By wiedzieć coś na temat wiary i rzeczywistości, musi być jakaś niebezpieczna sytuacja w życiu. Musi być porzucone bezpieczeństwo religijnej łodzi. Musimy wyjść poza bariery konwencjonalnej religii, poza to, co religia ustaliła dla swojego bezpieczeństwa. Bóg powiedział do Abrahama, „Wstań i wyjdź, a ja dam ci kraj”. To wymagało odważnej wiary człowieka, mającego siedemdziesiąt pięć lat, by zostawić wszystko. By poznać i przeżywać Boga, wymagana jest wiara, która odważy się to zrobić. W Mateusza 14:22-33 czytamy, że apostołów złapał sztorm. Kiedy już zniknęła wszelka nadzieja, przyszedł Jezus, chodząc po wodzie. Myśląc, że to duch, zlękli się. Wtedy Jezus przemówił, „to ja” Ten głos (Słowo Boże) poruszył coś w duszy Piotra. „Jeśli to ty, każ mi przyjść do siebie po wodzie. Pozwól mi chodzić po wodzie . Tego rybaka cechowało to, że działał szybko, słuchając impulsu Ducha. Piotr mógł zamknąć swoje oczy i nie patrzeć na sztorm. Tak. jak dzisiejszy kościół, może nie patrzeć na problem.
Możemy organizować komitety, planować, ale jeżeli nie zdecydujemy się wyjść z łodzi, stawić czoła sytuacji, nic się nie będzie działo. Kościół został umieszczony wśród wzburzonego morza ludzi, by nieść poselstwo nadziei. Został tam umieszczony, by wskazywać ludziom drogę wyjścia. Jednak kościół ma tendencję pozostawania wewnątrz, nie chcąc stawić czoła wyzwaniu. Nie ma w nim ducha przygody i zawsze woli to, co pewne, a na zewnątrz świat zdąża do piekła. Jest to tragedia obecnych czasów. Piotr mógł nie patrzeć na sytuację. On był świadomy, że Chrystus nie ukrywa się za sterylnymi tradycjami i doktrynami religijnymi. Chrystus jest zawsze w centrum sytuacji. Chrystus przyszedł, by zapalić ogień na ziemi i nie znajdziesz go ukrywającego się za murami kościoła, albo między kartkami tej Księgi. Chrystus jest zawsze tam. gdzie jest burza, prosząc, by kościół wyszedł. Musicie rzucać wyzwanie nieprzyjacielowi tam, gdzie go znajdziecie. To jest wyzwanie wiary. Łatwo jest odmówić stawienia czoła rzeczywistości. Nawet świadcząc ludziom, prosimy ich. by przyszli do kościoła, zamiast świadczyć im i modlić się o nich osobiście. Wolimy nie ryzykować.
Kaznodzieje odczuwają powołanie od Boga. ale przeżywają swoje życie, mówiąc. „Kiedy spłacę moje rachunki- kiedy dzieci wyrosną, wtedy odpowiem na to powołanie.” Powiem wam, że taki kaznodzieja nie dojdzie nigdzie. Kiedy Bóg przemówi, mamy wyjść z łodzi i stawić czoła rzeczywistości. Wiara, to natychmiastowe posłuszeństwo. Oni nie kłócili się i nie rozważali, czy mogą, ale to było po prostu wykonanie tego, co On im kazał. „każ mi przyjść do siebie po wodzie.” To jest realne wołanie. Na to wołanie Jezus odpowiedział, „Przyjdź”. Kaznodzieje skupiają się na fakcie, że Piotr tonął, a tu nie o to chodzi. On chodził po wodzie, on wyszedł poza książkę modlitewną. To tam Bóg spotyka się z człowiekiem. Piotr nie krył się za strachem. To bardziej, niż cokolwiek innego cechowało służbę tego rybaka.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Przygody wiary
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz