Bert Clendennen

Bert Clendennen

środa, 28 marca 2012

z łóżeczka zrobiłem sobie ołtarz

Kiedyś byłem na nabożeństwie w Huston. w Teksasie. Zaczęliśmy ewangelizację w niedzielę wieczorem w małym kościele, mieszczącym około 300 ludzi. W środę były już tylko miejsca stojące Straż pożarna zamykała drzwi każdego wieczora już o 6. aby nie blokować przejść na wypadek pożaru. Byliśmy tam przez tydzień, ale było takie poruszenie Boże, że pastor prosił nas, byśmy zostali jeszcze na następny tydzień. Zgodziłem się. Kiedy obudziliśmy się w poniedziałek rano po pierwszym tygodniu, usta mojej żony były zupełnie pokryte pęcherzykami. Popatrzyłem jej w gardło, a tam było pełno pęcherzyków. Miała tak wysoką temperaturę, że była pół przytomna. Około dziewiątej nasza malutka córeczka miała to samo. W południe nasz synek był też już chory. Modliłem się cały dzień. Nie wiedziałem, co robić. Wszyscy leżeli w łóżkach, prawie nieprzytomni. Tego wieczora zamknąłem ich w motelu i poszedłem do kościoła. Poprosiłem zbór o modlitwę za moją rodziną. Po nabożeństwie poprosiłem pastora, by poszedł ze mną. On twierdzi, że ma dar uzdrawiania i czuje to w swojej ręce. Poprosiłem go, by poszedł do motelu i modlił się o moją, rodzinę. Odpowiedział, że jest zbyt zmęczony i przyjdzie następnego ranka. Powiedziałem, „oni wszyscy są bardzo chorzy, proszę, przyjdź dzisiaj”. Odpowiedział, „będę wcześnie rano”. Poszedłem do motelu i znalazłem ich tak. jak ich zostawiłem. Modliłem się przez całą noc. Motel dał nam małe łóżeczko dla dzieci. Teraz były w łóżku z moją żoną. Z tego łóżeczka zrobiłem sobie ołtarz. Modliłem się całą noc i następny dzień. Koło dziewiątej przyszedł ten kaznodzieja. To był stary motel bez klimatyzacji. Kiedy pastor wszedł, spojrzał na moją żonę i dzieci i o mało nie wyrwał drzwi z zawiasami, wybiegając na ulicę. Powiedział, „lepiej wezwijcie lekarza! Widziałem to już i wiem co to jest. Oni mają dyfteryt”. Odpowiedziałem mu. „to nie szkodzi, bo ty masz dar uzdrawiania. Połóż na nich swoje ręce i uzdrów ich.” On odpowiedział, „ja tam nie wejdę. Wy potrzebujecie lekarza. Oni zarządzą kwarantannę w całym tym miejscu”. Wtedy odpowiedziałem temu pastorowi, „ja wezwałem najlepszego lekarza, jakiego znam. Pana Jezusa Chrystusa”. Pastor odjechał i zostawił mnie. a mnie się wydawało, jakby każdy demon w Huston siadł na tym motelu.

Modliłem się cały dzień. Wieczorem poszedłem do kościoła, który był pełny. Głosiłem na temat. „Czy demony są realne”. Nikt nie mógł wiedzieć więcej o tym, niż ja. W połowie kazania osiemnastu młodych ludzi w wieku od piętnastu do dwudziestu lat podskoczyło krzycząc i przybiegli do przodu, by otrzymać zbawienie. Kiedy uklęknęli, wołając do Boga. ludzie podeszli, by modlić się z nimi, a ja wyszedłem bocznymi drzwiami i pojechałem do motelu. Płakałem tak bardzo, że prawie nie widziałem drogi. Powiedziałem Bogu. „Ja nie jestem inny, niż każde z Twoich dzieci. Nie jestem bardziej święty, niż inni, ale żyjemy według tego, co głosimy. Wierzymy Ci. Nie musisz uzdrowić mojej rodziny, oni są Twoi i możesz ich zabrać lub uzdrowić. Jeżeli ich zabierzesz, będę Cię wielbił, kiedy ich dusze  będę wychodzić przez okno. Jeżeli ich uzdrowisz, wszystkim o tym powiem. Cokolwiek zrobisz, wiem. że to będzie właściwe. Nie mówię Ci, co masz zrobić, ale musisz do mnie przemówić i powiedzieć, co masz zamiar zrobić. Nie opuszczę tego motelu, aż mi powiesz, co zamierzasz zrobić z moją rodziną.

Dojechałem do motelu o dziesiątej. Uklęknąłem koło łóżeczka i zacząłem się modlić. Nikt nigdy nie modlił się tak gorliwie. Modliłem się jak mi się wydawało przez kilka minut, kiedy uświadomiłem sobie, że prócz mnie ktoś jeszcze jest w pokoju. Ogarnął mnie strach. Przestałem się modlić. Modliłem się tak głośno i tak długo, że prawie straciłem głos. Czekałem z sercem w gardle i myślałem. Jak tu weszli? Drzwi są zamknięta, a jedyne okno ma wielki wentylator wdmuchujący powietrze. Jak ktoś tu wszedł? Kto tu jest”? Kiedy tak klęczałem z bijącym sercem, poczułem na moim ramieniu rękę i jakiś głos powiedział. „Synu. idź do łóżka, wszystko jest dobrze”. Wydawało mi się, jakbym modlił się kilka minut, a kiedy spojrzałem na zegarek, była druga. Byłem tam już cztery godziny. O drugiej położyłem się. Obudziłem się, gdyż łóżko się ruszało. Kiedy otworzyłem oczy, stał przy mnie mój pięcioletni synek i powiedział. „Tatusiu, jestem głodny”. W pokoju był stary piec. Słyszałem skrzypnięcie, a moja malutka córeczka otwierała drzwi, szukając czegoś do jedzenia. W tym czasie moja 24-letnia żona usiadła na łóżku i powiedziała. „Umieram z głodu”. Długa noc minęła. On przemówił. On przyszedł. Jeżeli będziemy posłuszni temu, co On mówi, to On wypełni Swoje obietnice.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Wiara z rozdziału – Zmysł Chrystusowy i uczynki wiary

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz