedy czas powrotu Jezusa do nieba nadszedł, Jego uczniowie błagali Go, by został. Jezus odpowiedział: „ Lepiej dla was żebym ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was.” ( J. 16,7 ). O Pocieszycielu Jezus powiedział: „...wy go znacie, bo przebywa wśród was i was będzie.” ( J. 14,17 ). To kim Duch Święty był w przybytku izraelskiej świątyni i to kim Jezus był w ciele będąc na ziemi, tym jest teraz dla Kościoła. On złożył ten sam ogień, życie i moc w swoim Kościele i obiecał zamieszkać w nim na zawsze. Prawdziwy Kościół jest miejscem najświętszym, miejscem, w którym przebywa Bóg. Przywrócić Kościół do jego stanu pierwotnego, może naczynie odnowy, które podda się Bogu i, przez które Bóg będzie mógł działać. Takie naczynie, musi koniecznie mieć prawdziwą relację jako osoba i jako Kościół z Bogiem. To właśnie jest bardzo mocno i wyraźnie przedstawione w życiu Samuela.

Z powodu osobistego przymierza z Bogiem i życia w Bogu, Samuel był w stanie rozpoznać i poczuć Boże niezadowolenie i pragnienie Jego serca. Rzeczy nie mają się dobrze, nie są zgodne z Bożym zamysłem, za niedługo Boża lampa zostanie zgaszona i Bóg musi zadziałać. Samuel był wybranym naczyniem, przez które miała przyjść odnowa. „ A pacholę Samuel służyło PANU przed Helim. Słowo PAŃSKIE było w tych czasach rzadkością, a widzenia nie były rozpowszechnione. Pewnego dnia, gdy Heli leżał na swoim miejscu, oczy jego zaś zaczęły słabnąć, i nie mógł widzieć, lecz lampa Boża jeszcze nie zgasła, Samuel spał w przybytku PANA tam,  gdzie była Skrzynia Boża. I zawołał PAN : Samuelu! A on odrzekł : Oto jestem. „( I Sam. 3,1-4 ). Bóg osobiście przemawia do Samuela. Heli może tylko poinstruować go, jak odpowiedzieć na to wezwanie. Tak musi stać się z każdym, który ma być częścią odnowy, musi on mieć osobistą więź z Bogiem i musi rozpoznawać Boży głos przemawiający do niego.

Obecnie Bóg poszukuje tych, którzy z powodu swojej osobistej relacji z Bogiem, doświadczyli   niezadowolenia  wypełniającego Boże serce. Ludzi, którzy są wręcz zsynchronizowani z Bogiem i są w stanie wyczuć to, co On odczuwa w stosunku do obecnej sytuacji. Kiedy Samuel znalazł się blisko Bożego serca i Jego niezadowolenia, jego służba się rozpoczęła. Owocna służba wypływa z tego, co Bóg uczynił we wnętrzu człowieka. Zobaczyłeś, czego pragnie Bóg, zobaczyłeś, co On ma i z głębi twego obciążonego serca wypłynie służba. W tej służbie stajesz się mostem, naczyniem odnowy.

Kolejną cechą naczynia odnowy działającego w czasach ostatecznych jest fakt, że nie może mieć ono udziału w istniejącej rzeczywistości duchowej. Kiedy Kościół się narodził, wiemy, że w stu procentach był wytworem Ducha Świętego ! Ten Kościół nie miał nic wspólnego z tym światem.  Nowotestamentowe chrześcijaństwo jest wytworem tylko i wyłącznie namaszczenia Ducha i nie ma tam miejsca na ludzkie rozgrywki. Musimy zrozumieć, że pierwszym zadaniem Ducha Świętego jest danie nam szczegółowego poznania Bożego planu i Jego pragnień. Bóg ma swój cel i ten cel można poznać i zrealizować tylko przez Ducha Świętego. Od momentu, kiedy po raz pierwszy czytamy o Bożym celu w Słowie Bożym, aż do momentu, kiedy ten cel jest zrealizowany, zasady pozostają zawsze takie same. Duch Święty nigdy nie przestępuje tych zasad, lecz każda zamierzona, cielesna interwencja sprawi, że naczynie stając ponad prawem będzie bezużyteczne.

Nadrzędną zasadą, która musi  rządzić Kościołem, to fakt, że Kościół jest ciałem niebiańskim, nie pochodzi z tego świata, jest ciałem duchowym i nie może mieć na niego wpływ to, co cielesne. Nie trzeba jakiegoś duchowego giganta, by zrozumieć, że to czego Bóg pragnie i to, co ma, to dwie różna rzeczy. Współczesny Kościół jako całość ewoluował w duchową pustynię, pozbawioną swej istoty. Dzisiejsza rzekoma „ Oblubienica Chrystusa” przywdziała strój nierządnicy. Zamiast nieskazitelnej sukni ślubnej świętości, przystroiła się w szatę zbrukaną brudem tego świata, która jest wygnieciona na znak duchowego cudzołóstwa. By doprowadzić się do tak odrażającego stanu, najpierw musiała być doprowadzona do niepewności odnośnie prawdy. Drugorzędność doktrynalnej prawdy i położenie wielkiego nacisku na indywidualne doświadczenia, stworzyło sprzyjającą atmosferę, w której łatwo uwierzyć w rażący nonsens lub wierutne kłamstwo. W takiej samej atmosferze można przestać wierzyć w prawdę absolutną, bez podnoszenia kwestii czy jest obiektywnie prawdziwa, czy nie. Kościół cudzołoży ze światem, wrogiem Boga, do tego stopnia, że utracił swoją tożsamość i nie wie po co istnieje. Z powodu braku prawdy, Kościół staje się coraz bardziej anemiczny i cierpi na amnezję, nieświadomy, że jego siły i prawo przysługujące mu z urodzenia już go opuściły.

Wiara, która jest prawdą praktykowaną zawsze była Bożą doktryną. Paweł świetnie rozumiał tę prawdę. On wiedział, że to nie teoria, lecz Kościół jest filarem i podstawą tej prawdy. Kościół musi uosabiać Ewangelię, być wzorcowym modelem chrześcijaństwa i jego zakładem wdrożeniowym. „Prawdziwy Kościół”, który jest Chrystusem, ma tylko jedną misję, pragnie wyrazi poprzez siebie Chrystusa. By wyrazić poprzez siebie Chrystusa, który jest prawdą, prawdziwy Kościół musi sam stać się prawdą, którą ma wyrażać. Z tego właśnie względu od swego narodzenia aż do pochwycenia, Kościół musi nieustannie upodabniać się do obrazu Chrystusa. Każda celowa, cielesna interwencja nie tylko zatrzyma proces upodobniania się do obrazu Chrystusa, lecz także odwróci porządek i zaowocuje czymś zgoła przeciwnym względem tego, co Bóg zaplanował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz