Ludzie
chodzą do kościoła w niedzielny poranek, mieniąc się uczniami Bożymi, choć w
poniedziałek żyją jak bezbożnicy. Dlatego
właśnie musimy mieć odwagę by przeciwstawić się temu. Kościół musi powiedzieć
takim ludziom: nie możesz żyć jak bezbożnik i spodziewać się, że Bóg będzie w
tobą współdziałał. Uczniowie nie bali się podnieść swego głosu przeciwko takim
kpinom. Nie poświęcali się dla sukcesu, lecz dla Jezusa Chrystusa. Łaska
przedstawiana jest jako niewyczerpany skarb kościoła, z którego spływa błogosławieństwo
bez zadawania pytań lub ustalania limitów.
Ośmielamy
się drukować książki które zawierają tylko obietnice Boże i nazywać je Bibliami.
Nikt nie ma prawa wyrywać z kontekstu obietnicy Bożej. Na przykład, w 2 Księdze
Mojżeszowej 15:25 napisane jest: „Ja, Pan, twój lekarz”, lecz Bóg nie jest
Panem i lekarzem dla człowieka, który nie przestrzega pierwszej części tego
wersetu. Bóg rzekł: „Jeżeli pilnie słuchać będziesz głosu Pana, Boga twego, i
czynić będziesz to, co prawe w oczach jego, i jeżeli zważać będziesz na
przykazania jego, i strzec będziesz wszystkich przepisów jego, to żadną
chorobą, którą dotknąłem Egipt, nie dotknę ciebie, bom Ja, Pan, twój lekarz”. Nie masz prawa cytować drugiej części tego
wersetu, jeśli nie zacytujesz całości. Jeżeli nie jesteś posłuszny Bogu, On nie
jest twoim Panem i nie uzdrowi cię. Tania łaska nie wyznacza granic, nie
kładzie na wierzącym odpowiedzialności za posłuszeństwo. Mówi: „Tylko przyjdź,
przyjmij Jezusa jako swojego Zbawiciela i żyj jak ci się podoba”. Panowanie
Chrystusa jest opcjonalne. Uważamy, że istotą łaski jest to, iż cena została z
góry zapłacona i z tego powodu możemy wszystko mieć za darmo.
Takie
poselstwo dzisiaj słyszymy. Tania łaska, będąca doktryną lub zasadą oznaczającą
przebaczenie grzechów, głoszona jest ogólna prawda. Jezus powiedział, że miłość
to coś więcej niż ta dwuznaczna rzecz, o której mówi świat. „Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich
przestrzegać będziecie” (Jana 14:15). To jest miłość. Istotą bałwochwalstwa
jest wyobrażenie sobie czegoś podobnego do Boga, a potem postępowanie jakby to
naprawdę było Bogiem. Uważa się, że intelektualny wzlot do tych ludzkich
domysłów wystarczy, by zapewnić sobie przebaczenie grzechów. Poprzez takie
nauczanie świat znajduje przykrywkę dla swoich grzechów.
Człowiek
może głosić prawie wszystko, a publiczność będzie go popierać; gdy jednak zacznie
się wypowiadać przeciwko religii, rozlegnie się krzyk. Bywałem wyrzucany ze stacji telewizyjnych, nawet religijnych, gdyż
głosiłem taką prawdę: „Bóg nie pozwala na mieszanie się”. Nie można mieszać
doktryn zielonoświątkowych i katolickich, oczekując, że Bóg na to przytaknie.
Jan
powiedział: „Bóg nienawidzi każdej drogi kłamstwa”. Kiedy mówisz przeciwko fałszywej
religii, występujesz przeciwko „świętej krowie” i jeśli będziesz głosił
przeciwko niej, będziesz miał kłopoty. James Robinson wypowiadał się przeciwko
homoseksualizmowi w dużej stacji telewizyjnej w Dallas i został wyrzucony.
Ludzie, kaznodzieje i zbory wypełnili podpisami całą stronę gazety w Dallas.
Postawili stacji ultimatum: „Nie będziemy oglądać waszego programu, jeśli ten
człowiek nie wróci antenę”. Przywrócili go z powrotem. Możesz głosić przeciwko
homoseksualizmowi i wiele osób cię poprze. Gdy jednak ten sam człowiek wypowie
się przeciwko fałszywej religii, będzie najsamotniejszym człowiekiem w mieście.
Dzięki Bogu, że w pewnym momencie ludzie poparli kaznodzieję, lecz przeciwstawienie się sprzedaży taniej
łaski wymaga więcej odwagi niż przeciwstawienie się homoseksualizmowi.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Uczniostwo, z rozdziału – Odważny Uczeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz