Kiedy patrzymy na to, co dzieje się w naszym życiu, musimy rozważyć myśl: „Przeszłość i czas obecny”. Według Boga, dzieło krzyża zostało raz na zawsze dokonane. Chciałbym, byście to sobie zapamiętali. Jeżeli chodzi o dzieło krzyża, jest ono zakończone. Zawsze powinniśmy to rozróżniać. Kiedy mówimy o śmierci Chrystusa za nas i naszej śmierci z Nim, używamy czasu przeszłego. „Zostaliśmy ukrzyżowani...” „Nasz stary człowiek został ukrzyżowany.” „Uważajcie siebie za umarłych...” ..A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami.” (Gal. 5:24).
W tym i wielu innych miejscach Paweł maluje nasz związek „wraz z Nim”. Jesteśmy uwolnieni od winy za grzech i jego mocy, utożsamiając się z dokonanym dziełem Chrystusa na krzyżu. To jest dokończone; patrzymy na to, co już było. Nie możemy tego mylić z innym stwierdzeniem Pawła i uważać, że mamy codziennie „umierać dla grzechu”. Nie, Nie! Paweł podkreśla, że jesteśmy martwi dla grzechu. Od czasu naszego pierwszego poznania Chrystusa, przyjęcia Jego odkupieńczego dzieła i naszego uznania go, jesteśmy martwi dla grzechu. W każdej dyspucie z szatanem lub powstaniu ciała stoimy na stanowisku, że to jest zawsze przeszłość, to jest wykonane.
„Tak ja codziennie umieram, bracia, jak jest prawdą, że wy jesteście chlubą naszą, którą mam w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” 1 Kor 15:31 Kiedy Paweł powiedział, „Codziennie umieram”, nie mówił, że mamy codziennie umierać dla grzechu. Właśnie w tym miejscu wielu myli „dzieło” krzyża z „drogą krzyża”. Pierwsze jest rzeczywistością dokonaną, na którą liczymy. Drugie jest w czasie teraźniejszym, gdyż stale dzielimy to z Chrystusem. Jezus był ostatnim Adamem, który przyszedł na świat bez grzechu. On musiał jedynie przyjąć drogą krzyża. Nigdy nie musiał korzystać z dzieła krzyża. On nie miał grzechu. Nie potrzebował, by ktoś za niego umarł. Powiedział, Jeśli kto chce pójść za mną. niechaj się zaprze samego siebie i bierze krzyż swój na siebie codziennie, i naśladuje mnie” (Łukasz 9:23).
Często jest to niewłaściwie używane do nauczania, że przez pewną samodyscyplinę i codzienne zaparcie człowiek może uśmiercić swoje „Ja”. Jest to udaremnianie łaski Bożej! Musimy te dwa aspekty utrzymać na ich miejscu. Chodzi o dwóch różnych ludzi. Pan Jezus utożsamił się z ludzkością, objął nas Sobą i wziął nas z Sobą do grobu. Teraz Bóg uważa nas nie tylko za umarłych, ale również pogrzebanych. Taki był koniec rasy Adama. Jezus był ostatnim Adamem. W innych lekcjach wyjaśniliśmy, że nie będzie już żadnego innego Adama. On był ostatnim Adamem. Teraz jesteśmy wzbudzeni z martwych i ożywieni dla Pana Jezusa - drugiego Adama. Umarliśmy [poprzez nowe narodzenie, czego świadectwem był chrzest zanurzający] i nasz stary człowiek pozostał martwy. Powstaliśmy do nowego życia i jesteśmy z Nim, jako nowe stworzenie - zupełnie inny człowiek. Jesteśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie w wierze i świętości. Paweł, mówiąc o nowym człowieku, powiedział, „stworzony w Chrystusie Jezusie w wierze i prawdziwej świętości”.
Musimy widzieć tę różnicę. Stary człowiek w Adamie doświadcza śmierci krzyżowej. Musicie na to liczyć cały czas. Nowy człowiek w Chrystusie jest powołany, by szedł drogą krzyża. Teraz uważamy siebie za umarłych dla starego Adama, stojąc na gruncie dzieła ukończonego w przeszłości. Jesteśmy martwi dla grzechu i żywi dla Boga. Teraz codziennie dzielimy w nowym człowieku boską drogę życia, która w nas sprawuje śmierć, a w innych życie.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Krzyż z rozdziału – Droga krzyża
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz