„Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie”
(Jan 8:36).
Jezus mówił do Żydów, którzy w niego uwierzyli. Żydzi
ci chcieli wiedzieć, co miał na myśli mówiąc o byciu wolnym. „Jesteśmy
potomstwem Abrahama, i nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli.” Jezus wyjaśnia,
jeżeli grzeszysz, jesteś niewolnikiem grzechu. „Jeśli więc Syn was wyswobodzi,
prawdziwie wolnymi będziecie.” Poselstwo Ewangelii brzmi, pomimo, że jesteś
grzesznikiem, możesz być wolny. Syn zabierze tą naturę od ciebie. Prawdziwie
wolny. Słowo „prawdziwie”, oznacza „wolny w każdym czynie, działaniu, motywie,
myśli oraz pracy”. Jezus przychodzi i najpierw związuje mocarza, oraz wyrzuca
go. Wtedy zagarnia jego łupy. Oczyszcza dom i czyni go wolnym. Jezus nas
uwalnia. Jesteśmy nowymi stworzeniami. Jezus nie przebacza nam, dając nam prawo
do samooczyszczania, On nas uwalnia.
To właśnie w
tym nowym stworzeniu szatan szuka miejsca na warownię. W Mateusza 12:43-45,
szatan szuka warowni w nowym stworzeniu. Zauważcie : kiedy wraca do tego domu,
zastaje go pustym, wymiecionym, przystrojonym. Jest on czysty. Kiedy wróg wraca i znajduje nas pustymi, to
mimo tego, że jesteśmy czyści, jesteśmy otwarci na zwiedzenie. Ten czysty dom
musi być Bożym mieszkaniem w Duchu. Brak napełnienia Duchem daje wrogowi
możliwość powrotu. Bóg mówi, „nie
dawajcie diabłu przystępu”. On nie jest w stanie wrócić, kiedy chce, ty musisz
mu na to pozwolić. Jeżeli w zborze istnieją kryjówki, szatan wystąpi z nich
przeciwko całemu zborowi. Aby ustrzec się przed wrogiem, musimy ustawicznie
badać kościół poprzez Słowo, dopóki wszystko, co nie jest z Chrystusa, zostanie
ujawnione i właściwie nazwane; warownia diabła.
Przez ponad cztery dekady, będąc w służbie Chrystusa,
zajmowałem się wieloma opętanymi przez demony. Widziałem wielu uwolnionych,
innych nie. Stwierdziłem, że trzeba chcieć być uwolnionym. Na podstawie
doświadczenia z opętanymi, poznałem chrześcijan i ich porażki w uzyskiwaniu
odpowiedzi. Chrześcijanie pozwalają na
warownie. Nie są opętani, ale są ukryte miejsca w ich sercach, którymi nigdy
się nie zajęli. Może to być ukryty grzech. Możesz nazwać to „moją słabością”.
Żaden kaznodzieja nie może opróżnić tej warowni. Ty musisz się z tym rozprawić.
W niektórych przypadkach warownią jest coś, z czego wierzący nie zdaje sobie
sprawy. Tu pojawia się zwiedzenie. W ten sposób Ewa stała się ofiarą szatana.
Sztuczką
szatana jest dawanie ci czegoś, co wydaje się być od Boga, jednak jest to inna Ewangelia. Nie lekceważymy jego
zamysłów. Musimy wystrzegać się tego całego wyolbrzymiania, wiedzieć skąd to
pochodzi. Wierzę w moc Bożą, w to, że ludzie mogą padać pod tą mocą . Wierzę w
okrzyki i taniec przed Bogiem. Były chwile, gdy w Bożej obecności
doświadczaliśmy świętego śmiechu. Jednak rzeczy te były zawsze rezultatem Ducha
Świętego, nigdy natomiast sposobem na Jego przyciąganie. Baw się z niewłaściwym
duchem, a wylądujesz w obozie nieprzyjaciela. Musimy poprzez słowo Boże oraz
duchowe rozpoznanie, odkryć te zwiedzenia. Kiedy je odkryjemy, należy się z
nimi rozprawić. Bóg dał nam moc do pokonania tych rzeczy. Post jest jednym ze sposobów, które Bóg nam dał, aby
pokonywać warownie. Post jest zapieraniem się. Jest on odmawianiem „ciału”
miejsca. Post posiada różne formy. Post, to nie tylko powstrzymanie się od
jedzenia, musimy również pościć w myślach. Poprzez Słowo Boże warownie muszą
być wykryte, odkryte oraz zburzone. Inaczej szatan z nich zniszczy cały
kościół. Ananiasz i Safira, w piątym rozdziale księgi Dziejów Apostolskich,
reprezentują zwiedzenie tam, przed Bożym ołtarzem. To, co ma miejsce na
zewnątrz, nie może nas zranić. Jeżeli wchodzi do wewnątrz, należy się tego obawiać.
W Dziejach w 5 rozdziale mamy dwoje ludzi, uważających siebie za część
kościoła, kłamiących przed ołtarzem.
Gdyby Piotr tego nie rozpoznał i nie rozprawił się z
kłamstwem, Duch Życia zostałby powstrzymany. Nie może być dobrze w obliczu
takiej korupcji przed ołtarzem. W ostatniej lekcji pokazaliśmy, jak burząc
warownie szatańskie, łamiąc ciało, życie od Boga zaczyna płynąć, a dzieło Boże
zostaje osiągnięte. Chorzy zostają uzdrowieni, opętani przez demony są
uwolnieni, przychodzi przebudzenie oraz wielka radość pośród ludu Bożego. My jesteśmy posłuszni i wtedy Bóg łamie te
warownie poprzez post, a nasza światłość jaśnieje jak poranek. Boże życie
płynie przez nas. Nasze uzdrowienie przychodzi jak poranek, Jezus nasza
sprawiedliwość, idzie przed nami, a chwała Boża jest naszą tylną strażą. Kiedy
wołamy, Bóg mówi, oto jestem. Nasze światło wyjdzie z ukrycia, a Pan będzie nas
zawsze prowadził, nawet podczas suszy nasze dusze będą nasycone.
Jeżeli kościół będzie na bieżąco rozprawiał się z tym,
co powstrzymuje przepływ rzeki, będzie ciągle i ustawicznie przeżywać
przebudzenie. Nawet podczas suszy, twoja dusza będzie nasycona. Susza to czas,
gdy nie pada deszcz. Wszystko umiera.
Ludzie posuwają się do kanibalizmu. Izrael doświadczał takiej suszy. Trwała trzy
lata i było tak źle, że ludzie zaczęli zjadać nawzajem swoje dzieci. Paweł mówi
o kościele, który się nawzajem kąsa i pożera. Jedynym wyjściem jest
rozprawienie się z tym, co powstrzymuje przepływ rzeki. Jeżeli chronisz swoje
życie przed warowniami szatana, to choć wokół ciebie jest susza, twoja dusza
będzie nasycona. Kiedy przyjechałem do Beamont i zacząłem zakładać zbór,
zrodził się on w przebudzeniu. Pewnego niedzielnego wieczoru, podczas
uwielbienia, 6 osób przeżyło chrzest Duchem Świętym. Głosiłem kazanie i 6
kolejnych nawróciło się i troje z nich przeżyło chrzest Duchem Świętym.
Opuściliśmy kaplicę o pierwszej w nocy. W poniedziałek rano mieliśmy
społeczność. Poszedłem na te spotkanie pełen desperacji. Faktycznie nie chciano
mnie na tym spotkaniu. Dobry Prezbiter zapytał, czy ktoś chce się podzielić
świadectwem. Człowiek siedzący za mną, wstał, nachylił się nade mną i powiedział
swoje świadectwo. Jesteśmy w czasie odstępstwa. Ludzie nie chcą niczego słyszeć.
Jest tak źle, że będę musiał pożyczyć pieniądze, by zapłacić rachunki. Kiedy usiadł,
inny Pastor wstał i powiedział, „chcę powiedzieć amen, na to co właśnie brat powiedział.”
Nie mogłem dłużej wysiedzieć. Wstałem i
powiedziałem, bracia, wcale nie musi tak być. Opowiedziałem świadectwo z
niedzielnego wieczornego nabożeństwa. Jak Bóg działał i błogosławił. Kiedy
zdałem sobie sprawę, że jestem jedynym, który się tym ekscytuje, usiadłem.
Jednak prawda do mnie dotarła. Oni przechodzą suszę, ale nie ja. To była susza,
ale moja dusza była nasycona.
Mój przyjaciel, kaznodzieja, głosił w kościele Zborów
Bożych, w północnej części Stanów Zjednoczonych. Mogło to być równie dobrze na
południu. Powiedział, że sala była piękna, czerwona wykładzina dywanowa,
aksamitne obicia ławek i podium. Wszystko w doskonałym porządku, ale martwe.
Mój przyjaciel głosił z całego serca. Nie było żadnej reakcji, oprócz jednej
niedużej kobiety. Później dowiedział się, że miała 85 lat. Kiedy ewangelista
głosił i dotykał jej serca, wstawała, krzyczała, obracała się wokół i siadała
na miejsce. Widział, że cały zbór jest z tego powodu zakłopotany. Pewnego
wieczoru, gdy po nabożeństwie, mój przyjaciel rozmawiał z pastorem, powiedział
on do pastora, lepiej pomódlmy się o tą kobietę w pierwszym rzędzie. Pastor powiedział,
nie wiedziałem, że jest z nią coś nie tak. Ewangelista odpowiedział, ja też nie,
ale musimy się o nią pomodlić. Cały
olej, jaki masz w tym zborze jest w tej małej kobiecie i jeżeli nie przelejesz
go w coś innego, zanim ona umrze, na tym będzie koniec. To, co mnie w tym
uderzyło, to fakt, że podczas, gdy cały zbór był martwy, ona nie była martwa.
Nawet podczas posuchy, jej dusza był nasycona. Zburz warownie, a rzeka popłynie.
Gdy rzeka będzie płynąć, twoje modlitwy zostaną wysłuchane.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału –
Warownie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz