Kiedy człowiek rodzi się z Ducha, rozpoczyna podróż, która – jeśli będzie kontynuowana - będzie go prowadzić w kierunku upodabniania się do Chrystusa. Upodabnianie się do Jezusa Chrystusa jest obszernym tematem w Biblii. Niech Bóg sprawi, aby było to czymś więcej niż tylko studium biblijnym, niech to się stanie rzeczywistością. To jest bowiem droga do wszelkiej mocy i zwycięstwa. Paweł mówi w 2 Kor 3,18: „My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem”.
Podobieństwo do Chrystusa można osiągnąć zastępując jedno życie drugim. Jest to przejście z życia wątpliwości do życia wiary. Podobieństwo do Jezusa Chrystusa nie przychodzi poprzez trzymanie się religijnych zasad czy przynależność do jakiejś organizacji. Efektem nowego narodzenia jest nowa osoba, a wzrost tego co nowe, uśmierca to co stare. Jeśli chodzimy w Duchu, nie będziemy zaspokajać żądz i pragnień ciała. Bożym sposobem na powołanie czegoś do życia i do wzrastania jest zawsze ziarno, w którym jest życie. Nie ma znaczenia, czy jest to życie rośliny, człowieka, czy życie duchowe - zasada jest ta sama. Duchowo jesteśmy narodzeni na nowo z nieskazitelnego ziarna, poprzez Słowo Boże. Paweł powiedział, że ziarnem jest Chrystus. Zasada żniwa jest następująca: „wszystko według swojego rodzaju”. Zasiałeś kukurydzę, zbierzesz kukurydzę. Zasiałeś pszenicę, zbierzesz pszenicę. Ziarno Chrystusa zasadzone w ludzkim sercu da nam Chrystusa. Wszystko według swego rodzaju. Całe piękno, urok i moc życia chrześcijańskiego jest w życiu ziarna.
Wszystko we wszechświecie jest stworzone przez Boga, aby nas czegoś nauczyć. Zwykły akord w muzyce czy triada składa się z trzech nut. Atomy składają się z trzech części. Nawet nasze palce mają trzy stawy. Wszędzie gdzie się rozejrzysz, znajdujesz trójki. Wszystko co Bóg czyni, a co człowiek widzi, może nauczyć go czegoś o świecie duchowym. Metamorfoza motyla uczy nas czegoś o upodabnianiu się do Chrystusa. Tak jak jedwabnik przedzie kokon, aby się przeistoczyć w stworzenie wyższego rzędu, tak samo człowiek musi się przemienić. musi zostać stworzony na nowo, aby osiągnąć większe możliwości, zdolności. To nie jest reformacja. To nie jest przyszywanie łaty do starego. To Chrystus wzrastający we mnie poprzez Ducha Bożego.
Stadium larwy jest brzydkie. Pamiętam, że jako chłopiec znajdowałem takie larwy na liściach drzew. Zdejmowałem je i wyrzucałem. To jest po prostu bardzo brzydkie. Motyl musi przejść przez stadium larwy i poczwarki, jeśli ma się stać pięknym skrzydlatym stworzeniem, jakim Bóg zamierzył, by był. Przejście ze stadium poczwarki jest bardzo bolesne. Musi on wydostać się z kokonu, lecz jeśli mu pomożesz, jeśli rozedrzesz kokon i ułatwisz mu to, wtedy nigdy nie będzie mógł latać. On musi sam przejść przez ten etap, przez walkę o przemianę. Życie chrześcijanina, aby było pociągające i duchowe, również musi przejść ze stadium „larwy” (dzieciństwa), z cielesności. Jezus powiedział: „A gdy Ja będę wywyższony ponad ziemię, wszystkich do siebie pociągnę” (J 12,32). To wtedy, gdy Chrystus jest objawiony w nas, ludzie są przyciągani do Niego. Aby był On w nas widoczny, musimy wyjść z etapu cielesności, który jest tak nieatrakcyjny Kościół dotknięty jest plagą tysięcy ludzi, którzy narodzili się na nowo. a mimo to pozostają w tym nieatrakcyjnym stadium larwy szamocząc się i walcząc. To jest oznaka dziecinności. Kościół nigdy nie będzie atrakcyjny ani pełen mocy dopóki nie wyjdzie ze stadium larwy i nie dojdzie do tego piękna, jakie jest w Jezusie Chrystusie.
fragment z książki - „Droga z pozoru właściwa” z rozdziału - Przemiany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz