Cielesny umysł, to śmierć dla wszelkiej miłości Bożej w sercu. Tu dochodzimy do podstawy naszego rozważania. Bóg powiedział, „zamysł ciała jest wrogi Bogu” (Rzym 8:7). Zamysł ciała to dusza i duch nienawidzący Boga. Cokolwiek cielesny umysł potrafi, nie może jednak miłować Boga. Może być religijny, może sprzeczać się na temat religii i często to robi. Jednak przy tym wszystkim nie może kochać Boga. Tak samo cielesny umysł, jest martwy dla prawdziwej radości w Panu. Popatrzcie na akcje socjalne, w których prawdziwa radość w Panu jest odsunięta na bok. Zielonoświątkowcy cytują Biblię, „nie smućcie się, wszak radość z Pana [inne tłumaczenia Radość Pana] jest waszą ostoją” (Nehemiasz 8:10) tak często, jak i inne miejsca. Za radość uważają tańczenie i bieganie [a nawet chodzenie jak psy na smyczy czy pianie jak koguty]. Wierzę, że nie robią to ludzie duchowi. Owszem w górnej izbie, [podczas Pięćdziesiątnicy], byli tak radośni, że ludzie uważali ich za pijanych. Jednak radość, o której mówi księga Nehemiasza jest radością, którą Bóg ma z naszej służby dla Niego. Kiedy Nehemiasz to mówił, patrzył na zburzone mury, spalone bramy i z ludzkiego punktu widzenia spustoszenie nie do odrobienia. Siła przychodzi do nas, kiedy dostarczamy Bogu radości. Cielesny umysł jest śmiercią. Dlatego, że cielesność nie chce cierpieć za nic. Bóg mówi, „Wykrzykujcie z głosem triumfu”. Cielesny umysł to uciszy. Kiedy Pan nas prowadzi i kiedy idziemy za Nim, przynosimy Bogu radość. Z tego wypływa radość dla mnie. Dlatego Bóg mówi „skaczcie z radości”. Radość pochodzi ze świadomości, że wypełniam wolę Bożą, a nie z tego, że wszystko idzie dobrze. Jedyna radość, jaką może mieć cielesny zmysł jest wtedy, kiedy wszystko idzie tak, jak Bóg chce. Prawdziwa radość Boża przychodzi, kiedy wiem, że wszystko idzie tak, jak chce Bóg. Cielesny umysł to śmierć dla wszelkiej użyteczności w kościele. Stosując słowo użyteczność w sensie duchowym, mam na myśli użyteczność która przynosi chwałę Bogu. Niższa forma użyteczności wymaga cielesnego umysłu. Cielesny umysł, to śmierć dla wszelkiej użyteczności w kościele. Być może ciernie mogą rodzić figi, a osty winogrona, ale duchowa użyteczność nigdy nie zrodzi się w umyśle cielesnym. Z tego nigdy nie wyjdzie nic innego jak tylko śmierć. Dzisiaj w kościele jest tyle cielesności - programy ludzkie, pomysły, sztuczki cyrkowe. Wszystkie te głupoty, które człowiek wprowadził do kościoła, są produktem cielesnego umysłu i nie dają kościołowi nic innego, tylko śmierć „zamysł Ducha, to życie i pokój.” (Rzym. 8:6).
Duchowy zmysł uzupełnia naszą jedność z Nim, czyli z życiem. Tam musi być życie. Gdybyście położyli jedną rękę na moim sercu, a drugą na moim nadgarstku, stwierdzilibyście, że serce bije tak samo. Policzcie uderzenia serca tu i okaże się, że na nadgarstku jest ich tyle samo. Jeżeli jedno zwolni, drugie też. Połączenie jest dokonane przez arterie, przez które przepływa życie. Można złamać rękę w kilku miejscach, ale póki żyła nie jest zerwana, puls będzie nadal wszędzie taki sam. Połóżcie jedną rękę na sercu człowieka duchowego, a drugą na sercu naszego Zbawiciela i puls będzie taki sam. Jeden jest na tronie w Niebie, a drugi w zawieruchach na ziemi, ale połączenie jest stałe i ani odległość, ani zawieruchy nie mogą zmienić bicia tego serca. Tysiąc demonów może maszerować między nami, a życiem, którym jest Chrystus i puls nie osłabnie.
Teraz kwestia pokoju. Jak może być inaczej, kiedy serce tętni na łonie „Księcia Pokoju?” Czy możemy być niespokojni, kiedy On mówi, „Mój pokój daję wam. Te rzeczy powiedziałem wam, byście we mnie pokój mieli”. „Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka”. Nie mogę inaczej, tylko mieć pokój. Bez względu na sytuację i na to co mnie spotyka, jeżeli nie pozwolę na zerwanie tego połączenia, to zwyciężał będzie zawsze pokój. Będzie on zwyciężał w każdej okoliczności życia. Na koniec, co zrobić z cielesnym umysłem? Zaprzeć się go? Lepiej z tym uważajcie! Kapitan pechowego statku wiele lat temu był tak pewny o bezpieczeństwo, że poszedł do swojej kabiny i zasnął o dziesiątej wieczorem, nie znając swojego położenia. W ciągu mniej, niż godziny osiadł na mieliźnie. Co zrobić z cielesnym zmysłem? Ograniczyć go? Jak można ograniczyć błyskawicę! Czy można ją ujarzmić? Wiedzcie, że „Każde zwierzę, ptaka, węża i stworzenia morskie można ujarzmić, ale umysłu cielesnego nikt nie może ujarzmić.” Co więc zrobicie z tym umysłem? Podporządkujecie go? „Nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też me może.” (Rzym. 8:7).
Tu dochodzimy znowu do fundamentu. Miliony ludzi próbowało eksperymentów z podporządkowaniem umysłu, ale to oni sami zostali podporządkowani. Będzie to panować nad wami aż do grobu, jeżeli nie wciągnie was ostatecznie do piekła. Jest tylko jedna odpowiedź, należy to zniszczyć. To musi być zgładzone. Możecie marzyć o ujarzmieniu cielesnego umysłu, ale jest to wciąż to samo stare marzenie i będzie zawsze tak samo ponownie się budzić. Powiecie, że to twarda Ewangelia. Ja wam mówię, że to jest niewymownie chwalebna Ewangelia aż do złamania ostatniego ogniwa, aby człowiek chodził po ziemi, w całkowitej wolności. To jest wszystko, czego chcę i to jest minimum tego co Bóg obiecał. Musisz zniszczyć zamysł cielesny. Być cieleśnie usposobiony, to śmierć. Kamień probierczy z Rzymian 8:5 – 7 mówi wam czym jesteście. Zastosujcie to.
„Szkoła Chrystusa” - cykl Przebudzenie z rozdziału – Kamień probierczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz