Nawet kiedy nasze serca są całkowicie
skierowane na Pana i nie ma uporu w stosunku do Jego drogi, będzie czas
popiołów. Ale Bożym celem jest „...dać zawój zamiast popiołu, olejek radości
zamiast szaty żałobnej, pieśń pochwalną zamiast ducha zwątpienia. I będą ich
zwać dębami sprawiedliwości, szczepem Pana ku jego wsławieniu” (Izajasz 61,3).
To nam przypomina o drzewach przy rzece z wizji Ezechiela. Duch Święty, który
jest rzeką daje wszystko, co Bóg chce, abyśmy mieli i wszystko to dzieje się
poprzez krzyż. Bożym zamiarem jest dawać nie w kroplach, ale w rzekach -
rzekach wody żywej. Ponieważ Bóg chce właśnie tak dawać, całe Jego dawanie jest
uzależnione od krzyża.
Nasze ciało chce dostawać; najgłębiej
zakorzeniona rzecz w naturze człowieka, to, co doprowadziło do upadku
zachłanność lub zaborczość. Spójrz na rozczulanie się nad sobą, które zrodziło
się z tej chęci posiadania; rozczulanie się nad sobą jest reakcją; jest to
tylko inny sposób próby przyciągania do siebie. Lecz Bóg, który posiada
wszystko, jest przeciwieństwem tego. On jest nastawiony na dawanie,
wypuszczanie. Chcemy Bożych rzeczy, ale
po co? Możemy zaprzeczyć sugestii, że chcieliśmy ich dla siebie, ale kto zna
ludzkie serce? Tylko Bóg. Dlatego właśnie tak często, zanim Bóg naprawdę coś
nam da, najpierw przeprowadza nas przez okropny czas. Bóg rozprawia się z tą
osobistą zaborczością, aż dojdziemy do miejsca, gdzie powiemy: „Panie,
jeśli nie chcesz, abym to miał, to nie chcę tego”.
Święty Duch daje wszystko, co ma dać
poprzez krzyż. Duch objaśnia nam znaczenie krzyża. Służba w i przez Ducha
Świętego jest w dużym stopniu interpretacją krzyża. Nigdzie nie dojdziemy,
dopóki nie zrozumiemy krzyża tak, jak został nam wyjaśniony przez Ducha
Świętego. To „Chrystus, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie...”
(Hebr. 9,14). Chrystus złożył swoje życie będąc prowadzonym i posilanym przez
Ducha Świętego. Nie możemy przecenić wspaniałości krzyża Pana Jezusa.
Ponieważ jednak dokonało się „przez
wiecznego Ducha [to], że Jezus ofiarował samego siebie”, więc również ten Duch,
który zaprowadził Go na krzyż i ten Duch, który przeprowadził Go przez to, może
we właściwy sposób wyjaśnić nam, co chciał wyrazić przez krzyż. Jeśli jesteśmy
uczeni przez Ducha, zrozumiemy krzyż. Żadna służba prowadzona przez Ducha nie
będzie nigdy ignorować krzyża lub pomniejszać jego znaczenia. Duchowi ludzie są ukształtowani przez krzyż
- są to ludzie o wielkiej duchowej „wydajności” (zdolności). Woda wypływa spod
ołtarza. Płynie przez dziedziniec i obszar poza nim, a na brzegach rzeki jest
wiele drzew, które rodzą owoce każdego miesiąca. Drzewa symbolizują ludzi.
Drzewa te zatem symbolizują ludzi, którzy
czerpią swe życie z Ducha Świętego i w efekcie rodzą właściwe sobie owoce.
Dokładnie to samo stało się w rezultacie wylania Ducha. Duchowi ludzie wydawali
się powstawać w tym dniu, czerpiąc życie z rzeki, jaka płynęła. To byli ludzie
duchowej miary i duchowej mądrości. Zanim Duch przyszedł ludzie ci, znajdujący
się w samym centrum wydarzeń - Piotr, Jakub i Jan oraz inni - byli w ciemności.
W odniesieniu do własnego życia nie widzieli żadnej wartości w śmierci Jezusa.
Ale w dniu wylania Ducha Świętego wszystko to zrozumieli. Otrzymali światło, co
do znaczenia krzyża. Stali się ludźmi duchowymi, ludźmi prawdziwie narodzonymi
na nowo. Krzyż, o którym myśleliśmy, że będzie naszą zgubą, jest naszym
zyskiem. Duch Święty posłużył się tym, czego się baliśmy, aby uczynić nas
nowymi ludźmi. Przesłanie Pięćdziesiątnicy znajduje się w końcowej analizie,
jest to przesłanie życia. Poprzez krzyż Bóg wnosi nowe życie. Przez krzyż On
wnosi życie wszędzie: „...a wszystko
będzie żyć tam, dokąd tylko dotrze potok” (Ez 47,9). Wszystko będzie żyć - to
jest dzieło Ducha.
Jeżeli niewłaściwie zinterpretujesz i
zastosujesz krzyż, będzie to oznaczać swego rodzaju koniec, którego Bóg nigdy
nie zamierzył. Jeśli zawsze zwracasz na siebie uwagę w podejmowaniu wysiłku, by
ukrzyżować siebie, to stosujesz krzyż w zły sposób. Zostaw to Duchowi Świętemu. Krzyż jest zamierzony nie po to, by nam
dołożyć, lecz po to, by uwolnić nas z nas samych do nowego życia. Zamiarem
Ducha jest dokończyć dzieła; On zawsze dąży do tego, by dokończyć swoją pracę.
Jeśli ludzie poprzestaną na tym, co częściowe, stanie się coś poważnego. Ta
rzeka dotyczy Domu. Podnosi się (wzbiera) w Domu, to znaczy w Chrystusie i Jego
Kościele, jako jednym Domu Bożym. Jeśli coś z tego zabierzesz, ograniczysz
Ducha Świętego, gdyż Dom Boży jest pełnym (całkowitym) Bożym zamiarem. On jest
„...pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia” (Ef 1,23).
Duch Święty działa w relacji do pełnego
zamiaru Bożego. Miara Ducha, jakiego znamy będzie proporcjonalna do miary celu
Bożego w naszym życiu. Jeśli jesteśmy w zgodzie z pełnym Bożym zamiarem,
będziemy cieszyć się pełną współpracą Ducha Świętego. Tak więc rzeka odnosi się
najpierw do krzyża, mając na celu utrzymywanie otwartej drogi, pogłębianie i poszerzanie
kanału. Wzrost duchowej „wydajności”
(zdolności) może przyjść jedynie poprzez cierpienie - to jest „krzyż”.
Cierpienie może być rozczarowaniem naszą własną zdolnością, tak jak to było w
przypadku Piotra. Może też być złamaniem naszego ja, naszego silnego egoizmu.
Może to oznaczać rezygnację z jakichś mocnych religijnych przekonań. Cokolwiek
by to nie było, bez cierpienia nie może być mowy o wzroście w jakiejkolwiek
dziedzinie stworzenia.
Jest to szczególnie prawdziwe w
odniesieniu do życia chrześcijan. Ci, którzy cierpieli, mają najwięcej do
dania. To tłumaczy Bożą suwerenność, która dopuszcza do nas cierpienia. Bożym
zamiarem nie jest, by cierpienie powodowało zgubę, lecz wzrost. Jego zamiarem
jest, aby w wyniku cierpienia następował wzrost duchowej „wydajności”
(zdolności) na bazie dodatkowej odpowiedzialności, zaufania i owocnej służby. Winorośl może tracić soki w wyniku
bolesnego przycinania, lecz rezultatem będzie większy i lepszy owoc. To jest
ścieżka do Pięćdziesiątnicy...
„Odnowienie przesłania Pięćdziesiątnicy”
z rozdziału - Nasza największa potrzeba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz