Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 4 marca 2013

nie wystarczy, że zostaliście napełnieni 25 lat temu, musicie być napełnieni teraz

Musimy również być prowadzeni Duchem. Świat jest pustynią i tylko Duch  Święty zna wyjście. Gdyby Mojżesz nie podążał za obłokiem, cały Izrael by zginął. Oni nie mieli kompasu, nie mieli żywności ani wody, z wyjątkiem manny, która spadała z nieba. Wszystko, co tam otrzymywali, było od Ducha Świętego. Manna padała tam, gdzie był obłok. To jest pokazane dla nas, jako przykład, czym naprawdę jesteśmy. „Jest droga, która wydaje się człowiekowi właściwa, ale końcem jej jest śmierć”. Jest też droga, której nie dostrzeże oko sępa. Sęp, to ciało. Sęp karmi się ciałem, tym, co jest umarłe. Bóg mówi, że na pustyni jest ścieżka, której ciało nie zobaczy, nie znajdzie i nie pozna. By wyjść z tej pustyni, musimy być prowadzeni przez Ducha. Jeżeli nie nauczymy się prowadzenia przez Ducha Świętego, to Duch nas wreszcie musi opuścić. Myślę, że tu należy się wyjaśnienie, gdyż pod przykrywką prowadzenia Duchem pojawiają się najróżniejsze rzeczy. Prowadzenie Duchem, to nie opadła szczęka, szkliste oczy lub jakieś dziwne szaty religijne. Chodzi o prowadzenie Duchem Świętym, które jest bardzo praktyczne. Jest to konieczne. Prowadzenie Duchem Świętym zaczyna się od Słowa Bożego.

Ja wprowadzam w czyn to, co Bóg mówi w Swoim słowie. Biblia została napisana dla nowego stworzenia, nie dla grzeszników. Ona mówi bardzo niewiele do bezbożnych. To poselstwo jest dla was i dla mnie, którzy narodziliśmy się z Boga. Słowo mówi, „...nie opuszczając wspólnych zebrań naszych” (Hebr. 10:25) To jest polecenie Boże. Dla mnie chodzenie do kościoła, to nie legalizm, ale prowadzenie Duchem Świętym. Kiedy idę do domu Bożego, by szukać Boga, jestem prowadzony Duchem Bożym. On nie tylko mówi mi, bym tam szedł, ale mówi też, bym zaniósł wszystkie dziesięciny do spichlerza, którym jest kościół. Jest to na służbę, a nie dla ewangelistów telewizyjnych, ani dla biednych znajomych. Kiedy przynoszę dziesięcinę do domu Bożego, jestem prowadzony duchem Bożym.

Jezus powiedział w Łukasza 18:1, „...człowiek powinien zawsze się modlić, nie ustawać...” Za każdym razem, kiedy idę na nabożeństwo modlitewne, jestem prowadzony Duchem. Jeżeli jestem czuły na zapisane słowo Boże i prowadzony Duchem Bożym, staję się czułym na Boga i On może mówić do mojego serca i prowadzić mnie do służby. On mi może powiedzieć, czy mam być w Rosji. Jeżeli nie jestem posłuszny prowadzeniu Ducha i zapisanemu Słowu Bożemu, Bóg nie będzie ze mną rozmawiał. Nie wiem, gdzie wy jesteście, ale tam, skąd ja pochodzę mamy takich ludzi, którzy nigdy nie przychodzą na spotkania modlitewne, nigdy nie dają na misję i zazwyczaj nie przychodzą w niedzielę wieczorem. Pokazują się w niedzielę rano. Przychodzą w niedzielę rano i chcą prorokować dla wszystkich pozostałych. Straszne jest, jeżeli pozwala się na coś takiego w domu Bożym. Jeżeli nie jesteście wyczuleni na i prowadzeni przez zapisane Słowo Boże, to Bóg nie ma wam nic do powiedzenia.

Duch Święty jest konieczny do pochwycenia. Być pochwycony, to być uwielbiony. Pochwycenie kościoła jest duchowe. Jedyne, co idzie do Nieba, przyszło z Nieba. Być prowadzonym Duchem, to być pewnego dnia przed Jego obliczem. Jezus powiedział, „...jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie...” (Jan 6:53). Pić Jego krew, to znaczy pić z Ducha. Duch jest życiem (Rzymian 8:2). Mojżesz powiedział, „Życie ciała jest w krwi”. Życiem duchowego ciała jest Duch Święty. Paweł pisze do kościoła, „...którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana...” (1 Tesal. 4:17). To miejsce nie mówi o życiu fizycznym, ale o ożywieniu duchowym. Czym byłeś, nie jest ważne, ale czym będziesz przy pochwyceniu, będzie decydujące. „Bądźcie napełnieni Duchem”, to określenie w czasie teraźniejszym.

W zborze w Beaumont przez wiele lat mieliśmy całonocne spotkania modlitewne raz w miesiącu w piątek. Jednego piątkowego wieczora z czterystu członków było obecnych czterdzieści jeden, włącznie ze mną i moją żoną. Kiedy modliłem się i chodziłem przejściem, dziękując Bogu za tych, którzy przyszli na to spotkanie modlitewne, jakiś głos powiedział do mnie, „Patrzysz na pochwycenie tego kościoła”. Zwróćcie na to uwagę!  Głosicie do 400 ludzi w niedzielę i może do 200 w środę, a na spotkanie modlitewne przyjdzie 40 ludzi i o tych Bóg mówi, że są gotowi na pochwycenie. Zastanowiłem się i powiedziałem w swoim sercu, „Czy uważasz, że ci, którzy przyszli dzisiaj wieczorem, to wszyscy, którzy pójdą?” Bóg odpowiedział, „Chcę powiedzieć, że jeżeli nie mogę ich przywołać na spotkanie modlitewne, nie mógłbym ich przywołać na pochwycenie.

Pochwycenie jest duchowe. Musicie pozostać żywi, a tylko Duch Święty daje życie. Kiedyś byłem w New Mexico i usługiwałem na temat przyjścia Pana Jezusa Chrystusa. Wielu ludzi wyszło na wezwanie do modlitwy, by dostąpić zbawienia i szukać Boga. Byliśmy w audytorium w centrum Albuquerque i kiedy się modliliśmy, przyszła pewna kobieta, którą znaliśmy przez telewizję i powiedziała, „muszę z tobą porozmawiać”. Opowiedziała mi taką historię, „W modlitwie miałam wizję. Nie spałam i nie był to sen, ale widziałam budowę wielkiego statku. Kiedy to zobaczyłam, wiedziałam, że była to arka Noego. Widziałam tam zwierzęta biegające i bawiące się. Po belkach skakały wiewiórki, a ptaki robiły gniazda na gałęziach. Lisy i wszelkie inne zwierzęta bawiły się w arce. Kiedy na to patrzyłam, zobaczyłam ciemną chmurę, która wznosiła się za arką, oraz grzmoty i błyskawice. Potem zobaczyłam pole pełne dzikich zwierząt – jelenie, lwy itd. zaczęły wchodzić do arki. Dzikie zwierzęta same zaczęły wchodzić do arki. Potem drzwi się zamknęły i przyszedł potop. Kiedy arka pływała, nie było w niej żadnego z tych zwierząt, które tam się bawiły, kiedy arka była budowana. Przyjdą z północy, wschodu, południa i zachodu i usiądą w królestwie, a dzieci królestwa będą wyrzucone na zewnątrz. Duch jest konieczny.

Kiedyś pościłem przez wiele dni, szukając Boga. Nie można świadomie szukać Boga i przybliżyć się do Boga bez tego, by pochwycenie stało się obecną rzeczywistością. Zaczynacie myśleć tak, jak tamci w Biblii. On może przyjść w każdej chwili. Czy serce jest gotowe? Czy jestem gotów? Czy wszystko jest tak, jak powinno być? Tego ranka, będąc sam w kościele, pościłem już dziesięć czy dwanaście dni i pamiętam, że myślałem o tym, co Duch powiedział, „przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu” (1 Kor. 15:52). On przyjdzie w jednej chwili. Gdyby to się stało, kiedy oglądacie tą lekcję, święci by zniknęli i zostali przemienieni w 1/20 sekundy. Pamiętam, że tego ranka powiedziałem do Boga, „Wiem, że Ty wszystko możesz. Nie mam co do tego wątpliwości. Chciałbym jednak, byś mi powiedział, jak w ciągu 1/20 sekundy możesz wezwać miliony umarłych i żywych. Jak wezwiesz te wszystkie imiona w ciągu 1/20 sekundy?” Możecie mnie osądzać, ale coś mi powiedziało, „Ja nie będę wymieniał niczyjego imienia. Dwa tysiące lat temu posłałem na ziemię Ducha Świętego, by zgromadził oblubienicę dla mojego Syna. Kiedy nadejdzie dzień wesela, zabiorę Go do domu, a wtedy On weźmie z sobą wszystkich, którzy są w Nim. Duch jest konieczny. Nie zapomnijcie tego nigdy. Głoście to w kościołach. Głoście to ludziom. Nie wystarczy, że zostaliście napełnieni 25 lat temu. Musicie być napełnieni teraz.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Duch Święty, z rozdziału – Duch jest obowiązujący

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz