Modliłem się cały dzień. Wieczorem poszedłem do kościoła, który był pełny. Głosiłem na temat. „Czy demony są realne”. Nikt nie mógł wiedzieć więcej o tym, niż ja. W połowie kazania osiemnastu młodych ludzi w wieku od piętnastu do dwudziestu lat podskoczyło krzycząc i przybiegli do przodu, by otrzymać zbawienie. Kiedy uklęknęli, wołając do Boga. ludzie podeszli, by modlić się z nimi, a ja wyszedłem bocznymi drzwiami i pojechałem do motelu. Płakałem tak bardzo, że prawie nie widziałem drogi. Powiedziałem Bogu. „Ja nie jestem inny, niż każde z Twoich dzieci. Nie jestem bardziej święty, niż inni, ale żyjemy według tego, co głosimy. Wierzymy Ci. Nie musisz uzdrowić mojej rodziny, oni są Twoi i możesz ich zabrać lub uzdrowić. Jeżeli ich zabierzesz, będę Cię wielbił, kiedy ich dusze będę wychodzić przez okno. Jeżeli ich uzdrowisz, wszystkim o tym powiem. Cokolwiek zrobisz, wiem. że to będzie właściwe. Nie mówię Ci, co masz zrobić, ale musisz do mnie przemówić i powiedzieć, co masz zamiar zrobić. Nie opuszczę tego motelu, aż mi powiesz, co zamierzasz zrobić z moją rodziną.
Dojechałem do motelu o dziesiątej. Uklęknąłem koło łóżeczka i zacząłem się modlić. Nikt nigdy nie modlił się tak gorliwie. Modliłem się jak mi się wydawało przez kilka minut, kiedy uświadomiłem sobie, że prócz mnie ktoś jeszcze jest w pokoju. Ogarnął mnie strach. Przestałem się modlić. Modliłem się tak głośno i tak długo, że prawie straciłem głos. Czekałem z sercem w gardle i myślałem. Jak tu weszli? Drzwi są zamknięta, a jedyne okno ma wielki wentylator wdmuchujący powietrze. Jak ktoś tu wszedł? Kto tu jest”? Kiedy tak klęczałem z bijącym sercem, poczułem na moim ramieniu rękę i jakiś głos powiedział. „Synu. idź do łóżka, wszystko jest dobrze”. Wydawało mi się, jakbym modlił się kilka minut, a kiedy spojrzałem na zegarek, była druga. Byłem tam już cztery godziny. O drugiej położyłem się. Obudziłem się, gdyż łóżko się ruszało. Kiedy otworzyłem oczy, stał przy mnie mój pięcioletni synek i powiedział. „Tatusiu, jestem głodny”. W pokoju był stary piec. Słyszałem skrzypnięcie, a moja malutka córeczka otwierała drzwi, szukając czegoś do jedzenia. W tym czasie moja 24-letnia żona usiadła na łóżku i powiedziała. „Umieram z głodu”. Długa noc minęła. On przemówił. On przyszedł. Jeżeli będziemy posłuszni temu, co On mówi, to On wypełni Swoje obietnice.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Zmysł Chrystusowy i uczynki wiary
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz