Bert Clendennen
"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik
"A vessel of recovery"
"Naczynie odnowy"
tłum. Katarzyna Zieleźnik
Rozdział 5
Charakterystyka
naczynia cz.5
Kościół musi na powrót stać się
tym, do czego Bóg go powołał na początku. To czym Kościół miał się stać,
zostało wyrażone przez Jezusa w Jego
ostatnim przesłaniu. Kiedy czas powrotu Jezusa do nieba nadszedł, Jego uczniowie
błagali Go, by został. Jezus odpowiedział: „ Lepiej dla was żebym ja
odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś
odejdę, poślę go do was.” ( J. 16,7 ). O Pocieszycielu Jezus powiedział: „...wy
go znacie, bo przebywa wśród was i was będzie.” ( J. 14,17 ). To kim Duch
Święty był w przybytku izraelskiej świątyni i to kim Jezus był w ciele będąc na
ziemi, tym jest teraz dla Kościoła. On złożył ten sam ogień, życie i moc w
swoim Kościele i obiecał zamieszkać w nim na zawsze. Prawdziwy Kościół jest
miejscem najświętszym, miejscem, w którym przebywa Bóg. Przywrócić Kościół do
jego stanu pierwotnego, może naczynie odnowy, które podda się Bogu i, przez
które Bóg będzie mógł działać. Takie naczynie, musi koniecznie mieć prawdziwą
relację jako osoba i jako Kościół z Bogiem. To właśnie jest bardzo mocno i
wyraźnie przedstawione w życiu Samuela.
Z powodu osobistego przymierza z
Bogiem i życia w Bogu, Samuel był w stanie rozpoznać i poczuć Boże
niezadowolenie i pragnienie Jego serca. Rzeczy nie mają się dobrze, nie są zgodne
z Bożym zamysłem, za niedługo Boża lampa zostanie zgaszona i Bóg musi
zadziałać. Samuel był wybranym naczyniem, przez które miała przyjść odnowa. „
A pacholę Samuel służyło PANU przed Helim. Słowo PAŃSKIE było w tych czasach
rzadkością, a widzenia nie były rozpowszechnione. Pewnego dnia, gdy Heli leżał
na swoim miejscu, oczy jego zaś zaczęły słabnąć, i nie mógł widzieć, lecz lampa
Boża jeszcze nie zgasła, Samuel spał w przybytku PANA tam, gdzie była Skrzynia Boża. I zawołał PAN :
Samuelu! A on odrzekł : Oto jestem. „( I Sam. 3,1-4 ). Bóg osobiście
przemawia do Samuela. Heli może tylko poinstruować go, jak odpowiedzieć na to
wezwanie. Tak musi stać się z każdym, który ma być częścią odnowy, musi on mieć
osobistą więź z Bogiem i musi rozpoznawać Boży głos przemawiający do niego.
Obecnie Bóg poszukuje tych, którzy
z powodu swojej osobistej relacji z Bogiem, doświadczyli niezadowolenia wypełniającego Boże serce. Ludzi, którzy są
wręcz zsynchronizowani z Bogiem i są w stanie wyczuć to, co On odczuwa w stosunku
do obecnej sytuacji. Kiedy Samuel znalazł się blisko Bożego serca i Jego
niezadowolenia, jego służba się rozpoczęła. Owocna służba wypływa z tego, co
Bóg uczynił we wnętrzu człowieka. Zobaczyłeś, czego pragnie Bóg, zobaczyłeś, co
On ma i z głębi twego obciążonego serca wypłynie służba. W tej służbie stajesz
się mostem, naczyniem odnowy.
Kolejną cechą naczynia odnowy
działającego w czasach ostatecznych jest fakt, że nie może mieć ono udziału w
istniejącej rzeczywistości duchowej. Kiedy Kościół się narodził, wiemy, że w
stu procentach był wytworem Ducha Świętego ! Ten Kościół nie miał nic wspólnego
z tym światem. Nowotestamentowe
chrześcijaństwo jest wytworem tylko i wyłącznie namaszczenia Ducha i nie ma tam
miejsca na ludzkie rozgrywki. Musimy zrozumieć, że pierwszym zadaniem Ducha
Świętego jest danie nam szczegółowego poznania Bożego planu i Jego pragnień.
Bóg ma swój cel i ten cel można poznać i zrealizować tylko przez Ducha
Świętego. Od momentu, kiedy po raz pierwszy czytamy o Bożym celu w Słowie Bożym,
aż do momentu, kiedy ten cel jest zrealizowany, zasady pozostają zawsze takie
same. Duch Święty nigdy nie przestępuje tych zasad, lecz każda zamierzona,
cielesna interwencja sprawi, że naczynie stając ponad prawem będzie
bezużyteczne.
Nadrzędną zasadą, która musi rządzić Kościołem, to fakt, że Kościół jest
ciałem niebiańskim, nie pochodzi z tego świata, jest ciałem duchowym i nie może
mieć na niego wpływ to, co cielesne. Nie trzeba jakiegoś duchowego giganta, by
zrozumieć, że to czego Bóg pragnie i to, co ma, to dwie różna rzeczy.
Współczesny Kościół jako całość ewoluował w duchową pustynię, pozbawioną swej
istoty. Dzisiejsza rzekoma „ Oblubienica Chrystusa” przywdziała strój
nierządnicy. Zamiast nieskazitelnej sukni ślubnej świętości, przystroiła się w
szatę zbrukaną brudem tego świata, która jest wygnieciona na znak duchowego
cudzołóstwa. By doprowadzić się do tak odrażającego stanu, najpierw musiała być
doprowadzona do niepewności odnośnie prawdy. Drugorzędność doktrynalnej prawdy
i położenie wielkiego nacisku na indywidualne doświadczenia, stworzyło
sprzyjającą atmosferę, w której łatwo uwierzyć w rażący nonsens lub wierutne
kłamstwo. W takiej samej atmosferze można przestać wierzyć w prawdę absolutną,
bez podnoszenia kwestii czy jest obiektywnie prawdziwa, czy nie. Kościół
cudzołoży ze światem, wrogiem Boga, do tego stopnia, że utracił swoją tożsamość
i nie wie po co istnieje. Z powodu braku prawdy, Kościół staje się coraz
bardziej anemiczny i cierpi na amnezję, nieświadomy, że jego siły i prawo przysługujące
mu z urodzenia już go opuściły.
Wiara, która jest prawdą
praktykowaną zawsze była Bożą doktryną. Paweł świetnie rozumiał tę prawdę. On
wiedział, że to nie teoria, lecz Kościół jest filarem i podstawą tej prawdy.
Kościół musi uosabiać Ewangelię, być wzorcowym modelem chrześcijaństwa i jego
zakładem wdrożeniowym. „Prawdziwy Kościół”, który jest Chrystusem, ma tylko
jedną misję, pragnie wyrazi poprzez siebie Chrystusa. By wyrazić poprzez siebie
Chrystusa, który jest prawdą, prawdziwy Kościół musi sam stać się prawdą, którą
ma wyrażać. Z tego właśnie względu od swego narodzenia aż do pochwycenia,
Kościół musi nieustannie upodabniać się do obrazu Chrystusa. Każda celowa,
cielesna interwencja nie tylko zatrzyma proces upodobniania się do obrazu Chrystusa,
lecz także odwróci porządek i zaowocuje czymś zgoła przeciwnym względem tego,
co Bóg zaplanował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz