Bert Clendennen

Bert Clendennen

wtorek, 28 lutego 2012

szokujące jest odkrycie, że jesteś na zupełnie innej drodze

Prawdą jest, że przeważająca większość kościoła nie widziała „drogi krzyża” i to jest głównym powodem, dla którego kościół jest tak anemiczny i nie będzie w stanie sprostać Bożemu wyzwaniu. W 2 Koryntian 2:4-11 czytamy, „Albowiem pisałem do was z głębi utrapienia i zbolałego serca, wśród wielu łez, nie abyście zostali zasmuceni, lecz abyście poznali nader obfitą miłość, jaką żywię dla was.  Jeśli tedy ktoś zasmucił, to nie mnie zasmucił, lecz poniekąd - by nie powiedzieć za wiele - was wszystkich. Takiemu wystarczy ta kara, jaka została nałożona przez większość,  tak, że przeciwnie, wy raczej powinniście przebaczyć mu i dodać otuchy, aby go przypadkiem nadmiar smutku nie pochłonął. Dlatego proszę was, abyście postanowili okazać mu miłość. Po to zresztą i pisałem, aby was wypróbować, czy we wszystkim jesteście posłuszni. Komu zaś wy coś przebaczacie, temu i ja; gdyż i ja, jeżeli w ogóle miałem coś do przebaczenia, przebaczyłem ze względu na was w obliczu Chrystusa, aby nas szatan nie podszedł; jego zamysły bowiem są nam dobrze znane”.

W ewangelii Jana 12:24 czytamy takie słowa, „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje.” W Galacjan 2:20 czytamy, „z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.” Jest wielka różnica pomiędzy dziełem krzyża, a drogą krzyża. Po pierwsze, dzieło krzyża podkreśla to, co człowiek otrzymuje. Po drugie, droga krzyża podkreśla, co Ojciec otrzymuje poprzez Swoich synów, którzy zostali zrodzeni przez krzyż. Te dwa aspekty nie są koniecznie inne w przeżyciu, ale każdy z nich musi wykonywać swoją szczególną pracę w życiu wierzącego, który chce żyć dla Boga.

Kiedy krzyż przestaje być sprawą zewnętrzną, a zacznie być czynny[zacznie wykonywać określone dzieło] wewnątrz wierzącego, wtedy wchodzimy na drogę krzyża. Zamiast akcentu na otrzymywaniu, jest on położony na realizacji przez Ojca Jego planu i ostatecznego celu w człowieku wierzącym. Kiedy to stanie się objawieniem dla jego serca, będzie widoczne, że ta faza była prawie przeoczona. Kiedy to zobaczymy, będziemy wiedzieli, że główny powód frustracji jest właśnie tam. Autor listu do Hebrajczyków musiał to mieć na myśli, kiedy pisał, „Dlatego pominąwszy początki nauki o Chrystusie, zwróćmy się ku rzeczom wyższym.” (Hebr. 6:1). Paweł podkreśla, że droga krzyża jest ewidentnie sprawia, iż jego służba jest owocna i efektywna. Popatrzmy na 2 Koryntian 4:11 „Zawsze bowiem my, którzy żyjemy, dla Jezusa na śmierć wydawani bywamy, aby i życie Jezusa na śmiertelnym ciele naszym się ujawniło”. Jest to dziwne dla tych, którzy zawsze szukają, a jeszcze nie ożyło w nich to, co Bóg może osiągnąć przez ich życie.

Większość chrześcijan nie może ocenić i zrozumieć celu życia. Pominęli ważność jednego małego zdania, które mąż Boży stale podkreśla. Jest to użyte w podobnym kontekście w Rzymian 8:36. „Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne”. Potem znowu (2 Kor. 4:11) „my, którzy żyjemy, dla Jezusa na śmierć wydawani bywamy." Przedtem widzieliśmy wszystko „dla nas”. Kiedy podążamy tą drogą, zaczynamy interpretować to dzieło śmierci „dla Jezusa”. Jaki to wielki przywilej i powołanie! Bóg nas wybrał, byśmy byli przezroczystymi narzędziami, by przez nas mógł „śmierć Jezusa Chrystusa” pokazywać innym. To dzieło śmierci staje się środkiem do życia dla wszystkich którym zostało to objawione. Tu też mamy powód tak bezowocnego życia chrześcijan obecnie.

Większość chrześcijan podchodzi do drogi krzyża z zakłopotaniem i wahaniem. Nie rozumiejąc, co Bóg miał na myśli przed upadkiem człowieka, ani też niebiańskiej filozofii życia, wzdrygają się na myśl o stałym działaniu śmierci. Słyszałem pewnego kaznodzieję, który mówił, „Nie musisz się trzymać starego, szorstkiego krzyża”. Krzyż został odrzucony, ponieważ kościół stał się instytucją świecką, odwołującą się tylko do strony cielesnej i materialnej ludzi, którzy próbują znaleźć odpowiedź. Idźmy dalej. Boskie życie nie może być wykorzystywane do osobistych korzyści. Jest to zasada, której nie można przekroczyć. A jednak widzimy ludzi, którzy stale próbują to wykorzystywać. Ruch wiary próbuje manipulować Bogiem. Próbują dary Boże, które są życiem Bożym w ciele, używać do swoich samolubnych celów. To był wielki grzech zboru w Koryncie. To był powód „obecnego ucisku”, o którym mówi Paweł w liście do tego zboru.

Paweł powiedział w 12 rozdziale 1 listu do Koryntian, że te dary są suwerennym dziełem Bożym i On je rozdziela tak, jak chce. Zbór w Koryncie uważał, że mogą używać tych darów tak, jak oni chcą. Taki sam duch był w czasach Laodycei. Ludzie uważają, że mogą używać życia. Życie czyimś życiem, to nie jest droga po najmniejszej linii oporu. Chociaż możesz być otoczony chrześcijanami szokujące jest odkrycie, że jesteś na zupełnie innej drodze, gdyż życiem Chrystusa można żyć tylko w jeden sposób - dla Boga i dzielić się z innymi. Dlatego, kiedy pozwolisz, by krzyż stał się sprawą wewnętrzną, byś chodził i żył na drodze krzyża, staniesz się dziwnym stworzeniem dla tak zwanych chrześcijan wokoło. Stwierdzisz, że jesteś na zupełnie innej drodze, niż oni.

„Szkoła Chrystusa” - cykl Krzyż z rozdziału – Droga krzyża

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz