Bert Clendennen

Bert Clendennen

środa, 26 września 2012

czym bardziej zbliżamy się do Golgoty, tym mniej ludzi tam widzimy

Jesteśmy uczniami Pana, musimy powstać, obwieścić kim jesteśmy. Powiedz im: „Jestem chrześcijaninem, należę do Boga”. To wymaga więcej odwagi, niż uderzenie kogoś pięścią. Jezus powiedział: „Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mateusza 5:39). To wymaga więcej odwagi, niż oddanie ciosu. Człowiek, który boi się żyć zgodnie z tym, w co wierzy, jest niedostosowany. Bóg oczekuje jakości, nie ilości. Faktem jest to, że czym bardziej zbliżamy się do Golgoty, tym mniej ludzi tam widzimy. Kiedy Jezus łamał chleb i karmił tłumy na wzgórzach Galilei, tysiące ludzi oglądało religijne przedstawienie, kiedy jednak zbliżył się do Golgoty i powiedział do ludzi: „jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie” (Jana 6:53), opuszczali go całymi tłumami. Sens tego co powiedzieli był następujący: „Nie przyszliśmy tutaj, by słuchać takich rzeczy. Nie jesteśmy tu po to, byś nam mówił że musimy cierpieć. Przyszliśmy po to, by oglądać cuda”. Zostawili Go i odeszli. Ruch Zielonoświątkowy nie powstał dzięki całostronicowej reklamie w „Jerusalem Post”, lub dzięki trzystu stacjom telewizyjnym. Powstał w wyniku Bożego działania w sercach dwunastu ludzi. On pohamował każdą emocję, każdą ambicję, aż ich złamał. Oni mówili: „Pozwól mi siedzieć po Twojej prawicy”, a On odrzekł: „To nie ja daję”. Oderwał ich z urzędów celnych, gabinetów lekarskich i łodzi rybackich. Kiedy ich opuścił, byli puści, złamani, okaleczeni, i w takie rozbite naczynia po raz pierwszy zstąpił Duch Święty. Do takich samych naczyń przyjdzie po raz drugi, kiedy nie pozostanie im nikt oprócz Boga.

Bóg oczekuje jakości, nie ilości. On zmienił świat przy pomocy garstki ludzi. Wielki, religijny tłum nie potrafi dzisiaj niczego zmienić. To jakość wierzącego sprawia, że po wykonaniu wszystkiego może się ostać. Choć lew ryczy, rzeka płynie, ogień płonie, on stoi, mając biodra przepasane prawdą Bożą. Kiedy Marcin Luter miał stawić się na Sejmie w Wormancji, jego ludzie prosili go, by nie szedł. Mówili mu: „Spalą cię na stosie”. On odrzekł: „Nie ważne czy zbudują stos od Wittenbergi do Rzymu, mogę maszerować prosto na niego, śpiewając na chwałę Temu, który na Golgocie odkupił moją duszę”. Musisz tylko wiedzieć, że masz rację, a potem trwać w tym. Bóg będzie wspierał takich ludzi. On nigdy nie używa niezdecydowanych. Nie ma dla nich miejsca w Królestwie Bożym. Należy ono do tych, którzy odrzucają zabezpieczenie i mówią: „Albo Jezus albo nic”. Albo warto dla Ewangelii poświęcić wszystko, albo nic. „Oto jestem, nic innego nie potrafię” brzmiały słowa Marcina Lutra w najczarniejszej godzinie, kiedy napisał pieśń „Warownym grodem jest nasz Bóg”. Bóg chce, byśmy osiągnęli poziom, w którym odrzucimy wszelkie zabezpieczenia, poprzestając na tym, że ewangelia jest odpowiedzią na wszystko. Nie tylko posiadamy prawdę, lecz staliśmy się prawdą i stoimy wśród rodu krnąbrnego i przewrotnego, który zmierza w złym kierunku i mówimy: „To jest droga, idźcie nią”. Bóg powołuje odważnych uczniów. Nigdy nie używa niezdecydowanych. Bóg chce mieć żołnierzy. Paweł wziął ze sobą w podróż misyjną Jana zwanego Markiem. W najgorętszym miejscu bitwy Jan się wycofał. Kiedy przyszedł czas na kolejną podróż, Barnaba chciał aby Paweł zabrał Jana Marka. Paweł odmówił. Powiedział przez to: „Oparłem się kiedyś na tej trzcinie, a ona się złamała. Nie wezmę go po raz kolejny.” Jan zwany Markiem zmienił się i  stał się żołnierzem, lecz musiał to udowodnić Pawłowi. Odmawiając zabrania Jana Marka, Paweł rzekł: „Nie mogę użyć niezdecydowanego”.

Musicie się zdecydować. „Człowiek o rozdwojonej duszy, (jest) chwiejny w całym swoim postępowaniu” (Jakuba 1:8). Musicie być całkowicie przekonani. O Hebrajczykach powiedziano: „Gdyby pamiętali skąd przyszli, mieliby sposobność aby tam powrócić”. Paweł rzekł: „Demas mnie opuścił, umiłowawszy świat doczesny”. Demas nigdy nie opuścił świata, marzył o nim i wrócił do niego.

Jeśli wciąż masz aspiracje związane z tym światem, będziesz obracał się wokół tego świata. Bóg domaga się twojego życia i aby On mógł je mieć, ty musisz je stracić. Bóg nie szuka niedzielnych świętych. Nie potrzebuje ludzi, którzy modlą się usilnie tylko wtedy, gdy są w potrzebie. On chce, abyś z Nim rozmawiał. W 2 Księdze Kronik 7:14 Bóg mówi: „ukorzy się mój lud, który jest nazwany moim imieniem, i będą się modlić, i szukać mojego oblicza...” Tu nie chodzi o powtarzanie, „Ukorzy się, i będzie się modlił i szukał mego oblicza”. Poganie się modlą, muzułmanie się modlą, Hindusi się modlą; lecz szukanie Bożego oblicza to szukanie obecności Wszechmogącego, nie po to tylko by coś od Niego otrzymać, lecz by mieć z Nim społeczność.

Bóg nie jest Bogiem wygodnictwa. On nie pragnie ludzi, którzy uznają Go w niedzielę, a w poniedziałek żyją jak bezbożnicy. Pragnie ludzi, którzy w każdym momencie każdego dnia zajęci są Jego osobą, ludzi, którzy nie zainteresowani są tym, co Bóg dla nich uczynił, lecz Nim Samym. Bóg nie musi mieć akurat ciebie, lecz ty musisz mieć Boga. Grzech jest znakiem słabości. Mówimy o świeckości. Próbowaliśmy uczynić ze świeckości pewnego rodzaju okrycie, traktować ją jak miejsce, do którego się idzie. Świeckość to wpływ niewłaściwego systemu.

Jeśli wizyta babci w niedzielę wystarczy diabłu do powstrzymania cię przez pójściem do kościoła, jesteś tak samo świecki jak człowiek przy stoliku w barze. Jeśli odwiedziny babci są dla ciebie ważniejsze niż dom Boży, jesteś pod wpływem niewłaściwego systemu. Jesteśmy na ziemi po to, by wykonywać wolę Bożą. Wszelkie inne działania są tyko środkiem do osiągnięcia tego, do czego nas powołał. Bożą wolą jest, abyśmy byli naczyniami, poprzez które On będzie mógł żyć. Powinniśmy być napełnieni Duchem Świętym, a wtedy gdziekolwiek pójdziemy, Bóg tam będzie. Muszę mieć odwagę, by przedstawić ludziom Boga. To, czy ludzie chcą Boga czy nie, nie ma znaczenia. Muszę im powiedzieć o Bogu. Jeżeli boimy się być innymi, nie przedstawiamy dla Boga żadnej wartości. Jeśli jesteś chrześcijaninem, jesteś inny. Świat nie ma niczego takiego jak Bóg i jeśli jesteś prawdziwym chrześcijaninem, ludzie poznają, że jesteś inny. Jeśli boisz się być inny, zginiesz razem z tłumem. Bóg cię opuści. „Kiedy wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one”, to bardzo niewłaściwe motto. Kiedy wejdziesz między wrony, rób to, co robiłby Chrystus. Miej odwagę. Powstań i ogłaszaj Chrystusa gdziekolwiek jesteś.

Wszelki grzech jest objawem słabości. Kłamstwo jest próbą ukrycia wad twego charakteru. Przeklinanie wskazuje na brak zdolności do wyrażania się. Prawdą jest, że „czyny pijanego świadczą o myślach trzeźwego”. Pijak bez alkoholu nie ma odwagi uczynić tego, co chce. Paweł rzekł: „Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie” (Filipian 4:13). Mogę kochać, mogę wierzyć, mogę stać i mogę być wierny dzięki Panu Jezusowi Chrystusowi.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Uczniostwo, z rozdziału – Odważny Uczeń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz