2
Piotra 3:9, „Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają,
że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek
zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. A dzień Pański nadejdzie
jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją,
ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną.
Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym
postępowaniu i w pobożności.” Jakimiż powinniście być wy? Bóg zadaje to pytanie
każdemu dziecku Bożemu, które będzie częścią kościoła czasów ostatecznych. My z pewnością jesteśmy ludźmi, na których przyszedł
koniec tego świata. Doświadczamy dzisiaj tego, co Apostoł Piotr opisał w naszym
tekście. Widząc to wszystko, musimy zajrzeć w głąb samych siebie i zobaczyć, czy
mamy to, czego wymaga Bóg, stając w obliczu końca tego wieku. W każdym pokoleniu
były znaki wskazujące na przyjście Chrystusa. To ta nadzieja utrzymywała wybranych
Bożych. Nie było pokolenia, które nie byłoby świadkiem wypełnienia się znaku
Jego przyjścia. To było właśnie to, co podtrzymywało nadzieję.
Zadziwiającym
jest, ile miejsca poświęca Apostoł Piotr w tych dwóch krótkich listach przyjściu Chrystusa i końcu wieku.
Duch Święty, z myślą o końcu, położył wielki nacisk na „jakimiż powinniśmy być
my”, którzy widzimy, jak nadchodzą te rzeczy. Z tą myślą chcę przedstawić
jakimi powinniśmy być, aby wypełnić Boży cel w końcu czasu. Po pierwsze, musimy
być ludźmi owładniętymi wizją i celem Bożym. Jesteśmy współ-agentami Boga,
partnerami, narzędziami Wszechmogącego w odkupieniu. Bóg żyje w nas, jeżeli
Jego poselstwo jest zwiastowane, będzie musiało to przejść przez nas. Wizja
Boża i Jego cel muszą być odnowione w kościele do takiego stopnia, że będzie
nas to prowadzić poza ograniczenia ludzkiego rozumu.
Pierwszy
krok, to rozpoznać, że brakuje jakiegoś składnika. Kościół nie jest taki, jaki miał być. Z pewnością nie jest taki, jaki
Bóg chciał, aby kościół był w końcu czasu. Musimy też pamiętać, że Jezus
powiedział, „Na tej opoce zbuduję kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą
go”(Mateusza 16:18) Powstanie kościół i będzie on złożony z ludzi całkowicie
owładniętymi wizją i celem Bożym. Jezus opisał ludzi końca wieku w Mateusza 11
:12. „Królestwo Niebios doznaje gwałtu, i gwałtownicy je porywają”. Nasza
wizja musi obejmować fakt, że Bóg był w Chrystusie, jednając świat ze Sobą.
Chrystus teraz w nas dokonuje pojednania. Musimy wiedzieć, że Chrystusa w nas,
to ten sam Chrystus, którego znajdujemy w Ewangelii. Musimy znać Go jako lekarza
każdej choroby. Nie tylko musimy widzieć Go, jako lekarza, nasze nauczanie musi
manifestować Go jako lekarza każdej choroby. Kościół musi ogłaszać Go ze śmiałością,
której świat nie może się oprzeć.
Chrystus
musi być głoszony, jako odpowiedź na każdą sytuację. Wizja musi wynieść nas
poza zburzone mury i spalone bramy. Oczami Bożymi musimy widzieć złoty świecznik. Ta wizja musi kierować każdą
chwilą naszego czuwania. „Dla mnie życiem
jest Chrystus”. To musi być naszym świadectwem w słowie i uczynku. Pawła świadectwem
było, „ O jedno zabiegam”. Jeżeli mamy być ludźmi końca czasu poprzez których
przepłyną cele Boże, musimy być całkowicie pochłonięci wizją tego, co Bóg czyni
w tym końcu czasu. Ludźmi pod panowaniem. Całe moje życie byłem zaintrygowany
ludźmi, którzy łączyli jedno pokolenie z drugim. Tymi którzy powstali i zdominowali
scenę w ich pokoleniu. Czy byli dobrzy, czy źli, jest w nich coś charakterystycznego,
co musi być zaobserwowane przez nas, którzy jesteśmy zdeterminowani, aby być
głosem Bożym w końcu czasu.
Spójrzmy
na Dżyngis-chana,
co sprawiło, że stał się człowiekiem, którego najbardziej bano się w XII wieku.
W wieku 13-stu lat schował się za krzakiem i obserwował, jak najeźdźcy palą
jego wioskę, zabijają jego ludzi. Stojąc tam sam przysiągł, że pomści swój lud.
Z nieznanego człowieka stał się najstraszniejszym człowiekiem w XII wieku. On
zagrabił ziemię. Kiedy zmarł, jego ciało zostało przetransportowane 2000 mil i pochowane na
Pustyni Gobi. Wszyscy, którzy widzieli pogrzeb,
już nie żyją. Co nim kierowało? To była wizja. On był opętany. Życie dla , Dżyngis-chana oznaczało
życie dla szatana. Wizja zrodzona w nim przez szatana zaprowadziła go na krańce
ziemi.
Hitler
wierzył, że narodził się, by być panem ziemi. Stał się panem Europy. Jego organizacja
brązowych koszul została rozwiązana, a on został wtrącony do więzienia. Kiedy
został uwolniony, chodził po ulicach Wiednia, był nieudacznikiem dla każdego z wyjątkiem
samego siebie. Z nieznanej osoby powstał, aby być najstraszniejszym człowiekiem
XX wieku. Był kierowany wizją. Nic nie było ważne poza marzeniem, które go
ogarnęło. Dla Hitlera żyć, oznaczało żyć dla szatana. Paweł powiedział, „Dla mnie
życiem jest Chrystus...” Naczynie, które
Bóg użyje w tych ostatnich dniach, musi być ogarnięte wizją, nie może mieć
innych zainteresowań poza Chrystusem.
Po
drugie musimy być oddanym ludem. To jest
wiek ludzi nieoddanych. Wiek małżeństw na próbę, aborcji dzieci, samobójstw i
rozwodów. Spłodziliśmy pokolenie, które kurczy się pod gorącym słońcem. Każdy
kościół popadł w głupotę tego, co nazywają grupami wsparcia. Grupami wsparcia
grubych, chudych, rozwiedzionych, i tych, którzy ponownie zawarli związek
małżeński. Mamy ich wszystkich. To jest dzień cofania się, grup wsparcia i
ludzi żyjących przeszłością. Ten sam duch lenistwa, rezygnacji i ucieczki
zaatakował Kościół. Nie tylko musimy mieć wizję wielkości Boga, musimy być
oddani, aby zobaczyć naszego wspaniałego Boga, manifestującego się wśród nas.
Ten duchowy bałagan nie
powstał z dnia na dzień i nie zniknie z dnia na dzień. Ale zniknie, jeżeli Bóg
znajdzie ludzi, którzy „dokonawszy wszystkiego, ostoją się.”
Oby Bóg dał wizję i oddanie dla tych ołtarzy, gdzie jak Jakub, będziemy wołać,
„Nie puszczę cię, aż mi pobłogosławisz.” Takie oddanie może narodzić się tylko
z wizji realności Boga. „Kto bowiem przystępuje do Boga, musi wierzyć, że On
istnieje.” (Hebrajczyków 11:6) Bóg odda siebie samego tym, którzy oddają siebie
samych Jemu. Boże słowo, to „Jeżeli ty to zrobisz, ja też to zrobię.” Trzeba
prowadzić wojnę i odnieść zwycięstwo. Musi
być podjęte zobowiązanie, nie może być
tylnych drzwi. Musi być wizja, która będzie nas inspirować i oddanie mówiące
Bogu, „Jestem tutaj, aż nadejdzie odpowiedź.” Takie oddanie rodzi się z dyscypliny.
Paweł powiedział, „miłość Chrystusowa ogarnia nas.” Miłość Chrystusowa. Wizja
tego, czego pragnie Chrystus musi prowadzić nas poza granice ludzkiego umysłu, tak,
abyśmy oddali siebie samych bez zastrzeżeń temu, kim On chce, abyśmy byli i co robili.
On może wysłać nas do najdalszego zakątka ziemi. To nie ma znaczenia. Musimy
być oddanym ludem. Musi mieć miejsce poświęcenie dla celu. Bóg użyje twojego
życia, jeżeli będzie właściwe oddanie. Tak, jak apostoł Paweł, musimy być ludźmi
jednej rzeczy i tylko jednej rzeczy. Ludźmi wizji, ludźmi oddanymi. Jakimi ludźmi
powinniśmy być my?
„Szkoła Chrystusa” - cykl Drogi do mocy, z rozdziału –
Jakimiż powinniście być wy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz