Bert Clendennen

Bert Clendennen

poniedziałek, 23 stycznia 2012

w szkole Chrystusa - świadectwo pastora Mirosława Kulca

Znalazłem w sieci bardzo interesujący artykuł. Jest to świadectwo pastora Mirka Kulca o jego spotkaniu się z pastorem Clendennenem i ze Szkołą Chrystusa w Moskwie.

W szkole Chrystusa
Mirosław Kulec

W 1991 roku Bóg powołał mnie i moją żonę do służby w byłym Związku Radzieckim. W naszym życiu nagle wszystko się zmieniło: z pracującego spokojnie listonosza zmieniłem się w marzyciela, widziałem już wielkie działanie Boże i tłumy nawróconych ludzi. Był to dla nas czas modlitwy i przygotowań.

Pamiętam jak wstawałem rano, by uczyć się czytać Biblię w języku rosyjskim, w szkole nie nauczyłem się go nawet w stopniu podstawowym. Pewnego dnia dowiedziałem się o powstałej w Moskwie szkole dla misjonarzy i pastorów. Wiedzieliśmy, że to jest szansa. Spragnieni misyjnych przygód i oglądania Bożego działania, z mglistymi planami na przyszłość zwolniliśmy się z pracy, by żyć z wiary i nareszcie stać się misjonarzami. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy ile lekcji pragnie dać nam Bóg, jak wiele musimy się nauczyć, by głosić Jego Słowo. Z listów które wysłaliśmy mamie, można napisać książkę, a tu przedstawimy tylko krótkie świadectwo tego, co przeżywaliśmy z Jezusem.

Moskiewska szkoła modlitwy

Po przekroczeniu granicy zobaczyliśmy świat który miał się stać dla nas naszym nowym domem, pełny znajomych obrazów, a jednak tak inny. W Moskwie zaczynała się jesień, kończył się 1992 r., dni w szkole wypełnione były nauką i modlitwą. To nie była szkoła jak te, o których czytamy w zachodnich gazetach, nie było tu miejsca na rozrywki i sport. Było za to mało snu i dużo pracy oraz wiele godzin modlitwy. Poznaliśmy tu wielkiego męża modlitwy br. Berta Clendennena, założyciela i dyrektora tej szczególnej szkoły biblijnej. Jego kazania wzywały nas do modlitwy i oddania się prawdziwej służbie dla Jezusa, nie było w nim nic z popularnej w Ameryce ewangelii sukcesu, słowa które wypowiadał formowały w nas nowy sposób patrzenia na misję. Nie był to kolejny wesołek, ale człowiek, o którym nie sposób zapomnieć. Pewnego poranka, w czasie modlitwy powiedział do nas: "Ilu ludzi idzie do piekła tylko dlatego, że się wystarczająco dużo nie modlimy?!"

więcej na stronie zboru Emaus w Zielonej Górze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz